Czy beztroskie czasy się skończyły?

Mam 26 lat, jestem mężatką od pół roku i.. mam uczucie, że to już koniec wszystkiego, że jeszcze tylko własne mieszkanie, dzieci, praca, dom.. Wczoraj jechałam wieczorem tramwajem i obserwowałam "dzieciaki" wybierające się na imprezy.. Jechali razem, dziewczyny odpicowane, głośno się śmiali. Nie pamiętam, kiedy ostatnio gdzieś byłam.. znajomi też pozamykali się w domach. Najbardziej uderzyło mnie też to, że nawet gdybym mogła to i tak pewnie nigdzie bym nie poszła, bo jest późno, jestem zmęczona... Czy Wy też tak macie? Jak sobie radzicie?

też tak mamy, z tym że ja jestem samotna i sfrustrowana, wyposzczona i zakompleksiona :(

jest jeszcze tyle do zrobienia :D:D podróz autostopem na starosc, pierwszy narkotyk, pierwszy krok Twojego dziecka, pierwszy romans Twój lub Twojego meza ;] kombinuj, żyj na krawdzi i tak masz je tylko jedno ))

:(

Na zdradę jeszcze czas, na dzieci też. Ja mówię o zwykłej , codziennej radości i chęci do wszystkiego, jakie sie miało 5 lat temu chociażby...