zycie mi sie posypalo prosze o rade

Witam. Tak po krotce jestem kobieta po 30. dwa lata temu poznalam faceta. dla nieo zrezygnowalam z pracy w Polsce i przeprowadzilam sie do szwajcarii. Znalazlam tu prace chodze na kurs jezyka, dbam o dom i o siebie rozwijam sie. W Polsce skonczylam dobre studia, mialam dobra prace, tu po skonczonym kursie tez chcialam dalej studiowac. Ten moj niby wspanialy facet dawal obietnice, kupil pierscione, a ja glupia wierzylam w jego milosc. Ale zaczal miec humory, zle sie do mnie odnosil. Wczoraj powiedzial ze mnie nie kocha, myslalam ze peknie mi serce. Moj poprzedni wieloletni zwiazek tez zakonczyl sie porazka. Myslalam, a raczej ludzilam sie ze teraz bedzie dobrze. Teraz nie wiem co mam robic, jestem tu z dala od rodziny, od osob ktore mnie kochaja. tak bardzo sie boje....

a czego się bać ? Trzyma cie tam na siłę? Czy ty się kurczowo trzymasz? Spakować się i wyjechać, skoro tam nie masz nikogo bliskiego.

biedna jesteś ale postaraj się jeszcze nie kończyć tego związku-nie mowię żeby na siłę go ciągnąć ale mimio wszytsko :) sprbować

PIERWSZA SPRAWA, JEŚLI JUŻ PRACUJESZ... PAKUJESZ WALIZKI I WYPROWADZASZ SIĘ. DRUGA SPRAWA JEŚLI MASZ TAM ZNAJOMYCH NAPEWNO KTOŚ CI POMOŻE, WYNAJMIJ MIESZKANIE LUB POKÓJ I ŻYJ DALEJ. UDOWODNIJ MU ŻE JEST DUPKIEM I NIE WIE CO STRACIŁ. JEŚLI JESTEŚ TAM SAMA I NIE CZUJESZ SIĘ NA SIŁACH TO WRÓĆ DO POLSKI. JA BYŁAM W PODOBNEJ SYTUACJI ALE NIE WYJECHAŁAM. ALE NAJPIERW PROPONUJE DOWIEDZIEĆ SIE KONKRETNIE O CO MU CHODZI... MOŻE TO TYLKO TAK STRASZNIE WYGLĄDA A JEST REZULTATEM JEGO PROBLEMÓW. OCZYWIŚCIE ŻADEN POWÓD NIE TŁUMACZY ZŁEGO TRAKTOWANIA INNEJ OSOBY ALE PO CZĘŚCI MOŻE ZROZUMIESZ JEGO ROZŻALENIE

no jeśli facet powiedział w twarz że nie kocha to ZWIĄZEK ZAKOŃCZONY nie ma co skamlać i ratować, trzeba znać swoją wartość i mieć honor, jeszcze poznasz faceta w którym sie zakochasz nie panikuj odnośnie pobytu to od Ciebie zależy czy chcesz jeszcze tam pobyć, wynajmij sobie mieszkanie, czy wolisz wracać do Polski Wyprowadź się od niego

Wyjedź szybciej zapomnisz.