Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bolekilolek

CZY WYJŚĆ ZA NIEGO ?

Polecane posty

waham się , czy wyjśc za mężczyznę , dla którego na pierwszym miejcscu jest rodzina a nie ja ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wera2010
nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lipiec 2010
NIE NIE NIE!!!!!!!!!!!!!!!!! Potem bedzie tylko gorzej:( obiadki u mamusi itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale żona to przecież rodzina, i to najbliższa? Może dlatego chce się żenić, żebyście właśnie rodziną byli? A na pytanie zawarte w temacie- zdecydowanie nie, skoro pytasz na forum. A jeśli chcesz dyskusji, opisz szerzej sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trochę mi szkoda bo to dobry czlowiek ale zaraazem straszny egoista. czuję że nie jestem dobrze w tym związku traktowana i upokarzana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie tego się obawiam czy będę traktowana jako najbliższa rodzina czy też jak dotąd osoba drugoplanowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona to nie rodzina
bo ją sie wybiera a rodziny - nie. Daruj sobie faceta, który nie potrafi odciąć pępowiny. Lepiej nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama sobie odpowiedzialaś na to pytanie powiedziałaś że sie zle czujesz to po co z nim jesteś jak sie źle czujesz w zwiąku to to nie ma najmniejszego sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama nie wiem - dlatego proszę Was o opinie - zawsze jest tak że jak ma jakieś imieniny dalekiej ciotki to nasza randka nie odbywa się bo imieniny pierwsze - jak to jest u WAS?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale czy ja po trzydziestce mam szansę jeszcze kogoś poznac? - nie mam przyjaciół,znajomych, nigdzie nie chodzę . sama nie wiem czy samotnośc lepsza ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popracowac nad związkiem
zawsze warto jeśli ci zależy. Ślubu nie trzeba brać od razu. Nie ma co na siłę faceta zmieniać bo to nie przyniesie żadnych skutków, albo przyniesie chwilowo a potem zacznie znowu do mamusi. Kiedyś słyszałam o pewnej takiej metodzie: facet potrzebuje pochwał jego mądrości, zaradności, wyzwań które mu się stawia. Jeśli kobieta go chwali, podziwia, stawia mu wyzwania, powierza mu odpowiedzialność to on będzie stawał za ta kobietą, jeśli kobieta tego nie robi to po prostu on będzie szukał tego gdzie indziej, u rodziny, w pracy. To ciężka praca, ale w małżeństwie zawsze są jakieś trudności. Ja nie wiem czy bym wyszła za takiego faceta, ciesze się że nie miałam takiego wyboru, na pewno w grę wchodzą uczucia na pewno też zależy jaka jest ta rodzina. Ja bardzo nie lubię maminsynków, chociaż to nie ich wina że tacy są, ale jeśli facet wydaje się fajny, zaradny, mądry, a maminsynek to coś mi sie robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popracowac nad związkiem
Ale tak myslę że za mało napisałaś żeby wyciągać wnioski. Piszesz o imieninach, jeśli to jest najgorszy przypadek to raczej nie świadczy o tym żeby rodzina była najważniejsza dla niego, skoro myślicie o slubie to przecież możesz chyba z nim na te imieniny pójść. Ja w tej konkretnej sytuacji imienin po prostu bym poszła z nim albo przełożyła spotkanie, chyba że to jakieś coś ważnego planowane od dawna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jakie zachowanie według Was by świadczyło o tym że rodzina jest dla niego ważniejsza niż ja ? - podajcie przyklady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popracowac nad związkiem
trudno tu podać przykłady ale czytając pierwszy komentarz spodziewałam się co najmniej przełożenia kilku randek bo coś tam w domu mu kazali, trzymania zawsze strony rodziny w dyskusjach, słuchania ich, albo jeśli poświęca rodzinie więcej czasu niż tobie, albo tobie poświęca zbyt mało czasu i tak dalej. Masz 30 lat on też podejrzewam koło tego, dla każdego z nas ważne sa nasze rodziny, dla ciebie pewnie też. Nie wiem czy ten cały czas mieszkał z rodziną czy nie ale dziwne by było gdyby na przykład z nimi mieszkał i nie byli dla niego ważni, zwłaszcza po tylu latach z nimi. W takich sytuacjach jak te imieniny to raczej powinniście szukać kompromisu. Nie wiem, mało wiem, bo mało napisałaś, czy to była zwykła randka, czy coś co tam żeście duzo wcześniej zaplanowali na przykład kino gdzie macie juz bilety. Jeśli to miała być zwykła randka to kompromisem może byc inny dzień albo pójście na te imieniny razem albo jedno i drugie. Chyba że sytuacja sie powtarza po raz któryś. Ja miałam parę takich sytuacji gdzie ustąpiłam czas mojego męża na korzyść teściów, czy kogoś z rodziny, bo wiem że nie moge tak całkiem mu tego zabronić, albo wymagać żeby sie odizolował. Na pewno też bym nie chciała żeby mój mąz egzekwował mój czas z moją rodziną. Zawsze staramy się razem iśc czy to do mojej czy do jego części rodziny. Przed ślubem też tak było, chociaż tego czasu ze sobą mieliśmy mniej. Czasem warto takie rzeczy odpuścić jeśli zdarzają się raz na jakiś czas i że tak powiem niespodziewanie, bo domyślam się że nie wiedział o urodzinach cioci jak się z toba umawiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też się spodziewałam jakiś drastycznych przykładów z teściową- potworem czy wredną szwagierką w roli głównej :D Dla mnie to że idzie na imieniny cioci (które są raz w roku przecież) a nie na randkę z Tobą nie znaczy że Ty nie jesteś ważna. Gdyby poszedł na kawę do cioci zamiast na Twoje imieniny- to by znaczyło że mało się z Tobą liczy. Dla mnie więzi rodzinne są ważne, w mojej rodzinie dość silne i męża staram się w to angażować na ile mu to odpowiada. Staram się przynajmniej raz w tygodniu odwiedzać rodziców, bardzo chętnie z mężem, bo zależy mi na ich wspólnym kontakcie i poprawnych relacjach, ale równie dobrze czuję się bez męża w domu rodzinnym. Gdyby olał Cię kiedy np. jesteś ciężko chora i potrzebujesz jego pomocy, po to żeby np. wyjść z siostrą na imprezę, gdyby odmówił Ci rzeczy które robi dla innych- nie wiem, podwożenia, zakupów, opieki nad psem, pomocy w remoncie... Po prostu, jeśliby Cię traktował gorzej od nich. Sama zauważysz, bo to trudne nie jest, czy chłopak jest przywiązany do własnego ogniska rodzinnego, mieszka np. z rodzicami więc dba o nich, pomaga im, stara się, uczestniczy w życiu domowym a dla Ciebie ma mniej wolnego czasu- wtedy możesz liczyć na to że jeśli zamieszkacie razem we dwójkę to tak też będzie dbał o Ciebie. Czy jest maminsynkiem i mamusię będzie wiózł do kosmetyczki na życzenie nawet jeśli będziecie mieszkać kilkadziesiąt km dalej. Czujesz się zaniedbywana czy zazdrosna? Ja z moim mężem nie tylko przed ślubem, ale przed decyzją o byciu razem "na zawsze" uzgadniałam tą kwestię- dla mnie mąż, wybaczcie, stoi na pierwszym miejscu przed rodzicami i rodzeństwem, to jego uczucia muszę szanować w pierwszej kolejności, to po jego stronie stać murem- i to jest najważniejsze. Dla niego jest tak samo. To dorosły, samodzielny wybór, to my sami jako dorośli ludzie przyjmujemy na siebie takie zobowiązania. Nie wiem kto tam pisał że żona to nie rodzina bo rodziny się nie wybiera- oczywiście że to rodzina najbliższa :) Wiem że ludziom układa się różne, ale u mnie w rodzinie jest tradycyjnie- najpierw mąż i dzieci, później rodzice i rodzeństwo, później dziadkowie, wujostwo i kuzynostwo. Nie prościej pogadać z nim i zapytać jak do tego podchodzi??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie tez moja rodzina jest najwazniejsza i zawsze bedzie, ale moj narzeczony juz w tej chwili zalicza sie do mojej rodziny. Nie uznaje czegos takiego,ze po slubie mam ,,wlasna,, rodzine. Moja rodzina zawsze bedzie moja rodzina i dla zadnego meza bym sie jej nie wyrzekla ani nie ograniczyla kontaktow. Ja bym nigdy nie wyszla za faceta,ktory ma zle kontakty ze swoja rodzina i nie rozumie jak wazna jest rodzina w zyciu czlowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszła
Ale jeśli musiałabyś się dla niego wyrzec to coś chyba nie tak? Byłam kiedyś dawno temu w związku z mamisynkiem i nie dałam rady, wkurzało mnie że nie jestem najważniejsza, że co chwilę przekłada nasze randki bo musi coś dla mamusi załatwić, ja się męczyłam strasznie, pytanie czy ty chcesz się męczyć do końca życia? No i błagam 30 lat to dopiero początek:) Pewnie że trudno znaleźć fajnego faceta, ale jak już znajdziesz właściwego to... bajka:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszła
No właśnie chodzi o to że musisz czuć I nie mylić przyzwyczajenia z miłością, wiadomo,że z czasem jest inaczej w związku, ale inczej nie znaczy gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro macie się pobrać
to ja się pytam czemu ty nie byłaś proszona na te imieniny ? w rodzinie męża był zwyczaj że zawsze proszono wszystkich z partnerami...jeśli któreś z kuzynostwa np miało chłopaka czy dziewczynę to oni też uczestniczyli we wszystkich spotkaniach, imieninach, Świętach.... niby tak blisko ze sobą jesteście że o ślubie rozmawiacie a nie chodzicie razem na spotkania rodzinne ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszła
Troszkę za mało opisujesz sytuację, żeby coś więcej skomentować Ale powiem Ci jedno jeśli jesteś z nim bo boisz się że nikogo nie znajdziesz to przemyśl to bardzo mocno Pomyśl co jest dla ciebie najważniejsze Czy męczyć się w związku, czy realizować swoje pasje, a może spotkasz za jakiś czas kogoś komu będzie zależeć przede wszystkim na Tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie byłam na każdych imieninach - nawet na jego - powód prosty - nie mam auta i prawa jazdy i byłabym "ciężarem" którego trzeba odwieźc a każdy coś pił więc po co taki kłopot jak ja ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutne to jest to,ze nie potrafisz zrozumiec,ze Twoj narzeczony kocham swoja rodzine i lubi z nimi spedzac czas. Porazajacy egoizm. To,ze jestescie razem nie oznacza,ze on sie bez Ciebie nigdzie nie moze ruszyc. Gdybym byla mezczyzna, w zyciu nie poslubilabym kobiety,ktora w ogole wymaga takiego poswiecenia z mojej strony. Moze Tobie sie to wydaje dziwne,ale niektorzy ludzie kochaja swoja rodzine i przez rodzine nie mam na mysli tylko meza/zony i dzieci :P Nie pomyslalas,ze nie jestes zapraszana na zadne rodzinne imprezy,bo po prostu nikt Cie nie lubi? Co za roszczeniowa postawa, nie mam auta a nikt nie chce mnie odwiezc do domu. Wez taksowke albo sama sobie zalatw transport.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga autorko
a jak dla mnie to miedzy wami wcale jeszcze nie ma takich bliskich relacji, bo skoro jestescie jeszcze na etapie randkowania to nie jest chyba zbyt dluga znajomosc. ja kiedys z narzeczonym chodzilam na randki, pozniej po prostu sie prawie codziennie spotykalismy, teraz spedzamy ze soba nawet kilka dni razem i nikt juz tego nie nazywa randka. pozatym na imieniny cioci powinien Cie zabrac ze soba, jesli np. jestescie zareczeni i znasz jego rodzine. mi sie wydaje (choc wcale to nie musi byc prawda) ze jestescie para zakochanych ludzi, ktora moze rozmawia o slubie moze nie, a Ty juz snujesz dalekie plany na przyszlosc. zgadza sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po części macie rację . jesteśmy ze sobą kilkanaście lat - to nie mało. randki od zawsze są w weekendy bo w tygodoniu praca - chociaż zawsze chciałam jeszcze w tygodniu spotkan ale to czego chce to jest dla niego niewazne.TO PRAWDA JEGO RODZINA MNIE NIE LUBI I Z WZAJEMNOŚCIĄ JA ICH TEŻ .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja napiszę coś innego- dla mnie to co najmniej niezrozumiałe spotykać się na "randkach" kilkanaście lat, widywać się w weekendy... chyba jednak większość par ma pracę w tygodniu, a nieraz i w weekendy praca lub uczelnia, ale człowiek z którym są w związku jest istotną częścią ich życia że po prostu spędzają razem czas, a nie po tylu latach spotykają się od czasu do czasu. Macie jakieś wspólne życie, robicie coś razem oprócz weekendowych randek? Czemu taki układ- czy kończycie oboje pracę tak późno że nie możecie spotykać się w tygodniu? Dlaczego pytasz o ślub na forum- jesteś z nim zaręczona czy uważasz że związek powinien wejść na jakiś poważniejszy etap? To ostatnie doradzałabym jak najbardziej, z tym że może najpierw coś pośredniego pomiędzy weekendowymi randkami a małżeństwem? Przecież Wy się mało znacie- o czym świadczy fakt że nie wiesz czy po ślubie traktowałby Cię jak najbliższą rodzinę- z taką dozą uwagi i zażyłości jak resztę bliskich. Jego rodziny lubić nie musisz, chociaż to oczywiście pomaga- nie było do tej pory wyjścia na wesela właśnie chociażby? Tam lepiej widzisz stosunki w jego rodzinie i między wami obojgiem. Masz jakieś inne przykłady oprócz tych imienin? Argument o wożeniu Cię to jego czy Twój argument? Byłaś zapraszana na imieniny itp. w jego rodzinie przez niego lub innych? Tak czy inaczej- z tego co piszesz wynika raczej że macie luźne stosunki, bo po tylu latach spotkanie raz w tygodniu na weekend to jednak mało :/ Chyba pora to zmienić, a jeśli nie bywanie na rodzinnych spotkaniach wynika z Twojej inicjatywy, to spróbuj się przekonać że to dobra okazja żeby coś ruszyło- a na pewno przynajmniej jedną czy dwie osoby w jego rodzinie polubisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×