Panowie, jak sobie radzicie po randce z ukochaną?

Mam na myśli szczególnie kwestie związane z pozbywaniem się zwłok i alibi na dany wieczór. Ponieważ w wannie coś mi krzepnie, liczę na szybkie porady :-O

Wapno gaszone względnie duża ilość kwasu solnego. Albo trochę pracy, piła, siekiera, nóż rzeźnicki, potem części puzzle'a rozwozimy po okolicznych lasach ale co najmniej w promieniu 80 km

Co za wspaniały temat- myślę, że przyda się niejednemu mężczyźnie. Ja osobiście preferuję sodę kaustyczną. Kopiemy płytki dół tuż przy zbiorniku wodny, do dołu wsadzamy ciało, obsypujemy je sodą kaustyczną i idziemy na 5 godzin do mamusi. Potem wracamy i spuszczamy rozpuszczone ciało do zbiornika... aczkolwiek kto powiedział, że to musi być ciało? Żywcem też można :-) Tylko wtedy pamiętajcie, że kobiety lubią czułość i przed rozpoczęciem rozpuszczania trzeba jej powiedzieć "kocham cię" :-) :-) :-)

a po co sciagales ja do siebie na chate? Zero profesjonalizmu!

Ale, że do teściowej "kocham cię" ?? Większego zboczeństwa nie słyszałem :D :D :D

strach się bać

Martwa kobieta ma wiele zastosowań. Np ja swoją Anię po morderstwie zmumifikowałem i do dziś ją trzymam w szafie... natomiast gdy się ściemni to pokazuje, jak bardzo żywy może być trup w łóżku

Ale jakaś taka ta twoja ania pewnie lekko oziębła w łózku ?

w "rewersie" trupa roztapiali kwasem :P zawsze jakieś wyjście. Ja co prawda jestem kobietą... ale jakbym już miała coś zrobić z trupem, to pocięłabym na części i karmiła bezdomne koty...