Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nienoniewyrabiam

Co prawda przez pomyłkę dałam temat na ogólny, ale tu przerzucę: TEKST MĘŻA

Polecane posty

Gość nienoniewyrabiam

BĘDZIESZ SIEDZIEĆ W DOMU DO 5 ROKU ŻYCIA NASZEGO DZIECKA. Babcia dziecka chować mi nie będzie. Ależ dobrze kochanie. Mogę nie wracać do pracy po macierzyńskim. Ale, żeby mój cudowny mężuś wiedział co mówi, od teraz marne 860 zł z ZUS, które dostanę jeszcze tylko pare miesięcy, trafia na oszczędności. Zyjemy tylko z jego pensji. Zakładając, że będzie pracował w każdą sobotę i codziennie 10h, wypłata 3500 zl, pójdzie na (marzec): -2246 rachunki , -800 zł jedzenie, -300 paliwo do pracy. Finito. Miał kupić opony letnie w tym miesiacu, no i do dermatologa, koniecznie miał pójść, bo na NFZ jest dopiero za 1,5 miesiaca, no i miał kupić butelki dla naszej małej. No ale trudno, może za miesiąc jeśli uda my się zarobić więcej, co dotychczas sie nie udawało. Uważam, że skoro on ma taką wizję, to ma 7 miesięcy szanse przekonać się co mówi, bo jak się wszystko rypnie, to na oszczędnościach zus bedzie odłożony przynajmniej..... Czy wasi mężowi też takie idiotyzmy mówią.... Jakby mnie było stać nie chodzić do pracy, to bym nie chodziła.... A narazie to moj maż ma marne pojęcie, bo budżet w domu prowadziłam ja. To niech teraz poprowadzi on...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanananna
pewnie kredyt na mieszkanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienoniewyrabiam
A no kredyt dwa hipoteczne to rata 900 zł, reszta to rachunki za utrzymanie domku 100m2. Które ostatnio ciągle idą w górę co mnie martwi:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zobaczysz jak szybko sie obudzi.. my tez zyjemy jak na razie tylko z jednej pensji i wiem jak to jest ciężko. Mówi, że babcia mu dziecka wychowywac nie bedzie, ale skoro tak to szybko zobaczy, ze babcia bedzie musiała "dorzucać do interesu" bo sami z jednej pensji ciężko. A tak w ogole to co? po 5tym roku zycia juz dziecka wychowywac nie trzeba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienoniewyrabiam
A nie potem, to dziecko pójdzie do przedszkola:). No w 15 minut po wysłaniu sms, ze ja sie ciesze okropnie, i juz zus na oszczedności przelewam, to dostałam pozwolenie na pracę. Tylko weź taką znajdź, jak mu się widzi..... . Wcześniej pracując, fakt bardzooooo dużo, zarabiałam średnio 3000 zł, ale te czasy już nie wrócą, coś mi się tak zdaje.... Ja tam się nie przejmuję, wiem jak męża podejść. Jak każdego chłopa, po kieszeni go myk....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienoniewyrabiam
A chłop sobie chciał za rok auto wymieć, i drukarkę kupić w tym miesiącu, i dwie pary butów za miesiąc, buhahahaha, dobre dobre...... Rozbawił mnie nie ma co....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienoniewyrabiam
A wczoraj to jeszcze ciekawiej było. Idę na cesarkę do prywatnej kliniki 5500 zł. A on mi mówi, ze może bym poszukała w Państwowych Szpitalach może taniej będzie..... Taniej o ile, 1000 zł, 1500 zł? Dla takiej różnicy, przy tym co ja przeszłam, żeby w tej ciąży być, i przy takich powikłaniach w ciąży, nie zdecyduję się na poród w klinice Państwowej, bo raz brakuje tam lekarzy, dwa brakuje anastezjologów, wiec czekać, aż jakiś się zwolni, raczej nie wykonaj mojej prośby, założenia bajer przeciw zrostom, baaa jest większe ryzyko zrażenia czymś naszego jedynego dziecka, które na staracie ma obniżoną odporność, i trzeba mnie ciąć po 38 tygodniu, jaki szpital mnie potnie przed akcją porodową. Nie po to teściowa funduje CC w renomowanej klinice, żebym ryzykowała zdrowie dziecka (którego nigdy nie miałam mieć) i swoje, bo mąż chce zaoszczędzić 1500 zł max...... Ciekawe jakby to o jego zdrowie chodziło, na które już wydał ze 20000 zł to by takie idotyzmy gadał. Oj dałam ja mu popalic oj dałam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w prywatnych klinikach parcuja tacy sami lekarze co w panstwowych i troche mam niesmaczna mine jak czytam to co piszesz. ale jak chcesz byc "lepsza" od innych to prosze bardzo. Twoje życie, Twój portfel.. a własciwie - teściowej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienoniewyrabiam
Nie chce być lepsza. Nic takiego nie napisałam. Poprostu tak bardzo boje się o moje dziecko, ze nie pójdę do państwowego szpitala. Mam bardzo złe doświadczenie z Państwowym szpitalem, niestety. I absolutnie nie kieruję się snobizmem, bo nie jestem materialistką. I nie bez powodu teściowa, która też na kasie nie śpi, na cc w prywatnej klinice daje. Mamy dwa przypadki zgonów noworodków od wewnątrzszpitalnych zakażeń w rodzinie, niestety. I to w pierwszym tygodniu życia. Ja jestem po drugim in vitro. Cesarka w prywatnej klinice, daje mi ogromny spokój wewnętrzny, a tego mi brak przez całą ciąże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienoniewyrabiam
Bratowa miała mieć cc w Gdańsku. Miała ułożenie pośladkowe. I co, trzy szpitale odmówiły jej cc. Mimo, że pierwsza ciąża i ułożenie pośladkowe to wskazanie do cc. Poza tym mała coś z sercem miała. I co. Urodziła po wielu godzinach. Wody zielone, nóżki zwichnięte.... O nie nie...... Teraz na leczenie wyda więcej niż to cc było warte. O nie nie, ja się szpitali Państwowych boje jak nie wiem co.... . Poza tym ja nie mogę czekać na akcję porodową do końca ciąży, bo mała ma pępowinę dwunaczyniową, no i moja wada serca..... Nie o to chodzi, że lekarze wszędzie tacy sami. Chodzi o podejście do pacjęta. To nie sekret jak się płaci to się wymaga. Mało to z nas doświadczyło, że jakoś wizyty prywatne są sympatyczniejsze i dokładniejsze aniżeli w Państwowych Przychodniach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjjjjjjjj
wróżka, to chyba nie doświadczyłaś odmiennego traktowania przez tego samego lekarza na wizycie na NFZ i w prywatnym gabineciku :P Taka mentalność środowiska - większe pieniążki, większa uwaga :o I już widzę, jak w państwowym szpitalu z otwartymi ramionami czekają na kobietę, która chce cesarki, i kurcgalopkiem lecą załatwiać anestezjologów i salę, aby stresu ciężarnej zaoszczędzić :P Nie ta bajka kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prywatny szpital
wcale nie musi być lepszy tzn pewnie ładniej będzie wyglądał i będzie większy komfort - wszystko nowe itp - ale jeśli chodzi o fachowców to ciągle najlepsi są w państwowych klinikach - no i największe możliwości jeśli coś pójdzie nie tak np neonatologia na miejscu- inkubatory itp - w prywatnych klinikach zazwyczaj nie ma tak szerokich możliwości.... ...ja osobiście wolałam rodzic w państwowej klinice te 3 dni na starym łóżku jakos da się wytrzymać - bezpieczeństwo dziecka ważniejsze - i w sumie dobrze zrobiłam po przy 1 porodzie miałą komplikacje i właśnie natychmiastowo dostepność specjalistów i sprzętu sprawiła ze mam zdrowe dziecko 0 gdyby mnie zaczeto przewozić z prywatnej kliniki raczej dobrze by sie to nie skończyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienoniewyrabiam
To fakt, że jak z dzieckiem coś się dzieje, to dziecko jedzie na zaspę. Z której z kliniki ma jakieś 15 minut. ALe na 2650 porodów, nie było ani jednych komplikacji. W 36 tygodniu trzeba przejść kwalifikacje. To nie o mój komfort chodzi. Choć fakt, że mogę założyć sobie na swoje życzenie barierę antyzrostową, to spory dla mnie plus. Ale wiem, że moje dziecko, nie będzie czekać na wolnego anestezjologa, i skupi uwagę większości personelu, bo zazwyczaj jest tylko kilka porodów tygodniowo. Jeśli jednak okaże się za dwa tygodnie, że mała ma chore serce, będę musiała iść rodzić na Zaspę... ale to się będę martwić za dwa tygodnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prywatny szpital
co do lekarza to oczywiście na wizyty chodziłam prywatnie i prywatnie się z nim umówiłam do porodu- tyle że w państwowym szpitalu tak ze nie było problemu z przyjeciem itp - moim zdaniem to najlepsze rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienoniewyrabiam
też mam Plan B, od miesiąca chodzę też do ginekologa w Państwowym Szpitalu w moim mieście. BO jak coś się stanie, mogę zdążyć dojechać tylko do swojego szpitala, do którego mam 5 minut autem. Zawsze mam plan B. Do tej prywatnej kliniki mam godzinę autem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prywatny szpital
no własnie 15 min ja w 5 min od momentu kiedy dziecko zaczęło tracić puls byłam na sali operacyjnej - to było najdłuzsze 5 min w moim zyciu.... a to miał być poród siłami natury wszystko szło modelowo - ja jestem idealnie zdrowa - a tu taki przypadek - gdyby to było 15 min to dziś najprawdopodobniej miałabym niepełnosprawne dziecko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienoniewyrabiam
no właśnie dlatego ja nie decyduje się na sn. Od razu CC. Ech mam po prostu nadzieje, że wszystko dobrze się skończy, bardzo wielu ludzi na to liczy. Nawet mój małomówny teść wczoraj wypali, ty wytrzymaj jeszcze te tylko 3 miesiące, dasz radę, leż nic nie rób, najlepiej z łóżka nie wstawaj, tylko urodź to dziecko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zgodzę się, że w szpitalach państwowych są najlepsi fachowcy! Przecież większość z tych fachowców generalnie swoją fachowość ujawnia w prywatnej klinice. Co z tego, że mają zaplecze jeśli z dzieckiem coś będzie nie tak skoro przeważnie sami doprowadzają do tego, że z dzieckiem jest "coś nie tak"? Ja rodziłam w prywatnej klinice i w życiu nie poszłabym do szpitala! Choćby samo znieczulenie- ile ono daje podczas porodu, kobieta ma siłe przeć, ma siłe współpracować z lekarzem a nie mdleć z wycieńczenia. Popieram nienoniewyrabiam- jeśli dziecko jest tak oczekiwane, po in vitro tylko prywatna klinika i cesarka. Po co ryzykować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prywatny szpital
ja 2x rodziłam naturalnie i moim zdaniem to jest duuużo lepsze - szybsza rehabilitacja itd podczas cesarki to dopiero dużo rzeczy może nie tak pójść - ja np bardzo źle narkozy znoszę - ciężko mnie wybudzić i przy porodzie też było podobnie.... nikomu kto nie ma takiej konieczności nie poleciłabym cc - ja ciąż znoszę idealnie dobrze = do ostatniego dnia pracowałam i za 1 i 2 razem - ba do 6 miesiąca jeździłam na nartach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienoniewyrabiam
No jak ciąże się dobrze znosi i nie ma przeciwwskazań to pewnie. Ja cc nie postrzegam jak zabieg, dla mnie to poważna operacja. Liczę się z ryzykiem i konsekwencjami. Ale totalnie nie myśle o sobie, a wyłącznie o ryzyku dziecka. Jak mi lekarz na dzień dobry w 10tc mówi, po zapoznaniu się z walką o dziecko, kochana tylko cc i niech sn ci do głowy nie przyjdzie, to mi to już naprawdę wystarczy. I to lekarz, który jest totalnym przeciwnikiem cc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też rodziłam naturalnie, pracowałam jeszcze dzień przed porodem, na nartach jeszcze w marcu byłam :) Tylko, że tu nie chodzi o nas tylko o babkę, która jest w ciąży po in vitro i ma problem z sercem- też nie poleciłabyś jej cesarki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam za soba 2 porody
w panstwowych szpitalach: INFLANCKA i KAROWA (Warszawa). Pierwszy sn, drugi cc. Pierwszy kosztowal mnie 1200 zl, drugi za darmo. Powiem szczerze, nie wiem jakie jeszcze lepsze traktowanie i warunki mialaby zafundowac mi prywatna klinika :-O Wiec po co mam wyrzucac kase w blot, wole dla dzieci przeznaczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prywatny szpital
piszę że jeśli jest konieczność to oczywiście tak - nie rozumiem tylko tej "mody" na cesarki - wiem że szczególnie 1x to trochę strach - ale bez przesady - tyle wieków babki dawały radę - a teraz staje się to czymś nie do zniesienia - ja miałam i cc i sn i 100procent jestem za sn - jeśli tylko jest możliwy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienoniewyrabiam
magda240777 ---- a no właśnie dziękuję. Dodać należy, ze ciąża wzorowa nie jest. Plamienia do 4 miesiąca. Intensywne podtrzymywanie ciąży do końca 5 miesiąca. I zakaz wychodzenia z domu i prac domowych do końca ciąży:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobrze, to Ty ale ktoś może mieć inne wspomnienia z porodu SN i chce cesarki. Zawsze mnie zastanawiało skąd w ludziach myślenie typu "jeśli ja tak miałam to nie rozumiem, czemu inni wolą inaczej" :) Poza tym nie zawsze po SN jest szybsza rehabilitacja niż po cesarce. Ja np. dochodziłam do siebie prawie dwa miesiące, a koleżanka po cc dwa tygodnie!!! No i teraz do cesarki raczej nie stosuje się już narkozy tylko podpajęczynówkowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prywatny szpital
magda - imienniczko :D ja wiem że niektórzy lekarze maja "lenia" na państwowym :) dlatego chodziłam prywatnie i umówiłam się z lekarzem który mi ciąże prowadził że extra przyjedzie do mojego porodu nawet jak nie będzie miał dyżuru.... ... co do sytuacji autorki to tym bardziej zastanowiłabym się nad jakąś renomowaną państwową kliniką - szczególnie, ze nie wiem jak ona sobie to wyobraża - zacznie jej się akcja porodowa - to zadzwoni po karetkę i co? karetka to nie taksówka co wozi po prywatnych klinikach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prywatny szpital
magda240777 po cesarce 2 tygodnie? ciekawe - skoro przez rok nie można dźwigać! - a co to za dojście do siebie jak nie można nawet dziecka podnieść? po naturalnym moze i cos cię tam zaboli ale robić można wszystko i brzuszek znacznie szybciej schodzi itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mialam cesarke ze znieczuleniem "w plecy". Wiec wszystko swiadomie przezylam. 12 godzin po cc kazali juz wstawac. 3 dni po zdjeli opatrunek. I finito. Kolezanki po porodzie sn za to jeszcze cierpialy sporo czasu i nie mogly normalnie usiasc- ciagle na jakis oponach i poduszach... :o A co do sytuacji, ze "masz siedziec w domu z dzieckiem", to moja tesciowa tez mi tak wypalila. Bo przeciez ona siedziala 3 lata, to ja tez musze, bo kto mi sie dzieckiem zajmie (w domysle: nie ona). Nie wyobrazam sobie, zeby ktos mi dyktowal co mam robic- rowniez maz. Poszlam do pracy, jak dziecko mialo 7 miesiecy. Znalazlam nianie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×