Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdesperowa nauczennica

nienawidze szkoły

Polecane posty

Gość zdesperowa nauczennica

to jest jakiś żart czego oni nas uczą:O jestem w 2kl LO i naprawde już mi głowa pęka od tych bzdur i zupełnie niepotrzebnych nam rzeczy..czy oni nie mogą coś z tym zrobić? własnie czytam(a w sumie to skończyłam czytać)posrane tematy z historii o 1wojnie światowej gdzie wszystko jest powiązane z państwami typu(Francja,Rosja,Niemcy,USA,Belgia,Bułgaria,Rumunia) i wiem,ze jeszcze wtedy nie było Polski ,wiec dlaczego my mamy znac tak ogólną wiedze?:O nie zdaje na maturze historii Bogu dzięki ,ale niestety jestem w kl.humanistycznej i non stop jestem pytana na środku przy mapie ...:O po prostu już nie mam sił i musze sobie popisać i pożalić się skoro nikt mnie juz w domu nie może słuchac(mimo iż wszyscy mnie rozumieją,ale nic na to nie mogą poradzić).Od 8rano jestem w szkole do 15 czasami 15:30 ..o 16 jestem w domu..marze o spaniu ,a tu trzeba wyjsc z psem,pomóc mamie umyć,nakarmić i przebrać chorego dziadka(ma Alzheimera),a gdzie życie? gdzie ten odpoczynek i radość z młodości? czuje sie jak stara baba,która nie ma nic oprócz starych książek,które nic nie znaczą:O ok..była wojna,ja to rozumiem,walczyli,męczyli się ..ale ile lat jeszcze bedziemy o tym wspominac i wszystkiego szczegółowo się uczyć?Mam nadzieje,ze to się w koncu zmieni kiedy nadejdą czasy moich dzieci.. z tego co wiem za granią inaczej uczą młodzież.. ja nawet po tylu latach nauki nie mam gwarancji,ze nie bede zamiatać ulic czy sprzątać pokoi bogatych ludzi..jestem załamana tym wszystkim..za dużo opowiadać ,po prostu nie mam już sił.. mimo moich starań i naprawde szczerych chęci i tak dostaje marne 3 ledwo 4 ,a o 5 to sobie moge pomarzyć..chcialabym mieć inne życie i żałuje,ze wtedy kiedy mogłam nie wyjechałam do Niemiec(tak tego złego kraju gdzie to tak wszystkich mordowali),ale tam przynajmniej mialabym namiastke normalnego życia..wiem bo mam znajomych tam i po prostu inna bajka..oni nawet dzwonków na lekcje nie mają,a my jak zdzwoni dzwonek(bardzo nieprzyjemny) to rozchodzimy sie do klas jak te bydła.. co za życie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowa nauczennica
* nie za granią,a za granicą *sprzątać pokoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowa nauczennica
jeszcze została mi geografia :O Boooze ja chce do łóżka.. jest po 21,a ja jeszcze nie zdązyłam odpocząć.. a w czwartek nie pojde do szkoły za cholere :O bo musze sie pouczyć na piątek ..nie dałabym rady tego zrobić z czwartku na piątek bo o 16 bede w domu do 20godziny zostają mi 4godzinki..potem już prawie nie myśle..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale pomyśl sobie ,ze to sie kiedyś skończy :) a tak poważnie - to jak nie zinwestujesz teraz w swoją przyszlośc - to pomyśl sobie ,ze tak moze wygladać całe Twoje życie - jakś ciezka praca do 16 -17 - pózniej domowe roboty - ijuz jest następny dziń wypełnoiny pracą a pieniędzy z tego żadnych . Myśl o tym jak o inwestecji - kto wie do czego to Ci sie w życiu przyda -a jak wiem przydaje nam sie to czego sie najmniej spodziewamy :) Głowa do góry , wiem ,ze jeste zmęczona - ale byle do wiosny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytam sie - jak mozna nie lubic historii? ------------------------odpowiadam : bardzo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowa nauczennica
okiennica- hehe dziękuję za wsparcie:) ale jestem pewna,ze to mi sie akurat do niczego nie przyda,bo ja wiem co chce robić i po prostu szczerze nie chce mieszkac w Polsce..mam siostre za granicą ,po technikum mającą marnie zdaną maturę ...bez żadnych studiów,bez problemu wyjechala do Niemiec nauczyła sie języka,teraz siedzi w Anglii kolejny jezyk ma w rękawie i ma juz stałą prace ,wykupuje mieszkanie i z tego co mi mówiła nie chce wracac do Polski jej sie tam dobrze żyje,poznała jakiegos faceta(jeszcze nie jestem wtajemniczona:D) i ma zarobki ,z których jest zadowolona.. a u nas co? żadko kto jest zadowolony ze swoich zarobków:O głupia wakacyjna praca w Niemczech ,zbierając ogórki w 2miesiące zarabisz 3tys euro na nasze okolo 12tys.. wyobrazacie sobie zarobic tyle przez 2miesiace w Polsce? bo ja nie..w ogole nie umiem się już cieszyć życiem..po prostu wszystkiego mi się odechciewa..wiosna idzie,cieplutko u mnie jest ,śnieg topnieje,a ja siedze nad książkami i marną geografią... własnie przerabiam działy przemysłu zaawansowanej technologii,czynnili lokalizacji przemysłu itp. :O noo ludzie...zlitujcie się bo to już dzisiaj nie na moją głowe.. co ja mam zrobić jak ta wiedzma mnie jutro dorwie?:O ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowa nauczennica
rzadko ! :D przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to prawda że zarobki tam są wyższe - ale nie zapominaj o kosztach utrzymania , ktore też śa proporcjonalnie wyższe . Ale przecież nie o tym mówimy :) wiem że Ci sie nie chce - ale spójrzmy prawdzie w oczy - nie masz specjalnie wyjscia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowa nauczennica
no własnie z tymi ich cenami to też nie jest tak"proporcjonalnie" u nich słodycze są za grosze,ubrania za 3euro mozesz bluzke fajną dostac,ja tam jak pojechalam na miesiąć to się tak obkupiłam,a mialam jedyne 100euro ! kupiłam z 2pary spodni takich naprawde świetnych i z 5bluzek do tego kurtke .. para spodni za 10euro zwykłe rurki ,gdzie u nas za takie ze 150zł musialabym dać.. u nich papierosy są droższe ,chleb(którego i tak nie jem) i takie niektóre rzeczy.. aale reszta to jest nic.. za kazdym razem jak rodzica z niemiec przyjezdza to mi torbe czekolad (tych co u nas jedna duża kosztuje z 20zł) przynoszą ..żelki ,wszystko.. a moja mama dla ich córki kupiła ze 2czekolady,żelki,bombonierke i zapłaciła 50zł :O szczęka mi opadła.. no i tak łyso troche... odkad mój ojciec zaczął pracowac w Niemczech ,nasze życie diametralnie się zmieniło.. mieszkanie odremontowane(jest naprawde piękne i mam pokoj o jakim zawsze marzyłam) mialam aparat ortodontyczny,kupili mi laptopa,wyjechalam za granice na obóz,moge na dodatkowy niemiecki chodzic.. a wystarczyly 2lata mojego ojca za granicą.. wczesniej..mialam brudne wszędzie biało-podobne ściany,wszystko sie psuło, z lodówki wyciekała woda,pralka stara,nie mialam pieniedzy na głupią pizze z koleżankami:O az czasami płakać mi sie chciało,ze takie życie mamy.. aż tu nagle.. wiecznie sie ze mnie w podstawowce i do 1kl gimnzajum śmiali,ze krzywe zęby,ze nie umiem się ubrac,ze dziwna jakas,a ja nie byłam dziwna tylko po prostu wstydziłam sie tego jak mialam,ze przez brak pieniędzy były awantury w domu,ze nie moglam isc nigdzie na jedzenie ze znajomymi.. taka prawda pieniądze są ważne,ale nie są najważniejsze.. tylko czemu my Polacy ucząc sie i starając tak bardzo nie mozemy zobaczyć potem tego efektów ? czemu tak jest? chyba nigdy tego nie zrozumiem.. sami złodzieje w tym kraju i komuniści...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jest urok LO
że udziela wykształcenia ogólnokształcącego, a więc także z dziedzin, z którymi nie wiążesz przyszłości. Ma też taki urok, że osoba zaraz po gimnazjum nie musi jeszcze być przekonana o tym, w jakim zawodzie chce w przyszłości pracować, więc wybiera się liceum, żeby jeszcze się zastanowić i poznać różne dziedziny. A co się przyda - naprawdę nigdy nie wiadomo. Żeby żyło się lżej spróbuj różnych technik planowania czasu, technik robienia notatek, treningu pamięci, szybkiego czytania - sporo można na ten znaleźć w necie i mnóstwo jest książek na ten temat. Sporo czasu można zaoszczędzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowa nauczennica
taki jest urok LO-zgadzam się,ale po częsci ludzie wybierają szkoły ogólnokształcące ,ponieważ jest juz taka opinia,ze to wysoki poziom,ze wiecej Cię nauczy i lepiej przygotuje do matury.. a nie dlatego,ze ktos nie wie kim chce zostać,bo nie sądze,ze nasze szkolne przedmioty ukierunkowują nas na dany kierunek przyszłościowy.. sami tak naprawde wybieramy zawód,poprzez prawdziwe życie.. tu się porozmawia ze znajomymi ,co robią na czym polega ich praca,tu troche z rodzicami jaki zawód jest przyszłosciowy,gdzie indziej z telewizji..komus sie nagle spodoba program kulinarny i pomysli sobie "fajnie jest tak gotować ,moze bede znanym kucharzem" innym spodobem moze byc np. zwykłe pujscie do psychologa(spodoba nam sie ich punkt widzenia i nagle nachodzą nas myśli typu " to przyszlosciowy zawód,wielu ludzi potrzebuje wsparcia psychicznego,a to tak fajnie komuś pomagać"itd. ,a nie szkoła..szkoła nam tak naprawde w tym nie pomaga..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowa nauczennica
szkoła nas stresuje i nie przygotowuje do prawdziwego życia bo tak naprawde ludzie nie są w stanie pozbyc się emocji i stresu .. może poprzez takie psychologiczne podejscie sobie ulżyć u mnie w szkole pomagają sobie mówiąc cytuje " mam wyjebane" ... mi ? pomaga śmiech.. ale jak przychodzi co do czego to nie ma bata.. brzuch boli,żołądek podchodzi pod gardło..w ten sposob to ja nie chce życ,prędzej dostane raka..:O albo zawału serca.. wiem,ze nie mam wyjścia i musze w tym gównie siedziec,ale chodzi o to ,czemu nitk z tym nie moze zrobić porządku? czy dlatego ,ze wszyscy ludzie zgadzają sie na taki los to juz ma byc tak zawsze? ...dzisiaj na polskim przerabiałam Pana Tadeusza ii o to jaki pani za najważniejszy temat uznała " arcyserwis-jego wygląd oraz deser" no błagam.. po co mi wiedziec z jakich składników powstał dany deser i ,ze przedstawial pod wływem naturalnego ciepła krajobraz czterech polskich pór roku .. :O to jest takie ważne? ludzie..ja przez problemy osobiste jak i rodzinne nie mam sił jeszcze myślec o takich pierdołach.. mam ochote wstac i wykrzyczec do niej(Mimoze to nie jest jej wina) zeby dała nam święty spokoj,albo po prostu ogólnie omówilam daną lekture.. a nie mi jakies fragmenty dotyczące arcysserwisu z Wenecji wyczytywała..bo to juz sie robi chore:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowa nauczennica
a co do tych pomocy naukowych-ja to wszystko mam przerobione..bardzo szybko czytam,robie notatki(tak mi lepiej jest się uczyć) pamięc na każdym kroku musze ćwiczyć(wymagają tego ode mnie w szkole) i co z tego? jak i tak po szkole reszte dnia ledwo mi starcza na nauke? nie jest się w stanie przeczytac 3tematow z historii jeden ma z 4kartki(8stron)+geografia(pamięciówka+mapa) i jeszcze zapewne z PO jutro jakas chora kartkóweczka.. Ja się moge języków uczyć bo wiem,ze mi się to przyda,z reszta jak każdemu.. wiem,ze mogłabym sie uczyc matematyki(rozwija umysł) ,biologie-w koncu jestesmy ludzmi i mamy z nią dużo wspólnego..,geografia-owszem,ale o świecie i rejonach,a nie o przemysłach i technologii bo tego kiedys sie dowiem jak bedem iala taką potrzebe.. po prostu niech oni ograniczą materiał :O i wymagają od nas naprawde ważnych rzeczy i pomocnych nam w przyszłosci,a nie pierdół.. :O kiedys tak nie było jak mi rodzice opowiadali :O :( co sie stało to ja nie wiem.. mimoze chodzili do szkoły nawet w soboty to takich przebojów nie mieli..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowa nauczennica
z resztą i tak pewnie nie zdam matury :O jak takie mózgi w tym roku zdawały próbną i oblali nawet z takiego polskiego..no to ja dziękuję..zero wiem o literaturze(przesypiam lekcje,albo się smieje z kolezanką z ławki bo juz nie moge słuchac tej kobiety) a pytania maturalne tak układają,ze moze mi sie nawet trafic polecenie " jak w scenie tej i tej wyglądała Telimena" .:O nie zdam po prostu.. juz oblałam w głębi.. za rok z reszta się o tym przekonam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jest urok LO
No jakoś tam sobie tę szkołę wybrałaś, może rzeczywiście nie jest to szkoła dla Ciebie, masz wtedy dwa wyjścia: zmienić szkołę (można), lub przekiblować tak do matury i po maturze pamiętać, żeby następny etap edukacji lub pracę wybrać jak najbardziej świadomie, żeby nie męczyć się tak jak teraz. Niektórym pomaga uczenie się w towarzystwie, jest weselej, mniej się męczysz i łatwiej zapamiętać konkretną rozmowę o temacie niż że siedziałam z książką i czytałam. Ale tylko niektórym :) bo są też i tacy co z koleżanką to już za nic tym bardziej się nie skupią na nauce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -No i blad-
A ja powiem tak - w szkole uczylam sie tego co mi sie podobalo, reszte to byle odpekac. Teraz po latach ZALUJE, ze nie uczylam sie wiecej. Polska szkola jest na poziomie, jesli sie nauczysz ze zrozumieniem, bedziesz elokwentna osoba, a ja sie czasem czuje jak przyglup, bo o czyms jest mowa i cos mi swita ale nie pamietam. To dotyczy roznych przedmiotow, w tym plastyki i muzyki, bo zajecia z obu mialam w podstawowce naprawde super. Wypadaloby znac podstawowych malarzy i kompozytorow, byc w stanie rozpoznac ich dziela. Wstyd mi,ze to olalam. O historii, czy matmie juz nie wspomne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, wreszcie jakaś bratnia dusza :) słuchaj, mam bardzo podobny problem. także jestem w 2kl liceum i tez wysiadam a moje oceny są pewnie bardzo podobne do twoich... podpisuje się pod wszystkim co napisałaś, dodam jeszcze, że jestem chyba w gorszej sytuacji, bo chodze do dosyć dobrego liceum i mimo, ze moje oceny nie są najgorsze (właśnie coś pomiędzy 3 i 4, czasem 5, zależy z jakiego przedmiotu) a jestem jedną z "gorszych" uczennic w klasie. niestety. załamuje się na każdych lekcjach, męczę się w szkole, przerabiamy jakieś pierdoły (z geografii jesteśmy na tym samym etapie, też mam teraz okręgi przemysłowe na świecie. cała tabelka do nauczenia :) ), uczę się czegoś bardzo długo i zaraz zapominam. w domu nie mam za bardzo warunków na naukę, mam jeden pokój i "pełną chatę", w tym "wesołego" ojca który skutecznie odciąga mnie od nauki (np. głośno mówiąc albo puszczając tv na cały regulator). bywa, że siedzę i uczę się w wannie - autentycznie. jedyny pocieszający dla mnie fakt to to, że jestem bardzo dobra z języka angielskiego i to język angielski będzie moją przepustką do "normalnego życia". na razie staram się nie zwariować w szkole, przechodzić z klasy do klasy i CIERPLIWIE wszystko znosić. gdyby nie to, ze tak dobrze idzie mi z tym angielskim nie wiem co robiłabym w przyszłości. na razie tyle. pozdrawiam autorkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i chciałabym też pozdrowić koleżankę z klasy która w czasie obecnie trwających ferii zawzięcie się uczy i czyta lektury, bo "kiedyś w końcu trzeba będzie je przeczytać" :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczyciel co lubi uczennice
w sumie wasze miejsce jest w zawodówce, ale chyba możecie u mnie zdać z ustnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co najwyżej mogę PANU (z)dać z pięści :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vnfdbdisyhb
ściągać nie umiecie ?:) dla mnie lo to byla jedna wielka laba, a mature zdalam i to b. dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja niestety nie potrafię, ściągałam może 2x w życiu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kmosi
też nie przepadam za moją szkołą:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pocieszę Cię
Jestem studentką, wstaję o 5:20 rano, jadę ponad godzinę do miasta, w którym studiuję. Mam zajęcia od 8 rano do 18:50, jestem w domu około 20:30. Do nauki mam same tomiska powyżej 600 stron - do opanowania na jedną sesję. A historia jest potrzebna, choćby nie wiem jak bardzo Ci się przykrzyła. Jak pójdziesz na studia to stwierdzisz, że w LO było lajtowo ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co zdesperowana...
ja jeszcze rok temu byłam w liceum, teraz dostałam sie na studia i bardzo dobrze wspomniam liceum! Bylo duzo nauki ale dzieki temu sie rozwinełam i nie jestem głabem, geografia jest serio przydatna, dzieki temu nie bedzie wstydu jak ktos ci opowie gdzie byl na wakacjach a ty zrobisz wielki oczy. Po prostu olewaj co glupsze przedmioty ktore cie nie interesują a z reszty sie przykladaj. Mature zdasz, nawet polski, ja sie mało uczyłam i nie najgorzej zdałam :D A wszystkie pozostle przedmioty b. dobrze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blackpearl20
do Pocieszę cię... znam ten ból... chcociaż moze jestem moasochistką bo nauka sprawia mi niesamowitą przyjemność :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edxfsefasfe
też miałam w lo kretynke która na klasówke kazała sie nauczyc połowe ksiązki, tyle że ja umysł raczej ścisły miałam problem by zapamiętac chociaż 20 stron za rok kończę studia i jestem szczesliwa że nigdy juz nie bede musiała chodzic do szkoły co innego kursy które wybierasz bo to Cie interesuje a co innego uczyc się wszystkiego w maksymalnym rozszerzeniu współczuje tez to przeszłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×