mój ....nie wiem jak nazwać nawet!!!

mam 25 lat i faceta od 8 lat:o chcialabym wiedziec lub poznac wasza opinie na jego temat ...otóż ten szalony chłopiec nie raz mi ublizył ...ale teraz mam dosc!!! w sobote wpadły do mnie znajome na wódeczke ...nie widuje sie z nimi na codzien i nie pije ogólnie duzo...jak jest okazja!! wyzwał mnie od alkoholiczek i narobil niezlego szumu o nic!!!! dodatkowo dowiedzialam sie ze jezdzi po sklepach ze znajoma z pracy!!!! raz dorwalam od nich czule sms!!! powiedzcie czy mam klapki na oczach ze to wszystko znosze??? twierdzi ze kocha i chce sie widywac jak najczesciej , mimo wszystko ja nie zawsze moge!!!

Twój konkubent bo tak to można nazwać, nie ma za grosz poczucia taktu. Gdyby moj mi zrobil taka awanture to juz by byl sopalony bo Twoje zycie nie kreci sie tylko wokol niego, a juz za te smsy to by dostal po gębie, mi sie wydaje że ten związek to fikcja, jak jego kolezanki nie maja czasu i zeby mogl wrocic do Ciebie. Zostaw go poki masz jeszcze czas. Ja wyszlam za takiego i na 15 kwietnia mamy rozprawe rozwodowa, oczywiscie z jego winy, takze kochana pozniej moze byc tylko gorzej...

KURNA SZKODA MI TYCH LAT!!!! czasami mam wrazenie ze slepo patrze na ten zwiazek...no niby kocha ale co mi z tego jak wiecznie mnie krytykuje , dopierdala jak chce!!! matke moja obraza,siostre i szwagra!!! tu mowi kocha a za dwa dni...ty debilko!!! czuje sie jak ostatnia szmata! kaze mi pracowac mimo ze nie jestesmy malzenstwem!!! ja nie musze pracowac bo pieniadze mam!! ale on twierdzi ze ja len smierdzacy! ze nic nie robie tylko siedze i dumam o kolorowych koralikach! mam dosc chyba