Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trudno sie odnaleźć.

jak odnajdujecie się w nowym miejscu?

Polecane posty

Gość trudno sie odnaleźć.

Mam pytanie do dziewczyn, które zamieszkały u teściów. Jak odnajdujecie się w nowym otoczeniu. Mnie est szczerze mówiąc ciężko. Jestem raczej nieśmiała, małomówna. W nowym środowisku nie mam bliskich koleżanek/przyjaciółek. Teściowie prowadzą całkowicie inny tryb życia niż u mnie w domu był. Zupełnie nie potrafię się tutaj odnaleźć. Każdy ma swoje zajęcia, obowiązki podzielone tak, że praca idzie im sprawnie, każdy wie co ze sobą zrobić, a ja siedzę w domu jak w klatce, bo nie wiem jak i gdzie się ruszyć. Teraz, na wiosnę, jest jeszcze gorzej. Czasem czuje sie jak piąte koło u wozu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba nie rozumiem za bardzo
nie dość że z własnej woli przeprowadziłaś się do teściów to jeszcze siedzisz w domu i nei pracujesz ? no żal ile ty w ogóle masz lat ? bo zaczynam podejrzewać że zaciążyłaś i dlatego był ślub...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos na temat
Oj coś czuję, że u mnie też tak będzie. Mamy zamiar zamieszkać na początek z rodzicami mojego narzeczonego, a potem kupić własne mieszkanie . Też jestem raczej małomówna, nie interesuję się sprawami innych ludzi, nie lubię plot, a moja teściowa jest na emeryturze i właśnie tym lubi się zajmować, już teraz uważa, że jestem "dziwna" . No ale co zrobić ? Też się bardzo obawiam, jak to będzie, ale na szczęscie to tylko na jakiś czas. A Wy nie zamierzacie sie wyprowadzic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno sie odnaleźć.
Owszem, z własnej woli, na prośbę męża zamieszkałam u teściów. Normalnie pracuję, ale teraz mam zaległy urlop. Mamy u teściów w zasadzie oddzielne mieszkanie. Moje życie domowe ogranicza się do sprzątania, prania, gotowania. Swobodnie czuję się tylko w tym naszym mieszkaniu. W zimie było ok, teraz na wiosnę jest okropnie. W zasadzie wiosenno-świąteczne porządki już zrobiłam i nie wiem jak wykorzystać resztę wolnego czasu. Nie mam za bardzo o czym rozmawiać z teściami. Nie umiem tak płynnie wpleść się w ich rytm zajęć. W pewnych sytuacjach naprawdę czuję się jak piąte koło u wozu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba nie rozumiem za bardzo
jak długo mieszkacie razem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jest źle
teściowie nie wtrącają sie wam do życia jak rozumiem? to dobrze masz pod tym względem bo dziewczyny narzekają na mamusie sprawdzające czy syneczek ma dobrze. spójrz na to z ich strony: sym przyprowadził żonę, która nawet nie przyjdzie pogadać przez chwilę. im tez może być głupio i mogą się czuć skrępowani. przełam się, idź do teściowej np. po przepis na jakiś placek, pogadaj, zainteresuj się czymkolwiek. na dobre relacje muszą pracować obie strony. przecież nie musisz siedzieć cały dzień u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karinka232
Skoro pracujesz to jest ok. Gdybyś nie pracowała byłoby gorzej. W sumie to nie musisz przecież spędzać z nimi czasu jeśli nie chcesz. Zawsze też możesz zaproponować pomoc przy czymś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno sie odnaleźć.
Ja zawsze marzyłam o własnym domu, ale ilekroć o tym mówię, to mąż sprowadza mnie na ziemię. Poza tym, on nie rozumie dlaczego nie mogę się przystosować i nie widzi sensu szukania jakiegokolwiek mieszkania, skoro ma dom po rodzicach obiecany. Gdybyśmy chociaż działkę mieli to byłoby to bardziej realne, ale niestety, mój mąż jest najmłodszy więc jego bracia dostali działki a jemu został ten pieprzony dom. Poza tym ,tu sytuacja jest dość specyficzna, bo w zasadzie rodzeństwo męża mieszka w okolicy i codziennie są u rodziców, wiec ja mieszkam nie dość, że z teściami, to jeszcze oprócz tego codziennie przewija się tu kilka innych osób - wnuczek, wnuków, braci, ciotek itd. W zasadzie każde z nich czuje się tu bardziej w domu niż ja. Nie mogę powiedzieć, żebym doznała jakiejkolwiek przykrości z ich strony. Są absolutnie w porządku, al eto nie zmienia fakty, że czuję się tu obco. Mieszkam tu pół roku, nie wiem co to ma do rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno sie odnaleźć.
Poza tym, chodzę do nich, coś tam zagaduję, ale to tak bardziej 'bo wypada'. Często jak coś robią, staram się być pod ręką, żeby pomóc, ale w praktyce wygląda to tak, że doskonale by sobie poradzili bez mojej 'pomocy'. Poza tym, oni mają zupełnie inny tryb życia i ja często nawet nie wiem co mogłabym zrobić, żeby im pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też mam 174 cm
Wydaje mi się, że z czasem na pewno się odnajdziesz. A teściowie szukają z Tobą kontaktu ? Ktoś tu ma rację, pisząc, że powinnaś się przełamać , bo teściowie też mogą się czuć niezręcznie w takiej sytuacji. Może idź z teściowa na wspolne zakupy, czy coś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno sie odnaleźć.
Tak ,odnajduję się gdy chodzę do pracy i dom mam jak hotel. Czyli w zasadzie tylko w nim sypiam. Chciałabym mieć jakieś swoje miejsce w tej rzeczywistości, mieć gdzie pójść na spacer, mieć gdzie posiedzieć wokół domu, mieć jakis swój ogródek. Coś czarno widzę tu naszą przyszłość. Coraz czesciej jest po prostu tak, że jestem tu smutna, mąż sie czepia i są awantury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jlewhg
jak czytam Twoje posty to tak jak bym widzidzialam moja przyszlosc....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11211
a ten dom już jest przepisany na Twojego męża? żeby się potem nie okazało, że rodzice umrą a Wy będziecie musieli spłacać resztę rodzeństwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno sie odnaleźć.
nie wiem jak to jest. chyba nie jest przepisany, zresztą ze mną generalnie nikt o takich sprawach nie rozmawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wole czekolade
A to jest jakas wies czy miasteczko? bo jesli to drugie to zapisz sie na jakis fitness albo cos w tym stylu to poznasz jakies dziewczyny z ktorymi bedziesz mogla czasem wyskoczyc na jakas kawke.... nikt za Ciebie nie zorganizuje ci czasu. nie ma zadnych hobby typu ksiazka czy cos innego? a poza tym teraz juz troche musztarda po obiedzie z tym domem tesciow bo skoro sie zgodzilas na to przed slubem to pewnie meza tak latwo nie przekonasz do przeprowadzki. ogolnie wspolczuje miec blisko tesciow i cala rodzinke obojetnie jak dobrzy by nie byli to najlepiej samemu......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11211
wiesz co, to lepiej się dopytaj męża, bo jeśli dom jest ciągle rodziców to może być niewesoło. znałam taką rodzinę - wszystko okej, kochające się rodzeństwo. starsze dzieci dostały działki i wybudowały sobie domy, a najmłodsza córka została z rodzicami. ale rodzice nigdy nie przepisali domu na nią, bo jak żartobliwe twierdzili "my przepiszemy wam dom, a wy nas do domu starców oddacie". pomijam fakt, że rodzice żyli dość długo i na starość bardzo podupadli na zdrowiu. tylko córka z mężem zajmowała się rodzicami, reszta wpadała w odwiedziny i jeszcze trzeba było koło nich skakać (kawka, herbatka, ciasteczko). jak rodzice umarli to rodzeństwo zgłosiło się po swoją część spadku. niestety najmłodszej córki nie było stać na spłacenie ich i musiała sprzedać dom, podzielić dochody z niego na 3 części i oddać rodzicom. zostali z mężem i dwójką dzieci na lodzie, bo za 1/3 wartości domu nie byli w stanie kupić mieszkania ani tym bardziej wybudować domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11211
oddać nie rodzicom tylko rodzeństwu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno sie odnaleźć.
Mieszkam na wsi, w dodatku takie gdzie trudno o dojazd gdziekolwiek. Tzn. podróż zawsze wiąże się z przesiadkami i stratą czasu. Poza tym, może ja jestem jakaś dziwna (nawet na pewno), ale mam np. tak, że zaplanuję sobie jakiś wypad np. do koleżanki. Potem okazuje się, że teściowie chcą coś w tym dniu robić. No to ja zawieszam swoje plany, żeby być pod ręką i im w razie czego pomóc. W rezultacie kończy się tak, że ani im nie pomagam, ani nigdzie nie idę, tylko siedzę bezczynnie w domu. Druga sprawa, jest np. ładna pogoda, oni mają każdy swoje zajęcie w ogrodzie, wokół domu, a ja po prostu wtedy nie wiem co robić. Głupio mi wyjść nas dwór i siedzieć sobie bezczynnie, gdy każdy coś robi. Z drugiej strony jest mi jakoś nieswojo, żeby pójść pograbić, pokopać w ogródku czy coś (nawet nie wiem gdzie oni narzędzia trzymają). Zresztą nigdy takimi rzeczami się nie zajmowałam i chyba trzeba by mi tłumaczyć jak dziecku co i jak robić. I też mi głupio, po prostu się wstydzę, że nie wiem tego co dla nich oczywiste. I wydaje mi się, że oni też wolą zrobić sami niż mnie tłumaczyć. Mam też tak, że trudno mi żyć po swojemu, bo wydaje mi się, że muszę żyć poprawnie, tak jak inni tego oczekują. Np. jeżeli na wsi główną rozrywką są wizyty w kościele, to mi głupio nie iść. Albo głupio mi wyjść z domu i nie powiedzieć, że wychodzę. A jak mówię, że wychodzę to przeważnie pytają gdzie idę. I często zdarza się, ze wolę w domu zostać niż się tłumaczyć. Mój mąż uważa, że jestem dziwa i że przesadzam. A ja czuję, że niebawem wyląduję w psychiatryku. Nie sądziłam, że będzie tak trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11211
oddać nie rodzicom tylko rodzeństwu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11211
oddać nie rodzicom tylko rodzeństwu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11211
a tę historię napisałam Ci po to byś w razie czego mogła przedstawić ja mężowi jako argument za wyprowadzką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wole czekolade
Mysle ze z tego co piszesz oni wcale nie oczekuja ze bedziesz im zawsze we wszystkim pomagac. to sa ich codzienne zajecia i dla nich to normalka. Moj narzeczony np. tez jest taki ze na tylku nie umie usiedziec i zawsze krzata sie po domu i cos tam robi czy to w kompie czy w ogole w domu a ja sobie wtedy bez wyrzutow leze na kanapie bo wlasnie w ten sposob odpoczywam :) poza tym jak sie z kims umawiasz to nie zmieniaj planow zawsze a to ze sie pytaja gdzie idziesz to chyba nic zlego po prostu ze zwyklej troski. My nawet swojej wspollokatorce mowimy jak gdzies idziemy i kiedy mniej wiecej wrocimy i dla mnie to nic dziwnego. Poza tym pogadaj z mezem w sprawie swoich ''obowiazkow'' domowych i spytaj sie wprost co moglabys robic bo czujesz sie nieswoje ze wszyscy cos robia a ty nic. Otworz sie troszke i zobaczysz ze bedzie dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno sie odnaleźć.
wiesz, on sobie doskonale zdaje z tego sprawę, ale jest ślepo zakochany w swojej rodzinie i wierzy, ze nawet jeśli jego rodzice nie zapiszą mu tego domu, to rodzeństwo nie wywinie mu żadnego numeru. I nie dopuszcza do siebie innej myśli. I tak szczerze mówiąc, to z tego co ich poznałam, to myślę, że nie będą stwarzać problemów. Oni sobie wzajemnie pomagają w zasadzie w każdej sytuacji i nie sądzę ,żeby którekolwiek chciało być przyczyną jakichś niepowodzeń i nieszczęść drugiego. Rodzina jest naprawdę serdeczna i przyjacielska, tylko ja nie umiem sobie w niej znaleźć miejsca dla siebie. I trudno mi pogodzić sięz tym, ze muszę tu mieszkać bo tak wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno sie odnaleźć.
Właśnie mój problem polega na tym, że jestem zamknięta, mało towarzyska. Ufam swojemu mężowi i to z nim chciałabym żyć. A rzeczywistość jest taka, że na co dzień bardziej muszę żyć z jego rodziną, która póki co nie jest mi tak bliska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno sie odnaleźć.
Często przychodzi tu też żona szwagra, która jest moim przeciwieństwem - pogodna, wygadana i przede wszystkim wychodząc za maż, udało jej się wyjść 'za rodzinę'. Wszystko najlepiej wie, zawsze ma rację, lubi być w centrum zainteresowania. Widzę, że teściową ma z nią super kontakt. Od samego początku płynnie weszła we wspólne życie, bardzo 'skumciała się' z teściową, wiele rzeczy robiły razem. Ona tu kiedyś mieszkała, zanim dom wybudowali. Teraz jak przychodzi, to jest bardziej u siebie niż ja. Wie co trzeba zrobić, o co zagadać. Żyła tu wiele lat więc w wielu sytuacjach ma swoje miejsce. Nie wiem może jestem zwyczajnie zazdrosna, ale czasem po prostu czuję się w jej obecności jak powietrze. W dodatku wydaje mi się, że on to zauważa i sprawia jej to przyjemność:( Ni mam tu z kim porozmawiać. Mam jakieś znajome, z którymi można porozmawiać o pierdołach ,ale brakuje mi takiej przyjaciółki do rozmów od serca, kogoś zaufanego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jest źle
to chyba nie teściowie są problemem ale ogólnie samotność. daleko się wyprowadziłaś? masz samochód do dyspozycji? co do szwagierki i reszty rodziny: oni naprawdę mogą się czuć też skrępowani Twoim zachowaniem. może ich dobre kontakty są też zaproszeniem do Ciebie żebyś sie w końcu do rodziny przyłączyła. po pół roku nie wiesz gdzie sprzęty trzymają? to sie zapytaj, działaj bo samo się nie zrobi i faktycznie wyjdziesz na dziwaczkę i odludka. wiesz, że oni mogą sobie nawet myśleć że nimi np. gardzisz i w końcu odpuszczą sobie jakiekolwiek kontakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno sie odnaleźć.
Samochodu niestety nie mam tak na co dzień, bo mąż do pracy zabiera. Ogólnie szłam tutaj pozytywnie nastawiona i na początku było mi super. Tak strasznie też co dzień nie jest. Bywają po prostu takie dni jak dziś, że to się kumuluje, doskwiera samotność i poczucie nieprzydatności i zagubienia. I niestety takie dni zdarzają się coraz częściej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna jak Ty
Wiele dni może minąć, zanim u teściów poczujesz się jak we własnym domu. Jadacie razem? Ugotuj coś przed teściową. Powiedż, że potowarzyszysz jej w zakupach. Zapytaj tescia, czy mógłby Ci pożyczyć dzieisejsza gazetę - jeśli przeczytał... - takie tam. Próbuj robic to, co robiłaś wcześniej we własnym domu, jeśli nic Cię nie ogranicza (gotuj, czytaj ksiażki, chodż na zakupy, oglądaj do późna telewizję...). Ja jestem przed ślubem, ale kiedyś mieszkałam z moimi przyszłymi teściami pod jednym dachem. Dla mnie też to było koszmar, bo oni robili to, co zawsze, a ja... byłam ciągle jak gość. Czekałam, aż mi podadzą obiad, bo "gościowi" nie wypada sie obsłużyć w kuchni, myłam się "z kurami", bo oni szli spać wcześniej i odgłosy z łazienki mogłyby im przeszkadzać, itp., itd. Choć ciągle słyszałam: Czuj sie jak u siebie w domu, to nie mogłam się czuć swobodnie, bo nie miałam własnego kąta, miejsca, w którym mogę zostać z sobą sam na sam (z narzeczonym mieliśmy jeden pokój). Nie miałam kluczy do domu - więc byłam uzależniona od nich (jak miałam wolne, a oni wychodzili z domu, to siedziałam w zamknięciu lub wychodziłam na cały dzień, np. do galerii handlowej), prałam wtedy co narzeczony,a nie wtedy co potrzeba nakazuje (teściowa ma fioła na punkcie oszczędzania wody, nie mogła znieść nawet tego, że codziennie myję włosy - jej wystarcza raz na tydzień, w sobotni wieczór) RĘCZNIE - bo pralka autom. służy do prania pościeli! nie gotowałam, choć potrafię i lubię, jak kupiłam np. wędlinę (by każdy mógł zjeść), to narzekała, że jestem wybredna i nie pasuje mi, co ona kupuje... Długo by wymieniać... Nie popełniaj mojego błędu. Stwórz sobie tam własny kawałek podłogi i... szukajcie z mężem własnego lokum, bo jeszcze nikomu mieszkanie z teściami nie wyszło na dobre. Wszystkiego dobrego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga autorko
sluchaj ja tu widze naprawde sympatyczna rodzine. pozatym skoro żona szwagra potrafiła sie odnalezc Ty tez dasz rade. tylko musisz sie postarac. dla Twojego meza rodzina jest wazna i to normalne. Wiadomo, ze na poczatku jest trudno, ale masz teraz wolne idz do tesciowej i zacznij od rzeczy najprostszych. popros zeby Ci powiedziala jak sie robi goląbki, bo nie umiesz, a mąż lubi, zacznie sie rozmowa. zapytaj co u niej, jak w pracy(jeśli pracuje) itd. zapytaj czy nie potrzebuje pomocy przy czyms. niestety musisz sie przelamac innego wyjscia nie widze. a mam pytanie jak dostajesz sie do pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×