Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mieszkająca w Polsce

on nie chce wrócić z zagranicy

Polecane posty

Gość no nie wierze w to
a pomysl moze w inny sposob, chyba ze ciezko ci to przychodzi. przestan dbac tylko o swoje dupsko, bo zostaniesz w koncu na lodzie. co by facet mial w pl? gowno. stracil prace-wyjechal. jest mu lepiej, wiec po co ma wracac? za co sie utrzyma w pl jezeli nie bedzie mial pracy? czasami mam wrazenie, ze z kazdym kolejnym rokiem ludzie glupieja :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigrantka.
mieszkalam kilka lat za granica. nie znam NIKOGO, kto wyjezdzajac planowal zostac dluzej niz kilka mcy. wiekszosc zostala na lata. zycie za granica wciaga jak narkotyk. pod wieloma wzgledami jest duzo latwiej. od 2 lat jestem w polsce i przyznaje, ze musialam nogami i rekami sie zapierac, zeby nie spakowac tobolkow i wyjechac. na Twoim miejscu skonczylabym studia a na zwiazku postawila krzyzyk. on predko nie wroci, jedyna opcja - to Ty jedzisz do niego ale w takim wypadku mozesz pozegnac sie ze studiami. takich historii jak Twoja jest tysiace. wsrod moich znajomych bylo dziesiatki facetow, ktorzy ,,wracali" do swoich dziewczyn i zon od lat. nie jestem zwolenniczka rzucania wszystkiego dla kogokolwiek dlatego nie radze Ci do niego jechac. trzymaj sie swojego pomyslu na zycie a o nim po prostu zapomnij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkająca w Polsce
witam po roku zaglądnęłam tu z powrotem sytuacja się wcale nie zmieniła, byliśmy razem całe wakacje, po których mieliśmy juz razem wrócić, ale tak się nie stało, obiecywał, że do końca roku (2010) oczywiście się to znowu przesunęło, mi mówił, że marzec/kwiecień wróci, ostatnio sie dowiedziałam, że swojej siostrze wspominał cos o czerwcu (jak go zapytałam to się wypierał) ciągle jest powrót przesuwany, a ja nie mam juz siły. Licencjat skończyłam, pracuję (w zawodzie nawet) powoli się rozwijam. Mam coraz bardziej dość, ale jak tylko wspominam coś, że może sobie nie wracać to on się wścieka, że ja chcę go rzucić, bo on chce zarobić. A tylko głupia gadka szmatka, bo może jeszcze tydzień dłużej bo to czy tamto chciałby kupić. Tak można w nieskończoność. Jak teraz nie wróci to może o mnie zapomnieć, bo niby rozmawiamy i mamy kontakt, wiele nas ta sytuacja nauczyła, ale jednak mam dość i czuję, że to nie to, czego oczekiwałam, pzrsetaję być szczęśliwa :( może ktoś w podobnej sytuacji chce pogadać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkająca w Polsce
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nutka 242424
Ja miałam podobnie. Tez się dusiłam w takim związku i miałam tego serdecznie dość więc jak znowu mi oznajmił że ma zamiar zostać do lipca tego roku , powiedziałam mu ze nie zamierzam mu psuc jego planów bo go kocham i wiem że on kocha mnie, ale nasze drogi sie poprostu rozeszły, dotarlo do mnie że on nie wróci i że w czerwcu znowu powie ze zostanie na 3 miesiace i tak w kólko. Przykro mi to mowic ale twoj partner tam zostanie i jedynym rozwiazaniem jest zerwanie z nim. Poznasz kogoś innego, lepszego. Faceta który cie nie zostawi. Popatrz prawdzie w oczy dla niego ważniejszy jest ten szeleszczący papierek niż ty. On nie zasługuje na Ciebie znajdz sobie innego dobrze ci radze. estes młoda masz całe zycie przed soba. Czy ty chcesz do konca życia czekac na niego az wróci. uwierz nie warto dla takiego faceta marnowac swojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkająca w Polsce
za kazdym razem jak mowie ok zostan ale nie moge obiecac ze bede wiecznie czekac i tak zyc jak z kumplem na telefon to sie oburza ze go nie kocham ja jestem zla jak mowie by wracal, ze bedzie ciezko, ale w koncu sie odkujemy to tez jestem zla i nie rozumiem nic tak czy siak zle bardzo trudno mi podjac decyzje ale chyba naprawde musze to zakonczyc, tylko mi bardzo ciezko jest :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nutka 242424
Jakbym słyszała argumenty mojego eks. Też bardzo dlugo nie mogłam sie zdecydowac na ten krok żeby od niego odejsć, moze dlatego że był moim pierwszym chłopakiem i kochankiem. Ale powiem ci ze pewnego dnia juz po zerwaniu (chyba po ok tygodniu) poczulam wewnętrzny spokoj, nie czułam tego nacisku , duszenia sie, poczułam spokój, wolność, cisze, zadnego przejmowania sie i denerwowania kiedy on wroci i czy wogole wroci. Poprostu moj byly facet nie rozumial ze ja wole jego niz kase On uważał że nie da sie budowac zwiazku bez pieniedzy, że musi byc cos na przyszłość. On pewnie do tej pory nie rozumie ze pieniadze to nie wszystko że raz sa a raz ich nie ma. Ponadto jezeli to jest ten jedyny to kiedys napewno jeszcze raz sie spotkacie, a jezeli nie - to lepiej ze teraz byscie sie rozstali niz za rok lub dwa. Moze jezeli zerwiesz to on sie obudzi i zacznie o ciebie walczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nutka 242424
A jezeli nie bedzi walczyc to bedziesz wiedziala ile tak naprawde dla niego znaczyłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkająca w Polsce
chyba masz racje, ale jak mozesz nie miec jak sama to przezylas :) czyli teraz ukladasz sobie zycie na nowo i jestes szczesliwa? Ja sie boje przede wszystkim tego, ze z nikim nie bede sie dogadywac, ze nikt mnie nie bedzie tak rozumial i wspieral, ale moze to tylko iluzja? Moj tez twierdzi, ze nas po prostu nie stac na bycie razem w Polsce (on nie ma tu rodziny ani nikogo kto by mu pomogl, zreszta jego rodzina to osobny temat) jestem ja, ale to za malo widocznie, choc niby jestem najwazniejsza. Ja dotrzymalam slowa, pojechalam, zobaczylam jak tam jest, ale jak nie sprobuje wrocic to tak wiecznie mozna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nutka 242424
Szczerze, tak jestem szczęśliwa :D Zaczynam żyć od nowa zaczynam dostrzegać nawet najmniesze rzeczy ktorych nigdy nie dostrzegałam. Teraz zwykły słoneczny poranek jest czyms wyjatkowym dla mnie. Przed spotkaniem mojego eks rozwijałam sie w różnych kierunkach, (ja teraz jestem na 3 roku i pisze licencjat). Gdy byłam z nim moje ambicje i chec zdobywania wiedzy i nowych umiejetnosci zanikły. Teraz wiem ze kiedy byłam z nim myslalam tylko o nim nie rozwijalam swoich zainteresowan. Ale gdy go zostawiłam nagle od nowa zyskalam dawna ambicje, zapisałam sie na różne kursy m.in. jezykowy i czuje sie jak ryba w wodzie. Wiem ze w nastepnym roku pojde na kurs jezyka włoskiego, ze bede chodzic na kurs tanca, którego w tamtym roku nie dokonczyłam. Jakby mi ktos powiedział miesiac temu ze zerwe z wojtkiem i bede dalej zyla wlasnym zeciem jak dawniej to bym nie uwierzyła. Ale widocznie zerwanie z chlopakiem to nie koniec swiata. Czasami tak jest ze ta druga osoba ma odegrac taka a nie inna role w naszym zyciu. Kazdy zwiaek uczy nasz c zegos nowego i zyskujemy nowe doswiadczenia. Ale czas isc dalej i znalezc swoj cel i swoje miejsce w swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nutka 242424
Nie martw sie przecierz to nie jedyny facet na tym swiecie. Znajdziesz lepszego i dojrzałego partnera, ktoryn bedzie wiedzial co chce i bedzie cie kochal calym serduszkiem i cie nigdy nie zostawi. zobaczysz ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojhjbuypboubo
jeżeli tak szybko się pozbierałaś to znaczy, że tak naprawdę już go nie kochałaś a związek z nim był już za ciężki. I to są właśnie związki na odleglość.... Tak naprawdę zostaje już przywiązanie, później i to zanika...i tylko odejście daje 100% szczęścia i wolności... Twój związek już dawno umarł a rozstanie było wyzwoleniem dla Was...myślę, że i on poczuł ogromną ulgę... I jeżeli nie zamierzałaś wyjechać do niego, to decyzja o rostaniu była mądra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojhjbuypboubo
nutko....jeżeli go naprawdę kochasz to choć spróbuj pojechać do niego na rok...zobacz co z tego będzie... co Was tak trzyma w tej Polsce....ciekawe czy z wypłaty dasz radę utrzymać siebie, dzieci, kredyt na mieszkanie, opłaty, ciuchy i czy odłożysz na wakacje...on tam da radę a z Twoą wypłatą sporo odłożycie....i co Ci po studiach.....chyba, że będziesz wziętym i wybitnym specjalistą, a tas to papier to moszesz schować w kieszeń... Boże jak ludzie czasami mało realnie żyją, chyba że będą całe życie wisieć na kieszeni u rodziców... On nie ma tej kieszeni...zrozum go....ja go rozumiem... sama ma o wiele gorszą sytuację i rozumiem męża i jadę, zdecydowałam się choć praca dobra, pensja też i pozycja w firmie ok....to i tak za mało żeby godnie przżyć do końca miesiąca...godnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nutka 242424
ojhjbuypboubo - A byłaś / byłeś kiedys w takim zwiazku ze tak łatwo mowisz ze ktos kochal lub nie kochał. Milosc jest skomplikowana i czasami lepiej zostac przyjaciólmi niz dusic sie w zwiazku, bo jeden z partnerow woli szelest bankotow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojhjbuypboubo
sorki nie nutko a mieszkająca w Polsce Uważam, że jeżeli pokona się barierę językową to przy zacięciu można i za granicą wiele osiągnąć...wiadomo, że nie będę tam gł ksieg ale....praca w biurze... dziewczyno zastanów się czego oczekujesz od życia, czy ta milość ma sens i podejmij decyzję, bo szkoda Waszego czasu... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojhjbuypboubo
Kochana jestem.... 5 lat ..2 dzieci...najmnłodszy 18 miesięcy...przeszłam chyba wszystkie fazy związku na odległość, łącznie z tym, że od 16 miesięcy chciałam spokojnie i kulturalnie się rozwieść...i gdyby nie wytrwałość i miłość mężą to prwnie bylibyśmy po rozwodzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojhjbuypboubo
nie wiem czy szelest papierów czy godne, normalne życie...myślisz, że on nie był rozdarty... dziewię się, że nie pojechałaś do niego.... to,że się rozstaliście to znak,że miłość wygasła, że nie była na tyle silna, żeby wszystko zwyciężyć... mieszkasz sama, z rodzicami, musisz martwić się o to czy masz co zjeść, ubrać się, za co pójdziesz na kursy językowe,kurs tańca.... nie zrozumiesz go tak do końca.... bo nie wiesz co znaczy marzyć o nowych , fajnych butach, nie dla siebie, dla dziecka, skoro tak go kochałaś, to dlaczego nie zaryzykowałaś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nutka 242424
Otoz ja nie wisze na kieszeni rodziców od 16 roku zycia jestem samodzielna i sama sie utrzymuje. Poza tym ja nie widze siebie w miejscu w ktorym on mieszka ( w domu gdzie jest kilkanascie różnych osob w klitce a nie pokoju). Skoro po pol roku pracy tam on nie ma kasy na wynajecie chociazby kawalerki w anglii to tym bardziej na jakies porzadne mieszkanie. Rozumiem że wy jedziecie za granice dla kasy bo tu sie ciezko zyje i rozumiem was dobrze. Ja jednak nie moglabym porzucic przede wszystkim rodziny z różnych waznych powodów. Nasze drogi sie rozeszły i tyle. Kazde z nas teraz dazy do czegos innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojhjbuypboubo
Rozumiem i dlatego uważam ,że to rozstanie było rozsądne. Zresztą, pewnie tak byłaś umordowana ciągłym myśleniem co tam się dzieje, że dlatego po odejciu dostałaś skrzydeł... Przerabiałam etap chęci odejścia, bólu dnia codziennej egzystencji, nie cieszyło mnie zupełnie nic, jakby ktoś umarł, coś umarło a ja miałabym żałobę, jakby serce pękło...byłam już tak zmęczona tym wszystkim, że marzyłam tylko o spokoju duszy i ciała, ociszy... , tylko, że mąż ostro walczył i dałam nam szansę . Jadę i chcę spróbować...boję się ...ale chcę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie ma sensu też tak mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×