Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość slawietta

Tak jakos boje sie o swoje dzieci .....

Polecane posty

Gość slawietta

Chcialam sie podzielic z wami takimi moimi przemysleniami na temat dzieci i tego iz wydaje mi sie ze ja lepiej od meza je przypilnuje . Nie wiem moze jestem przewrazliwiona ale tak czuje i takie mam wrazenie .Mamy dwoje 4 latka i 10 msc corcia i to wlasnie o nia tak sie boje .Przewaznie zawsze jestem w domu , rzadko wychodze jak juz musze to na chwile i rzadko zostawiam dzieci z mezem . A on to wykorzystuje .Jak gdzies pojdzie to go dlugo nie ma , nie spieszy sie do domu , w przeciwienstwie do mnie zawsze z glowa na ramieniu aby nic sie nie stalo .Aby mala sie nie uderzyla , nie przewrocila i nie zrobila sobie zadnej krzywdy bo maz to takiej zasady ze nic jej sie nie stanie .Jak ide na zakupy to zawsze sie spiesze i mu pare razy powtarzam pilnuj ja i nie zostawiaj samej.Juz nie mowiac o tym ze dgybym musiala wyjsc na pare godzin to wszystko widze czarno i bardzo sie martwie . Maz nie pracuje obecnie , ja tez nie , nawet nie na urlopie bo my duzo przebywalismy za granica no i teraz nawet byla okazja abym ja pojechala .Ale z gory zalozylam ze on sobie nie poradzi i moje dzieciaki nie beda przy mezu bezpieczne a nie wybaczylabym sobie gdyby im sie cos stalo.Czy tylko ja taka jestem czy wy tez tak macie ? Jest mi przykro bo maz to wykorzystuje ze ja przktycznie zawsze jestem w domu z dziecmi a on jest taki troche wolny ....nie umie nad tym zapanowac aby minol ten moj strach i lek o nie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dla mnie to chora sytuacja. Twój mąz jest równorzędnym rodzicem, kocha dzieci tak samo jak ty i tak samo nie chcę, aby im się coś stało. Same dziewczyny uczycie mężów, że dzieci są wasze i mają ich nie dotykać, a potem lament bo mąż nie pomaga przy dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slawietta
widze ze male zainteresowanie tematem a mi glownie chodzilo o to czy czesto zostawiacie swoje dzieci pod opieka mezow ? czy oni chetnie zostaja z nimi ? havanna - wiesz ...z jednej strony piszesz ze chora sytuacja ale widzisz moj maz z zalozenia zaklada ze dziecku nic sie nie stanie , woli siedziec przy kompie niz sie nim zajac( to taki jeden z przykladow ) czy np .zostawic mala w chodziku i wyjsc np. do kotlowni czy smieci wyrzucic a wystarczy jedna nieuwaga , moja corcia jest drobna i gdy nie chce w chodziku siedziec to dzwiga nogi i zdarzylo sie przy mnie ze bylaby wypadla ale bylam przy tym i zdarzylam ja zlapac lub np. zostawi mala w pokoju z zabawkami...a gdyby tam bylo cos malego to wziela by do buzi mam tez 4 latka ktory nie zawsze zachowuje tak jak powinien , moglby mala przewrocic a u nas nie ma dywanow i glowa potluczona stad te moje obawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumie troskę ale kurwa nie przesadzaj bo zagłaskasz te dzieci. Jak sie przewróci a ty bedziesz zawsze podnosić to nigdy nie nauczy sie wstawać kumasz? Nadopiekuńczośc krzywdzi czasem bardziej niz zaniedbanie tylko to widac dopiero po latach. Pogadaj z psychologiem jak nie wierzysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinkowa pistacja
przesadzasz jak sie ma nauczyć odpowiedzialności skoro go nie zostawiasz? skad wiesz jak sie zachowuje jak cie nie ma? Mój zostaje z naszymi dziećmi, chętnie - niechętnie - co to za różnica, to nasze współne dzieci i wspólny obowiązek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie sie dobraliście on ignorant ty przesadzasz.lux malina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zabić się dziecko nie zabije. Tylko uczul, żeby samych dzieci w domu nie zostawial. Powiedz, że to jest przestępstwo (bo jest) i jak ktoś zobaczy to może policję wezwać. Może przemówi mu do rozsądku. Albo pokaż jakiś artykuł kiedy stała się dziecku krzywda pod nieobecność rodziców. A cała reszta- nie nauczy się, jak nie spróbuje. Faceci zazwyczaj mają bardziej lajtowe podejście, co nie znaczy, że gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a mi glownie chodzilo o to czy czesto zostawiacie swoje dzieci pod opieka mezow ? czy oni chetnie zostaja z nimi ?" Często. Kiedy tylko mogę. Czy zostaje chętnie? Nie bardzo, ale też nie narzeka, bo wie, że ja też potrezebuję odreagować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pierwsze dziecko trochę się bałam zostawiać ;) ale sytuacja nas do tego zmuszała i z czasem przestałam się bać :) to są jego dzieci, on je kocha i umie zapewnić im należytą opiekę! choć na pewno czuję sięnajspokojniej mając ich wszystkich na oku, taka kwocza natura :D ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiosna ach to ty :)
ja tez sie boje zostawiac, bo po prostu moj partner jest nieuważny. wole zostawic z zaufaną koleżanką, więc tutaj nie chodzi o to, że nie chce zostawiac dziecka z kimkolwiek, tylko nie chce zostawiac dziecka z tymi, co do których mam watpliwosci. z matka partnera tez nie zostawiam, bo jest tak rozstrzepana, ze cud, ze jej dzieci przezyly (chociaz z opowiesci wiem, ze jedno napiło sie wody z chlorem, bo tesciowa zostawila w butelce po napoju na blacie stolu). masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak, często zostawiam dziecko z tatusiem i wcale nie mam wtedy wrażenia że dziecko nie jest bezpieczne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez młoda mama
Zważywszy na to, że mój mąż przeważnie siedzi w pracy i rzadko w ogóle jest w domu to raczej dzieci z nim nie zostają. Kiedy już zostaje o głównie martwię się o to, że moja córa będzie wyła, wyła i jeszcze raz wyła. Nie ma facet do niej w ogóle podejścia albo mieć nie chce. Zdecydowanie wolę zosawić maluchy z moimi rodzicami, babcią, bratem. Przynajmniej wiem, że dzieciaki będą się świenie bawiły i nie będą miały czasu tęsknić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest główny błąd matek
najpierw piski, że ojciec na pewno wszystko zrobi źle, a ja lepiej, a potem płacz, że mąż wychodzi z domu :O no a co ma robić? ja codziennie słyszy, że jest do niczego, jeśli nie dasz mu się zaopiekować dziećmi, to co ma robić w tym domu? i to koszmarne bieganie za dziećmi krok w krok, podnoszenie po upadkach, chronienie przed wszystkim :O ja rozumiem, instynkt! ale czy nie rozumiecie, że dziecko w ten sposób się rozwija i poznaje świat? jak moja córka upadnie, to uśmiecham się do niej i mówię "no i co, nic się nie stało, prawda?" - Mała po pierwszym zaskoczeniu rozpromienia się w uśmiechu i dźwiga się na nóżki... pewnie, że jak mocno się uderzy i rozpłacze, to podnoszę, tulę i całuję, ale nie robię większej histerii, niż jest potrzebna, bo wtedy dziecko uczy się, że stało się coś strasznego, skoro matka tak reaguje, i samo zaczyna się bać jak dziecko upadnie w łóżeczku i nóżka mu się zaplącze w szczebelki, to też nie lecę od razu, tylko pozwalam dziecku samemu pokombinować, co trzeba zrobić, by uwolnić nóżkę opanujcie się trochę, bo zagłaskacie dzieci na śmierć, mężów albo rozleniwicie (a tacy, którym i tak nie bardzo chciało się zajmować dzieckiem, chętnie z tego skorzystają), albo odepchniecie! to taki sam rodzic jak wy, wyobraźcie sobie, że do was podchodzi jakaś wariatka, odpycha was, wyrywa wam dziecko i mówi, że nie możecie go dotykać, bo jesteście beznadziejne i wszystko robicie źle pokażcie lepiej tym mężom, co i jak trzeba robić, oni nie mają tak, jak kobiety, że intuicyjnie wszystko wiedzą, oni muszą się wszystkiego po kolei nauczyć że już nie wspomnę, jak ważny jest dla malucha kontakt z ojcem, po paru miesiącach takiego separowania go od ojca i przebywania 24 h na dobę z nadopiekuńczą matką dziecko będzie na widok ojca wybuchało płaczem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest główny błąd matek
*jak codziennie słyszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoggacia
Czesto zostawiam corka roczna z mezem. on zdecydowanie mniej ostroznie sie z nia obchodzi,ale ja uwazam,ze to dobrze,bo ja jestem chyba troszke nadopiekuncza. i tak dziecko ma jaka taka rownowage. moze nabije sobie giza,ale na pewno nie pozwoli jej (maz) zrobic czegos naprawde niebezpiecznego. Ale moj maz jest rozsadny,nie kazdy facet taki jest i rozumiem matki,ktore ojcom swoich dzieci nie do konca ufaja. w koncu one znaja ich lepiej niz obce osoby z forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tikal
" czy czesto zostawiacie swoje dzieci pod opieka mezow ?" - nie boje sie zostawic dziecka z mezem tak jak on nie boi sie zostawic mi dziecka, byl to kiedys topik o wystarczajacej fajnej mamie i tam bylo napiane, ze dziecko upierdliwoscia przypomina komara na Mazurach i nie da sie go ignorowac, hehe - powyzsze pytanie swiadczy o dziwnej i nieprawidlowej postawie, a dlaczego to nie ty mialabys zostawac czasami i dzieckiem a maz byc 'glownym' opiekunem? - dziecko nie zostaje czesto sam na sam bez powodu z jednym rodzicem, nie mamy takich potrzeb, zazwyczaj wychodzimy z mezem i wtedy dziecko u dziadkow. Czasem jedno pracuje, czasem jedno idzie do kosiola, na zakupy. - tesciowa byla zdziwonia ze moj maz potrafi uspic dziecko i w ogole sie nim zajac. Gdy syn majac 11 m-cy byl w szpitalu to maz spedzal z nim noce (Maly czsto sie budzi) - jestem swiadoma, ze zaangazownaie meza wynika z mojej postawy typu: to nasze wspolne dziecko, wiec radosci i obowiazki sa wspolne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tikal
zgadzam sie z 'to jest główny błąd matek' kobiety w ciazy powinny przeczytac ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest główny błąd matek
że już nie wspomnę o tym, iż do prawidłowego funkcjonowania, zarówno fizycznego, jak i psychicznego, potrzebny jest ODPOCZYNEK! kobiety, zasuwacie całymi dniami przy dziecku, gotowaniu, sprzątaniu, nierzadko jeszcze pracujecie zawodowo, a gdzie odpoczynek? gdzie piwko z koleżankami, teatr, kino, czy co tam lubicie? nie fajnie by było zostawić dziecko z mężem i gdzieś wyjść, oderwać się od wszystkiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jozef i na
hoggacia Czesto zostawiam corka roczna z mezem. on zdecydowanie mniej ostroznie sie z nia obchodzi,ale ja uwazam,ze to dobrze,bo ja jestem chyba troszke nadopiekuncza. i tak dziecko ma jaka taka rownowage. moze nabije sobie giza,ale na pewno nie pozwoli jej (maz) zrobic czegos naprawde niebezpiecznego. Ale moj maz jest rozsadny,nie kazdy facet taki jest i rozumiem matki,ktore ojcom swoich dzieci nie do konca ufaja. w koncu one znaja ich lepiej niz obce osoby z forum Hoggacia zlituj sie jak to nie do konca ufaja swoim mezom w kwestii opieki nad ich wlasnym dzieckiem? Co to w ogole jest zeby bac sie dziecko z ojcem zostawic? Litosci, skad zalozenie ze kobiety sa rozsadniejsze niz faceci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoggacia
Ja jestem koboeta wiec moge mowic tylko w imieniu kobiet o ile w ogole moge mowic w czyims imieniu. ojciec jest takim samym rodzicem jak matka,ale on nie jest po zwierzecemu zwiazany z dzieckiem takim jakims instynktem . moj maz czasem sam mowi,ze niektore rzeczy,ktore robie ja albo jego kolezanki z malymi dziecmi to tylko matka tak moze robic i przez taki pryzmat widziec. no niewazne. Moj tatko mial takie pomysly,ze jak zostal z nami na pare dni sam,to zjezdzali koledzy,byla wodeczka itd. bo wtedy takie rozrywki byly w chyba kazdym domu na porzadku dziennym,i potem np o zmroku grali w pilke na ogrodzie,pod wplywem,on sie wypiaeprzul i to MY dzieci zajmowalysly sie nim a nie odwrotnie. nie znam zadnej kobiety,ktora qpada na takie pomysly,jak ma dzieci pod opieka. i znam paru ojcow,ktorzy taka fantazje posiadaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoggacia
Ja jestem koboeta wiec moge mowic tylko w imieniu kobiet o ile w ogole moge mowic w czyims imieniu. ojciec jest takim samym rodzicem jak matka,ale on nie jest po zwierzecemu zwiazany z dzieckiem takim jakims instynktem . moj maz czasem sam mowi,ze niektore rzeczy,ktore robie ja albo jego kolezanki z malymi dziecmi to tylko matka tak moze robic i przez taki pryzmat widziec. no niewazne. Moj tatko mial takie pomysly,ze jak zostal z nami na pare dni sam,to zjezdzali koledzy,byla wodeczka itd. bo wtedy takie rozrywki byly w chyba kazdym domu na porzadku dziennym,i potem np o zmroku grali w pilke na ogrodzie,pod wplywem,on sie wypiaeprzul i to MY dzieci zajmowalysly sie nim a nie odwrotnie. nie znam zadnej kobiety,ktora qpada na takie pomysly,jak ma dzieci pod opieka. i znam paru ojcow,ktorzy taka fantazje posiadaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kikolec
Ja tam rozumie autorke, skoro boi sie zostawiac mniejsze dziecko pod opieka męża to chyba ma powody. Ja tez tak mam bo moj mąż jest nieodpowiedzialny np. poszlam sie wykapac, wracam a on siedzi na lozku oglada tv a dziecko wisi nad krawedzia lozka i nagla leci w dół a ten w ostatniej chwili ja zlapal bo jak stwierdzil zagapil sie na program w tv... Albo on siedzi przy laptopie, a mała wspina sie na krzeslo a ten nawet nie spojrzy na nia no i byly guzy na glowie, rozwalona warga bo dziecko nie chodzi jeszcze i nie trzyma rownowagi... Wiem, ze takie urazy ja nie zabija no ale po co to? Ona placze, ja przezywam a ten dalej swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jozef i na
A ja za to znam kobiety, ktore zostawiaja dziecko pod opieka sasiadow a same ida na dyskoteke. Twoj tata jesli wpadal na takie pomysly to najwyrazniej byl nieodpowiedzialny i pewno mial problemy z naduzywaniem alkoholu. A ja pisze o normalnej rodzinie bez problemu z naduzywaniem. Tak samo ojciec jak i matka sa w stanie zpewnic bezpieczenstwo i opieke dziecku. Czasem moze nawet ojciec lepiej bo nie ma tej jak to nazwalas zwierzecej wiezi wiec i nie jest tak nadopiekunczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoggacia
Przeciez pisalam,ze sama zostawiam corke z mezem bez zadnych obiekcji. jakos sobie wyjmujesz z mojej wypowiedzi co ci pasuje i wypaczasz ja. jest mnostwo odpowiedzialnych mezczyzn. moj maz np. jest odpowiedzialny ale nie przewrazliwiony i jakbys czytal/-a uwaznie -uwazam,ze to dobrze, ze dziecko ma rownowage a nie tylko mnie odrobine nadopiekuncza (odrobine -sadze,ze nie przeginam paly z tym nianczeniem). A moj ojciec - tak,powiexzialabym,ze faktycznie mial i ma ciagotki do alkoholu i jest czlowiekiem zle wychowanym - wg wzorca zamkne oczka i udam ze problemu nie ma niech baba sie tym zajmie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jozef i na
Nie wiem czy wypaczam Twoje wypowiedzi. Ja tez rozumie matki ktore nie ufaja mezom majacym problem np alkoholowy, ale ciezko mi zrozumiec takie matki jak autorka tematu, chyba, ze w domu dzialo sie cos wiecej niz napisala. A na temat kobiecej odpowiedzialnosci, to uwazasz ze Twoja mama byla odpowiedzialna zostawiajac was pod opieka ojca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż się lepiej dzieckiem zajmuje niż ja, i nie wstydzę się do tego przyznać. Więcej się z nią bawi, podczas gdy ja nei zawsze mam czas, jest bardziej cierpliwy i ogólnie jakoś tak bardziej na spokojnie do tego podchodzi. Sam proponuje, że się małą zajmie, i wygania mnie np na wycieczkę po galerii z jego kartą płatniczą:D ostatnio np za moimi plecami umówił mnie z dawno niewidzianą koleżanką, a sam dziecko zabrał ze sobą, spędziłam bardzo miły wieczór;) Naprawdę jestem w 100% spokojna, gdy Kasia z nim zostaje, sprawnie ją przewija, karmi i usypia. Nie musiałam nigdy go do tego zachęcać, sam się garnął do tego, myślę że to jest po prostu kwestia charakteru i dojrzałości. Dodam, że ja cały dzień z małą jestem sama, on wraca z pracy wieczorem, i się nią zajmuje do momentu, aż pójdzie spać, a ja wieczory i weekendy mam wolne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rikłakła
Laura, to, jak Ty masz, to żyć nie umierać normalnie. Ja właśnie mam coś podobnego jak autorka, tyle że nie w kwestii tego, że boję się, że dziecku coś się stanie, tylko w kwestii jedzenia. Synek jest trochę niejadkiem i nie zje od każdego, a jedynie od osoby, która wie, jak go podejść.I ja zostawiając dziecko z tatą zawsze boję się, że nic mu nie zje ani nie wypije, choć są to po części niesluszne obawy, bo jak była konieczność, że mały przez kilka dni z rzędu po pół dnia musiał zostać z tatą, to tata świetnie sobie poradził i dziecko głodne nie było, ani zaniedbane, mąż jak musi, to się dzieckiem dobrze zajmie. Tyle że ja mam te obawy dlatego,że mąż na co dzień, jak ja jestem z dzieckiem , nie garnie się zbytnio do prac domowych i opieki nad dzieckiem i 90% robię ja, ja dziecko karmię,przewijam, usypiam, nieważne, czy mąż jest w domu, czy nie. No po prostu jakoś tak się nam utarło, że mąż w swoim zapale i charakterze nie garnie się do tego za bardzo, dlatego, jak mam zostawić dziecko z nim, mam obawy, a jednocześnie wiem, że zaopiekuje się nim odpowiedzialnie, tyle że ja bardzo boję się o to niejedzenie w tym momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
U mnie tak samo, jak u Laury Diaz. Mąż zajmuje się synem świetnie, ma więcej cierpliwości, chętniej się z nim bawi. Sam ma na to ochotę, nie muszę go naciskać. Bez obaw wychodzę się spotkać z koleżanką do galerii czy do pracy, kiedy mały jest z tatą. Kiedy jestem w pracy, najczęściej nawet nie dzwonię ani razu, żeby zapytać, czy wszystko OK, bo wiem, że tak. Mąż małemu ugotuje obiadek, przewinie, pomoże zjeść (syn ma 16 miesięcy, uczy się obsługiwać łyżkę ;-) ) wyjdzie z nim na spacer czy na plac zabaw... Jestem całkowicie spokojna o młodego i szczęśliwa, że to nie ja muszę non-stop nim się zajmować. Bez obaw zostawiam go również na parę godzin z moją lub męża Mamą. Nie chciałam nigdy wychować uczepionego spódnicy mazgaja, który się boi potknąć i chyba mi się udaje. Nie trzęsę się (mąż również nie) nad synem - upadki, uderzenia (np. głową o futrynę) są na porządku dziennym. Synek zwykle przychodzi żeby mu bolące miejsce pocałować i natychmiast biegnie z powrotem do zabawy. Oboje z mężem wychodzimy z założenia, że dziecko powinno się nauczyć... przewracać :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×