Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marcinek0085

Wielka księga zabaw traumatycznych

Polecane posty

Gość Marcinek0085

W wieku 6 lat, jako mistrz roweru o 4 kółkach, który jeszcze na 2 kółkach nie umiał jeździć, postanowiłem wystartować w wyścigu z gimnazjalistą. Oczywiście mój rowerek z supermarketu szans wielkich nie miał z jego wielkim góralem, ale no nic. Pedałowałem ile sił w nogach i byłem tylko 10 metrów z tyłu, ale on cały czas się oddalał. W końcu postanowiłem ściąć zakręt, żeby nadrobić z pół metra. Prawie się udało, przez chwilę nawet jechałem szybciej, niestety hamowanie było równie szybkie. Kółko (to dodatkowe, wystające) podczas zakrętu uniosło się i jechałem przez chwilę, może sekundę, bokiem, a potem zaryło w krawężnik, oddzielający trawnik od chodnika. Efekt? Skóra z łokci, kolan i dłoni zdarta do pasa, rowerek został tam, gdzie się wywaliłem, a ja z rykiem do mamy, która była w tym czasie na placu zabaw. Na szczęście nic po tym wypadku nie pozostało. http://tnij.org/ftcg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i po co zrzynasz
z Joe Monstera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcinek0085
Mając jakieś 8 lat pojechałam z dziadkami nad morze. Odkąd pamiętam kochałam wodę i potrafiłam w niej spędzić pół dnia. Nieźle pływałam i często zapuszczałam się na głęboką wodę. Któregoś razu, piękna pogoda, Bałtyk spokojny, prawie bezwietrznie. Pluskam się na łasze, ale było mi mało i postanowiłam popływać. Wszystko fajnie, gdy nagle zwaliło mnie z nóg. Prąd odwrotny. Widziałam już tylko oddalający się brzeg. Nogami nie wyczuwałam już dna, prąd niósł mnie coraz dalej, sporo dalej niż czerwona boja. Myślałam, że już po mnie, zalewała mnie woda, w panice zaczęłam się szamotać, przez co nie mogłam utrzymać się na powierzchni, byłam już skrajnie wykończona. Ciało niemal anorektycznej ośmiolatki nie miało najmniejszych szans z silnym prądem. Na szczęście jakiś mężczyzna postanowił sobie popływać na głębokiej wodzie. Zaczęłam się drzeć, zauważył mnie i dociągnął do brzegu. Nigdy w życiu się tak nie bałam. Wyszłam na plażę cała zapłakana i roztrzęsiona. Ze zmęczenia ledwo trzymałam się na nogach. Nikomu nic nie powiedziałam, ale do końca wakacji nie weszłam do morza. Traumy nie mam, ale to wydarzenie nauczyło mnie szacunku do Bałtyku. http://tnij.org/ftcg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×