Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość i co ja mam zrobic- hmm

mowi, ze kocha, potem milczy

Polecane posty

Gość i co ja mam zrobic- hmm

Zazwyczaj radze sobie z problemami sama, ale pierwszy raz trafiłam na takiego człowieka- potrzebuje rady innych. Skąd takie zachowanie? Oboje mamy po 25 lat... Nie znamy sie dlugo- w sumie bardzo krotko, bo tylko miesiac i poznalismy sie na portalu randkowym- nasza znajomosc byla dosyc intensywna- po tygodniu powiedzial, ze mnie kocha, zebym sie wprowadzila do niego (mieszka z rodzicami- a oni nie mieli by nic przeciwko temu- wedlug niego...), pytal sie, czy nie moglibysmy juz sie postarac o dziecko, zebym tak przypadkiem kiedys nie wziela paru tabletek anty... wiem, wiem- to nie jest normalne- chyba...- a przynajmniej nie przezylam nigdy niczego takiego... mowil, ze mi nogi z pupy powyrywa jak go zostawie dla innego, powiedzial, ze pewnie ja sobie znajde kogos innego, bo jak taka "ladna, inteligentna i ble ble ble- nie pamietam dokladnie" moglaby z nim byc... nie wprowadzilam sie do niego z oczywistych powodow, dziecko? po dwoch tygodniach zazartowalam- "to co- mam odstawic tabletki?" a on na to- lepiej jeszcze nie- musze znalezc lepsza prace... w miedzy czasie mialam do niego pretensje jeszcze o to, ze wchodzi nadal na ten portal, na ktorym sie poznalismy- a ze internet jest ogolnodostepny znalazlam konto jeszcze na innym portalu na ktorym oglaszal sie, ze szuka- seksu :/ powiedzialam mu o tym, bo nie umiem trzymac jezyka za zebami... usunal to konto natychmiast i powiedzial, ze z ciekawosci tak sobie ustawil- bo wczesniej tam mial, ze szuka milosci... to na ktorym sie poznalismy tez chcial usunac, ale ja go powstrzymalam...glupia... i moze od tego sie zaczelo- moze stwierdzil, ze jestem zbyt zaborcza? o to, ze sie gapi za innymi dziewczynami na ulicy tez sie wqrzalam- a ja co pomysle to powiem :/ niestety... ale przeprosilam go za to- pomyslalam, ze facet wzrokowiec to bedzie sie gapil, ale przeciez to nie pierwszy moj facet, wiem, ze mozna sie powstrzymac... dodam, ze nie jestem ufna osoba- przyznaje sie, ale walcze z tym... nie ma milosci bez zaufania wkoncu... przez trzy tygodnie spotykalismy sie bardzo czesto, SMSy co chwile wysylal, w ostatnim tygodniu, powiedzial mi, ze z nikim mu nie bylo tak dobrze w lozku jak ze mna (dlaczego to pisze- wyjasnie potem) i zaznacze, ze kochalismy sie juz na trzecim spotkaniu... wczesniej mi sie przyznal, ze uwielbia rajstopy na dziewczynie, czy na sobie- taki jego fetysz... no i jak widzielismy sie od piatku- spalam u niego- pojechalam do domu w niedziele i przestal sie odzywac- na dzien kobiet, zadnych zyczen- napisalam mu, ze mi przykro z tego powodu sie zrobilo- a jak- przeciez jezyka za zebami nie moge trzymac :/ na nastepny dzien mialam do niego przyjechac- tak mu napisalam, ze przyjade, on wyslal mi w tym dniu SMSa, czy juz mi przeszla zlosc na mnie i zebym nie przyjezdzala, bo pojdzie spac od razu po pracy... potem echo i nie odbieral tel., nastepnie ja mu wyslalam zyczenia na dzien mezczyzny, ze zycze mu aby poznal ta jedna jedyna, bo to chyba nie ja (zlosliwa tez troche jestem)... i dalej sie nie odzywal, w koncu w czwartek mu napisalam, ze przyjade- koniec i kropka i ma mi wszystko wyjasnic- przyjechalam, a on jak zwykle spal po pracy, poczekalam az sie obudzi i ani buziaka, ani nic... chcialam, zeby mi wytlumaczyl to zachowanie, a on na to, ze nie wie czego chce, ale chce byc ze mna, ze jest zmeczony przez prace, ze chce ja zmienic... powiedzial, ze potrzebuje swobody i w sumie nic konkretnego sie nie dowiedzialam :/ na drugi dzien on poszedl do pracy- ja mialam na pozniejsza godzine i jego mama zaczela ze mna rozmowe- ze zauwazyla, ze cos niedobrego wisialo w powietrzu miedzy nami- mowila, ze chcialaby aby nam sie udalo (mile), ale powiedziala tez, ze tak bylo z jego poprzednia dziewczyna- ze wszystko na poczatku ladnie, pieknie a potem zamyka sie w sobie i nie odzywa i dowiedziala sie dzieki tamtej dziewczynie, ze on ma jakies bardzo duze potrzeby seksualne i ze moze powinien z tym do psychologa zaczac chodzic (pomyslalam sobie, ze ja tez mam duze potrzeby seksualne- lubie to i nie mam zadnych zahamowan w lozku- poza tym, ze jestem niesmiala :P no nic pogadalam tak sobie z nia i pojechalam do sowjej pracy- nie odzywalam sie nic przez caly dzien w piatek- zmeczona po pracy nawet nie mialam sily sie denerwowac, on tez sie nie odzywal- i po 1 w nocy nagle SMS od niego o tresci "Kocham Cie!"- w sobote sie spotkalismy i znowu pieknie, cudownie- zebym go nie zostawila, ze kiedy zamieszkamy ze soba itp, itd., a w niedziele do mnie haslo, czy moglabym nie zostawac u niego do pnd :/ bo chce sie do pracy wyspac- no ok- kazdy sie chce wyspac (tylko co by bylo jakbysmy zamieszkali ze soba? ), ale dopowiedzial, ze wszystko jest ok... ahh- w sobote tez troche go upilam, bo jak wiadomo czlowiek z procentami bardziej szczery jest i powiedzial mi, ze lubi seks- ok- ja tez- ale przyznal sie, ze wszystkiego moglby sprobowac- nawet z facetem (jeszcze tego nie robil z innym facetem- tak mowi) :/ hmm- ale powiedzial, ze nie jak z kims jest... po tym powinnam miec juz obawy... no i teraz po niedzieli znow sie nie odzywal, az do dzisiaj na gg- zapytal jak dzionek... ble, ble, ble az wkoncu doszlam do pytania "tak sobie pomyalalam, zeby przyjechac do Ciebie... co Ty na to" a on - "nie wiem", ja- "nie wiesz, bo co?", on- "zmierzły jestem po pracy... już z matką sie pokłóciłem bo irytowało mnie to, że włazi i gada mi w pokoju :/ jakby deptala moj spokoj :/ nie kumam tego", a ja zaraz oczywiscie zaczelam swoje "ze ja jego nie rozumiem, bo powinien z ukochana osoba chciec sie widziec, itp, itd, ze moze przez jego milczenie mam rozumiec, ze mam mu dac spokoj" a on, ze nie i ze sam nie wie czego chce :/ ja sie jeszcze oczywiscie rozpisalam i juz sie nie odezwal- napisalam mu, ze przyjade jutro skoro taki jest i ma mi wszystko szczerze wyjasnic- nie bylo zadnego odzewu- a zna mnie juz na tyle, ze wie, ze przyjade- wkoncu mi powiedzial, ze on chce tak abym sie nawet nie pytala go kiedy moge do niego wpasc tylko mam przyjezdzac kiedy mam na to ochote- wiec korzystam z tego prawa... a jezeli mu cos teraz nie pasuje niech napisze- ale on nic nie pisze... rozumiecie cos z tego, jesli w ogole ktos dotrwal do konca tej opowiesci... :/ ps: przyznal mi sie tez, ze ma problemy z "hazardem", gra na maszynach, ze dzieki temu na pierwszym spotkaniu mogl mnie wziac do kina", a po paru dniach dwa razy tyle stracil, przy nastepnej wyplacie tez poszedl na maszyny i znowu stracil :/... a ja mu mowilam, ze nie patrze na grubosc portfela, ze to milosc jest najwazniejsza... dobra- to tyle- mam nadzieje, ze znajdzie sie jakas dobra duszyczka (duszyczki), ktore mi napisza o co w tym wszystkim chodzi... pozdrawiam all :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co ja mam zrobic- hmm
i brak odpowiedzi :/ juz i tak za pozno- zerwalam... zle mi z tym, bo nie wiem tak naprawde o co mu chodzilo, ale napisalam juz, zeby do mnie nie pisal i sie nie odzywal... ale jakby chcial to by sie odezwal... chcialabym... dlaczego niektorzy sa tacy zaklamani??? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariklerR
niestety nie doczytalam postu autorki do konca, bo juz gdzies po pierwszym akapicie szlag mnie trafil :o instynkt samozachowawczy powinien krzyczec do Ciebie: spieprzaj od tego faceta. Przeciez sama czujesz, ze to wszystko normalne nie jest :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariklerR
oo juz zerwalas ;) bardzo dobrze 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×