Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość burzax

Nie przetrwamy i nie ma nic dalej

Polecane posty

Gość burzax

Realia- prowadzę z mężem własną firmę. Z powodu kryzysu mniej więcej za dwa, trzy miesiące przestaniemy istnieć. Mimo olbrzymich nakładów pracy nie udaje nam się zdobywać zleceń tak jak w poprzednich latach. Firma dawała nam poczucie bezpieczeństwa i spełnienia a dzisiaj możemy właściwie mimo najszczerszych chęci i nie poddawania się patrzeć na jej upadek. Mąż nie chce szukać alternatyw. Dalej siedzi przed komputerem tracąc właściwie czas na mrzonki, że wszystko wróci do normy. Pozbyliśmy się już części stałych kosztów ale to o tak i tak nie przynosi efektów. Sytuacja finansowa firmy nie pozostawia złudzeń amój mąż...nic dalej dłubie przed monitorem projekty których nikt nie chce realizować.Jestem już tak przerażona, że nie potrafię normalnie funkcjonować. Dzień zaczyna się i kończy łzami przy czym mój partner wygląda jakby miał to wszystko gdzieś. Przyjął taktykę, że nie zwraca na mnie uwagi, ochrzaniając jednocześnie za łzy, gorycz i strach. Mamy dziecko które patrzy się na to dzień w dzień ucząc się, że jak pojawiają się problemy to rozwiązaniem jest skrajna obojętność i czekanie aż się wszystko zawali do końca. Na moje próby przekonania męża, że powinniśmy skorzystać z mediatora bo sami już naprawdę nie potrafimy rozmawiać - wykończył nas stres- słyszę, że nikt nam nie będzie grzebał w naszych problemach. Po 16 latach małżeństwa mam serdecznie dość. Na każdą sytuację kryzysową miałam taką reakcję drugiej połówki. Nie mam niestety żadnej swojej bliskiej rodziny wobec czego "kiszę" się z problemami sama. Czuję, że lepiej żeby nie przychodziły następne dni, jestem już tak zmęczona i zrezygnowana, że szkoda słów:-(Nie myślałam, że kryzys aż tak potrafi uderzyć w dom, rodzinę, bezpieczeństwo...Boję się tak, że mnie paraliżuje a mówi się że we dwoje lepiej:-( To pierwsza od lat aż tak zła sytuacja choć nie mogę powiedzieć, żeby życie mnie rozpieszczało, widocznie powiedzenie, że co cię nie zabije to cię wzmocni u mnie nabrało innego znaczenia. Mnie przestało wzmacniać, zabija po prostu na raty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość burzax
prowadzimy z mężem agencje towarzyską i niestety zmarszczek coraz więcej a klientów na nasze wdzięki coraz mniej. a dziecko jeszcze nieletnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×