Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

matkag

nasze dzieci

Polecane posty

jeśli macie dzieci z pewnością mnie zrozumiecie, w każdym razie niektórzy z was napewno. Mam dwoje dzieci syn ma 15 lat, córka 23. Co do syna, w zasadzie nie mam z nim żadnych większych problemów. Takie tam, czasem coś pysknie, ale zaraz przeprosi i jest ok. Sprawa dotyczy córki, która ... no właśnie i tu jest problem. Jest osobą dorosłą i wie co robi, chociaż jej zachowanie pokazuje coś zupełnie innego. W stosunku do mnie czasami zachowuje się tak jak by mnie nienawidziła. Wiele razy przez nią płakałam. Nie chcę już tłumaczyć, bo w końcu jest dorosła i wie co wolno a czego nie. W domu nie poczuwa się do żadnych obowiązków, w wekendy spi do południa, potem wychodzi z domu ze swoim chłopakiem. Ja jestem osobą chorą i w zasadzie nie wolno mi nic robić a zasuwam wszystko sama. pracuję zawodowo i w domu też nie usiądę bo niby jak? Dziś pierwszy dzień świąt a ja jestem tak zmęczona, jakbym pracowała w kopalni, bo do świąt musiałam przygotować wszystko sama. Wszystko, to znaczy sprzątanie i gotowanie a to dużo nawet na zdrową osobę. Czy ktoś z was choć troszkę mnie rozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to nie rób jej jesc nie pierz nie sprzataj w jej pokoju Bedzie jej wstyd jak pójdzie razy czy dwa w brudnych ciuchach albo zaprosi kogos do swojego bajzlu Powiedz jej ze od jutra robi wszystko SaMA i badz konsekwentna powedz ze Marysia ma wychodne ;) Miłosc miłościa ale z jakiej paki maz byc służącą???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję Ci
jednak "ktoś" ją tak wychował :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, wiem, bo kochałam i kocham nad życie, szkoda tylko, że bez wzajemności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma sensu zwalac ze ktos ja tak wychował młodziezy w dupie sie teraz poprzewracało i mysla ze rodzice sa posługaczami zero szacunku i tolerancji miałam taka kooezanke co traktowała matke jak sciere...tylko w ryj chlasnąc To nie twoja wina wez sie za nia i powiedz ze albo sie dostosuje albo wypad z baru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właściwie to najgorsze jest to że ja nigdy nie mam racji, na niczym się nie znam i wogóle jestem do dupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo jestes tara i zgorzkniała?hehe ja mam 26 lat ale szacunek sie rodzicom nalezy uwaza ze osoby które mieszkaja z rodzicami wiedza ze powinny sie dostosowac a jak sie im nie podoba moga sę wyprowadzic...ma chłopaka? niech ja zabiera a ty sobie odpoczniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję Ci
nie wiem, czy można za bardzo kochać swoje dziecko, bo dzieci jeszcze nie mam... patrzę na Twój problem z perspektywy Twojej córki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz jest takie powiedzenie...rodzice sa jak nietoperze...niedowidza niedosłysza a wszystkiego sie czepiaja zadbaj o siebie córke juz odchowałas to nie jest mała dziewczynka bierz se za swoje zycie zabaw sie zaszalej czas cos zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łoauboga
abraja ma racje zacznij zyc żyj jakby kazdy dzień był twoim ostatnim wyjdz gdzies zostaw katrke ze nie wracasz na noc albo cos nie mów gdzie idziesz z kim i po co rób tylko dla siebie i dla syna bo jeszcze jest dzieckiem a córka?niech sama se radzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak bardzo bym chciała mieć z niej przyjaciółkę, tak jak ona miała mnie i matkę i przyjaciółkę. Wszystkie koleżanki zazdrościły jej rodziców, że tacy fajni, normalni. Czemu więc teraz jest taka egoistką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łoauboga
bo czasem tak jest ze dzieciom palma odpindala na siłe i tak jej nie zmusisz albo porozmawiacie otwarcie co i jak albo nadal tak bedzie i forum ci nie pomoze takie zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak by sie przydało zrobić, tylko gdzie iść na noc? nie mam gdzie. To nie jest takie proste. Wiem że dobrze radzicie ale nie wszystko da sie wykonać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łoauboga
a moze tak ile masz lat i na co jestes chora jesli mzna mozemy poszukac ci jakiejs rozrywki wspólnie przeciez a kolezanki z pracy znajome?umów sie na kawe a mąz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam 45 lat, choruję na gościec postępowy. To poważna choroba i bardzo ograniczająca życie. Koleżanki z pracy nie wiedzą o moich problemach w domu , nie chcę nikomu o tym mówić, to nie jest łatwe. Mąż to dobry człowiek, ale facet, któremu trzeba palcem wskazać a i tak nie zawsze wie o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
radzicie rozmawiać, rozmawiałam, mówiłam, że ciężko mi się czasami nawet ubrać, ale to niewiele daje. Dla Karoliny liczy sie ona sama i chyba nikt więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem Cię
ale nie mam pojęcia jak możesz to zmienić... Może wcześniej popełniłaś jakieś błędy wychowawcze? A może to "coś" tkwi w genach??? Ja mam 2 córki, obie mężatki, 4 wnucząt w wieku przedszkolnym, mieszkają daleko... ale jak taka " wataha" na święta przyjeżdża ja też jestem już nieźle zmordowana. Pomóc mi nie mogą, pracują, zjeżdżają w ostatniej chwili, a jednak jak już przyjadą, one są gospodyniami. Starają się, abym mogła więcej czasu pobyć z wnukami. Starają się w zamian za pobyt [latem dość długi] czymś się zrewanżować - to nie są drobiazgi... Ja ich tego nie uczyłam, nigdy od nich tego nie wymagałam, to one z własnej woli... Czy moja chatka jest dla nich atrakcyjna? Nie sadzę. A jednak pokonują 3 razy w roku ponad 1000 km aby być ze mną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×