Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość shakeshake

co ja mam robic...?

Polecane posty

Gość shakeshake

Co Wy byscie zrobili na moim miejscu? nie mam sie za bardzo kogo poradzic w tej sprawie, wiec pisze do Was... mam 22 lata, mieszkam z rodzicami. niedlugo bedziemy sie wyprowadzac, rodzice postawili dom. Moj brat, ktory obecnie mieszka z nami, najprawdopodobniej kupi mieszkanie i zamieszka razem z dziewczyna, wiec nie bedzie sie z nami przeprowadzal. I pojawil sie problem. bo ja juz psychicznie nie wytrzymuje z rodzicami..... kazdego dnia coraz czesciej mysle, ze powinnam cos zrobic. Nie wyobrazam sobie wyprowadzki i mieszkania dalej z nimi... Nic do nich nie mam, kocham ich i szanuje jak nikogo na swiecie, ale nie zgadzamy sie w zbyt wielu kwestiach, mam juz dosc codziennego wysluchiwania co znowu zle zrobilam, codziennego kur***, pier ***, codziennych klotni o budowe, przyczepiania sie mamy o takie pierdoly jak moj sposob ubierania sie albo mycia naczyń... Jest coraz gorzej, doszlo do tego ze nie mam ochoty wychodzic ze swojego pokoju kiedy ktos jest w kuchni. w ogole nie mam ochoty z nikim rozmawiac. Od ciaglego awanturowania sie rodzicow czesto o prawdziwe pierdoly (a sa juz w takim wieku ze zaczynaja marudzic na wszystko co stworzone) zrobilam sie klebkiem nerw...Wszystko jest nie tak, wszystko jest zle i bedzie zle - to ich myslenie, bo to pesymisci...I mnie tez sie udziela :(( czuje gdzies w srodku ze to nie tak powinno byc, ze sie "psuję", marnuję, ze ugrzezlam w czyms co jest dla mnie zle, choc rodzice zlem przeciez nie sa, a najprawdziwszym dobrem jaki moze sie czlowiekowi zdarzyc.... Kiedy studiowalam dziennie na licencjacie, mieszkalam w innym miescie, na stancji a potem w mieszkaniu studenckim. W domu bylam na weekendy, potem rzadziej, raz, dwa razy na miesiac. Moje zycie wtedy bylo nieporownywalnie piekniejsze od tego co jest teraz.. Wtedy czulam ze zylam... Smutne ale tak wlasnie bylo.... Chcialo mi sie zyc i bylam optymistka teraz studiuje zaocznie magisterkie. zdecydowalam sie na mieszkanie z rodzicami i prace w swoim miescie. i coraz bardziej zaluje... nie wiem czy to byla wlasciwa decyzja. Ale wiem tez ze w kazdej chwili moge ja zmienic. Moge poszukac pracy i znalezc stancję w miescie w ktorym studiuje. Moge stad wyjechac, zostawic mieszkanie z rodzicami ktore przypomina wojne. Moge wreszcie nie chodzic zdolowana i odzyskac radosc zycia. Ale jest cos co mnie hamuje. Oni wybudowali dom z mysla o mnie i bratu, on nie bedzie z nami mieszkal wiec jesli ja zdecyduje sie wyjechac to rodzice zostana sami.... jak mam ich zostawic teraz, w momencie kiedy czeka nas przeprowadzka... oni sie zalamia, moj tato juz sie zalamal ze postawil dom dla wszystkich, mielismy mieszkac tam wszyscy a moj brat oswiadczyl ze nie bedzie tam mieszkal... to ma byc nasz nowy dom, nie potrafie zostawic rodzicow samych z tym wszystkim :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojna prawie zawsza
studiujesz pielegniarstwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakeshake
nie a co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I staniesz się kolejną, wierną córką która poświęciła swoje szczęście i życie dla radości rodziców. Postawa Taty ma właśnie wymóc na Tobie podjęcie takiej decyzji jak będzie im na rękę. Zmarnujesz tylko swoje życie i nie będziesz szczęśliwa. Rodzinę najlepiej kocha się niestety na odległość. Czasem dopada samotność ale lepsze to niż wzajemna niechęć gdy mieszka się razem.Musisz pomyśleć o sobie, brat nie ma takich wątpliwości, Ty również nie powinnaś mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakeshake
wlozyli w ten dom tyle trudu, nerw, tyle zdrowia stracili zeby go wybudowac, i maja jeszcze teraz mieszkac w nim sami? zalamia sie... nie moge im tego zrobic :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakeshake
brat jest starszy, jest w takim wieku ze juz dawno powinien sie wyprowadzic i zalozyc rodzine, wiec to ze on nie bedzie z nami mieszkal jest zrozumiale a nawet chciane... ze mna jest inaczej... naprawde nie wiem co mam robic :( jestem rozerwana na dwie polowy, jedna z nich chce stad uciec i zyc wlasnym zyciem, a druga kaze zostac, przynajmniej jeszcze troche, przy rodzicach :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakeshake
gdyby nie czekala nas przeprowadzka to nawet przez moment bym sie nie wahala.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chora sytuacja...Jesteś uzależniona. Nie możesz być tam dłużej a przywiązany to moze być pies do budy łańcuchem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I będzie w nim mieszkać troje sfrustrowanych ludzi. Dom tworzą ludzie a nie cegły tak więc skoro teraz jest nieznośnie to i tam będzie tak samo. Z wdzięczności dla trudu rodziców i paru cegieł poświęcisz swoje szczęście, ten dom stanie się dla Ciebie pomnikiem Twojego poświęcenia. Prędzej czy później czara goryczy przeleje się i wygarniesz to rodzicom więc chyba lepiej do tego nie dopuścić.Rodzice pogodzą się z tym, tak już rola rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakeshake
ja tez mam bardzo niezalezny charakter, czasem ciezko ze mna wytrzymac, i o tym wszystkim wiem. dlatego rodzice na pewno tez sie ze mna mecza, choc moze przezywaja to inaczej niz ja ze wzgledu na swoj wiek i pewne inne potrzeby. Z tego wszystkiego wychodzi jedna wielka burza nieporozumien :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakeshake
to BARDZO chora sytuacja :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam też taki charakter i odkąd mieszkam z dala od rodziców nasze stosunki są super a tak były wieczne wojny.Trochę tęsknoty jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakeshake
grubyyo, zgadzam sie. ale czasami w zyciu pojawiaja sie trudne sytuacje. jak u mnie z tym domem. jesli rodzice zostana w nim sami to poczuja potworna pustke, samotnosc, beda jeszcze bardziej sfrustrowani niz teraz, tato poczuje ze poniosl kleske, beda sie klocic jeszcze bardziej i nie wiem co z tego bedzie ale nie widze tego :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Twój dylemat. Jesteś dobrą córką i pamiętaj że rodzice chcą dla Ciebie jak najlepiej więc porozmawiaj z nimi otwarcie o tym co czujesz.Myślisz, ze Tata będzie szczęśliwszy wiedząc że poświęciłaś się dla Nich. Będziesz mieszkać w tym domu lecz tak naprawdę nie będzie Cię tam.Twoje myśli i dusza będzie gdzie indziej a i ciało pewnie zamknięte w swoim pokoju. Myślę że nie doceniamy mądrości swoich rodziców i staramy się myśleć za nich. Zaufaj im i poproś Ich o zaufanie i zrozumienie dla Twoich pragnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakeshake
nie, jestem złą córką, slysze to juz teraz codziennie :(( jestem jędzą... i chodze strasznie zdolowana majac to w uszach ....... niedlugo zwariuje i to doslownie :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakeshake
to jest jakis młyn... bledne kolo... slyszac takie okreslenia padajace w moja strone zlosc i smutek rosnie we mnie jeszcze wiekszy, a to prowadzi do tego ze staje sie gorsza, staje sie naprawde zla, i potem tego ze jestem zla slysze jeszcze wiecej.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakeshake
chyba jednak bede musiala im o tym wszystkim powiedziec, wyrzucic to z siebie, nie obwiniajac nikogo tylko po prostu stwierdzajac fakty... choc boje sie reakcji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zła córka nie przejmuje się uczuciami rodziców i nie myśli o Nich. Słowa rzucone bezmyślnie w chwili frustracji potrafią niestety narobić strasznych szkód.Lepiej będzie gdy co jakiś czas dom będzie napełniał się miłością,radością i śmiechem gdy córka wpadnie w odwiedziny niż miałby być codziennym grobowcem Waszego szczęścia rodzinnego. Odpoczniesz od rodziców a i rodzice docenią każdą chwilę spędzaną z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakeshake
bo my juz nie potrafimy ze soba normalnie rozmawiac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakeshake
mama mi mowi ze powinnam isc do psychologa... a ja wiem ze to my wszyscy powinnismy do niego isc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakeshake
grubyyo, dziekuje Ci za zrozumienie i dobre rady :(( masz racje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydrukuj sobie ten zapis rozmów które prowadzimy i przeczytaj im swoje słowa albo daj niech sami przeczytają.Poważnie.Z Twoich słów płynie troska,miłość ale i poczucie zagubienia. Powinni zrozumieć.Rozmowa czasem zbacza na niewłaściwe tory i potem robi się z tego niepotrzebna kłótnia. Daj Im ten zapis i nic nie komentuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
shakeshake, Dobre rady mają to do siebie że łatwo się je daje a gorzej samemu wykonuje. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakeshake
:((:((:((:((:(( powiedzą, ze nawet usiasc i porozmawiac z nimi nie potrafie tylko listy wypisuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie cudo
spokojnie kobietko nie daj się rodzicom może popraw humor nie czekaj na nich na pewno da się rozwiązać jakoś twój problem mądrze :) uśmiechu na co dzień życzę, uwaga --- zaraźliwe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakeshake
zaczna mowic, ze o problemach rodzinnych wypisuje w internecie do obcych ludzi , jak tak mozna... a ze swoimi bliskimi nie potrafie porozmawiac.... zarzuca mi ze mysle o nich z jakas laska, a oni laski nie potrzebuja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie baw się we wróżenie co powiedzą.List ma to do siebie że nie odpyskuje na jakąś głupią zaczepkę a i trudno go zignorować.Pokolenie Twoich i jak i moich rodziców wychowało się na listach i myślę że to najbardziej do Nich dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To napisz im list odręcznie w którym przedstawisz swoje racje, ale nie zapomnij też zapewnić Ich o swojej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie cudo
grubyy mądrze prawi :) musisz się przemóc i zacząć mówić o tym co w was siedzi tak to wygląda w rodzinie i jak tak jest wszyscy są szczęśliwsi :) mam bynajmniej nadzieję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakeshake
pomysle o tym... moze faktycznie list albo wydruk tej rozmowy jest jakims srodkiem ku rozwiazaniu mojego problemu :(( wydruk tej rozmowy chyba nawet lepszym srodkiem... a co Wy byscie zrobily/li na moim miejscu tzn jaka decyzje byscie podjely?? ucieczke z domu czy przeprowadzke z rodzicami do nowego domu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×