marihuana rujnuje mi zwiazek

moj chlopak wyjechal za granice, poniewaz u nas w miescie nie ma pracy. obiecywal jak to bedzie oszczedzal, zebysmy po powrocie mogli zaczac myslec o jakiejs wspolnej przyszlosci na powaznie. ja zostalam 2 miesiace w polsce zeby skonczyc studia, a potem do niego przyjechalam. haruje tu jak jakis niewolnik, po to zeby z nim byc. zawsze lubil sobie zajarac, mi to nie przeszkadzalo, poki mialo to swoj umiar. teraz jara codziennie po kilka razy, mimo ze zarabia dobrze przepier*** wszystko na ziolo. jestem zalamana, nie wiem juz jak z nim rozmawiac. obiecal ze na wekendach nie bedzie teraz palil , ale juz mu chyba nawet nie wierze.... mimo ze go kocham zaczynam dostrzegac bezsens tego wszystkiego, widze jak trawa go zmienia, jak zajela pierwsze miejsce w jego zyciu. nie wiem czy jest uzalezniony (podczas tygodniowego pobytu w polsce nie jaral, to chyba dobry znak?). wszystko sie j***e:(