Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wyszłam z kąpieli

wesele

Polecane posty

słuchajcie, w ten tragiczny zresztą weekend miałam wesele, zaprosiłam kolegę i zgodnie z zasadą ja zapraszam, ja wszystko załatwiam zadbałam o transport, pożyczyłam samochód od brata, bo nie mam auta ... robiłam za kierowce, czyli: przed wejściem do samochodu zakładałam trampki, przed wejściem do kościoła zmiana butów na szpilki, przed wejściem do samochodu trampki, przed wejściem na wesele szpilki, ufff ... latałam jak kot z pęcherzem w sobotę: fryzjer, kwiaty... podjechałam pod jego dom i stamtąd go zabrałam, po weselu odwiozłam pod same drzwi... chłopak ma prawo jazdy, jest dziany, bo ma dobrą pracę (a ja jestem bezrobotna studentka) i chociaż to ja zapraszałam, to wydało mi się co najmniej dziwne, że nawet mi nie zaproponował, że kupi tego głupiego badyla na ślub albo że on może prowadzić ten mój pożyczony samochód, jeśli mi to ciągłe zmienianie butów przeszkadza :o w ogóle sztywny był, jakby kija połknął na tym weselu, porażka :o no a w przyszły weekend ja jadę do niego na wesele i teraz hit sezonu: na wesele trzeba jechać 300 km ... chyba jedziemy pociągiem... pytanie do Was, kto powinien pokryć koszty transportu?? w sensie mojego?? on czy ja powinnam zapłacić?? w sumie to nie wiem po co się pytam, bo on pewnie nawet nie zaproponuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę bardzo
kurwa mac ile razy jeszcze to napiszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie płaczę z byle powodu
jak ci na chłopaku nie zalezy, to po co głowe sobie zawracac. Ja tak poszłam na wesele i zalowałam, bo kretyn jeszcze fochy stroił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie, że mi na nim NIE zależy, to tylko znajomy... on był u mnie na weselu i ja pójdę do niego - bo obiecałam, a słowa zawsze dotrzymuję... nie mogę go teraz zostawić na lodzie, to nie wchodzi w grę :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę bardzo
to naucz sie liczyc troche wiecej niz do jednego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ty nie masz buzi?? mogłaś o "swoim" weselu z nim pogadać i możesz porozmawiać o tym jak to będzie przed tym tak to już jest- jak nie zapytasz i zgadzasz się na wszystko to miej pretensję do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, że wesele niezbyt udane z mojej w dużej części winy.... ale nie pytam się o to, jak oceniacie to wesele, tylko kto powinien pokryć koszty transportu na oddalone o 300 km wesele?? jakie jest wasze zdanie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli ty stawiałaś całe swoje to on stawia swoje:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedy bylam, kiedy bylam
no on powinien, oczywiscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jedź z nim na to wesele
bo tylko się wkurzysz, ani się dobrze nie bawisz, koleś jest ewidentnie jakiś chamski:o i jeszcze płacisz za niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przemyślałam sprawę i zrobię tak: jeśli do przyszłego weekendu nie rozchoruję się na jakieś grypsko lub zapalenia płuc (oby mnie coś złapało :P) to pojadę na to wesele (obiecałam to już dawno :o), ale nie ma mowy o poprawinach, w niedzielę wracam (choćby sama) i sama zapłacę za siebie za ten bilet, żeby się nie czuć jakoś "zobowiązaną" wobec tego kolesia, bo tak między wierszami, to on się chyba do mnie przystawia, bo mnie zapraszał na wino do siebie (do swojego mieszkania) po zeszłym weselu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 432543253
dla mnie sprawa jest oczywista ty go zapraszasz to ty za wszystko płacisz a jak on Ciebie to on płaci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo jasny gwint
to cudak jakiś: przystawia się a nie zaproponuje pomocy- mówię o prowadzeniu samochodu przynajmniej z kościoła na salę. no i jakby mu zależało to by obskakiwał żebyś nie musiała płacić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahaha, wiecie co, wróciłam z tego wesela... jak się spotkaliśmy na dworcu pkp to on się zapytał, czy mam jeszcze zniżkę studencką, a ja na to, że tak. A on na to: to dobrze, ale jak byś nie miała to zawsze mogłabyś sobie weekendowy bilet kupić, zawsze by cię trochę taniej wyszło (z podkreśleniem na CIĘ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkarolllinka
kogo to kurwa obchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×