Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wiecznie czekajaca

On się nie oświadcza

Polecane posty

Gość wiecznie czekajaca

Temat przekopiowałam z uczuciowego, przepraszam, tam nikt nic nie poradził. juz kiedys tutaj o tym pisałam, poradzili mi porozmawiać, zrobilam to, powiedzial, ze zrozumial, zrobił zle, ale dalej nic. Minelo pare miesięcy. Ostatnio powiedzial "bo myslałem, że pierscionkiem za 150zł się nie zadowolisz", poczułam się jakbym dostała w twarz, nigdy nic DROGIEGO mi nie sprezentował, nigdy nie chciałam od niego zadnych drogich prezentów i nie pracuje jako jubilet, więc nie rozpoznam wartości pierscionka. Czuje się strasznie upokorzona, tym jak o mnie myślał, tym, ze tyle czasu czekałam na te głupie oswiadczyny, tym, że z nim rozmawiałam , robiłam z siebie debilke licząca tylko na oświadczyny, a on nic, jakbym gadała do słupa. Na obecną chwile, nawet gdyy dzisiaj mi się oświadczył, to bym oswiadczyn nie przyjeła i myślę o odejściu. Jestem załamana, płakac mi się chce, byliśmy długo razem, tyle, ze mogłabym oczekiwać tego pierscionka (nie, nie byliśmy 2 lata, jak niekótre dziewczyny tutaj piszące, że sa juz 2 lata a on się nie oswiadcza), czuje się jakbym straciła te wszystkie lata, czekajac na niego, az on sie zdecyduje, czy chce ze mna być na dobre i na złe. Slub był dla mnie ważny, ale zaręczyny, taki symbol, jestem dla mnie wazna, ta jedyna, to z Toba chce iść przez zycie. Czy któraa b yła w takiej sytuacji, zostałyście, odeszłyscie i byłyście później szczęśliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja uwielbiam tańczyć
niewiele rozumiem z tego co tu napiasalas... ja bylam z facetem 5 lat, nigdy nie rozmawialismy tak na powaznie o slubie, a oswiadczyny to byl spontan. pierscionka nie dostalam, ale tez nie chcialam by mi go kupowal. nie kumam o co ty sie tak pieklisz? tak bardzo zalezy ci na tym kawalku zelastwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecznie czekajaca
Pierścionek to tylko symbol, tak jak napisałam. My jesteśmy więcej niż 5 lat razem. O ślubie gadał już po 6 miesiącach bycia razem. Taki wielce zakochany był, ja wtedy tego na poważnie nie brałam. Oczywiscie on planował ślub w przeciągu roku od tamtego momentu, oczywiscie rok minął, ale nic się nie zdarzyło. Ale to nic, byłam młoda i nie chciałam tego. Poza tym, on nie jst typem romantyczno-spontanicznym, więc w moim przypadku nie moge się spodziewać niczego takiego jak u Ciebie. Poza tym, nie piekle się, w mojej postawie nie ma złości a raczej rozczarowanie, ze zostałam tak potraktowana. Nie lubie, jak ktoś cos plecie, co mu slina na język przniesie i rzuca słowa na wiatr. Każdy jest inny. Jeszcze raz powtarzam, odsyłam do pierwszego postu, pierscionek to symbol, dla mnie ważny jest ślub. każdy jest inny, dla CIebie jest ważne coś innego niż dla mnie i odwrotnie. Ja po prostu źle się czuje. Jak on po rozmowie mówi mi, ze zrozumiał, bo to juz TYLE lat, a później nic, robi sobie dupe z gęby. Czuje do niego niechęc. Jest dla mnie niepowarznym i niedojrzałym człowiekiem. Nawija o ślubie, oświadczynach, ale jakby to w ogóle jego nie dotyczyło, a ja coraz częściej sobie myśle: "o czym ty człowieku w ogóle myślisz". Nie wiem co robic, czuje się rozbita.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecznie czekajaca
*niepoważnym Sorry za bład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dojrzałość = pęd do ślubu? Spoko :o Skoro pierścionek to tylko symbol to w czym masz problem? Poza tym korzystaj z wyszukiwarki, takich tematów jest milionpięćsetstodziewięćset. Gdybym mnie tak facet naciskał to bym go dawno kopnęła w cztery litery :o dla mnie to jest żenujące, sorry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecznie czekajaca
delilah__ Bardzo zastanowiła mnie twoja odpowiedz. Prosiłabym Cie tylko, abys wskazała mi, gdzie napisałam, ze pęd do ślubu to dojrzałośc, mi się wydaje, ze pisałam coś o nie rzucaniu słów na wiatr. No i gdzie napisałam, że go naciskam, w ciągu 10letneigo związku poruszyłam temat 2 RAZY!! Powórze, żebys tym razem dobrze przeczytała, 2 razy (DWA RAZY). Sorry, żałosne to jest Twoje wyciaganie wniosków z nieistniejących faktów. Tak, pierscionek to symbol, oswiadczyny i slub moga odbyc sie bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko jak coś źle zrozumiałam to mnie popraw. Jesteście razem 5 lat. Niby twój partner rozmawia o zareczynach i ślubie ale żadnych konkretow. I tu nie chodzi o pierścionek ale o fakt zareczyn. Teraz moje pytania. Nie podjęliśche żadnej konkretnej decyzji w sprawie ślubu? Nie dotrzymuje obietnic? Poruszamy przez Ciebie temat ślubu zbywa stwierdzeniem że taniego pierścionka byś nie chciała? Czujesz się z nim szczęśliwa? Czy czujesz że z spędzenie z nim życia będzie satysfakcjonujące i będziesz spełniona w tym związku? Czy wszystko w domu jest na twojej głowie? Jestem zdania, że czasem lepiej zawczasu zakończyć związek niż cierpieć całe życie. Jak odpowiesz na moje pytanie to próbujemy wspólnie wymyślić co zrobić żeby było dobrze!:-) nie sugeruj się złośliwymi odpowiedziami typu że takich tematów jest tysiąc. Każda sytuacja jest specyficzna i wymaga innego punktu widzenia:) chyba za dużo gadam;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecznie czekajaca
Genash Chyba jako jedyna osoba cos faktycznie zrozumialas. My jesteśmy ze soba prawie 10 lat. Jest dokladnie tak, ze rozmawia o ślubie, zareczynach, ba, czasami swoim znajomym, których ja nie znam, mówi o mnie jako o swojej narzeczonej, co mnie okrutnie bawi. Pyta się mnie, tak w ciągu dnia, jak czytam ksiązke czy gotuje obiad 'będziesz moja żona?", albo moze raczej stwierdza. Jak poruszyłam sprawe zareczyn drugi raz, wypomnialam mu, może źle zrobiłam, że na zakup gier za 1000zł, go było stać, a na durny pierścionek, za 150zł juz nie, to właśnie usłyszałam, ze jego zdaniem ja nie chciałabym taniego pierścionka (nie wiem skad takie podejście, nigdy nic drogiego od niego nie dostalam, ani nie chciałam). I nie, nie jestem szczęśliwa, ostatnio duzo płacze, nawet mu powiedziałam, że myślę o odejściu, to powiedział mi, ze dla niego zycie nie będzie miało sensu, bo ja jestem tym sensem, jego zyciem. Czyli szantażuje mnie emocjonalnie, przez co czuje się ejszcze gorzej, bo wpędzam siebie w poczucie winy, że ja w ogole czegoś oczekuje. Ma wrażenie, ze ten związek od jakiegos czasu jest toksyczny i mnie powoli dobija. Nie sugeruje się zlosliwimy odpowiedziami, błędnymi opiniami, bo te osoby nie wiedzą jak to wygląda od środka i mogą źle ocenić. Dziekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo mi przykro z powodu Twojej sytuacji:-( może Cię trochę zranie ale napisze co myślę. On się wogóle nie nadaje na partnera tym bardziej na męża i ojca. I już się to nie zmieni! Traktuje cię jak własność a nie jak równoprawnego partnera w związku. Chyba jak mebel w domu a nie jak kobietę o która trzeba zabiegać i dbać o nią!:-( co za żałosny typ. Dziewczyno odejdź od niego póki jest czas! Mówisz że jestes z nim nieszczęśliwa więc nie ma co tego ciągnąć i cierpieć. Nie pozwol mu się poniżać i wpędzac w kompleksy! To on jest nic nie wart skoro przez 10 lat związku nie dojrzał do ślubu! nie dba o Ciebie i nie będzie dbał! Nie łudź się że to się zmieni! Jego życie to chyba te gry komputerowe! Po co w tym tkwic skoro to tylko ból i rozterka? Na początku napewno będzie ciężko ale po jakimś czasie zrozumiesz że świetnie zrobiłaś! Szczęście się jeszcze do Ciebie uśmiechnie:) znajdziesz odpowiedniego mężczyznę który będzie dbał o Ciebie i zabiegał o Twoje względy;-) Mam nadzieję, że ten mój długiiii straaaasznie wywód Cie troszkę podniesie na duchu:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecznie czekajaca
genash zaskocyzlas mnie troche, z ta opinia, ze nie nadawałby się na męza. Jak tak wszystko prtzemyslę, to musze powiedziec, ze masz racje. Dzieci nie chce miec, ale uważam, że w roli ojca by się sprawił. Co do tych kier, ja nie mam nic pzreciwko, gra srednio 1-2 dziennie. A ja w tym czasie zajmuje się swoimi sprawami, jeden zbiera znaczki, drugi czyta ksiązki, skleja modele, a inny dla reklasu pogra z kolegami w sieci. W dodatku jest pracoholikiem, praca jest dla niego najwazniejsza, musi zawsze się ze wszystkiego wywiazac, jakby miał poczucie, że ja zawsze zrozumiem. Mieszkamy razem a widzimy się dziennie pare godzin. Późno wraca do domu, późny obiad, ja jestem znowu rozczarowana. Wczoraj nawet kwiata na dize kobiet nie dostalam, bo wrocił ok 22 do domu i juz nie miał gdzie kupic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jest dla mnie niepowarznym i niedojrzałym człowiekiem. Nawija o ślubie, oświadczynach, ale jakby to w ogóle jego nie dotyczyło" A jedno nie wynika z drugiego? Piszesz że nie myśli poważnie o ślubie, podsumowując że jest niepoważny i niedojrzały.Dla mnie wynika, tym bardziej że Twoja wypowiedź jest tylko o jednym. Wiesz, wybacz, napisałam co myślę, bo takich tematów przewinęło się przez forum tyle, że ciężko o tym myśleć inaczej. Jednak kiedy ktoś mi pisze że myśli tylko o oświadczynach to sorry, ale takie coś mnie osłabia! Słowa o "niezadowoleniu się pierścionkiem" i to, że było Ci przykro wobec zarzucania Ci czegoś, co nie ma miejsca rozumiem, to mogło zaboleć. Ale może użył ich po to jedynie, żebyś mu wreszcie dała spokój? Żebyś się "odczepiła" z tym tematem? Może zażartował? Może wcale tak nie myśli? A Ty potraktowałaś tych kilka słow jako wyrocznię. Zwróć uwagę na to o czym piszesz, jedynie że on się nie oświadcza. Nic poza tym, jak się dogadujecie, czy macie wspólne plany/marzenia. On Ci się nie oświadcza, walnął głupim tekstem i w tym jest cały problem. A brałaś pod uwagę fakt, że on nie jest (jak sama piszesz) romantykiem? Że ślub dla niego niewiele znaczy? Że boi się całej otoczki ślubno-weselnej i "wchodzenia" w rodzinę? Że jest sfrustrowany naciskami? Czytać ze zrozumieniem potrafię świetnie, o to się nie bój. Ale czytałam też wiele wypowiedzi Twojego pokroju. Może nie umiem zrozumieć. Fakt, nigdy o ślubie nie marzyłam. Ale Twój facet może być taki sam i weź to pod uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, dopiero teraz napisałaś o nim coś więcej; ale wcześniej sklecałam posta i nie widziałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecznie czekajaca
delilah__" Jest dla mnie niepowarznym i niedojrzałym człowiekiem. Nawija o ślubie, oświadczynach, ale jakby to w ogóle jego nie dotyczyło" A jedno nie wynika z drugiego? Piszesz że nie myśli poważnie o ślubie, podsumowując że jest niepoważny i niedojrzały.Dla mnie wynika, tym bardziej że Twoja wypowiedź jest tylko o jednym. Nie, nie wynika z tego akapitu, ze jest niedojrzały, bo nie chce ślubu. Skoro go nie chce to po co o nim tyle gada, więcej niz ja? Po co obiecuje, rysuju wspólna przyszłość, skoro nci nie robi w tym kierunku. To jest niedojrzałe - mydlenie mi oczu. Skoro nie chce ślubu to niech będzie na tyle dojrtzały aby mi o tym powiedzieć prosto w twarz, a nie pogadać sobie, abym dała mu na jakiś czas spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptelka
Droga autorko: Chciałabym zadać Ci kilka pytań... 1) Od jak dawna mieszkacie razem? 2) czy przypadkiem nie przestałaś o siebie dbać? np dres zamiast normalnego ubrania w domu, tłuste włosy, nieogolone nogi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptelka
ach no i jak rozumiem oboje pracujecie, zarabiacie i generalnie stać Was na malzenswo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to zrozumiałam inaczej. Inna sprawa że faktem jest, że powinien Ci prosto z mostu powiedzieć jakie ma plany. Nie chcieć ślubu żaden grzech, są tacy ludzie, ale skoro dla drugiej osoby to jest marzenie to powinien, widząc to, ze względu na szacunek dla drugiej osoby wyrazić swoje zdanie, nie zwodzić bez sensu. A co do gadania to mi również zdarza się rozmawiać o rzeczach których nie chcę, które mnie nie dotyczą. A może rozmawia o nich żeby rozeznać sprawę? Poznać argumenty ludzi myślących inaczeji zweryfikować własne poglądy? Kto wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecznie czekajaca
Ptelka Razem mieszkamy od 7 lat, troche ponad. Nie przestałam dbac o siebie, chociaz zdarza mi się czasami chodzic w dresie, to nie jest to jakaś wyciągnieta szmata. najczęsciej chodze w domu w spodnicach i sukienkach. To on się raczej zapuścil, ma wielkie brzuszysko, nieraz głowy nie umyje. delilah__ Rozmawiasz o rzeczach, których nie chcesz jakbys ich chciała. Kiedys bardzo chciał ślubu, potem powiedział, że nie, a teraz ciagle o tym agda, ni z gruszki ni z pietruszki potrafi powiedziec 'keidys będziesz moja żona', tylko ciekawe czy ja tego kiedys doczekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptelka
Przepraszam, że tak długo nie odpisywałam. Droga autorko, słuchając Twojej opowieści przypomina mi się pewna para, z którą swojego czasu wynajmowaliśmy mieszkanie "studenckie" On około 28 lat, ona 27, oboje pracowali, on po b. dobrym kierunku. Ona taka typowa kobieta: ugotuje, posprzata, ze scierą latała, opierniczala go jak zle postapił,... patrzac na ich zwiazek bardziej przypominalo mi to relacje matka- syn. Po domu chodziła wiecznie w jakimś dresie, była tzw "fest baba" przy kosci, sprzatal w chuste na glowie... srednio byla kobieca. My w miedzyczasie zareczylismy sie, zamieszkalismy sami ( po 7 miesiacach znajomosci) a oni z tego co wiem nadal ciagna ten chory uklad.... on tez nie spieszy sie do slubu, ona lekko naciska. i co? po co mu ten slub skoro juz wszystko ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecznie czekajaca
ja akurat taka jak ta kobieta nie jestem, więc raczej o to nie chodzi. Sama się denerwuje jak on nałoży jakiś rozchełstany dres i dziurawy sweter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptelka
ale może za bardzo się starasz? czytałaś "dlaczego mężczyzni kochają zołzy"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecznie czekajaca
Nie, nie staram się. On mówi, że jestem zołzą, czasami az za bardzo i ja o tym wiem. Nie przesadzam w zadna strone, nie jestem za miła, bo nie moge oddać się w całości, nie jestem też jakimś zaniedbanym babiszonem. Poza tym, gdyby 'problem' tkwił w tym, to juz bym dawno wiedziała, i ludzie nie mieliby tyle rozterek w miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm...Mnie się historia Autorki kojarzy z "przechodzonym związkiem". Przychodzi taki czas, że jednak trzeba podjąć pewne decyzje, ruszyć naprzód, tym bardziej, że tak długo ze sobą mieszkacie. Myślę sobie, że jeżeli go zostawisz, to głęboko odetchniesz, poczujesz wiosnę i kto wie, może bardzo szybko spotkasz nowe szczęście. Jeżeli on woli grać i zarabiać, to równie dobrze może sobie gosposie wynająć. Nie ma nic złego w zdrowym pragnieniu wspólnego życia, ślubu, dzieci, rodziny...I nie uważam, że masz parcie. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wole czekolade....
Dokladnie to typowy przyklad przechodzonego zwiazku! Mysle ze po 10 latach masz pelne prawo oczekiwac jakis konkretnych decyzji z jego strony. Moze zagraj w otwarte karty, powiedz o swoich oczekiwaniach i rozczarowaniach i daj mu ultimatum, taki wiesz troche zimny prysznic, bo facet moze jest po prostu zbyt ciebie pewny.... Powiedz ze jak nie dojrzeje to odejdziesz i tyle... Bo Piotrusiom Panom serdecznie dziekujemy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam, że ludzie powinni być zdeklarowani co do ślubu średnio po roku, dwóch latach związku, bo potem coraz trudniej podjąć tę decyzję. Faceci się ociągają, bo twierdzą, że ślub i tak nic nie zmieni, a kobiety naciskają, czekają, a czasem wręcz grożą rozstaniem. Jednym się udaje zaciągnąć faceta do ołtarza, a drugim nie. Znam kilku mężczyzn, a raczej całkiem pokaźną grupę facetów, którzy słysząc o ślubie są na NIE, mimo że są szczęśliwi ze swoimi partnerkami, często mają dzieci i mieszkają ze sobą nawet 10 lat. Taki typ, a takich ludzi ciężko zmienić, a raczej zmusić. A mówi o ślubie, o oświadczynach, bo wie, że o tym marzysz i chce Cię po prostu uspokoić, tak na jakiś czas, żebyś choć na chwilę dała mu spokój. Mam kolegę, który dokładnie tak samo postępuję ze swoją partnerką. Setki razy słyszałam od niego: pora w końcu pomyśleć o ślubie, my też się w końcu pobierzemy, widziałem fajne obrączki też chciałbym takie mieć... a prawda jest taka, że są ze sobą 6 lat, mają 3-letnie dziecko, wspólny kredyt na mieszkanie, a ślubu i tak nie mają, bo ona chce, a on nie może się zdecydować:-P A czemu nie może? Bo przyzwyczaił się, że jest dobrze tak jak jest i po co to zmieniać. Szczerze Ci współczuję, ale doradzić cokolwiek ciężko, a już na pewno nie odważyłabym się na radę: zostaw go, bo nie wyobrażam sobie rozstania po tak długim związku. A można wiedzieć ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga autorko
to ze Twoj mezczyzna mowi o slubie znaczy albo, ze o nim mysli, ale nie jest do konca gotowy (chociaz po tylu latach zwiazku nie wiem na co czekac) albo po prostu chce miec swiety spokoj i "ucisza Cie" (nie dokladnie sie wyrazilam, ale mam nadzieje, ze rozumiesz o co mi chodzi) radzic Tobie cokolwiek jest ciezko, ale chyba powinnas zazadac konkretow albo poprosic o calkowita szczerosc i zapytac czy on tak naprawde tego slubu chce, bo istnieje duze prawdobodobienstwo, ze on osiagnal juz to czego chce (ma Ciebie przy sobie i slub nie jest mu do niczego potrzebny) zaciagniecie go na sile do oltarza tez nic nie da, bo nie o to przeciez chodzi, zeby zrobil to z przymusu. jesli on wcale nie chce slubu jest nikla szansa, ze kiedys "zmadrzeje" i zmieni zdanie. ja bym odeszla, nawet na jakis czas z mozliwoscia powrotu. bo taka zabawa z Toba w kotka i myszke jest okropna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wole czekolade...
Wiecie co niby gadanie, ze jest szczesliwy ale papierek do niczego mu nie potrzebny tylko jakos znam kilka przypadkow gdzie ci wielcy przeciwnicy malzenstwa, ktorzy tak pieprzyli o tym ze papierek niewazny w kolejnym nowym zwiazku (jak juz jakas takiego pogoni po kilku ltach czekania) biegna do oltarza po kilku miesiacach..... Mnie by osobiscie wpienialo takie bezsensowne gadanie a czynych zero.... Skoro facet nie umie sie zdeklarowac po tylu latach to czas najwyzszy na SZCZERA (czasem bolesna) ROZMOWE.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga autorko
a ja wole czekolade... a wiesz, ze moj narzeczony sie tez jakos nigdy do slubu nie palil, a jak poznal mnie to juz po 3 miesiacach zaczelismy rozmawiac o slubie, po 10 miesiacach sam mi sie oswiadczyl i ja troche panikowalam, czy nie za szybko, ale jednak stwierdzilam, ze wiem, ze to ten jedyny i sie zgodzilam, wiec moze cos jest w tym co mowisz i jesli facet znajdzie ta jedyna to juz po kilku miesiacach wie, ze to ta i chce slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy to jest normalne? jestesmy razem juz ponad 7 lat, rok temu wyznaczylismy date slubu na sierpien tego roku, ale najgorsze w tym jest ze chlopak mi sie jeszcze nie oswiadczyl i niewiem czy wogule ma taki zamiar! co zrobic w takiej sytuacji? za 5 miesiecy wesele a oswiadczyn jak niebylo tak niema, nawet nic nigdy nie mowil na temat zareczyn miesiac temy bylismy na kursie przedmaluzenskim, i tam musielismy wypelnic taka ankiete gdzie bylo m.in. pytanie ile jestesmy w narzeczenstwie? a on kazal mi napisac ze 2 lata! jak przeciez zadnych oswiadczyn nie bylo! dla mnie to jest poprostu nienormalne i niewiem co ja mam o tym myslec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy to jest normalne? jestesmy razem juz ponad 7 lat, rok temu wyznaczylismy date slubu na sierpien tego roku, ale najgorsze w tym jest ze chlopak mi sie jeszcze nie oswiadczyl i niewiem czy wogule ma taki zamiar! co zrobic w takiej sytuacji? za 5 miesiecy wesele a oswiadczyn jak niebylo tak niema, nawet nic nigdy nie mowil na temat zareczyn miesiac temy bylismy na kursie przedmaluzenskim, i tam musielismy wypelnic taka ankiete gdzie bylo m.in. pytanie ile jestesmy w narzeczenstwie? a on kazal mi napisac ze 2 lata! jak przeciez zadnych oswiadczyn nie bylo! dla mnie to jest poprostu nienormalne i niewiem co ja mam o tym myslec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahah tak tak
rzuc faceta po wieloletnim zwiazku tylko dlatego ze sie nie oswiadcza :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×