Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trudnasytuacja

toksyczny zwiazek ?

Polecane posty

Gość trudnasytuacja

Witam, moze to i dlugie ale jak ktos bedzie mial ochote to sie wypowie, jak nie to trudno... jestem z facetem w zwiazku od 8m-cy, od tego czasu widzimy się prawie codziennie. Pare razy było tak ze nie bylismy razem z 2,3 dni wiec umawialam się na impreze z kumpelami wtedy on przychodzil godziliśmy się i może z 2 razy było tak ze ja i tak tam poszlam ale mu o tym powiedziałam i było ok. A on teraz prawie codziennie mi to wypomina i caly czas o to się klocimy. Ale nie widzi tego ze on przez Pol roku robil mnie w konia jarając ziolo i twierdzac ze tego nie robi. Potem się przyznal bo go przycisnęłam.. mlo tego było wiele innych akcji przez które ryczalam jak bobrale tego tez nie pamieta.. co tydzień sie klocimy o to i o byle co do tego stopnia ze on mnie wyzywa od k.. ja go bije po twarzy, on rozpierdziela wszytsko co stanie mu na drodze, Az czasem się boje ze czym dostane.. nigdy mnie nie uderzyl co prawda ale boje się ze w koncu tak będzie.. meczy mnie ten związek ale kocham go i ciezko mi odejść. Chociaż nie raz chciałam to zrobic wiedziałam ze jakos dam rade to on nie pozwala mi odejść. Mowi ze się zabije ze ma tylko mnie, jest z rozbitej i troche ubogiej rodziny ale to dla mnie nie ma znaczenia. Chodzi o to jak mnie traktuje. Wszyscy mi mowia ze mam odejść nawet rodzina. Ale co zrobic kiedy on nie chce dac mi spokoju? Mieszkamy w tym samym miescie (nie za duzym z reszta) on grozi ze jak mnie z kims zobaczy to go zabije i mi cos zrobi, ze sam się powiesi jak odejde itp.. i co ja mam zrobic? Już nie mam sily na te klotnie i jego czepianie sie, ale widze to jako sytuacje bez wyjscia.. nie wiem co robic.. :/ bez sensu to wszystko co o tym myslicie.. ? i proszę nie robcie sobie jaj proszę o powazne wypowiedzi pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martussskaaa
odejdz poki nie jest za pozno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudnasytuacja
ale jak to zrobic skoro on nie da mi spokoju.... bedzie za mna chodzil jezdzil szpiegowal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martussskaaa
isc na policje? poprosic kolegow zeby mu wpierdolili?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudnasytuacja
w tym problem ze on i tak ma klopoty z prawem nie chce mu robic gorszej biedy a kolegow ma cale osiedle blokersow na ktorych raczej moi znajomi nie podzalaja.. he dlatego mowie ze sytuacj bez wyjscia raczej... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna poranna kawka
jak czlowiek sie juz zakocha to mu potem coraz trudniej odejsc kazdy jest inny mniej bardziej wrazliwy kazdy przezywa wszystko inaczej i dobrze miec kogos ktocie wspiera w trudnych sytuacjach nie poniza nie krytykuje nie doszukuje sie sensacji ale jest przy tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze lepiej postarac sie to naprawic??skoro go kochasz on kocha Ciebie dojdzcie do jakiegos kompromisu.powiedz mu ze chcesz byc szanowana, ze Ci zalezy ale nie chcesz byc tak traktowana,mysle ze to lepsze wyjscie niz rozstanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudnasytuacja
no ja zanim sie zorientowalam jak to wszystko gra to bylo juz za pozno bo juz sie zakochalam... chyba poprostu ciagnie mnie do zlych facetow.. eh, ale chce sie z tego uwolnic wiem ze bardzo to przezyje ale nie chce zmarnowac sobie zycia ciaglym kontrolowaniem i strachem o kolejny dzien.. tylko szkoda mi tego i nie chce zostawiac go tak samego bo i tak ma ciezko w zyciu (wlasnie teraz go bronie.. :/) no ale juz nie wiem sama co robic.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudnasytuacja
nie raz o tym rozmawialismy i wiesz byl tydzien milosci a potem tydzien wojny.. :( i tak w kolo macieja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze go nastrasz jakos tzn chodzi mi o to zebys odeszla od niego na pare dni...wiesz jak czlowiek cos straci to dopiero do niego dochodzi jak bardzo to bylo wazne.niech sie ocknie bo jezeli sie kogos kocha komus zalezy jest sie para to trzeba sie szanowac a nie sie szarpac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudnasytuacja
on wie co to znaczy bo kiedys tak zrobilam i mowie bylo fajnie przez tydzien,a potem od tylka odeszlo za przeproszeniem i znow to samo sie zaczelo... ja sie przez niego strasznie zmienilam i chyba nabawilam sie nerwicy.. ale nic nie poradze na to ze go kocham i wiem ze on mnie tez.. tyle ze nie potrafimy sie dogadac... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm nie wiem co doradzic w takiej sytuacji ale uwazam ze poki jest milosc trzeba walczyc , pracowac nad soba, duzo rozmawiac, wychodzcie gdzies, organizujcie czas zeby nie marnowac go na wypominaniu czy klotniach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudnasytuacja
wlasnie tez chcialabym gdzies wychodzic ale nie da sie w naszym miescie malo jest barow czy miejsc do wyjscia jedynie parki i szlifowanie chodnikow a on nie chce chodzic na spacery do polowy barow ma zakaz wstepu woli siedziec w domu i pic piwo wieczorami przed tv... :/ a przez to potem sie klocimy bo mnie to irytuje i sie czepiam wiec on sie czepia o stare czasy i znow wojna... boze daj mi sile... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to go zostaw, po co sie meczyc pomysl sobie ze mozesz miec lepszego chlopaka takiego na jakiego zaslugujesz!wyjdz do ludzi a zobaczysz ze swiat nie kreci sie wokol niego.moge zapytac ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudnasytuacja
po 20 wiem ze jestemy mlodzi i ja wiem ze mi jeszcze moze sie ulozyc ale ciezko mi go zostawic tym bardziej ze wiem ze zostanie sam i nei poradzi sobie z tym wszystkim bo ma nielatwo w zyicu.. boje sie ze zrobi cos sobie a wtedy nie przezylabym tego chyba :(( pozarlyby mnie wyrzuty sumienia...:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudnasytuacja
chyba po prostu wybiore sie do psychologa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala..
trzeba myslec tyklo o sobie..:( a jezeli myslisz ze on sobie cos zrobi to wiedz ze to nie bedzie przez ciebie, tylko przez samego siebie... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh... ciężka sytuacja, fakt. Ale chyba nie chcesz mu matkowac całe zycie?? Lepiej dla siebie ( i niego) zrobisz, jeśli odejdziesz... Ty odpoczniesz od tego wszystkiego, poszukasz kogoś, z kim będziesz sie dogadywać, kto będzie o Ciebie dbał itd A on... no coż... znając życie po takim wstrząsie stanie na nogi, przejrzy na oczy, że tak się żyć dalej nie da. Tylko nie oczekuj, że to z dnia na dzień się stanie. Ale uwierz mi - naprawdę niewarto tego dalej ciągnąć, bo zmian nie widać, żeby nastąpiły. \Warto zatroszczyć się o samą siebie, taki egoizm jest potrzebny! Jeśli boisz się o niego, to poproś jego rodzinę, znajomych, że mu pomogli przejsc ciężkie chwile. Chyba sam czujesz, ze ten związek nie ma sensu i racji bytu, wiec sie nie poświęcaj. I broń boże nie reaguj na jego "nie odchodź, obiecuję, ze sie zmienię" powrotem. Jeśli sie do tej pory nie zmienił, to się nie zmieni. Uwierz mi, wiem coś o tym... Szkoda czasu, nerwów i czekania :( Życzę Ci, żeby się udało - jakkolwiek zrobisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×