Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wiosenka87

Szukam koleżanki która jest po łyżeczkowaniu a teraz czeka na staranka i 2 krese

Polecane posty

Gość wiosenka87

Witajcie, Czy znajdzie się ktoś by podzielić się tym co ja sama przeżyłam 2 tyg. temu. Mój mały kochany Aniołek odszedł, i miałam robiony zabieg łyżeczkowania. To był najokropniejszy czas, serce mi pękało w głowie ciągle miałam widok pierwszego USG na którym biło serduszko a później już nie... Najpierw krwawienie, pobyt w szpitalu, wizyta kontrolna i wielki szok - ciąża obumarła przyczyna odklejenie łożyska i krwiak... Przez wszystko przeszłam jak w amoku, wylałam morze łez. Dziś już jest lepiej, pozbierałam się z tym wszystkim... ale w sercu ból jest nadal... Wierze że znajdzie się ktoś kto teraz cierpi lub cierpiał tak jak ja i dotrzyma mi towarzystwa. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesetety takich nas wiele
Wspolczuje Ci straty. U mnie minely 2 miesiace od zabiegu. Na poczatku bylam silna, ale teraz mam wrazenie ze z kazdym dniem jet gorzej. Wielka zazdrosc jest we mnie. Zazdroc o dzieci, o kobiety w ciazy... I mam wrazenie ze jestem z tym sama, bo mimo ze maz i rodzina mnie wpiera to nikt nie czuje przeciez tego co ja.... U mnie nie znaleziono przyczyny... Nioby jeszcze miesiac i moge ie znowu starac, ale wczoraj zaczelam ie zatanawiac czy chce tak ryzykowac.. Dodam ze to byla moja pierwsza, zaplanowana ciaza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem jak to jest
Witaj, u mnie podobnie do ciebie, mija tydzień od łyżeczkowania, prawie dwa tygodnie odkąd dowiedziałam się, że moje maleństwo nie żyje :( ciąża po in vitro, wszystko przebiegało bardzo dobrze, żadnych krwawień, plamień wszystko super. I nagle drugie usg w 11 tc i słowa lekarza, że serduszko nie bije, ciąża obumarła zaledwie kilka dni przed usg :( :( :( a potem szpital, zabieg, a teraz staram się poskładać i planuję kolejne podejście. Jest mi ciężko, trudno uwierzyć, ze przytrafiło się to właśnie mnie, przecież o siebie dbałam... Ale... trzeba się pozbierać i zabrać do roboty, jeśli chcę być mamą muszę zacząć działać. tylko co zrobić, żeby ta sytuacja już się nie powtórzyła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja 8marca tego roku miałam zabieg.Teraz już dochodzę do sieibie.Właśnie niedawno skończyła mi się 1@po zabiegu!Było bardzo ciężko,ale miałam wsparcie w mężu i bardzo dużo mi pomógł!Ja miałam jeszcze jeden ciężki moment.Od roku wszedł przepis-ale nie wszystkie szpitale go stosują!,że obojętnie w jakim tc się ją utraci,to trzeba się zgłosić do usc po akt ur z małą adnotacją o zgonie,Jeśli płci się nie znało-tak jak to było u nas,to trzeba ją określić i wybrać imię!Ale powtarzam,że mało który szpital stosuje się do tego!Wiem,że to brzmi dziwnie,że akt ur,po poronieniu,ale niestety tak jest,a my trafiliśmy na szpital,który tego przestrzega:(!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam,że w szpitalu mi powiedzieli,że odrazu możemy się starać,ale mój lekarz powiedział,żebyśmy poczekali ok 2cykle!Jeden już za nami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>>nadzieja, nie trzeba, masz do tego prawo, ale nie jest to koniecznością. W wielu przypadkach lekarze pytają czy się chce pochować maleństwo czy nie. Ja się nie zdecydowałam - nie dałabym rady :( Czy dobrze zrobiłam, teraz myślę, że tak, ale może kiedyś pomyślę inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tzn.my naszego maleństwa nie mamy,bo akurat poroniłam w takiej sytuacji i w takim miejscu,ze nie mamy maleństwa!Nam w szpitalu powiedzieli,że trzeba iść do usc.A z kolei w samym usc powiedzieli,że gdybyśmy się nie wstawili,to by nas wzywali,bo szpital do nich przesłał moje dokumenty i że to zależy od szpitala!:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bershkaa
to straszne jak torturuja rodzicow po takiej tragedi zeby jeszcze chodzic po urzedach i rozgrzebywac rany:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kobietki, Ciesze się że do mnie dołączyliście. Ja również bardzo bardzo współczuje Wam kochane bo wiem co to jest za ból stracić własne dziecko... wielki ból. Tak wspaniale było czuć się już mamusią i żyć ze świadomością że pod sercem nosisz swoje maleńswto które w Tobie żyje, któremu bije serduszko... Powoli łzy cisną mi się do oczu, wszystko powraca, każdy dzień w którym uwarzałam na siebie, starałam się jeśc co najlepsze chociaż nie ze smakiem bo miałam mdłości i wymioty, ale powtarzałam sobie że musze jeśc i zdrowo się odżywiać dla mojej kruszynki... I już się rozkleiłam...:(:(:( A tu niestety, te kilkanaście tygodni prysło jednego dnia jak bańka mydlana... To była moja pierwsza ciąża i również planowana, wymarzona, wyczekiwana... Teraz pozostało czekanie na @. Bije się z myślami ile odczekać lekarz mówił że 3 m-ce, ale jeszcze nie miałam wizyty po zabiegu czy wszystko ok. Na pewnym forum czytałam że wypowiedzi dziewczyn które pisały że ich lekarze stwierdzili że po zabiegu jest największa płodność i już dali zielone światło po pierwszej @, ale jedna z dziewczyn bała się tak szybko i odczekał 3 @ i teraz ma du że problemy z zajściem. A wy kobietki kiedy zamierzacie zacząc starania? Po ilu @? Ufff ale się rozpisałam, ale lżej przelać swój ból tu niż z kimś o tym rozmawiać, bo wtedy to żal jest większy i nie pozwala mi wydusić z siebie słowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×