Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

jovanka85

Dziadkowie pozbawiają mnie macierzyństwa.

Polecane posty

Mieszkamy z mężem oraz z moją mamą i dziadkami w jednym domu. Odkąd na świat przyszedł mój syn dom stanął na głowie. Byłam niedoświadczoną młodą mamą i chętnie korzystałam z rad i pomocy ale chciałam też wprowadzić kilka swoich metod i spróbować się w tej roli. Szybko okazało się, że mogę wychowywać dziecko ale tylko w taki sposób jaki uważają za słuszne dziadkowie. Ich najukochańszy wnuk nie mógł na przykład płakać a ja nie chciałam używać smoczka ani przyzwyczajać do noszenia i huśtania. Kiedy malec zaczynał płakać od razu miałam u siebie wszystkich domowników pytających co się dzieje i chcących dawać rady. Zdarzało się że dziecko było wyjmowane z moich rąk i noszone. Gdy mały płakał trochę dłużej wpadał rozjuszony dziadek i wrzeszczał na mnie, że odbierze mi dziecko. Raz nawet podniósł na mnie rękę (ale nie uderzył). Nie mamy dużego wyboru i albo będę mieszkała tu albo z teściami (teść lubi się awanturować po alkoholu), wiec początkowo walczyłam o swoje prawa do własnego dziecka a z czasem uległam i podporządkowałam się bo ile można żyć w ciągłym konflikcie z domownikami. Mój mąż rozkładał ręce, nie umiał pomóc. Moje metody zawsze były ignorowane i krytykowane. Odkąd malec skończył półtora roku codziennie pasiony jest słodyczami i chipsami. W pokoju dziadków może skakać po meblach i chodzić po stole. Łyżeczką zjada cukier z cukiernicy bo przecież dziadziuś tez tak robił jak był mały. W pokoju mojej mamy może oglądać bajki do bólu. W tym momencie robię wszystko czego chce mój syn aby po pierwsze nie narazić się dziadkom a po drugie nie stracić synka który gdy czegoś chce a ja mu powiem „nie” pójdzie do dziadka albo którejś z babć. Gdy daję karę i mały zaczyna płakać bo musi stanąć pod ścianą to zaraz zjawia się babcia albo dziadek i mówią „koniec kary” a gdy protestuję to zaczyna się „co z ciebie za matka!”, „masz geny ojca!” [nie znam ojca, rodzice rozwiedli się gdy byłam mała ale podobno to był niedobry człowiek], „odbiorą ci dziecko!”. Klapsa też dać nie mogę z wiadomych względów. Jednym słowem dziecko rządzi w domu gdzie nie ma żadnych zasad. Aktualnie jestem w ciąży i po rozważeniu tego wszystkiego postanowiłam znów walczyć o swoje prawa do dziecka zarówno syna jak i tego w przyszłości narodzonego. Po kłótni z moją mamą nie odzywamy się już od miesiąca i staram się ograniczać do minimum wchodzenie syna do jej pokoju na bajki, ale to spowodowało to, że sama jestem zmuszona do włączania bajek u siebie. (Gdyby to ode mnie zależało to malec od początku miałby przydział MAX 2 godziny bajek DZIENNIE i to nie wszystkiego jak leci bo wyrażenia niektóre w bajkach są nie do przyjęcia). Drugim krokiem była konfiskata słodyczy i zakaz chodzenia po stole i skakania po łóżku. Do czego dziadek nie zawsze się stosuje bo wnuczek jest u niego. Wprowadziłam karę ale mogę ją dać tylko gdy mąż wróci z pracy bo wtedy nie mają śmiałości na mnie krzyczeć. Wczoraj kolejny raz była sprzeczka. Chciałam położyć syna spać ale dziadek chciał spełnić zachciankę małego, jedzenie makaronu z cukrem (bo dziadziuś też tak lubi), mimo, że malec już tego dnia zjadł swoją porcję słodyczy. Poprosiłam go, żeby tego nie robił ale wcale mnie nie słuchał pokazując w ten sposób małemu kto jest ważniejszy i kogo ma słuchać. Ja wiec zrobiłam dokładnie to samo i zabrałam małego do pokoju spać, dziecko się popłakało a dziadek oczywiście zaczął na mnie krzyczeć. Chciałam to załatwić spokojnie wiec powiedziałam, że oni już mieli czas na wychowywanie dzieci a teraz ja chciałabym wychować swojego syna, że nabrałam trochę doświadczenia i że mam w końcu te 25 lat. Usłyszałam, że ja go dobrze nie wychowam, że jestem podobna do ojca i że obiecuje mi, że w psychiatryku mnie zamknie a wtedy dziecko odbierze. To mnie zabolało wiec powiedziałam, że mojego drugiego dziecka wżyciu nie dam im wychować a jak tak będzie to nawet nie dam na ręce. W ustach dziadka stałam się świniom. Wyszłam ale słyszałam jak krzyczał że pożałuje tego co powiedziałam i na kolanach będę błagała o wybaczenie, tak mnie urządzi. Resztę dnia przepłakałam a mąż mnie tylko dobił po powrocie z pracy. Po wysłuchaniu całej sytuacji jak zwykle pocieszył ale, że on nic nie może zrobić bo jego i tak nie posłuchają a iść nie mamy gdzie. Gdy chciałam jakiś deklaracji na przyszłość oburzył się, że od niego czegoś oczekuję bo co on może zrobić? Zastanawiam się czy nie przenieść się do teściów. Mają duży dom, całe piętro wolne i jest ich tylko dwoje. Problem w tym, że teść pije i awanturuje się a teściowa po latach takiego życia nie jest już całkiem normalną osobą. Czy mam jakieś inne rozwiązanie tej ciężkiej dla mnie sytuacji? Poradźcie kto może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bazienka bardzo madrze radzi m
oim zdaniem.w ostatecznosci zostanei wam wyprowadzenie sie i wynajecie gdzies mieszkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bazienka to nie jest takie proste. rozmawiałam miliony razy z niewielkim skutkiem. Wprowadzenie zasad nie ma szans ponieważ moje zasady są nagminnie łamane. Wmontować zamka w drzwi nie mogę bo własność jest dziadka. w pokoju zamykamy się ile sie da ale to też nie jest proste. Kawalerka była by super ale tu z kolei stoi oporny mąż który nie widzi w tym pomyśle szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zalezy
jovanka85 mój kuzyn w podobny sposób został odstawiony przez moja babcię od swojej matki. Babcia tak mocno wtrącała się w jego wychowanie, aż moja ciocia z bezsilności poddała się. Potem nadarzyła się okazja i wyjechała do pracy zagranicę razem z męzem. Dziecko zostało z babcią, miała je ściągnąć po niedługim czasie do siebie. Do dzisiaj tego nie zrobiła. Mój kuzyn ma już ponad 30 lat. Ona calkowicie straciła z nim relacje matka-dziecko. Traktuje go jak brata. Mój kuzyn ma duże zaburzenia emocjonalne.W ogóle nie radzi sobie w związkach Uważa, ze wszystko mu się należy, bo przeciez babcia pozwalała mu na wszystko, zeby tylko krzywda nie stała się dziecku. W moje wychowanie tez próbowała sie wtrącac, ale na szcześćie mój tato definitywnie pokazał jej, ze nie powinna wtracac sie tam gdzie nie trzeba. Dzis miesza sie w wychowanie córki kuzyna, co spowodowało ze on stał sie dokładnie takim samym niedzielnym rodzicem jak jego matka. doszło do tego, ze nudzi się z własnym dzieckiem, nie potrafi sie nim zając, odzwyczaił się od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze wspolczuje,bo niezle sie wpakowalas moze sprobujcie u tych tesciow? bo to co opisujesz to jest koszmar, twoje dziecko potem wejdzie ci na glowe jak bedzie starsze i nie bedziesz umiala sobie z nim poradzic,wiec im wczesniej gdzies sie wyniesiecie tym lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiem co przezywasz u mnie tez wszechwiedzące babki chciały ubierac,karmic i dobrze ze nie urodzły za nie dziecka powiedziałam moje dziecko oje wychowanie wy juz iałyscie czas na wychoywanie dzieci teraz kolej na mnie usisz byc stanowcza powiedz dziadkom ze nie robisz im na złośc poprostu ty jestes matka i wiesz co dla dziecka najlepsze nadmień ze czasy sie zmieniły 20 at teu inaczej wychowywano dziecko i inaczej jest teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i własnie wyprowadzcie sie jak najszybciej i zabojcie dechami drzwi zeby codziennie nie przyłazili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×