Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Loko30

Chcę? pójść dalej.

Polecane posty

loko czytałąm twoje posty parokrotnie i jestem pewna nie wiesz czego chcesz nie jesteście już razem i podejrzewam ze już nie będziecie. Daj jej żyć ,już bez twojego udziału co do natępnego związku,piszesz ze się z kimś spotykasz,ale nie jest to czego byś oczekiwał. Znowu ją oswoisz i uciekniesz? po prostu dojrzej do bycia dorosłym facetem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykła może niezwykła
czytając wszystkie Twoje wypowiedzi mam wrażenie, że tak naprawdę Ty nie chcesz żadnej rady bo na wszystko masz argumenty swoje i wydaje mi się z tego co przeczytałam że na siłę chcesz udowodnić że Twoje jest the best-czasami trzeba w życiu umieć słuchać innych ludzi. Pytasz jak iść dalej-nie rozpamiętywać już tego co było,skończyło się i kropka,czasu nie cofniesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loko30
Ok, Zgoda może nie do końca wiem czego chce w życiu. ALe czy każdy wie na 100%. To skąd tyle rozstań rozwodów. Tu możemy dyskutować. ALe czemu piszesz: "Daj jej żyć bez mojego udziału". Czy gdziekolwiek piszę, że nie dam jej żyć ? Etap błagania, proszenia już skónczyłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25.02.2010] 10:39 [zgłoś do usunięcia] Loko30 Ok, Zgoda może nie do końca wiem czego chce w życiu. ALe czy każdy wie na 100%. To skąd tyle rozstań rozwodów. Tu możemy dyskutować. a co cię obchodzą inni?oni za ciebie nie umrą! ALe czemu piszesz: "Daj jej żyć bez mojego udziału". Czy gdziekolwiek piszę, że nie dam jej żyć ? Etap błagania, proszenia już skónczyłem. masz zerwać z nią kontakt DEFINITYWNIE--rozumiesz ,czy dalej mam tłumaczyć? w związku nie zawsze jest kolorowo,a ty masz tendencje do uciekania od problemów,takim sposobem do niczego nie dojdziesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loko30
No ale własnie wcale tak nie jest. I jest mnóstwo prawdy w waszych komentarzach, ale niektóre są tylko tak, żeby dopierdzielić komuś na zasadzie - facet to na pewno świnia. Czy ja piszę, że coś mi sie należy, że ona jest winna ? Ze coś mi się nalezy ?. Jaka postawa roszczeniowa ? Ja bardzo chętnie krytke przyjmę na twarz, ale chciałbym widzieć czemu tak myślicie. Do ostatniego postu. Przecież napisałem wyraźnie, że zerwaliśmy kontakt. Definytwnie. od 2 tyg nie kotaktowalismy się nawet sms. I ja nie zamierzam jej tego komplikować. Ale to ona przy ostatnim naszym spotkaniu, opowiadała jakt to nie wyobraża sobie stracić kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiec skoro wszystko wiesz,to po co zadajesz pytania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loko30
Dobra kończe dyskusję. Nigdzie nie powiedziałem, że wszystko wiem. Ale rozmawianie z kimś kto nie rozumie słowa "roszczeniowiec" i piszę tylko, żeby napisać i komuś dosrać nie jest niczym mądrym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loko30
Ale tak na zakończenie. Musisz mieć bardzo smutne życie, że znajdujesz radośc w dopierd.. zupełnie bez powdu ludziom, którzy są na jakiś zakręcie. W necie łatwo być takim pewnym siebie. Jesteś pewnie klasycznym przykładem goscia, który rekompensuję swoją słabośc w normalnym życiu internetową osoobwościa wszystko wiedzącego pewnego siebie mężczyny. Ja chociaż nie udaję kogoś kim nie jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa 332
mam nadzieję że Ci się uda pólść dalej, bo widać że wyniosłeś coś z tego związku. Wydaje mi się że dużo rzeczy już zrozumiałeś i jeśli tylko uda Ci się określić czego oczekujesz od związku to znajdziesz tą przy której nie będziesz się musiał zastanawiać czy aby na pewno ją kochasz. Piszesz że chcesz rodziny i dzieci i pewnie tak będzie. Boli Cię że przeskoczyła z kwiatka na kwiatek dle mnie to zupełnie naturalne każdego by zabolało. pozdrawiam i nie oglądaj się juz w tył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Ciebie piszę
Ciesze się, że podjałeś dorosłą decyzję i nie bedziesz jej niszczyc związku. Zachowujesz się troche jak mój obecny. On też nie chciał "mieszać towarzystw", meczyło go przebywanie razem w domu, chciał wychodzic tylko sam. Tego nauczyła go jego była. Na szczęście już na poczatku związku wyznaczyłam swoje granice i porzucił marzenia o wiecznym kawalerstwie. Niestety to ty popełniłeś błąd i pretensje powinienes mieć do siebie. Nie mam dla Ciebie rady jak sobie z tym poradzić, lecz wierzę i niemal pewna jestem, ze szybko zapomnisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Walewska80
Przebrnęłam...a ciężko było...bo jak tak czytałam to najchętniej trzasłabym Cię w głowę żebyś się w końcu chłopie obudził:) Przechodziłam przez podobną historię...tyle, że ja jestem raczej taki typ jak Ty... Wzięłam M na poważną rozmowę...i postawiłam ultimatum...dziećmi nie jesteśmy...czas ucieka...i jeżeli chcemy czegoś innego od życia...to chyba czas sie pożegnać i szukać dalej:)Ale my porozmawialiśmy!!!!!!! Otrząsnął się,....ale dla Ciebie chyba faktycznie już troszkę późno...może następnym razem nie popełnisz tego błędu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy przypadkiem
gdy razem rozmawialiscie nie trzepnales znow czegos oschlego, albo glupiego ? Ciekawa jestem jak wygladala ta twoja "walka" o nia ? Czy porozmawiales z nia naprawde szczerze ? Czy powiedziales jej ze ja kochasz ? Bo jesli tak to nie rozumiem twojej historii. Mysle ze wszystkiego bys sie od niej dowiedzial. Nie kochales jej. Trudno mi sobie wyobrazic to, ze ukochanej osoby nie wprowadza sie do swojego towarzystwa. Wsydziles sie jej ? Po co wlasciwie z nia byles ? Jesli tak to cie meczy to umow sie z nia na rozmowe, porozmawiajcie raz szczerze i zamknijcie ten rozdzial za soba, albo stworzcie nowy - dojrzalszy, bez ogladania sie wstecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy przypadkiem
wracając do tematu Piszesz ze ona wie ze ja kochasz ? Powiedziales jej to w oczy ? Mysle ze gdybys tak zrobil sytuacja wygladalaby inaczej. Gdy czytam jak sie zachowywales to zaprzeczales milosci. Znam takie historie kiedy to faceci budza sie nagle zdziwieni, ze kobieta trzymana przez nich w rezerwie nagle uklada sobie zycie z kims innym i przezywaja szok. Moj byly zachowywal sie podobnie jak ty. Nigdy nie powiedzial mi ze mnie kocha. Podobno walczyl, tylko ze ja tej walki nie zauwazylam, wiec to takie czcze gadanie. Gdyby rzeczywiscie mnie kochal to zachowal by sie jak mezczyzna i szczerze ze mna porozmawial, a skoro go na to nie stac to znaczy ze nigdy mnie nie kochal. Mam nadzieje ze wyciagnie podobne wnioski jak ty i bedzie szczesliwy. Nie jestem wpomninanym przez innych psem ogrodnika, wiec nie musi byc szczesliwy ze mna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loko30
ALe mnie nic nie meczy. Nie, nie powiedziałem niczego złego w rozmowie. Byłem słodko pierdzący aż strach :) ALe tak na poważnie starłem się z nia porozmawiać w sposób dojrzały. Czyli nie obiecanki cacanki i wyzanania z płaczem, tylko co w niej kocham, jaki mogę i jaki chcę być i co chcę zmienić ( w sobie). I powiem tak, że doskonale wiem, że to są rzeczy, które do niej trafiaja i rzeczy, których zawsze ode mnie oczekiwała. Ale ona też nie potrafiła w moje słowa uwierzyć. I uprzedzając głupię uwagi. NIE MAM O TO PRETENSJI. Ja doskonale wiem, że miałem 4 lata na to. Ale wiem, że mówiłem szczerze. I nie była to jedna rozmowa, było kilka spotkań po rozstaniu, raz nawet u mnie została na noc (no sex ), ale ciągle nie potrafiła się przekonać. Potem spotkała się z tą osobą z którą całowała się jak jeszcze byliśmy razem, coś tam zaiskrzyło i wiem, że bardziej jest teraz w stanie uwierzyć że ten ktoś będzie tym wymarzonym niż ja się zmienię. I też to w sumie rozumiem, ale nie zmiena to faktu, że jest mi z tym źle. No ale osiągneliśmy taki etap, że moje starania już raczej na nic się zdadzą. Jeżeli sama zateskni, zrozumie, to tylko wtedy coś możemy próbować. A co do tego towarzystwa, to nie jej się wstydziłem tylko towrzystwa bardziej, ale to też nie jest tak, że ich całkowicie nie znała. Bywaliśmy na jakis wspólnych imprezach, grilach itp. A do poprzedniej wypowiedzi. Może rzeczywiscie potrzebowałem ultimatum. Nie do końca potrafilismy szczerze rozmawiać chociaż ja mówiłem, że jeżeli coś jej nie pasuje niech mi o tym wprost mówi a nie liczy, że ja się wszystkiego domyślę. Ale ona nie potrafiła mi postawić takiego ultimatum. ALe też NIE MAM O TO PRETENSJI. Związek nie powinien opierać na ultimatum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×