Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

koszowa

nie wiem co robic

Polecane posty

nie wiem jak mam się zachować.mam 25 lat.od roku mieszkam z moim chłopakiem,który jest ode mnie trochę starszy.Ma dwójkę dzieci i jest po rozwodzie.Z żoną sie nie kontaktuje,potrafi tylko go wyzywać i udawać jaka to ona biedna.Zostawiała dzieci.Jak to mówi moj Marek,matka jest czasem,ojciec jest zawsze. Ona zdradziła go za granicą a on w tym czasie zajmował się dziecmi.Była z bogatym facetem ale ją rzucił i wróciła do Polski .jakis czas temu zabrała mu dzieci i podała go do sądu podwyzeszenie alimentow.Kłamała jak szewc,to bylo załosne.kłamała ze nie ma co jesc a dzieci nie mają w co się ubrac a on im skutery kupuje.Sąd musiał podwyższyć więc płaci dość duze pieniądze,dzieci spotykają sie z nim tylko w weekendy.Nie bylo problemów dopóki jego syn (ma 16 lat) nie podsłuchał naszej rozmowy. rozmawialismy akurt o nim,i ja dość mocno krytykowałam jego kolegów ze przyjeżdzaja do naszego domu na weekend z nim i tylko piją piwo,oszukują go i żygają po kontach ze co to ma byc? ze widze jak ten chłopak na kazdym kroku oszukuje ojca i klamie mu wprost praktycznie na okrągło.Chłopak od tamtej pory przestał przyjeżdzać,mowi ze zrobi mi krzywde i ze się ze mną policzy osobiście. Ze bede tego żałować.Co weekend mi nie daje normalnie funkcjonowac.ostatnio wrócilam z pracy ,połozyłam się spac otworzyłam tylko półkę nocną a tam kartka "byłem tu masz szczeście ze cie nie bylo,zabije cie hahaha" potem smsy ze jestem ździrą,ze się ze mną policzy.To powoli było nie do zniesienia,moj facet tylko zwracał mu uwage ze jestem jego dziewczyną i nie ma prawa tak o mnie mówić i mi grozić,ze zabije. Nie czułam się bezpiecznie więc mu sama w koncu napisałam ze gdyby nie to ze jest synem mojego faceta to bym podała go na policję za grożby ze mnie zabiję.Na prawde się go zaczynałam bać.On powiedział o tym matce,a ona zaczeła do Marka wydzwaniac i wyzywac,ze kim ja jestem ze to ja Groże,ze jaka szmate sobie znalazł .to trwa ciągle,oboje płakaliśmy.MArek z synem przestali ze soba rozmawiac dopóki on zacznie normalnie mnie traktowac. wyslał dla syna tylko sms ze jezeli obraza mnie to tak jakby obrażał jego,ze trudno,ale nie będa rozmawiać dopóki jego syn tego nie zrozumie.i sprawa zamilkla.Na razie nie dostaje sms od jego syna itp. jest spokoj.mam duze wyrzuty sumienia ze przeze mnie moj facet nie spotyka się z synem.Myslalam o rostaniu,ale wtedy on zostanie sam,wiem ze syn prosi tylko o pieniądze i znika.Po prostu mu to ograniczyłam odkąd po mnie jedzie.zawsze miał wszystko.Nie wiem co robic.chce byc z Markiem,ale jego syn chce zebym znikła. Zeby znalazl sobie inna kobiete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już przegrałaś dziewczyno
możliwe, że Twój facet na razie Cię kocha, ale życie to nie jest bajka przyjdą i inne dni, wspólne życie to i problemy, a wtedy może się okazać, że wrócą mu uśpione instynkty ojcowskie syn nigdy Cię nie zaakceptujei gdy tylko nadejdzie ten dzień, dzień w kóry Wasze emocje/uczucia/przywiązanie osłabną on to tak rozegra, że usłyszysz od swojego faceta, że to przez Ciebie stracił syna masz jedną szansę na ten związek, ale nie wiem czy się na to zdecydujesz - możesz poprosić swojego faceta, to będzie Twoja inicjatywa, by zaprosił tego syna na weekend i możesz spróbować z nim porozmawiać, że nie chcesz być wrogiem, że tylko ustalicie co może robić u was, a czego nie, że piwko nie wchodzi w grę dlaczego to piszę - ano dlatego, że syn mojego męża jest złodziejem, kłamcą, ale jest jego synem i chociaż już kilka razy miał kłopoty z prawem i widzę, jak ciężko mojemu mężowi, to sam mówi: to mój syn, kto ma mu pomagać, jeżeli nie ojciec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
" uż przegrałaś dziewczyno możliwe, że Twój facet na razie Cię kocha, ale życie to nie jest bajka przyjdą i inne dni, wspólne życie to i problemy, a wtedy może się okazać, że wrócą mu uśpione instynkty ojcowskie syn nigdy Cię nie zaakceptujei gdy tylko nadejdzie ten dzień, dzień w kóry Wasze emocje/uczucia/przywiązanie osłabną on to tak rozegra, że usłyszysz od swojego faceta, że to przez Ciebie stracił syna masz jedną szansę na ten związek, ale nie wiem czy się na to zdecydujesz - możesz poprosić swojego faceta, to będzie Twoja inicjatywa, by zaprosił tego syna na weekend i możesz spróbować z nim porozmawiać, że nie chcesz być wrogiem, że tylko ustalicie co może robić u was, a czego nie, że piwko nie wchodzi w grę dlaczego to piszę - ano dlatego, że syn mojego męża jest złodziejem, kłamcą, ale jest jego synem i chociaż już kilka razy miał kłopoty z prawem i widzę, jak ciężko mojemu mężowi, to sam mówi: to mój syn, kto ma mu pomagać, jeżeli nie ojciec " Ja w zasadzie z ta panią się zgodzę. Aczkolwiek jest to inny temat, łobuza potraktował bym inaczej. Nie bardzo jednak rozumie o co Tobie chodzi""""

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od początku czułam że syn się do mnie zniechecił,czekał tylko na mocny powód zeby mnie nie wiem,wykopac? on nigdy nie akceptował żadnej kobiety innej niż jego matka.Dla mojego faceta dzieci duzo znaczą,robił dla nich wszystko,kiedy matka poszła do Włocha i szalała jak się dało.Teraz kiedy ona mu je zabrała siedział sam jak palec,był podłamany.Dopiero wtedy zdecydował się na poważny,nowy związek.Trzeba jakoś żyć w końcu dzieci są juz prawie dorosłe.A teraz syn się uparł, że ma mnie rzucic niech szuka inną oby nie mnie i ciagle mnie zastrasza.nie wiem jak to złagodzić.Właściwie to uklada juz swoje życie,ma dziewczyne i nie powinien rozkazywać ojcu co ma robić.Ja w jego wieku bylam juz tylko "gościnnie w domu".On jednak się zaparł,zeby jego ojciec siedział sam,beze mnie i czekał na jego telefon kiedy to ma go gdzies zawiesc(to jego zwyczaj,nigdy nie jezdzil do ojca,zawsze pierwsi to kumple).I mnie tępi,wyzywa,w ogole w tym się nie hamując.Jego córka jest zupełnie inna,przyjeżdza w każdy weekend,zawsze na pierwszym miejscu ojciec,potem dopiero kolezanki,jezdzimy na basen,to lekcje razem poodrabiamy itd.Kiedy ona przyjeżdza to czesto ide do pracy,zeby mogli pobyc sami. Z kolei syn wiecznie wpadał z kumplami na melanz,tato-daj kase,rozwalal dom,pil ,wiecznie obcy kumple chodzili po domu,wiecznie pełno puszek po piwie i znikal a potem wydzwanial do ojca ze przeze mnie oni się w ogole nie widza nawet jak on jest,itd. Marek mówi ze coraz to bardziej syn takimi zachowaniami u niego zaczyna tracic,ze ma charakter matki-zawsze wie lepiej i zawsze ma racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ten Twój " chlopak " - on nie jest troche starszy ,skoro ma dziecko w wieku 16 lat - a Ty masz 25 lat - jak jest róznica pomiędzy Wami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfkglglgl
Moim zdaniem problem polega nie na tym, że ten chłopak cię nie akceptuje, tylko na jego wychowaniu a raczej jego braku. Z twojego opisu wynika, ze chłopak zachowuje się nieodpowiednio - groźby, jawne picie, "żyganie po kątach". Wydaje mi się, że chłopaka wychowała ulica a nie rodzice i trudno będzie skierowac go na dobrą drogę. Ty jestes tylko osobą, która utrudnia mu życie, więc cię znienawidził, ale to nie do ciebie nalezy nadrobienie błędów wychowawczych tylko do rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak,jest miedzy nami roznica 15 lat. i pomimo tej roznicy jestesmy razem juz dlugo,wczesniej nie bylo takich problemow.Jezeli chodzi o jego syna to nie mial on po prostu matki,wiec ojciec rozpieszczał go ile wlezie,zeby to wynagrodzic.Dzieciak jest bardzo rozpieszczony i robi co chce.Mnie to w sumie dziwiło te jego jawne picie.Zwróciłam Markowi uwagę,ze to nie na miejscu.On to podsłuchał. Nie wiem,wg mnie kazdy rodzic na takie rzeczy powinien srogo zareagować.W przypadku mojego chlopaka on jedynie powiedział mu delikatnie ze to nie na miejscu.Tak robił zawsze i potem jego syn mial co chcial- skutery,kupa kieszonkowych.Mniejsza o to.Raziło mnie to ze on nie protestowal na jego zachowanie tylko wręcz wynagradzał i głaskał po głowie.Na sylwestra np pozwolilismyy mu zrobic impreze.Przyjechalismy nad ranem a on napity i do ojca powiedział "S...dalaj" a Marek na to nic.Dzieciak ma wszystko,nauczony jest robić wszystko co chce,niczego się nie boi a teraz uwzial sie na mnie. Nie jest dzieckiem ulicy,jest wychowywany inaczej,w koncu matka rzuciła dzieci kiedy mialy pare lat,teraz dopiero udaje wielką matkę a jego wyzywa ze zły z niego ojciec.Kolezanka mi ostatnio mowila ze widziala matkę z synem w barze,piwo mu kupowala.Widzi w niej oparcie a na ojca się uwzial.Dla niego teraz jest matka-ojca nie chce znac dopoki jest ze mną.Mówiłam Markowi ze moze nie powinno mnie tu byc bo tylko problemy,ale on powiedział ze gdyby mnie nie bylo były by jeszcze gorsze pewnie,że damy rade. Ale to nie on jest torturowany wyzwiskami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisze tu w sumie bo nie wiem co powinnam zrobic,ostatnio boje sie przez niego zostac sama w domu,wyobrazam jakimi kumplami moze mnie zastraszyc.Staram się tego nie pokazywać,ale się boję. Wiem,ze rozmowa z jego synem skonczy się tylko wyzwiskami.On wie najlepiej.Ojciec musi zyc beze mnie.Ciagle grozi ze tego pozaluje,ze teraz wygrywam ale ze sie zemsci jak tylko zostane sama.Ze jestem ździrą,szmata itd.W sumie to jego złość co tydzien jest wieksza,podrzuca mi kartki w moje rzeczy ze mnie zabije.A Marek co ma robic? to jego syn w koncu.Powiedział mu tylko ze zacznie sie z nim spotykac jak zmadrzeje,a zycie jest dlugie i róznie moze byc,moze kiedys potrzebowac pomocy ojca,wiec niech nie psuje tak relacji.On oczywiscie odpowiedział ze ma to gdzieś,ze nie bedzie mnie akceptował.Ze do Marka nic nie ma,ale do mnie ma-i to stale powtarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby nie to zyło by sie nam super,razem pracujemy,pomagamy sobie wzajemnie,jak mam wolne posprzatam,obiadek.Bardzo dobrze się rozumiemy,był czas ze sie rozstalismy a ja wyjechałam.wytrzymalismy bez siebie dwa miesiące i wrócilismy do siebie zeby juz razem byc i zamieszkać.Mimo tej rożnicy wiele nas łączy.Milym zaskoczeniem jest dla mnie jego mama.Bardzo mnie polubiła (chyba dlatego ze jego była zona potrafiła tylko wyzywać jego mame i ograniczac mu kontakty) teraz jest inaczej,jezdzimy co weekend na rodzinne obiady,teraz jego mama idzie do szpitala i jest zadowolona ze zabieramy ją do siebie po operacji,zeby się nią zaopiekowac.Kiedys by tu palcem nie chciała stanac.Wszystko by było dobrze gdyby nie jego syn z którym juz chyba nikt nie wie jak rozmawiac,a ja się go po prostu boje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×