Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lola8888

ciaza a slub

Polecane posty

wwwwwwwwwwwww... takie polskie prawo rodzina to instytucja i papierków potrzebuje dla urzednikow....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kardashia
Ja jestem z mim partnerem 2,5 roku .Dobrze nam się układa i raczej jesteśmy pewni,że w przyszłości chcielibyśmy być razem i założyć rodzinę. Jednak ten nasz slub planowaliśmy tak za 2-3 lata jak ja będę po studiach.Bo oboje mamy po 20 lat. Jednak niedawno dowiedziałam się,że jestem w ciąży.Teraz zastanawiamy się co zrobić.Czy najpierw poczekać aż urodzi się dziecko i potem zająć się ślubem czy wziąśc ślub zanim maleństwo będzie jeszcze na świecie. A może chowac dziecko i nie brac narazie ślubu a w przyszłości się pomysli... Sama juz nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem cywilny
jest tak naprawdę jedynym ważnym ślubem. kościelny to tylko szopka "religijna"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcelinka20
Ja mam 20 lat, mój chłopak 22. Jesteśmy ze sobą 5 lat, bardzo się kochamy, mamy dwie wspaniałe córeczki - bliźniaczki. Kornelia i Marika, mają po 3 latka. 5 czerwca bierzemy ślub. Po ślubie chcemy postarać się o dzidziusia. Urodziłam dziewczynki jak miałam 17 lat, byłam bardzo młoda, jednak daliśmy sobie rade, ja skończyłam szkołę, chłopak ma stałą pracę, budujemy się, po ślubie na pewno już zamieszkamy w nowym małym domku. Oboje z chłopakiem i dziećmi tworzymy kochającą się, szczęśliwą rodzinę. Jak widzicie można nawet w tak młodym wieku stworzyć normalną rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinaaaaaa88
To ja wam opowiem pewną nieprzyjemną sytuację związaną ze ślubem i ciążą. Mój brat i jego dziewczyna zaliczyli wpadkę. Byli już ze sobą kilka lat, byli ustatkowani, więc w sumie co im szkodziło się porać. Kwestią było tylko to czy przed czy po porodzie, ale ich rodzice jednak nalegali, że przed. Bratowa miała w trakcie ciąży problemy zdrowotne, musiała się oszczędzać. Niestety stało się tak, że 3 dni po weselu poszła do szpitala i poroniła. Można się tylko domyślać, że może jedną z przyczyn było to, że może zbyt się przemęczyła w trakcie wesela i przygotowań, nie wiem :( Ale znam jeszcze jedną, zabawną historię. Rok temu moja koleżanka brała ślub. Wcale nie dlatego, że dziecko było w drodze, tak po prostu ;) Tym razem ludzie gadali, że aż dziwne, że można jeszcze brać ślub "bez brzuszka", bo coraz rzadziej się to zdarza. A tu nagle kilka tygodni po ślubie okazało się, że była jednak w ciąży, tylko jeszcze o tym nie wiadziała :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja kolezanka miala slub planowany na sierpien 2006 przelozyli na 2007 w koncu na 2008 w kwietniu 2008 slub brala jej mlodsza siostra bo wpadka, a w sierpniu ona, tylko 3mis wczesniej wpadla :)ma wyczucie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcelinka20
Brat mojego chłopaka w styczniu tego roku brał ślub ze swoją dziewczyną, która była pod koniec 8 miesiąca ciąży. Bo tak chcieli, nie ze względu na dziecko, kochają się bardzo, więc ślub i tak by wzięli, ale chcieli koniecznie jak będzie widać brzuszek, miała wspaniałą suknie i brzuszek bardzo ładnie się prezentował, ślub i wesele co prawda było skromne, bo tylko dla najbliższej rodziny, chyba na 30 osób. Ale mimo zaawansowanej ciąży świetnie się bawili, wszyscy byli zadowoleni. 3 tygodnie po ślubie urodziła śliczną, zdrową dziewczynkę, Paulinkę, właśnie dzisiaj skończyła 5 miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcelinka20
Przepraszam, miało być, że Paulinka skończyła 2 miesiące, Pomyliło mi się, bo miałam napisać, że moje koleżanka brała ślub w 5 miesiącu ciąży, niestety po weselu były jakieś problemy z ciążą i przez 2 miesiące leżała w szpitalu, urodziła synka Kacperka, w 7 miesiącu, ale wszystko już jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcelinka20
My, jak już wcześniej pisałam, chcemy się postarać o dzidziusia, po ślubie. Bardzo chcielibyśmy synka, ponieważ mamy już dwie córeczki, lecz oczywiście najważniejsze żeby dziecko było zdrowe, płeć nie gra tak dużej roli. Zastanawialiśmy się nawet już nad imionami, dla chłopczyka Adrian lub Alan, a dla dziewczynki Blanka lub Julita. Które Wam się bardziej podoba? Nasze córeczki mają również drugie imiona, Kornelia-Natalia, Marika-Zuzanna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Marcelinka20
i powiesz mi, ze sami bez niczyjej pomocy do tego także finansowej skończyłaś szkołę, wychowujecie dwójkę dzieci i do tego zbudowaliście dom. Nie uwierzę. Podejrzewam, że rodzice wam pomagają zarówno w wychowywaniu dzieci jak i w budowie domu i to na pewno oni są inicjatorami i sponsorami tej budowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę się kłócić ale
"do marcelinka 20" czasami tak jest, że młodzi sobie sami radzą i uwierz w to, bo nie wszyscy mogą liczyć na pomoc rodziców czy kogokolwiek z rodziny...ja tej dziewczynie po części wierzę, w sieci poza tym jest anonimowa, więc po co miałaby zmyślać kiedy i tak nie ma z tego żadnej korzyści? ja bynajmniej piszę tu prawdę i tylko prawdę, bo nikt mnie tu nie zna, więc po co zmyślać? otóż moja historia jest taka: obydwoje z mężem nie pochodzimy z zamożnych rodzin, nie z patologii, bo rodzina normalna, rodzice mają mieszkanie, mają co jeść i w co się ubrać, ale żyją skromnie, nie jeżdżą na wakacje, nie mają samochodu, nie mogą nic odłożyć toteż nie mogli nas wysłać na dobre studia do większego miasta, nawet jakbyśmy dobrze się uczyli stypendium nie pokryłoby stancji i wyżywienia...mąż poszedł do samochodówki (zawodówka) i na prywatne praktyki do serwisu pewnej zagranicznej marki, potem poszedł to technikum wieczorowego i pracował w tej firmie na pół etatu, gdy skończył szkołę nie poszedł już dalej się uczyć, bo dostał pracę na cały etat (sprawdził się w tej firmie jako stażysta, bardzo wiele się nauczył, teraz jest drugim najlepszym pracownikiem tam), wysyłano go na szkolenia do Warszawy, do szkoły serwisowej, uzyskał tytuł elektromechanika i na testach zdobył aż 91% oraz certyfikat, że mógłby pracować w każdym serwisie w całej europie (nie będę podawać marki auta), ma dopiero 25lat, a już otwiera swój warsztat samochodowy...ja natomiast zawsze chciałam skończyć jakieś prawo czy medycynę, ale nie miałam za co, więc również skończyłam technikum, znalazłam pracę, ale po pół roku zaliczyliśmy wpadkę (ja 21lat, mąż 24), uzbieraliśmy z narzeczonym w 4 miesiące 20tysięcy (sami ciężką pracą i poświęceniem)!!! na ślub i wesele, zorganizowaliśmy sobie je sami, bo rodzice nie mięli nawet możliwości wziąć pożyczki, dziecko się urodziło i ma wszystko, stać nas na dobre kosmetyki,pampersy,zabawki,ubranka, nie musimy oszczędzać chociaż nie żyjemy w przepychu i na pokaz, bo też odkładamy kasę! (nie chwalę się, piszę tylko po to, żeby wszyscy uwierzyli, że młodzi ludzie zaliczając wpadkę nie muszą biedować i żerować na rodzicach), wzięliśmy kredyt, trudno, że na 25lat, ale jeśli firma męża się rozkręci spłacimy go nieco szybciej, tak więc mamy swoje mieszkanie, mąż przed ślubem miał swoje auto, na które też zapracował, rocznik 94, ale został teraz zmieniony na 2005:) też rodzice nie kupili! ja po macierzyńskim złożyłam wniosek o przyznanie mi dofinansowania na działalność gospodarczą, bo stwierdziłam, że nie chcę obarczać tylko męża, a sama nic nie robić, dosyć się chłopak w życiu namęczył, dostałam tą dotację, teraz prowadzę małą drogerię na osiedlu i przybywa mi klientów:) ...może historia się wydaje jak z bajki i naciągana, ale prawda jest taka, że masz łeb to kombinuj, obydwoje zaznaliśmy w dzieciństwie "biedy", więc się z niej wyrwaliśmy! nie wszyscy żerują na rodzicach...pozdrawiam:)... a co do tematu również brałam ślub w ciąży, tak tak, dla dziecka, dla rodziny, ale także dla nas i nigdy nie cofnęlibyśmy tej decyzji...to prawda, że ślub cywilny wg prawa jest najważniejszy, bo prawnie wiąże dwoje ludzi, ale ślub kościelny (a w naszym przypadku konkordat, więc połączenie jednego z drugim) to tak wspaniała, podniosła i piękna uroczystość dla nas, dla całej rodziny i znajomych, że zapamiętamy ją do końca życia i warto było ją zorganizować...to nie tylko jak ktoś napisał przedstawienie i szopka, ale to także tradycja, nie zrobiliśmy tego dla samej wiary, dla Boga, ale właśnie dla tradycji i całego tego pięknego wydarzenia, nie żałuję:) pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny minęły już czas gdzie kobieta w ciązy niebędąca mężatką była wytykana.... my zdecydowaliśmy się na dziecko bez ślubu...nie chciałam małżeństwa... i przez całą ciąże,poród czy przez kolejne 3lata bycia matką nawet raz nie spotkałam się z jakimś problemem czy niestosownym komentarzem...a że ktoś sobie coś tam myśli to już jego problem nie mój:) ludzie zawsze będą gadać...bo przecież u innych wszystko jest złe:) za 4miesiące bierzemy ślub...nasza córcia będzie niosła welon albo sypała kwiaty...nie interesuje mnie 'co ludzie powiedzą' to nasze życie i nasze wybory....choć kiedy teściowie dowiedzieli się o ciązy próbowali na siłę zaciągnąć mnie przed ołtarz--nie udało się Teraz o moja-nasza wspólna decyzja...nie powiem może w większej części robię to dla córki..i męża...mi dobrze jest tak jak jest czyli mieszkanie razem,bycie rodziną a że bez papierka...no odbiegłam od tematu... moim zdaniem nie warto przyspieszać ślub bo dzidzia w drodze--narzeczony nie ucieknie a na własnym slubie fajnie jest móc się pobawić a będąc w ciąży zwłaszcza zaawansowanej raczej o to ciężko:) no,ale to takie moje poglądy aczkolwiek każda z Was (z narzeczonym)sama powinna podjąć decyzję o przyspieszeniu slubu czy nie...to wasze życie a innym nic do tego pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcelinka20--a co w tym złego,że rodzice pomagają??? to chyba dobrze?! my od 5lat nie mieszkamy z rodzicami..a rodzice często sami z siebie coś nam ofiarują-pomagają Pomagają przy małej, czasem dadzą kasę a teraz pomimo,że oboje pracujemy finansują nam wesele...i co...mam się unieść honorem bo ktoś kiedyś może powiedzieć,że rodzice nam pomagają?? chcą,mają na to to pomagają...i dziękuję im za to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem cywilny-- patrząc z perspektywy osoby niewierzącej pewnie masz rację:) jednak jeśli ktoś wierzy w Boga powinien się pobrać-jeśli chce oczywiście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u nas to było tak: zaręczyny 25.12.2007, data ślubu ustalona na 26.06.2010, jednak w czerwcu 2009 zaszłam w ciąże, każdy z rodziny "radził nam" byśmy przyśpieszyli slub lub chociaż cywilny wzieli bo problemy z chrztem bedą i w szpitalu, ale my zostaliśmy przy swoim. Ksiądz nie robi problemów - chrzest będzie 01.05.2010 no a ślub 26.06.2010, nasza szkrabusia będzie miała wtedy 3,5 miesiąca ;) nazwisko ma narzeczonego, nikt z niczym problemów nam nie robił, a że dalsza rodzina krzywo patrzyła? mam to gdzieś ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuki123
a u mojej córki tak jest 8 lat w związku wnusio ma 2.5 miesiąca a ślub planowany od 3 lat będzie w czerwcu 2010 a za tydzień chrzest maluszka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcelinka20
Przecież nie napisałam, że wszystkiego dorobiliśmy się sami i nie mieliśmy żadnej pomocy od rodziców. Do skończenia szkoły kasa mi potrzebna nie było, ponieważ najpierw skończyłam liceum, później, studium policealne, nie płatne. Mój chłopak przepracował już kilka lat, ponieważ skończył tylko liceum. Ale ma stała pracę, i starcza nam na wszystko, nie musimy pożyczać od nikogo. Ja również po skończeniu szkoły zaczęłam pracę, jako instruktor jazdy. Dziewczynki chodzą do przedszkola, więc również w tej sprawie nie potrzebujemy pomocy rodziców, chociaż oni bardzo nas wspierają i zawsze są chętni do pomocy. Jeśli chodzi o budowę domu to rodzice nam pomogli, połowę pieniędzy związanych z budową i z samym domem otrzymaliśmy od rodziców, moich i mojego chłopaka, resztę płacimy sami. Bardzo dużo oszczędzaliśmy, ale zarobić na wspólne życie i przyszłość. Dom już stoi, wystarczy go urządzić, zamierzamy się tym zając już za jakiś miesiąc, gdy wszystko zostanie dobudowane i dopracowane, więc myślę, że po ślubie będziemy już mogli w nim zamieszkać. Do tej pory mieszkaliśmy u moich rodziców, zdarzało się, że pomagali nam finansowo albo opiekowali się naszymi córkami, lecz zawsze oboje z chłopakiem staraliśmy się aby poświęcić im jak najwięcej czasu i bardzo niechętnie przyjmowaliśmy pomoc od naszych rodziców. Chociaż uważam, że to nie jest nic złego, ale my chcieliśmy po prostu być samodzielni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×