Czy warto byc samotną matką?

Mam 31 lat, nie mam meza ani dzieci, mam wyksztalcenie i dobrą pracę. Załuję ze tak sie ulozyło, cały czas nie trace nadziei, al moze tak byc ze juz tak zostanie na zawsze. Moja kolzanka w tym samym wieku miala juz dosc czekania, zaszła w ciaze z przypadkowym factem, teraz ma dziecko. jej przypadek jest trochę inny niz moj bo jej nigdy zaden facet ni chcial (wyglad), a mną się interesują, mam powodznie a mimo to nie moge sobie jakos zycia ulozyc. Moje pytanie. Czy uwazacie ze sprawienie sobie dziecka bez partnera jest złym pomyslem? Nie mysle tu o dziecku bo to wiadomo, ale chodzi mi o kobietę .

się leczyć!!! Jak można z góry świadomie skazywać dziecko na życie bez ojca? Totalny idiotyzm!!!

dziecko to nie jest lekarstwo na twoje samotne zycie i nie powinno sie go robic tylko z tego powodu, to czysty egoizm :O

Idź się leczyć!!! Jak można z góry świadomie skazywać dziecko na życie bez ojca? Totalny idiotyzm!!! Różni są ojcowie, więc czasem lepiej aby takowego nie było. Są tacy co budują są tacy co niszczą. Tak, "pije i bije bo kocha" jak to teściowe zwykły mawiać ;)

przecież nie można tego rozdzielać, trzeba patrzeć na dobro dziecka. Dziecko potrzebuje zarówno matki jak i dziecka. Ale rzeczywiście nie wyobrażam sobie jak puste byłoby moje życie, gdyby nie dziecko... też nie mam męża

Tylko sie pytam co o tym myslicie. Chce znalezc partnera i nie chc byc samotną matką, ale jakby mi nie wyszlo to zostaj mi samotnosc lub samotnosc z dzieckiem :-(

z dzieckiem nie jesteś samotna:) możesz być ewentualnie bez pary

wcześniej oczywiście miałam napisać zarówno matki jak i ojca :O widać jak słowo ojciec wyparłam ze swego umysłu...

Ja bardziej tęsknię za dobrym związkiem niż za dzieckiem, ale jak się nie uda to mogę byc bardzo samotna kiedyś.

Jednym słowem pytasz czy dziecko zastąpi Ci miłość męzczyzny. Moja odpowiedz jest taka ze nie zastąpi.

najwazniejsze jest, olej tych durnych chlopow, wszyscy oni tacy sami

jeszcze troche a moze cos sie wydarzy

owszem, dziecko nie zastapi mezczyzny wychowasz je (nie daj boze jak syn bedzie) na mamisynka, bo taka samotna mamuska to zwykle nadopiekuncza jest :P