Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość vm fwmvfv

Kto ma stwierdzona depresję/leczy się???

Polecane posty

Gość vm fwmvfv

Od jakiegoś czasu moje życie się wali, właściwie już jest prawie na dnie... Nie chcę się rozpisywać, ale postanowiłam iść w końcu do psychiatry (NFZ, nie mam kasy). Mam kilka pytań: - jak wygląda terapia, jest w ogóle? Indywidualna czy grupowa - można np. odmówić grupowej? - ile trwa diagnoza depresji, czy psychiatra stwierdza ją po 1. wizycie? testy/rozmowa? - leki dostaje się od razu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sffssf
psychiatra ci nie pomoze . A narkotyki ktore ci przepisze dzialaja tylko doraznie .MAja mnostwo skutkow ubocznych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vm fwmvfv
W momencie kiedy od 3 miesięcy nie wychodzę z domu sądze, że niewiele może mi zaszkodzić :( Na lakch mi zależy bowiem oprócz pogarszajacego sie stanu nabawiłam się leków społecznych, myśl o wyjściu nawet do znajomych budzi we mnie lęk :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sffssf
mozesz probowac , ale w pewnym momencie przypomnisz sobie moje ostrzeżenia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co Ty pieprzysz ssffsfs . jak nie znasz sie to buzia w ciup ! :/ po pierwsze leki - to nie narkotyki, ja biorę lek i mi pomaga, skutków ubocznych nie ma. od razu więcej mi sie chce, mam troche wiecej energii, terapii na razie nie mam, ale na pewno można odmówić grupowej. póki co bede mieć pogadanki z psychologiem, ale jakoś mi sie to nie podoba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sffssf
jesli masz depresje to proponuje raczej wizyte u psychologa , a psychiatre omijac szerokim łukiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia56
moja znajoma miała depresję nie ja więc dokładnie nie wiem jak przebiega to leczenie. Była kilka razy w szpitalu ponieważ leki jej nie pomagały. Dopiero gdy zmieniła lekarza i zapisano jej nowy lek to wróciła do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vm fwmvfv
Czyli wg ciebie mam siedzieć i nadal wegetować? Decyzja o pójściu do lekarza nie wzieła się z choinki. Próbowalam sobie radzic innymi sposobami (nie nadeszlo to z dnia na dzien), bywalo raz lepiej raz gorzej w sumie rpez ponad 2 lata. Obecnie wyglada jak wyglada, nie mam pracy, zuczelni mnie wywalili, jestem na utrzymaniu rodzicow, znajomym puscily nerwy - juz nawet nie probuja sie dobijac (i sie nie dziwie po moim zachowaniu :o ), moge calymi dniami spac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vm fwmvfv
Jo Gould >> A jak ze stwierdzeniem, na pierwszej wizycie? Rzowiązywalas jakieś testy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sffssf
moje zdanie znasz na temat psychiatrow i narkotykow .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vm fwmvfv
Wiem, że o może być głupie, ale mysle, ze moze by sie udalo zalatac pare spraw (na chwile obecna bez prochow nie ma mowy, boje sie wyjsc do ludzi). Niedawno dostalam pismo o skresleniu z listy studentów. Bylam juz blisko konca, nie mam gdzie wracac (ostatni rocznik zlikwidowanego już kierunku). Stad moje pytanie o diagnoze szybka...zastanwiam sie czy gdybym miala cos w rodzaju zaswiadczenia o chorobie a do tego leki, ktore pozwoliby mi przynajmniej na razie się ogarnąć...moze udaloby mi sie isc i sprobowac wrocic na uczelnie chociaz. Pismo przyszlo tyzien temu a dotad nie mialam nawet odwagi tam zadzwonic :( Chcoiaz przymierzalam sie tyle razy... To chyba byl taki zimny rpysznic i kopniak by isc... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vm fwmvfv
Rodzice jeszcze nie wiedza...zrobia mi z zycia pieklo jak to wyjdzie na jaw, klamac moge do czasu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rfserfwrdaed
idź najpierw do rodzinnego jak masz jakiegoś znajomego niech Ci wystawi zaswiadczenie i zwolnienie - to Ci na uczelni pomogą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj autorko:) idz do psychiatry,w takim stanie psycholog Ci juz niewiele pomoze,gdy nastapily juz objawy psychosomatyczne,psycholog moze pomoc w problemach "doraznych",bardzo dobra decyzja moim zdaniem z ta wizyta u lekarza mowie z autopsji..tak po jednej wizycie powinien postawic diagnoze,tylko obys trafila na dobrego...hmm,u mnie rozpoznawano kilka lat temu i nie bylo wtedy zadnych testow ,a teraz u psychologa niedawno weszly testy,bardzo rzeczowe moim zdaniem pozwalajace wyodrebnic dane schorzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak robiłam testy na drugiej wizycie, chociaz wiadomo że taki test nie wykaże wszystkiego co drzemie w człowieku...o wynikach dowiem się dopiero przy następnej wizycie...póki co, pani magister sprawdziła tylko krótki test na depresję, no i wyszło mi tyle punktów że aż wykrzyknik postawiła i od razu mnie do psychiatry wysłała...chociaż ja to bym wolała leki na jakąs fobie społ...no i mam podobną sytuację do Ciebie, pracy brak, studiów też...czuję sie jak pasożyt :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vm fwmvfv
Dziękuję za odpowiedzi :) Pierwsza iskierka nadziei od dłuższego czasu... Ta uczelnia naprawdę mnie dobiła...tymbardziej, ze to studia piecioletnie, nie w systemie bolonskim wiec zostaje bez niczego. Ryczalam jak głupia :( To byl w sumie rpysznic z kostek lodu, nie wiem co mi sie wydawalo...ze sie same skoncza? Wiedzialam, ze ten dzien nadejdzie ale dopoki nie mialam tego czarno na białym :( Zaraz wyjdę na spacer, bo mam w domu i zadzwonie sie zarejestrowac. Ciekawe ile rpzyjdzie mi czekac na wizyte...kazdy dzien działa na moją niekorzysc... Najgorsze, ze moi rodzice (jedyni ludzie jacy mnie teraz otaczaja, najblizsci) nie zuanja depresji jako choroby. Jestem po prosru leniem i głupim człowiekiem... dlatego tak strasznie sie boje tego wyjscia na jaw. Nie stac mnie na wyprowadzke, o pracy nie ma mowy (na mysl ow =wyjsciu na rozmowe kwalifikacyjna mam silne mdlosci), nie wiem czy bym to pokonala...zreszta znalezc taka zeby sie moc utrzymac samodzielnie? Jak sie dowiedza, ze mnie wywalili z uczelni nie dadza mi zyc, to bedzie juz rownia pochyla :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jo GouId
czyli byłaś już na 5 roku ?? :o o kurcze :/ mam nadzieję, że uczelnia nie będzie Ci robić kłopotów, w sumie to przez to że to ostatni rocznik to pewnie nawet nie mogłaś wziać urlopu dziekańskiego ? rzeczywiście nieciekawa sytuacja...ja mam dopiero 2 lata w plecy...ale rodzice też mnie mają już za przegrańca...ale jedna dziewczyna na poprzednich studiach wróciła na zajęcia po kilku msc nieobecności (nie była nawet chora, tylko rozpaczała po rozstaniu z chłopakiem) także może i Tobie się uda, będę trzymać kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko,postaraj sie to zalatwic jak najszybciej,mysle ,ze zaswiadczenie powinno uratowac twoja pozycje na uczelni, depresja to powazna w skutkach choroba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
panna M bede---> co Ty pierdolisz i dziewczynie mieszasz......... psychoterapia i farmakologia RAEM jest wstanie wyleczyc z depresji. Psycholog doraznie???? wiesz o czym piszesz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko---> moim zdaniem to ze skonczysz studia to Ci niewiele da chyba, ze uporasz sie z choroba. Po co Ci studia jesli nawet nie mozesz sie zatrudnic nigdzie bo masz lęki/??? Pogadaj ze starszymi, mozecie isc razem do psychiatry, moze jesli lekarz im wyjasni czym jest depresja to zmienia nastawienie. Bedziesz potrzebowala wiele wsparcia z ich strony, wsparcia psych i finansowego. Moze dojsc do tego, ze bedziesz zmuszona isc do prywatnego psychologa a to nie jest tanie. Fakmakoterapia i psychoterapia u dobrego specjalisty. Warto tez zastanowic sie, jaki wklad w to co sie dzieje z Toba maja Twoi starsi, bo wydaje mi sie ze traktuja Cie troche niesprawiedliwie, mowiac Ci ze jestes len itd. Pamietaj ze najłatwiej jest nie widziec problemu. Tak jest lepiej dla nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vm fwmvfv
Zadzwoniłam i cóż, miesiąc czekania... załamałam się trochę, choć nie wiem czego się spodziewałam. NFZ to kolejki :( Nie pociesza mnie to, biorąc pod uwagę że nawet jak po pierwszej wizycie dostanę zaświadczenie i leki to przecież nie zaczną działać na drugi dzień. Papier papierem ale nie wiem czy znajdę w sobie odwagę by iść...do dziekana, do wykładowców. Przeraża mnie to :( Telefon odkładałam 3 razy zanim się zarejestrowałam a co dopiero iść i rozmawiać twarzą w twarz, tłumaczyć się, piwedzieć głośno "jestem chora" ... Plus, że od razu idę do psychiatry. Musze pomyśleć, może uda mi się wykombinować na skads pieniadze na prywatna wizyte...chociaz tą pierwszą. Obecnie nie mam ani zlotowki, na rodzicow nie mam co liczyc :o Uczelnia państwowa, dość dobra... pilnują względnie przepisów. Każdy dzień zwłoki to większe problemy i mniejsze szanse, że się uda. Bez papierka wiem że nawet nie mam po co iść :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vm fwmvfv
mam kompulsy >> Nie pojde z nimi, nie ma szans. Wiem jacy są, nie zmienią zdania. Mieliśmy już pzypadki chorób w dalszej rodzinie, wiem jaka dosadna jest ich opinia na ten temat. To ludzie spod gwiazdy "jestem alfą i omegą", trudno im na cokolwiek zmienić zdanie. Z jednej strony ze studiami masz rację, ale z drugiej. To 4 lata walki, z czego ostatnie 2 lata było gorzej niż lepiej, każda sesja była masakrą psychiczną. Jakoś dawałam radę. Przykro mi, że to stracę tuż przed metą... niestety nie ma szans, ze za rok bedzie lepiej i wrócę. Nie bedę miała gdzie, zaczynać ewentualne studia będe musiala od zera. Z papierem moze udaloby mi sie uzyskac indywidualne nauczanie, czyli tylko sesja... moze do nastepnej na lekach jakos pociagne albo bedzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie masz racje z tymi studiami....... zawsze to papier... nie wiem moja droga co Ci poradzic.... najlepiej gdybys znalazla jakas prace i sie w miare usamodzielnila /wyprowadzila z domu/ bo relacje z rodzicami to dodatkowy czynnik dolujaca dla Ciebie i stresowy równiez. Jesli zabierzesz sie za psychoterapie to bedzie widac, ze sie leczysz tak czy siak nie ukryjesz tego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błyszcząca mimoza
Warto iść do psychiatry. Ja wyszłam dzięki psychiatrze i dobrze dobranym lekom ze strasznych ataków paniki, lęku... a jeśli zapisze Ci benzodiazepiny, to bierz naprawdę doraźnie, bo silnie uzależniają. Ale inne leki są bezpieczne i co najważniejsze skutkują. :) Trzymaj się 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, leki pomagaja ale nie w wy;eczeniu całkowitym. Nie chcesz chyba do konca zycia brac lekow i niszczyc sobie watroby.... kazdy lek to uszczerbek na zdrowiu. Mam ciotke chora na depresje, jeszcze nie wyszla z tego, chodzila na terapie i brala leki- dalej nie wyszla z tego. Z kolei moja kolezanka z ciezka depresja robila to samo, czyli leki i psychoterapia... no i jest zupełnie inna osoba-pogodna i usmiechnieta. Różnica polega na tym, ze ta moja kolezanka trafila /po wieeeeelu probach/ na dobra psychoterapeutke. Nie miala juz nadziei ze wyzdrowieje. A jednak :):) Z tego co wiem odstawila leki. Pamietaj ze leki Ci pomoga ale tylko na objawy tego co dzieje sie w Twojej głowie. Uwazam ze jedno bez drugiego nie odnosi skutku pozytywnego, tak samo jak mi nie pomagaly leki ale wiem, ze pomoglaby psychoterapia. Musisz wiedziec, ze psychoterapia to ciezka praca nad soba- bardzo ciezka praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam kompulsy--->tylko nie "pierdolisz ja absolutnie nie neguje psychoterapii! tylko na tym etapie ,na ktorym jest autorka sama terapia nie pomoze,jesli objawy sa juz tak glebokie ,moga zadzialac tylko leki,aby zlikwidowac najciezsze z objawow ,ktore uniemozliwiaja normalne funkcjonowanie ale widze ,ze ty cos mieszasz..-po co jej studia??? skoro i tak jest chora?? a co-pozniej sie wyleczy i tyle lat zmarnowanych ,nie bedzie miala wykszatalcenia ,pracy,perspektyw na przyszlosc????????????????i co-bedzie -sobie plula w twarz i niewiadomo w sumie komu za to ,ze choroba zabrala jej kawal zycia?????????????????????? niech walczy!!a z kazdego swojego sukcesu bedzie dwa razy bardziej dumna, bo odniesie go z podwojna trudnoscia,walczac jakoby sama ze soba ,czyli w tym przypadku choroba(bo fobia spoleczna odbiera nam mozliwosc prawidlowego odczuwania wlasnych reakcji:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podejrzewałam u siebie depresję. Cały czas się denerwowałam, płakałam, nie chciało mi się nigdzie wychodzic i nic robic. A wszystko zaczelo sie od tego jak dowiedzialam sie o tym ze moj syn ma zespol downa. Miałam bardzo mieszane uczucia. Od Euforii po Furię i odwrotnie. Zaczynałam czuć nienawiść do samej siebie. Wszyscy wydawali mi sie lepsi ode mnie. Czułam sie beznadziejna i WINNA. Miałam ochote sie zabic... Z pomocą przyszła mi strona http://moc-energii.pl na której zamówiłam rytuał oczyszczenia aury. Pomogło mi to. Nabrałam chęci do życia i przestałam winić siebie za zaistniałą sytuację. Zaakceptowałam to co dzieje się wokół mnie. Patrzę na świat inaczej, mam w sobie więcej optymizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×