uczucia = problemy

Witam jestem tu nowa nie mam komu opowiedzieć o tym w jakiej trudnej znalazłam sie sytuacji, w ogóle co chwila pytam siebie czy powinnam tu o tym pisać, ale chyba musze, czuje, ze jeśli tego nie opisze, nie wyartykułuj to oszaleje. Chodzi oczywiście o związek, a raczej parazwiazek. Znam go kilka lat, jest ode mnie starszy, w styczniu tego roku zbliżyliśmy sie do siebie, warunek był jeden, nie zakochujemy sie. Tylko, że to nie jest takie proste, nie chce łamać warunków umowy, do tej pory nawet o tym nie myślała, ale od pewnego czasu widze, że coraz to więcej miejsca w moich myślach zajmuje on. Mieliśmy stworzyć układ FF, a wyszło trochę inaczej. Można powiedzieć, ze mam z nim kontakt na bieżąco i mam wrażenie, że on też się w to angażuje. Tylko nie wiem czy dobre odnoszę wrażenie. Analizuje sytuacje na wiele różnych sposobów: jeśli on też gubi sie w wyznaczonych warunkach i zaczyna sie angażować, to bardzo dobrze. W takiej sytuacji gdybym mu powiedziała, że ja wnoszę o zmianę warunków umowy :) to sprawy nabiorą dobrego tempa i pójdą we właściwym kierunku. Jeśli natomiast on nie chce zmiany warunków, a ja mu to zasugeruje to może skończyć się to co jest. To byłby zdecydowanie niedobry kierunek zmian. Tylko czy nie jestem nieuczciwa ukrywając swoje uczucia i myśli? Wobec niego nieuczciwa. A co ze mną, czy nie jestem nieuczciwa wobec siebie? Nie chce być egoistką, a wychodzę na nią w każdej analizie hipotetycznych warunków. Ja go pragnę, ale inaczej niż na początku (egoistka). Nie chce żeby moje wyznanie zniszczyło to co jest (egoistka). Chcę żeby on chciał tej samej zmiany co ja (egoistka). Mam przeczucie zbliżającej się tragedii (tak jak oglądając „Romeo i Julia wiem, że nie będzie szczęśliwego zakończenia).