Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ninka na urlopie

podział wydatków

Polecane posty

Gość ninka na urlopie
szczerze mówiąc to jestem tym wszystkim załamana i szukam tzw. złotego środka ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna sobie....
Ja też szukam. I coraz częściej myślę, że złoty środek to znajdę dopiero jak się uwolnię od tego związku... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka na urlopie
oj taka jedna sobie... może nie tak drastycznie, ja uważam, że mój facet nie zachowuje się o.k wobec mnie, ale z drugiej strony skoro nie stawiam oporu i tylko sobie pomarudzę to też nic mi nie pomoże. potrzeba jakiegoś planu. pomyślałam i zebrałam co mi przyszło do głowy choć to nie do końca bez nieścisłości jest: pomysł 1 : równy podział wszelkich płatności każde z nas zachowuje dla siebie to co mu zostanie niestety nie jest to do końca sprawiedliwe, bo z racji, że mój partner zarabia więcej to mu zostanie dużo a mnie prawie nic [choć zawsze coś]. idąc tą drogą musiałabym podzielić także obowiązki domowe a byłaby z tego niezła wojna ! pomysł 2 : on wszystkie opłaty ja jedzenie + chemia + kosmetyki codziennego użytku i to jest chyba najsensowniejsze ! moim zdaniem pomysł 3 : 2 konta osobne + jedno wspólne, na które oboje wpłacamy taką samą kwotę niestety może się okazać, że zostanę bez niczego i jeszcze będę winna coś :/ sama nie wiem ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka na urlopie
taka jedna sobie... może dla ciebie ten pomysł nr 2 też okaże się dobry jeśli twój partner zarabia mniej od ciebie niech pokryje koszty zakupu jedzenia + chemii + kosmetyków codziennych trochę to skomplikowane bo o ile ja jako kobieta jestem zorientowana co kupić [ja gotuję itp..] to mój miś by sobie z takim zadaniem raczej nie poradził, ale możesz swojemu ukochanemu napisać listę co ma kupić i konsekwentnie raz w tygodniu na większe zakupy ma chodzić [możesz iść z nim ale on płaci] + dokupować produkty typu chleb lub mleko, które się akurat skończy. moim zdaniem to całkiem sensowne rozwiązanie. ty popłacisz rachunki a resztę zatrzymasz dla siebie :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem mezatka i mamy
troche nie na temat - ale powiedzcie, to po co jestescie w takich zwiazkach? W sensie - po co wspolne gospodarstwo, skoro nie macie do siebie zaufania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka na urlopie
tu nie chodzi o zaufanie... ja zaufanie do swojego partnera mam i doskonale wiem na co nasze wspólne pieniądze są wydawane. po prostu się nie zgadzam z każdą jego decyzją a ponieważ on kasą zarządza a są to jakieś drobiazgi to mnie zwyczajnie o zdanie nie zapyta a potem kiedy ja bym chciała na jakiś drobiazg on mówi ŻE NIE MA i faktycznie nie ma bo te pieniądze zostały wydane na wszystko, tylko nie na mnie. to nie jest kwestia zaufania. cóż z tego, że on mi się z każdego wydatku potrafi wytłumaczyć skoro już wydał te pieniądze i nic z nich nie mam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka na urlopie
poza tym uważam za kwestię naturalną, że człowiek, który pracuje bez względu ile pieniędzy zarabia powinien sobie sam na własny użytek jakąś kasą dysponować. pracując i nie wydając wcale na żadne swoje potrzeby pieniędzy czuję się upokorzona, zniewolona, sfrustrowana, zła ... mam wymieniać dalej??? i gdyby jeszcze mojemu Misiowi raz na czas było docenić moją pracę w domu i w pracy oraz to że poświęcam wszystko i kupiłby mi raz na czas jakiś drobiazg, kwiaty, perfumy, zaprosił do kina czy do restauracji czy coś to bym nie narzekała. niestety tak nie jest ! i nie mówię tu o dniu kobiet lub urodzinach i o obowiązkowych kwiatach tylko tak spontanicznie coś :/ poza tym np. ja nie mogę sobie przez tą sytuację pozwolić [pomijając siebie] np. na kupienie mu prezentu, gdyż nie mam pieniędzy a prosząc go o nie musiałabym mu powiedzieć: kochanie daj mi tyle i tyle bo masz urodziny i muszę ci kupić prezent. przecież to chore jest! i w tej kwestii on jest fajny bo mi kupuje a ja jemu nie mam za co ! ;/ totalna żenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śledziałm temat ....
gdyż mnie zainteresował - podobnie jak autorka borykam sie z podziałem kasy...ale nie rozumiem dlaczego ninka na urlopie dała się tak w trąbę zrobić??? Słuchaj facet zwyczajnie Cie oszukuje i wykorzystuje. To że mało zarabiasz jeszcze nie oznacza że masz być przez niego wycyckana. Twoja kasa i masz prawo zrobić z nią co trzeba. Po co gdybasz o tym jaki wybrać wariant jak i tak niezależnie co wybierzesz zostaniesz bez kaski. Paranoja jakaś! Jak mogłaś dać się tak wykołować? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna sobie....
do śledziłam temat: Jakie Ty masz problemy z podziałem kasy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne to jest...
a nie masz zwyczajnej karty do bakomatu, żeby sobie kasę wybrać - na prezent dla niego np? albo coś dla SIEBIE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na poczatku mialam tak,ze gdy zamieszkalismy razem to mielismy wspolne konto co nie bylo dobrym wyjsciem.ja zarabiam mniej a on wiecej.Doszlo do tego,ze gdy dostalam kase od rodzico na urodziny to on wymagal,zebym ja ta kase przeznaczyla na jedzenie co uwazam bylo niemile poniewaz raz w roku mam prawo kupic sobie cos na co mam ochote jakis ciuszek itd skoro rodzice dali mi te pieniazki na wlasne przyjemnsoci nie bylo tego duzo jakies tam 200 zl a on sie oburzal,ze ja ciagle sobie cos kupuje ( bo wolalam kupic kilka bluzek za 30 zl niz jedna za 200 zl ) pozniej podzielilismy pieniazki i teraz jest tak,ze rachunki +zaku[y na ol i niestety jest tak,ze ja po zaplaceniu wszytkiego zostaje bez grosza przy duszy i musze go prosic o pooc finansowa co ejst troche dobijajace.Pozatym majac wspolne konto chcąc nie chcąc pokrywalam koszty naprawy samochodu ( ktory byl jego ) on placil za moja szkole...musialam sie tlumaczyc,ze chce np sobie cos kupic a teraz nie ma juz tego problemu tylko jest problem tego typu,ze mnie nie stac na nic a on kase ma.Zycze sobie tylko znalezienia lepszej pracy, tak,zebym nie musiala sie prosic o kase.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śledziałm temat ....
Oddzielne konta i jedno wspólne do opłat i rozrywek - reszta zostaje na naszych. Problem tkwi w tym że nie chce płacić za wszystko tak samo jak on bo w końcu wykonuję większą robotę - DOMOWĄ. Muszę to wyjaśnić. Nie chcę płacić za samochód. Za paliwo owszem ale jakieś tam opony, OC i inne sraty pierdziaty mnie nie obchodzą więc nie zamierzam za to płacić :o Kupuję sobie za swoje ubrania fatałaszki, perfumy i inne gadżety. On podobnie. Ale ten samochód mnie wpienia. Grrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieta powinna mieć na swoje przyjemności. Ja zarabiam a niewiele z tego mam. Zaczynam się zastanawiać nad jakimiś zmianami w moim życiu. a mezczyzna to nie :D:D co za egoistyczne myslenie glupich suk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jenk
Wspólne konto -dwie karty do niego .Nikt się nie tłumaczy z wybranej kasy na pierdoły.Większe zakupy uzgadniamy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a u nas to mój
facet płaci za wszystko ja czasem robie zakupy spożywcze Choc on sie nie zgadza Uwaza, ze skoro sie jeszcze ucze i nie pracuje to nie powinnam płacić Jak mam oszczednosci albo cos mi wpadnie za zlecenie to kupuje rozne rzeczy do domu Jednak on uwaza,ze te pieniadze powinnam wydac na swoje przyjemnosc Czasem tez chce mi dac pieniazki na kosmetyk czy ubrania Nalega ale ja nie biore Chyba ze bardzo nalega

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamy oddzielne konta i obojgu nam taki uklad pasuje:) Facet doklada wiecej do comiesiecznego budzetu domowego tzn.on wyklada na zywnosc a ja robie oplaty(co mniej mnie wynosi) On tez finansuje wyjscia,rozrywke nasza Wspolnie kupujemy wieksze rzeczy do domu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka na urlopie
przeczytałam wszystko co napisałyście i bardzo wam za to dziękuję. wczoraj wieczorem przeprowadziłam z moim facetem rozmowę, która niestety skończyła się fochem, wścieklizną i jego "wyjściem się przejść". chyba nic mi się nie udało :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka na urlopie
chciałam normalnej rozmowy, próbowałam przedstawić swoje pomysły, ale tylko się złościł i powiedział "żeby sobie wzięła wszystko a jemu dała święty spokój". to, że nie potrafimy jak dorośli ludzie rozmawiać o tego typu sprawach i że to go drażni zmusza mnie do zastanowienia się nad sensem tego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Nie wiem czy temat jeszcze jest aktualny, ale może powiecie mi jak zapatrujecie sie na pewien problem. Już od tego wydarzenia minal jakis rok, ale bardzo ciezko mi sie z tym pogodzic. Przyjechalismy z moja dziewczyna do Warszawy w 2007r. ja zasuwałem na 2 etaty, ona niestety nie mogła znalezc od dłuzszego czasu pracy. praktycznie przez 3 lata nie pracowala. Na mojej glowie bylo praktycznie wszystko,opalty za mieszkanie, jedzenie itp. Jej rodzice zarzucali mi ze nie potrafie jej absolutnie zadnego bytu zapewnic. W koncu zwiazek sie rozpadł, bo ja miałem dosyc udowadnianaia jej rodzicom ze bede bogaty ze bede duzo zarabial. Nie wyrobilem presji ich bogatego zycia. Nie uwazam zeby czegos jej brakowalo. Zauzmy ze oplacalem mieszkanie za 2 tys. zlotych, ona miala dorzucic sie 300zl co miesiac to miala wielkie pretensje. Miala tez pretensje ze nie oddaje jej calej kasy, kiedy nawet pierscionka zareczynowego nie nosila. Dodam jeszcze ze miala samochod, który kupili jej rodzice, ani razu nie dala sie nawet nim przejechac. Czy to normalna sytuacja? Ja bardzo przezywam i zaluje swoich bledow, ale nie uwazam ze jezeli nie jest moja zona i nie mysli powaznie o slubie to dlaczego ja mam ja utrzymywac? Zapewniac jej wszystkie zachcianki. Nie wiem moze ja jestem jakis nie dzisiajszy, ale jak rozmawiam ze znajomymi to oni jakos razem siadaja i rozmawiaja o wydatkach itp. a ona nie chciala wcale sluchac o jakis wydatkach, kosztach, uwazala ze to jest poza nia a jej wszystko sie nalezy. Co o tym sadzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 678987678909876
my w partnerskim kazy placi swoja dzialke za mieszkanie kazdy sam tankuje swoje auto i naprawia:) z jedzeniem roznie- ja zazwyczaj robie zapas kanapkowy picie itd a moj facet na obiady ja mniej pracuje na pol etatu bo studia wiec ja piore sprztam gotuje w tygodniu a on w likendy. zarabia o wiele wiecej niz ja wiec czesto moge na niego liczyc i nigdy nienarzeka ani nie wytyka kiedys ja wiecej kupowalam bo on pozno wraca z pracy wiec powiedzialam ze nie dam rady tak ze raczej na zmiane zakupy. i jakos sie samo ulozylo ze sie dzielimy i jest dobrze:) a wieksze zakupy skladamy sie 50/50 w knajpie ja place za siebie on za siebie zeby nie bylo konfliktow finansowych bo szkoda zwiazku na cos takiego:) ze swojej pensji raz w miesiacu sobie costam kupie:) ale raczeej nie wywalam na ciuchy i kosmetyki wiec nie mamy spiec:) bo wie ze nie ejstem rozrzutna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bardzo zaluje bo mialem wspaniala kobiete, a przez pieprzone pieniadze rozpadł mi sie zwiazek, chciałemuzbierac na slub, udowodnic jej rodzicom ze zarobie, a rozwalilem wszystko. Ale z drugiej strony cale zycie musialbym sie mocno napinac zeby nic jej nie brakowalo. To dziewczyna z bogatego domu która chce luksusu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 678987678909876
pozniej bys mial wikszy z nia problem wiec moze dobrze ze tak wyszlo dziewczyna miala postawe roszczeniowa:p ja mam w dupie jego pieniadze, czasem wydaje tysiaka na moim zdaniem glupoty aleon jest szcesliwy a to najwazniejsze:) jego pioeniadze i moze nawet nimi w kominku sobie plaic nie mam wgladu do konta i nawet niechce miec:) ale czassem potrzbeuje pozyczyc to go prosze i zawsze oddaje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja ja ja ja
W poprzednim związku miałam z tym olbrzymie problemy.... zarabiałam dobre 2,5 raza mniej od mojego faceta, a wszystko kazdy grosik byl dzielony na pol ..... Na koneic jeszcze mnie okradl niemalze ze wszystkich rzeczy ktore kupilismy razem..... Dochodzilo do takich sytuacji ze nie miajac pracy ani pieniedzy , a chcac zrobic zakupy, musialam pozyczac od kolezanki, bo jego nie interesowala moja sytuacja, a mieszkalismy ze soba i bylismy 4 lata razem.... czas stracony totalnie.... Teraz mam sytuacje o wiele normalniejsza.... Nie ma czegos takiego jak moja kasa twoja kasa... owszem mamy oddzielne konta, ale zazwyczaj jest tak ze on robi wszytskie oplaty a ja zakupy ale ostatnio sie ze mna poklocil, ze to nei jest do konca sprawiedliwe, bo on ma wiecej pieniedzy niz ja wedlug zarobkow i ze nie moge tyle wydawac..... Zycie jest o wiele prostsze. nie moglam sie do tego przyzwyczaic caly czas czekalam na moment az cos powie czy wypomni.... nic takiego nie nastapilo.... zwykla zdrowa relacja... I tu bron boze nie chodzi o wykorzystywanie kogos finansowo, zeby nie bylo..... Nie ma w ogole myslenia ze na przyklad on wydal wiecej i robi z tego tytulu awanture albo bierze kartke i zaczyna to wszystko rozliczac..... Wiecie jakie to zdrowe dla psychiki ??? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 678987678909876
po prostu facet madry ale potwierdzam komfort psychiczny jest!:) i to jest mega ze wiesz ze ci nikt nie wytknie :) moj zarabia 5 razy wiecej niz ja:P ale tezpracuje wiecej dlatego sama tez nigdy nie narzekam ze mu pioreprasuje i sprzatam bo uwazam ze jak on wiecej pracuje i sie stara to tez mu sie nalezy dopoczynego od obiwazkow domowych:)ale tez nie ejst tak ze nie kiwnie palcem umie wiziac odkurzacz mopa i wsyztsko wysprztac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie wytykalem mojej nic, ale jak ja sie staralem, a oni mi powtarzali ze ja bytu nie potrafie zapewnic, bo oni zarabiaja bardzo duzo, to ja sobie pomyslalem to co ja mam zrobic wiecej, place rachunki, kupuje zarcie, to co jeszcze? Czasami cos kupie do ubrania. Zostawalo nam podobnie po zaplaceniu rachunkow to co ja moglem wiecej zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość księgowaaa
jestem w wolnym związku i zarabiam dużo więcej niż mój facet.Mamy układ,że równo dokładamy do wspólnej kasy, ale w praktyce wygląda to tak,że brakuje w trakcie miesiąca i ja kupuję za swoje.Facet daje 500 zł do wspólnej kasy na m-c.Ja dokładam drugie tyle ale co z tego skoro sam czynsz to 500 zł, a gaz, energia no i żarcie kosztują sporo.Nie mam wyjścia jak braknie to sponsoruję układ.Mam opory żeby żebrać o więcej, bo wydaje mi się,że to za sprawą teściowej ustalił taka stawkę.Z drugiej strony niby prosi,żebym mu meldowała jak nie ma bo nie chce abym dokładała ze swoich do życia.Czy wszyscy faceci sa aż tak nierozgarnięci,że nie maja bladego pojęcia ile kosztuje utrzymanie domu.O tym aby kupić coś poza aprowizacją np. pościel czy ręcznik nawet nie pomyśli.A wprowadził się do mnie z paroma koszulami i jednym garniturem.Co jakis czas kupuje mu porządniejszy ciuch, bo mi wstyd ale coraz częściej nachodzi mnie refleksja,że nie warto zbyt inwestować w związek bo prędzej czy później człowiek tego pożałuje.Oprócz tego często gościmy na obiedzie jego mamę,nie wypominam ale moi rodzice jak przychodzą to starają się zrewanżowac , teściowa przenigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wiem jedno, ze kasa to nic nie warty syf, ze ludzie zabijaa sie zeby miec lepsze fury, ciuchy, a czy to w zyciu jest wazne? Zeby gonic za kazda zlotówką, zatracjaja cwiezi rodzinne i normalne zycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakajaka
Ja razem z moim partnerem prowadzimy firme, z tego wzgledu wszystkie pieniadze zarobione sa wspolne, nie ma podzialu wydatkow, wszystko idzie z jednego konta do ktorego kazde z nas ma dostep, nie ma tak ze ktos ma wiecej ktos mniej, rowniez sobie nie wyliczamy kazde z nas ma na swoje wydatki i przyjemnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwni jestescie i tyle
ja z moim owczesnym facetem zamieszkalam po 3 latach znajomosci, przeprowadzialm sie do jego miasta i razem wynajelismy mieszkanie, w sensie od wynajal dla nas, ja sie wprowadzialam. Mieszkamy za granica, on na poczatku zarabial wiecej, powiedzmy 2000 euro, ja 1400, mieslimy jedno wspolne konto i poza tym kazde mialo swoje. Co miesiac wplacalismy na wspolne konto czesc zarobkow, ale to byla kwota proporcjonalna do wyplaty, z tego co pamietam to on wplacal jakies 700 euro, a ja 450, ta kasa szla na mieszkanie (500 euro), oplaty (200 euro) i jedzenie. Nigdy nie rozliczalismy sie co do grosza. Tak nam zostalo do tej pory, teraz zarabiamy po rowno i wplacamy po jakies 900 euro na wspolne konto i to co zostanie na koniec miesiaca to odkladamy. Poza tym kazde ma swoje wolne srodki na wlasne przyjemnosci. Teraz mamy dodatkowo slub, dom i dziecko i jakos sie to tak kreci, duzo rzeczy kupuje ja dla dziecka, ale nie wymawiam tego mezowi, bo on kupuje inne rzeczy, czy placi za wakacje i jest ok. Jak dla mnie to bez sensu wplacac na wspolne konto taka sama kwote jak druga strona zarabia duzo mnie, wiadomo, ze trzeba to jakos wyposrodkowac, bo jak n ie to mniej zasobna osoba, bedzie sie czula pokrzywdzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×