Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kkkkaskkkkaa

Prosze o obiektywną opinie

Polecane posty

Gość kkkkaskkkkaa

Chciałabym tylko zeby ktos mnie wysłuchał i powiedzial czy to ze mna jest jakis problem. Po krotce opisze sytuacje:rodzina tzw.dobry dom, ale jest sytuacja patologiczna, jeden z domowników bierze narkotyki i na porzadku dziennym sa sytuacje ze wraca w srodku nocy lub nie wraca do domu, oczywiscie nic poza spaniem, jedzeniem w domu nie robi, caly czas wystaje ze znajomymi, oczywiscie nie stroni tez od alkoholu.Postanowilam interweniowac ale prosby, rozmowy nic nie daja, uderzyla mnie ta osoba juz 4 razy, jeden z rodziców nie zareagowal.Mam juz dosc tego wsyztskiego, chche sie wyprowadzic wponiedziałek, ale okazalo sie teraz ze to ja jestem problemem i wszytskiemu winna.Czy naprawde ze mna jest problem? czy to zle ze chche miec normalna rodzine a nie patologie? prosze napiszcie co sadzicie o tej sytuacji.. naprawde nie mam komu sie wyzalic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nati88
SŁUCHAJ, TO JEST NIECIEKAWA SYTUACJA I POWINNAŚ COŚ Z TYM ZROBIĆ POLICJA NIE WIEM CZY JEST DOBRYM POMYSŁEM, NO ALE.. JEŻELI MASZ BYC TRAKTOWANA TAK JAK DOTYCHCZAS, NIE MIEC SPOKOJU, TO MUSISZ TO ZGŁOSIC. JAK RODZICE NIE REAGUJĄ? ILE MASZ LAT?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkaskkkkaa
Mam 28 lat ale musze przyznac ze ta sytuacja mnie przerasta.Nie mam juz sił walczyć, tłumaczyć, nie musze pisać ile obelg sie przy tym nasłuchałam..Własnie po tym 4 uderzeniu chcialam zgłosic to na policje ale rodzice mnie ubłagali zebym tego nie robiła, bo nie chcha mu zniszczyc zycia i pewnie nie chcha zeby sasiedzi sie dowiedzieli.Moj problem polega jeszcze na tym ze obecnie nie pracuję i nie mam gdzie za bardzo isc ale gdy mysle o tym co dalej bedzie sie dziaŁO to naprawde juz jest mi wszytsko obojętne czy wyląduje na dworcu czy nie..napisz prosze czy cos ze mna jest nie tak skoro rodzice stanęli po jego stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkaskkkkaa
Czy moze ktoś napisać czy to ze mna jest cos nie tak...prosze naprawde nie mam komu sie zwierzyc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem jak sie przedstawic
przede wszystkim z Tobą jest wszystko w porzadku kazdy normalny czlowiek zrobilby cos z taką sytuacją i nie godzil sie na to! nie wiem dlaczego Twoi rodzice staneli w jego obronie ale napewno nie mieli racji, moze sa bezsilni i boja sie zareagowac? nie wiedza co maja robic? musisz z nimi porozmawiac i przekonac ich, ze tak dalej byc nie moze, dlaczego ta osoba z Wami mieszka? czy jest az tak wazna dla Twojej rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkaskkkkaa
Wielkie dzięki za te pierwsze słowa! juz bałam sie ze to coś ze mną jest nie w porzadku skoro tylko ja reaguję.Ta osoba to moj brat i dlatego mieszka z nami, ja wiem ze mam juz 28 lat i to ja nie powinnam mieszkac z rodzicami ale zapewne wiesz jak to jest gdy pensja wynosi 1000 zł netto.Wiem ze rodzice sa bezradni i boja sie zareagowac dlatego z nimi caly czas rozmawiam, tłumacze ze musimy cos zrobic, ze (popraw mnie jesli nie mam racji)powinnismy zabronic mu przyjazdu do domu skoro wybrał kolegów a nie rodzine.On mieszka od poniedzialku do piatku w innym miescie i ma zapewnione mieszkanie , tylko ze koledzy do cpania sa w moim miescie i stad przyjedza co tydzien i zaczyna sie weekend nerwów.Nawet nie wiesz jaka nam zrobił Wigilie..przyrowadzil go kolega kompletnie pijanego, prawie na granicy przytomnosci i tak rodzice i ja nie spalismy do rana bo tzreba bylo go pilnowac...boli mnie ze rodzice obarczaja mnie winą, ze chche im wyrzucic syna z domu, ja chche tylko zeby odcial sie od tych kolegów i zeby zająl sie soba, zeby wiedzial ze trzeba wyprac sobie rzeczy a nie ze mamato zrobi.Rodzice mowia ze trzeba czekac az sam sie otrzasnie i zrozumie, ja mowie ze skoro trzezwy podniosl na mnie 4 razy ręke tzn ze juz chyba nie zrozumie.Oni uwazaja ze trzeba mu przebaczyc i czekac az sie sam opamieta. Jak myslisz kto ma rację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem jak sie przedstawic
on robi zle i rodzice o tym wiedza ale mimo to kochaja go, pewnie jest mlodszy od Ciebie? Ty probujesz to rozwiazac konsekwentnie, oni mysla bardziej sercem, nie chca zbyt drastycznie tego robic bo to ich dziecko.. rozumiem Ciebie a;le wiem tez co oni czuja bo sama mam dziecko i wiem co sie dzieje, kiedy ono robi zle, denerwuje sie a pozniej przytulam i zapominam (tylko ze moje jest male) to sa poprostu rodzicielskie uczucia Ty robisz dobrze bo chcesz rozwiazac problem powiem Ci tak, moja tesciowa robi podobnie tylko ze to jest inna kwestia.. moj maz popelnia duzo bledow a ona mimo wszystko lekcewazy to i mu pomaga tylko ze z tej pomocy nie wychodzi nic dobrego, poprostu powinna zrobic tak jak Ty i powiedziec dosyc cos z tym trzeba zrobic a ona pokrzyczy pokrzyczy a pozniej moj kochany synek.. tu serce podpowiada nie rozum a Ty z racji ze jestes jego siostra i jestes rozsadna inaczej do tego podchodzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem jak sie przedstawic
uwazam, ze robisz dobrze ale wiem, ze Twoim rodzicom trudno bylo by podjac taki krok i nie pozwolic przyjezdzac synowi do domu, moga sie bac ze on ich wtedy przestanie kochac albo pomysli ze oni nie kochaja jego, Ty bys chciala nauczyc go samodzielnosci i odpowiedzialnosci, to jest chlopak i unich ten proces trwa troche dluzej... to trudna sytuacja ja jak mialam problemy z mezem to tesciowa tez mowila do mnie" ja to bym takiego meza wywalila z domu" a jak przyszlo co do czego to do synka" jak ci zle to przyjdz do domu" itd...... mam nadzieje ze rozumiesz co mialam na mysli bo to nawet trudno dla mnie do opisania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkaskkkaaa
"nie wiem jak sie przedstawić"->musze Ci bardzo podziekować za te wpisy, za to ze zareagowałaś na moją prośbę:) cięzko tak to wszytsko tłumić w sobie a na zewnątrz udawać i usmiechac sie jak gdyby nic sie nie działo.Masz rację, ze brat jest mlodszy, wychowałam go praktycznie bo jestem starsza od niego o 7 lat.Teraz mam podziekowanie za to.Rozumiem ze rodzice go kochają, poniekąd mimo mojego żalu tez go kocham, ale nie mogę zrozumieć dlaczego nie widzą ze takie postępowanie nic nie daje.Wg mnie powinno sie postępować z nim jak z alkoholikiem tzn. dopoki ma dom,ma gdzie spac i co jesc i o nic sie nie martwi to dalej bedzie tracił czas na cpanie, a gdy tego zabraknie i bedzie musial pomysleć co zje na obiad to mniej czasu poswięci na kolegów.Chce zeby przekonal się ze koledzy (zwlaszcza tacy jakimi on sie otacza)sa tylko do pewngo momentu tzn. gdy ma pieniadze.Chce zeby zobaczyl ze tylko na rodzinie mozna polegac. Twoja tesciowa robi dokładnie tak samo jak moi rodzice, pokrzyczą, poopowiadają co to oni mu powiedza, ze ma sie zmienic itd. a gdy przyjezdza syn to rozmowa wyglada tak"zjesz obiad, masz pranie" ani słowa o tym co wczesniej ustalilico maja mówic. tego nie mogę pojąc, tych ich słów na wiatr, niekonsekwencji.Wiesz, zabolało mnie najmocniej jak po tym 4 uderzeniu , tato powiedział że nie potrezbnie wyszłam z pokoju, trzeba było siedziec w pokoju i sie nie odzywac, czyli stanął po jego stronie a ja jestem winna ze mnie uderzył bo przyszłam po raz 1 do kuchni zjesc wspolnie sniadanie (zwykle czekam w pokoju az zjedza i wychodze sama jesc).Zreszta tak wyglada u mnie weekend ze siedze w pokoju, nie wychodze na posiłki zeby go unikac.Myslisz ze jedynym rozwiazaniem dla mnie w tej sytuacji jest moja wyprowadzka? bo ja juz mam naprawde dosc wszytskiego,dosc grozb ze mnie zabije, dosc tego lęku, tej bezczynnosci rodziców...napisz prosze czy dobrze zrobie jak sie stad wyniose..prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja miałam brata narkomana był 8 lat starszy ode mnie to co ja z nim przechodziłam to był horror zmarł w wieku 28 lat a ja do dziś mam do mamy żal że nic z tym nie zrobiła jestem w stosunku do niej agresywna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja rada taka
jesli tylko mozesz to wynies sie z tego domu musisz miec swoje zycie i sie od tego troche zdystansowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkaskkkaaa
"moja rada taka"-> wiem ze musze miec wlasne zycie, tylko ze mama ma problemy z sercem(3 stany przedzawalowe) i wlasnie tylko z tego powodu zostalam w domu bo ta sytuacja trwa juz jakies 3lata.Zostalam zeby pozniej nie miec wyrzutow sumienia, ze zostawilam ich samych, ze nic nie zrobilam, ale teraz widze ze oboje staneli po jego stronie a to co ja dla nich robilam nic nie znaczy..wiesz ostanio mielismy remont i razem z nimi malowalam,usuwalam tapety,sprzatalam,skrecalam meble,pomagalam jak tylko umialam, a on przyjechal naobiecywal ze zniesie meble i tyle bylo z obiecywanek.tato mu nawet glupią poranna kawe robi i przynosi do pokoju, a mnie nigdy nawet nie zaproponowal...wiem ze to teraz brzmi jak zazdrosc miedzy rodzenstwem ale mam wrazenie ze nie traktuja nas rowno..moze czyms zawinilam??? Offerma-> przykro ze styl pisania jest dla Ciebie waznijeszy niz moj problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem jak sie przedstawic
skoro sytuacja ta trwa juz 3 lata i nie udalo Ci sie naklonic rodzicow aby interweniowali w tej sprawie to chyba nie jestes w stanie juz nic zrobic, probowalas pomoc rodzicom i bratu ale skoro sie nie udalo to pomoz sobie i wyprowadz sie a jego rodzice traktuja poprostu jak dzieciaka, poblazaja mu i rozpieszczaja, wiedza ze nie moga na niego liczyc bo on do niczego sie nie nadaje i w glowie ma to co ma, zaakceptowali to chyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem jak sie przedstawic
tak naprawde to jest on jeszcze mlody a faceci dojrzewaja bardzo powoli... rodzice moze uwazaja ze nie moga nic zrobic ze musi dojrzec zeby zrozumiec do takiej osoby ciezko jest dotrzec zwlaszcza gdy siega po uzywki, rodzice sa wobec niego bezradni ale nie chca go skreslic dlatego godza sie na to i licza ze dorosnie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem jak sie przedstawic
owszem rodzice inaczej go traktuja niz Ciebie ale mysle ze to wlasnie dlatego ze jest mlodszy, mysla ze on potrzebuje wiecej troski bo jest zagubiony itd... Ty jestes dojrzala i rozsadna kobieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem jak sie przedstawic
i to Ty im jeszcze pomagasz wiec mysla ze od nich juz pomocy nie potrzebujesz, on tak bo jest niesamodzielny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkaaaskkkaaa
"Nie wiem jak sie przedstawić"-> liczyłam na Ciebie ze odpiszesz:) naparwde dziękuję Ci bardzo:) dobrze ze mi tak to tłumaczysz bo potzrebowałam opini kogos obiektywnego, naprwde juz myslałam ze to ze mna sa jakies problemy.Dzisiaj sytuacja sie trochę wyjasnila, nie chche zapeszac ale moze w koncu cos sie uda.Powiedzialam rodzicom ze wyprowadzam sie,juz nie wróce i zaczełam sie pakowac,mama zaczeła płakać i szantazowac mnie ze chche ja zabic,ze chche zeby dostała zawału,ale naprwde byłam juz taka zdeterminowana ze tlumaczylam jej ze na co mam czekac, az mnie pobije a nikt nie zareaguje?tato prosil mnie zebym została,nie robiła wstydu,ze on sie poprawi,załozy rodzinę(!),ja odpowiedzialam ze nie mam zamiaru czekac w takiej sytuacji jeszcze parę lat, a skoro on to toleruje to niech on czeka zeby sie ozenil.tylko ze malzenstwo problemu narkotyków nie rozwiąze.tato rozpłakał sie jak dziecko...mysle ze to z nim tez jest problem, albo boi sie syna, albo nie chce urazic syna i dlatego nie reaguje.powiedzialam ze to jego przyzwolenie na uderzenie mnie 4krotnie było posrednim wyrzuceniem mnie z domu, bo w ktorym domu ojciec toleruje gdy syn bije siostre? Naprawde bylo mi zal rodziców i serce bolałao na to wsyztsko patrzec wiec powiedzialam ze zostane pod 1 warunkiem, ze w tym tygodniu mamy isc do psychologa zajmujacego sie problemem uzaleznien, zeby powiedzial nam jak mamy poradzic sobie z ta sytuacja.Tato zgodzil sie wiec moze jeszcze jest jakas nadzieja...boje sie tylko zeby po tej wizycie, było duzo gadania,oiecywanek a pozniej gdy syn przyjezdza cisza..wtedy zostanie mi juz tylko wyprowadzic sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×