Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Adamosss

miłość w która nigdy nie wierzyłem...

Polecane posty

Gość Adamosss

Witam. Wszystko zaczęło się bardzo przypadkowo...zbieg wielu okoliczności... A było to tak... 3,5 roku temu dostałem od kumpla numer telefonu do dziewczyny z którą kiedyś pisał smsy. Fajnie się z nią pisało, ale ja nie chciałem nic więcej, ona prosiła o spotkanie...za drugim razem uległem...spotkaliśmy się:) Było cudownie, na pierwszej randce ona mnie pocałowała i to jak, całowaliśmy się co kilka kroków. Wspaniałe wspomnienie. Zostaliśmy parą. Było lato, nikt nie dawał Nam szans, że niby to miłość wakacyjna. Ona miała 17 lat, a ja 20. Z początkiem września zaczęła szkołę, ja szkołę zaoczną. Nie widywaliśmy się dlatego, że ona miała w dniu tygodnia szkołę, a mieszkała daleko ode mnie, a ja w weekendy szkołę. Nie wytrzymałem i rzuciłem naukę, mówiąc jej, że za dużo płatności i powinienem szukać pracy...uwierzyła, a tak na prawdę zrobiłem to żeby być z Nią:( Szukałem pracy, ale nie potrafiłem nie myśleć o niczym innym jak o niej. Dlatego każdego ranka przyjeżdzałem po Nią na dworzec, żeby odprowadzać ją pod szkołę. Przynosiłem jej śniadania, w przerwach lekcyjnych również przychodziłem z jakimiś owocami czy słodyczami. Po szkole spotykaliśmy się. Gdy znalazłem pracę nic się nie zmieniło...przychodziłem po Nią i spędzaliśmy czas u mnie w domu. Układało Nam się wspaniale. Zaakceptowała moją sytuacje rodzinną, chciała być tylko ze mną, nie raz mówiłem, żeby umówiła się z koleżanką, ale ona mówiła, że tylko razem wszędzie, sama nigdzie nie pójdzie. Przez jej okres szkolny czyli 2 lata codziennie po Nią przychodziłem i odwoziłem do domu, a dojazd do Niej trwał 40 min w jedną stronę. Wracałem po 23 lub pózniej do domu. Pewnego dnia okazało się, że jest chora i musi jechać na operację do szpitala...jej rodzina ją olewała, byłem tylko ja z Nią...6 godzin czekałem gdy ujrzę jak wyjeżdża z bloku operacyjnego...Bałem się o Nią strasznie, prosiłem Boga, żeby ją nie bolało, żeby mi jej nie odbierał! Wszyscy w szpitalu się dziwili, że tyle czekałem, prosili mnie żebym poszedł do kawiarni...nie potrafiłem:( Po pół roku znów trafiła do szpitala, ale mniej poważne to było...zjawiałem się co dziennie. Miałem więcej obowiązków i problemów w domu dlatego, już nie miałem czasu ją odwozić i przychodzić po moją dziewczynę. Teraz to ona sama przychodziła, spała u mnie praktycznie co dziennie. Może to był błąd bo ciągle się widywaliśmy i to Nas zabiło? Zabiło ten związek, sam już nie wiem...Ona ma dużą Rodzinę i nie bardzo ich polubiłem, co chwile ktoś miał urodziny, a ja nie jestem typem, który lubi chodzić na tego typu imprezy, czuje się nie swojo. Opuściłem mnóstwo imprez rodzinnych. Ślub jej siostry, urodziny sióstr, braci, nawet jej:( Kłóciliśmy się o wszystko...każdy najmniejszy problem obracałem w kłótnie, a że była blisko, obok to wyżywałem się na niej. W nerwach kilka razy z Nią zrywałem, ale tego nie chciałem. Nawet jak nie chciałem, żeby do mnie przyjeżdzała to olewała to i się zjawiała bez względu na moją reakcje i tuliła się do mnie, nie raz płakała. Ja udawałem twardego, ale jej płacz działał na mnie w ten sposób, że miękłem i ją przepraszałem. Godziliśmy się zawsze:( Nie raz wchodziła do mnie i odrazu kładła się do łóżka, żeby ze mną nie rozmawiać i zasypiała jak byliśmy pokłóceni. Była całym moim życiem, ale się zatraciłem nie okazywałem jej miłości takiej jakby tego chciała. Mój brat się wkurzył, że ona u Nas mieszka, to widywaliśmy się rzadziej, albo przez okno wchodziła byle spać ze mną...nie pozwalała mi na spotykanie się z nikim tylko wszędzie razem, mówiłem ok mamy siebie reszta mi nie potrzebna, byliśmy zazdrośni o siebie... Wszystko popsuło się przed Świętami Bożego Narodzenia w zeszłym roku...Ślub jej brata miał być w lutym 13...mówiłem jej, że nie przyjdę na ten ślub, a ona, że ją zabije jak znowu mnie nie będzie, zdenerwowała mnie bo nagle przed pracą do koleżanki pojechała z którą się nie widziała rok czasu, niby po książkę, ale powiedziałem ok dobra co tam ma prawo, ale potem znowu chciała pojechać do niej znowu po książkę wieczorem, ja jej powiedziałem, że się martwię jest zima i ciemno a tam jest nie ciekawa okolica, olała moje słowa i pojechała, następnie po 22 oznajmiła mi, że jedzie z bratem do marketu po jedzenie bo nie ma. Wtedy drogi były strasznie oblodzone, a jej brat ledwo prawko zdał i miał stłuczkę, martwiłem się i powiedziałem jej, że on nie potrafi jezdzić, a jest ciemno i drogi są oblodzone, powiedziała, że głodować nie będzie, na co ja, że jak z nim pojedzie to na ślub na pewno nie pójdę! po 30 min napisała, że jest w markecie! Napisałem jej, że ma w dupie moje słowa to ja ma gdzieś ten ślub. Rano przed pracą pojechała ponownie do kumpeli czym mnie bardziej wkurzyła bo wychodziło na to, że lekceważy moje słowa i po niej spływa i pewnie myślała, że tylko ją straszę, a ona może dalej robić swoje. Rozkręcała się. Napisałem jej, że olewa moje słowa i jej udowodnię, że na ślubie się nie zjawie. Napisałem do jej brata, że przepraszam, ale na ślubie mnie nie będzie. Od tego momentu 2 tygodnie się nie odzywaliśmy. Był wtorek wieczór, wymiękłem...napisałem do Niej co słychać, ona po 15 minutach, że moczy nogi...zapytałem czy się spotkamy jutro tj. w środę, napisała, że z tą kumpelą się umówiły na zakupy...napisałem, żeby ją olała bo chyba mamy o czym rozmawiać na co ona, że jej już obiecała i nie może ją tak olewać. Wkurzyłem się i wybłagałem o spotkanie. Spotkaliśmy się rano...to już nie było ona:( Taka spokojna, nawet mnie nie pocałowała, nie podała ręki, poszliśmy coś zjeść, powiedziała jeśli się zmienię i będę z nią wszędzie chodzić to wróci do mnie, a jeśli nie to zostaniemy przyjaciółmi...zaskoczyła mnie:( powiedziałem w nerwach, że ja się nie zmienię bo ona też się nie zmieni, a nie raz obiecała poprawę tak, że po 1 dniu było znów tak samo. Pocałowała mnie i łzy jej się pojawiły w oczach...wsiadła do tramwaju...ja wracają do domu płakałem...nie wierzyłem, że to koniec. Wieczorem doszło to do mnie i napisałem, że ją kocham i przepraszam, że chce się spotkać jutro z Nią, a ona, że nie bo będzie sprzątać pokój na przyjazd babci. Zapytałem czy w piątek się spotkamy na co ona, że musi się w końcu z tą kumpelą spotkać. Poprosiłem o to żeby się z Nią spotkała a o 18 ze mną, z trudem powiedziała ok. Był piątek, od 8 nie spałem biegałem po parku marznąc i czekając na godzinę 18. Ona powiedziała, żebym poszedł do domu ja że nie wysiedzę w domu. Czułem, że się nie spotkamy, że będzie u niej spać, ale ona mówiła, że wątpi iż by spała u niej. Była godzina 15 napisała, że się nie spotka ze mną, że to koniec! ja błagałem dzwoniłem nie odbierała...nie wiedziałem gdzie jej kumpela mieszka...błagałem o wszystko o to gdzie jest, że przyjadę napisała, że jej nie znajdę...ale pojechałem bo wiedziałem mniej więcej gdzie mieszka, znalazłem jej dom, nie wyszła nawet do okna...w sobotę pojechałem do jej domu, spotkałem się z Nią, płakałem, pytałem dlaczego tak mi zrobiła...była taka chłodna mówiła mi, że wypłakała wszystko, że zabiłem tą miłość, że jest już za pózno...obiecałem, że się zmienię...ona na to, że dawała mi ze 100 szans na co ja jej, że jakoś ich nie widziałem, jak dawała mi szanse jak nigdy nie rozstaliśmy się na dłużej niż 3 dni i ona sama pierwsza przylatywała, nie widziałem, że to jest szansa, myślałem, że zawsze będzie ze mną...głupi byłem...w niedziele nie chciała żebym przyjeżdzał mówiła żebym dał jej czas, dałem jej tydzień, przyszedłem pod jej pracę powiedziała, że mnie już nie kocha, odkochała się, nie chce żadnego faceta...na ślub do Kościoła i tak pojechałem, ona nie chciała, byłem tam, ale jak wyszedłem jej brat podszedł do mnie i przy niej powiedział, że mam jej dać spokój...poszedłem do domu... teraz po pracy umawia się z kumpelkami na piwo, w piątki i soboty chodzi na imprezy, dała swój nr gadu gady facetowi o którego byłem zawsze zazdrosny, na naszej klasie zaprasza specjalnie facetów, daje opisy na gadu jaka to impreza była super. Chodzę na meczę, z Nią zawsze chodziłem, a ona teraz też chce pójść na mecz, ale nie ma z kim i pyta mojego kumpla czy może z nim pójść! Kumpel powiedział, że idzie ze mną. Wcześniej jak jeszcze pod jej prace przychodziłem żeby pogadać to dzwoniła do swojej siostry skarżąc się, że ją nachodzę, a ona ma męża policjanta, straszyli mnie, że pójdą na policję. W sumie to napisała mi, że już była na policji...2 tygodnie się z nią nie widziałem...tęsknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okonem kijlok
ja również tęsknię:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestan
przestan ja nachodzic, tylko ja odstraszasz mysle, ze wlasnie ja przesladujesz, podejrzewam ze czesto probujesz sie z nia kontaktowac, ze za nia lazisz, wyczekujesz itd. choc w Twoim poscie wprost sie nie przyznales, mysle ze jej nie dajesz spokoju, na prozno polcji by nie wzywali.. dlaczego nie poszedls z nia na slub brata... bo nie lubisz rodziny? brata tez? moze dla niej to bylo bardzo wazne poza tym zastanawiam sie czy nie masz fobii spolecznej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adamosss
Nie którzy mówili: walcz jak kocham, więc 05.02.2010 znów poszedłem pod jej pracę, spotkalismy się...powiedziała, że czuła to kogo spotka...Nie widziałem się z Nią 2 tygodnie. Wziąłem ją na bok, spokojnie chciałem porozmawiać, ale mnie olewała. Znalazłem w domu zeszyt, w którym się kiedyś wpisała jak bardzo mnie kocha i nigdy nie zostawi. Przyniosłem jej to nie chciała go wziąć, powiedzieła, że pamięta co tam jest napisane. Oddałem jej tylko zdjęcie z jej klasy co kiedyś zostawiła u mnie. Pobiegła na autobus. 25min rozmawialiśmy. Dziś znowu po 15 podjechałem pod jej pracę bo wiem, że ma tego swojego karola na gau gadu i ma jego nr. Chciałem się dowiedzieć co to ma znaczyć. byłem przygotowany, że ten koleś może czekać na Nią. byłbym skłonny go pobić pomimo, że jest wyższy i ćwiczy sztuke walki, ale mnie to nie obchodzi. Mam swoje sposoby:) Rozmawialiśmy około 15 min, powiedziała, że mnie nie kocha i z nim nie będzie bo on ma narzeczoną i spotkała go na panieńskim bo robiły jej siostry w "Plazie" i on tam był ze swoją. Wymienili się tylko nr. Powiedziała, że ich nigdy nie zobacze bo nie będą nigdy razem a po za tym bała by się, że bym coś mu zrobił. Poprosiłem ją żebyśmy pogadali godzinke, ale nie chciała. Jutro mecz i nie wiem czy pójdzie na niego:( Czuje, że znowu zawaliłem. Najgorsze jest to, że powiedziała mi, że pójdzie na striptiz w poniedziałek, a w środe ona ma urodziny:( Co mam robić? Kocham ją, ale zmuszać jej nie mogę, z jednej strony jak z Nią rozmawiam to coś czuje jakby światełko w tunelu. Bez niej nie wyobrażam sobie życia. Spotykałem się ostatnio z innym, żeby móc zapomnieć, nie myśleć tyle, ale nie da się. Tylko ona się liczy. Sam się sobie dziwie, że taki słaby jestem i że dopiero jak straciłem to doceniłem jaka ważna dla mnie jest:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adamosss
Sorki za dziwny post, ale miałem to napisac zaraz po tamtym wpisie, ale net mi padł. Wczoraj tj. 15.03.2010 Przyszedłem pod jej prace, z wydrukowanymi napisami na kartkach A4 z napisami Forgive me, I cant stop Loving You, Wróc, kocham CIę, 3 min za ną szedłem bo leciała na autobus, z kumpela się umowila i bedzie spac u niej, potem w smsach pisalismy. Pisala zebym jej nie nachodzil, ze spotkamy sie jak ona tego bedzie chciala a nie jak ja. Wiem, ze jak odpuszcze to ja na pewno strace tak jak wtedy mowila daj mi czas...i co? powiedziała, że mnie nie kocha...ja tylko chce sie z Nia spotkac na godzinke, lub dwie i nie bede jej nachodzic, bo to rowniez mnie dobija. To jest pewnego rodzaju kompromis, ja jej nie bede nachodzic, ona spokojnie bedzie pracowac, ja nie bded musial marznac, szukac jej. Umowilinysmy sie w konkretny dzien i tyle. Niczego wiecej nie oczekuje. Ale ona twardo nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adamosss
Aha odpowiadam na pytanie: Co do Ślubu to odpowiedziałem już na samym początku, chciałem pójść, ale nie szanowała moich słów, a i tak pojawiłem się w Kościele, nie przesladowałbym jej gdyby poszła na układ, a ona kiedyś mnie prześladowała i nic nie mogłem zrobić, nawet oknem do mnie wchodziła. Co do ludzi to nie lubie chodzić na imprezy Rodzinne, są dla mnie sztywne, wiem ze to chamskie bo będąc z dziewczyna trzeba bywac na tego typu imprezach, ale wierz mi lub nie, ze jej Rodzina jest specyficznie meczaca i odstraszajaca-odpychajaca, Stchorzylem i olewalem poprostu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak mam być szczera- Ty jestes powalony:) idź do zoo kup jej tygrysa i daj jej. Jak przyjmie to Cie kocha a jak chce świnkemorską to Cie olewa:( ile Ty masz lat???? przedszkole czy wczesna podstawówka. ona wchodziła okne bo jej do domu nie wpuściłeś bo brat Ci powiedział że zadużo u Was przesiaduje. a Jak by Ci brat powiedział ze zadużo herbaty pije to co? :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a skad jestescie
i ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a skad jestescie
no jestes zdrowo kopniety i dobrze ze juz zakonczyla ten toksyczny zwiazek. niech sie laska bawi, mloda jest :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adamosss
to chyba zły pomysł, że tu napisałem...nie będe się wypowiadać już...Pozdrawiam Aha ona ma 21 lat a ja 23

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adamosss
do ewelli Nie przesiaduje, a wrecz mieszka!!! Na poczatku to przez dwa tygodnie u mnie spała rozumiesz?! A ja mam małe mieszkanie i 2 braci starszych takze nie czuli sie komfortowo! Mam 23 lata a nie dlugo 24 i co z tego?! Nie można być już szaleńczo zakochanym?! Najlepiej odpuścić niech się bawi, a ze mną co?! Zawsze baby myślą tylko o sobie...Tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi sie wydaje,że on jest
szalony jest wariatem ,nie jedna chciałaby takiego wariata:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×