własnie zerwałam z facetem

na rodzinnej uroczystosci u niego..oczywiscie nie przy wszystkich no ale... od ponad roku mamy kryzys..bylo coraz lepiej,...ale ja juz mu nie ptorafie juz ufac....mam dosc zebrania o jego miłosc....dosłownie ŻEBRANIA

i git :)

juz kilka razy tak robilam ale zawsze miekłam i wracałam. teraz on juz to pewnie oleje i ja tez powinanm dac sobie spokoj ale boje sie kolejnego dnia:) ze dopadna mnie watpliwosci ze przesadzam ze on mial racje:) ale zaczynam sobie zdawac sprawy z tego ze to toksyczny zwiazek kto byk w takiej sytuacji?

moj juz nie wroci bo znalazl inna.10 miesiecy i koniec.

to niech teraz inna sie z nim meczy:)

Zobaczylam go dzis w miescie z inna szlismy na przeciwko siebie.To byl szok dla mnie.

moze z inna bedzie mu lepiej :P

za 10 miesiecy inna bedzie za nim beczec:) ja boje sie jutra...boje sie ze znowu stwierdze to ja jestem zołza i to wszystko moja wina.... wiem ze dzisiaj podjełam decyzje pod wpływem impulsu ale po raz pierwszy poczuła m brak ciazaru... boje se ze moje myslenie si ejutro zmieni...strasznie sie boje