śpiewy religijne nade mną

Kiedy mieszkałam w Polsce mieszkała nade mną starsza pani, która zwykle codziennie śpiewała pieśni religijne. W zależności od sezonu a to kolędy, a to pieśni wielkopostne, gorzkie żale, itp. lub też regularne pieśni kościelne. Teraz mieszkam za granicą. Przychodzę właśnie z uczelni, i znowu śpiewy, od paru miesięcy słyszę praktycznie codziennie, chyba ktoś nowy się tam wprowadził. Język mi nieznany, ale te pieśni znowu brzmią na religijne, tym razem śpiewa chłopak. W sumie nic mi do przekonań religijnych mych sąsiadów, oraz wolnoć Tomku w swoim domku, ale ja już mam tego dosyć. I co mogę z tym zrobić? Nic. O nie, wszedł na jakieś zawodzące tony, ludzie, zwariuję, ratunku.

To piesni wudu, wlasnie spiewaja piesn ktora ma zamienic Ciebie w zombie !! Spierdalaj stamtad !!!!

wudu :D w poniedziałek mam egzamin, to do tego czasu sama przeistoczę się w zombie bez pomocy tych pieśni :P

Oj współczuje ;) Ja za to byłam wczoraj na rekolekcjach razem z jakimiś 500 osobami byłam zmuszona do klaskania i śpiewania przez godzinę "Bóg jest miłością" i innych tego typu piosenek :O Myślałam, że tego nie pzreżyje :O

nemezis*, ja Tobie też współczuję zatem ;)

No i wyobraź sobie, że tak trzeba było śpiewać od wtorku do czwartku :O I jeszcze nauczyciele patrzyli, czy śpiewamy i klaszczemy :O Jak przyszłam do domu, to myślałam, że mi łeb pęknie ;) Mam nadzieję, że za rok będą mniej nawiedzeni rekolekcjoniści ;)

A ja wam nie wspolczuje

to jest piekne http://www.youtube.com/watch?v=wknUxxen3fw