zmieniłam życie a on....

Dla niego zmieniłam życie... kochałam się w nim od szkoły średniej, dla niego zostawiłam innego faceta, a teraz on nie może się zdecydować... W szkole bardzo zależało nam na sobie, potem poznałam mojego ex i się rozpadło, ale zawsze mieliśmy kontakt ze sobą mniejszy lub większy ale zawsze był... Aż w zeszłym roku złożył mi smsem życzenia urodzinowe i pisał że tak żałuje że nie jesteśmy razem...od tego wszystko się zaczęło, i właściwie trwa do teraz...Z tym że sama nie wiem o co chodzi!!! Raz jesteśmy blisko, a za chwile długie milczenie.... Nie wiem co mam myśleć!!!

wesprzyjcie jakoś...

Wspieramy :)

Może musicie do siebie "dorosną" Taoiści ujmują to tak: "Mężczyzma potrzebuje lat na to, by przekonać się, że subtelne energie jego kobiety mają moc twórczą i potrafią wspomóc go w doskonaleniu samego siebie. Mówi się, że trzeba siedmiu lat na poznanie rytmów ciała kobiety, siedmiu lat na poznanie jej umysłu i siedmiu lat na poznanie jej ducha."

siedmiu lat, od szkoły średniej zaraz minie siedem lat... jak długo można żyć w niepewności....!!!!

He he to się sumuje :) razem jest 21 lat :) Daj chłopakowi czas ;)

ile?? można?? niech się zdecyduje...

Cierpliwości :) Philozoph Ma chłopak jeszcze czas ;)

a może powinnam coś zrobić....??? poradzcie ale sensownie ...

Mała - ;)

Philozoph ;)

jaja sobie robicie

zmieniłam życie - jasne że "coś" zrobić. Porozmawiać z nim. Jak widzi waszą przyszłość, co dalej, czego oczekuje od życia :) No chyba że chcesz się zastanawiać te 21 lat :)

"jaja sobie robicie" - ja nie muszę ja już mam ;)

Skoro dla niego zmieniłaś swoje życie, to z nim porozmawiaj, szczerze, otwarcie i zdecydujcie się czy chcecie razem być, czy nie.

"jaja sobie robicie" ja nie mam, dlatego robię :)

"ja nie mam, dlatego robię" - mam w lodówce mały zapasik:) mogę pożyczyć ;)

pogadać... macie racje tylko mam takiego cykora... bo znam go od tak dlugiego czasu...

No ok cykor jest zrozumiały. Ale nie musisz wyciskać decyzji. Zapytaj, posłuchaj. Człowiekowi kłębią się w głowie tysiące myśli na minutę. Może ma problem to sobie poukładać. Może coś mu nie pasuje. Może .... I tak można wymieniać i wymieniać. Nauczcie się rozmawiać o relacjach między sobą. :)

dogadujemy sie na każdy temat... tylko tego poruszyć się boję!

No nie na każdy bo na ten nie rozmawiacie. Może gościu się waha właśnie dla tego że go nie poruszacie. A przecież to najważniejszy temat.

to czemu on nie może zrobić pierwszego kroku co??

He he pewnie z tego samego powodu co Ty :) Jak dla mnie to stanowi spore zagrożenie dla Waszego związku. Ktoś musi to przełamać bo inaczej co?? Będziecie gadać o pogodzie a wspólne sprawy przemilczać??

no tak faceci sa... pewnie masz racje wezme sprawe w swoje rece... raz sie zyje... ale jak cos to nawet przyjaciółmi nie zostaniemy!

He he po co ta dramaturgia :) Niech to będzie zwykła rozmowa :) Patrząc z perspektywy kilkuletniego małżeństwa życie składa się z banalnych rozmów o przyziemnych sprawach :) Życzę powodzenia:)

dzieki bardzo:) Trzymaj sie:)