Co o tym myśleć?

Kilka razy na imprezach przytulaliśmy się i całowaliśmy z kolegą; nawaleni jak stodoła po żniwach. Nie mówimy o tym co się stało, rozmawiamy ze sobą jak by nic się nie stało. Mam wrażenie, że traktuje mnie jak zwykłą koleżankę - na imprezach w sumie rzadko razem bywamy bo on mnie nigdy nie zaprosi, to ja się muszę jakoś koło niego zawsze zakręcić. Z drugiej strony jakoś często łapię jego wzrok na mnie, mam wrażenie że ma dość rozszerzone źrenice gdy rozmawiamy. A może jestem przewrażliwiona? Jest jakakolwiek nadzieja, że coś z tego wyjdzie...?

ladaco to szoruj do klopa :p ale nie pytałam o problemy fizjologiczne

nadziei wielkich sobie nie rób,kręć sie dalej i czekaj .

jesteś przewrażliwiona

o chryste panie, Już się nie będę kręcić bo to bez sensu. Przeanalizowałam wszystko jeszcze raz i doszłam do wniosku że ma mnie jednak totalnie w dupie kotka, wiem wiem wiem

nic z tego nie wyszło a ja sie za bardzo wkręciłam i nie mogę odkręcić, najgorsze jest to że nie wiem o co jemu chodziło

też miałam podobnie - no to mnie jeszcze bardziej pocieszyłaś A próbowałaś coś działać?

Ja też miałam podobnie. Tylko, że u mnie to była jednorazowa sytuacja i od tamtej pory nic. :( A ja cały czas o nim myślę.

no własnie nie, nic nie zrobiłam, na początku coś iskrzyło między nami ale za bardzo to oboje olaliśmy, ja myślałam sobie że jak ma coś z tego być to będzie, poza tym zaczęło mnie to już męczyć a ja sobie po czasie uświadomiłam ż

Khloe90, a próbowałaś coś działać? też miałam podobnie; widzę że miałaś dość podobny scenariusz do mojego :( Co sobie uświadomiłaś?