Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niskoinijkaaa

poznajcie prawdę o naszym prezydencie

Polecane posty

Gość niskoinijkaaa

zobaczcie jakim był prezydent Lech Kaczyński ...całe swój czas prezydentury opluwany przez media.A on walczył o porządną,praworządną Polskę. Szkoda,że wielu młodych Polaków znało Go z innej jakże fałszywie zinterpretowanej strony. http://www.youtube.com/user/wwwprezydentpl#p/u/29/cvED4lmoG1A Niekoniecznie podpisując się pod wszystkimi pochwałami, jakimi autor obdarza zmarłego Prezydenta, zgadzam się całkowicie z wymową artykułu: najbardziej płaczą po Lechu Kaczyńskim i najbardziej wychwalają jego zalety te same plugawe indywidua, te same szumowiny, które dopiero co mieszały go z błotem. Czy Polacy zrozumieją, jak są manipulowani? Czy dotrze do nich, jaką etykę i moralność reprezentują dominujące w Polsce żydowskie media? Czy zapamiętają sobie nazwiska i mordy tych poltycznych kanalii, którzy dziś nie dają się prześcignąć w nieutulonym żalu, a w międzyczasie szarpią jeszcze ciepłego trupa? Od dłuższego czasu planowałem napisanie dla „Rzeczpospolitej artykułu, w którym chciałem uzasadnić, dlaczego będę głosował na Lecha Kaczyńskiego i dlaczego uważam Go za dobrego prezydenta, za najlepszego, jakiego mieliśmy od 1989 roku. Wiedziałem, jakie będą reakcje tak wielu ludzi Mu niechętnych że to oczywiste, bo to pisze pisowiec, lizus, oszołom od ojca Rydzyka, wyrzucony z UW za głupotę, ideolog IV RP, któremu szkoda sutych apanaży, członek Honorowego Komitetu Wyborczego Lecha Kaczyńskiego w 2005 r. Także tego ostatniego określenia używano jako obelgi. Obelgi były zaszczytem Od paru lat spadały na nas wyzwiska na tych wszystkich, którzy nie chcieli przyłączyć się do chóru wylewających pomyje na głowę Prezydenta, przystąpić do walki z kaczyzmem, dołączyć się do zbożnego czynu dożynania watah. Tak jakby nie było o wiele łatwiej płynąć z głównym nurtem, pisać do „GW i odcinać kupony od poglądów wytartych w powszechnym obrocie. Nie, wcale się nie skarżę. Te obelgi były zaszczytem. Dzisiaj wiem, że są największym zaszczytem, jaki mnie spotkał w życiu. Znacznie potężniejsze razy spadały na współpracowników Prezydenta i polityków PiS, także takich, których kiedyś Platforma chciała mieć w swoim szeregu, jak Grażyna Gęsicka. Nie mogę zapomnieć, jak uszargano Annę Fotygę, która chciała służyć Prezydentowi, realizować jego politykę najlepiej jak umiała. Można się było nie zgadzać z tymi celami, ze sposobami ich realizacji. Ale drwiny dotyczyły sposobu bycia, wyglądu. Znamy także odwrotne przypadki wystarczyło się odciąć od Prezydenta i jego brata, by znowu zostać uznanym za subtelnego intelektualistę, by wznosić się w rankingach zaufania, by odzyskać godność i urodę. Był konserwatywnym socjalistą czy socjalnym konserwatystą, łączącym patriotyzm z wrażliwością społeczną i umiarkowanym konserwatyzmem obyczajowym Najbardziej dotkliwe obelgi, drwiny, poniżające wyzwiska posypały się na Prezydenta RP. Pierwsze spadły od razu po Jego wyborze. Nie oszczędzono także początkowo Jego Małżonki, zanim postępowe panie Jej nie polubiły. Pomiatano Prezydentem w sposób bezprzykładny, nękano Go bezustannie. Nie dbano o godność najwyższego przedstawiciela Rzeczypospolitej. Pamiętamy zabierany samolot, pamiętamy pomniejszanie rangi urzędu, który sprawował, przy pomocy usłużnych prawników i dziennikarzy. Pamiętamy wszystkie te haniebne: „nie potrzebuję tu pana prezydenta, „jaki zamach, taki prezydent i „durnia mamy za prezydenta, „trup na wrotkach. Wyśmiewano się z Jego nazwiska typowego, szacownego polskiego nazwiska wyśmiewano się w Polsce, jakby to nie była już Polska, jakby to było miejsce na Polenwitze lub Polish jokes. I liczono dni, jakie pozostały do końca Jego prezydentury. Zgromadzonym przed telewizorami Polakom cynicznie wmawiano, że ważniejsze niż ideowość są przekleństwa bezdomnego Huberta, od którego rozpoczęła się era „nowoczesnego PR w Polsce, „Borubar, „Irasiad, przekręcony szalik czy flaga. Ekscytowano się „małpkami wypijanymi przez zapraszanego dzień w dzień, wieczór w wieczór i promowanego w partii rządzącej przedstawiciela polskiego motłochu. Sam premier wyrażał się ciepło o tym wspaniałym PR-owskim pociągnięciu. (por. dzieło „Ja, Palikot, Wydawnictwo Czerwone i Czarne, Warszawa 2010, s. 155) Tyrady o małpce Czołowi politycy przekraczali granicę przyzwoitości, krzycząc: „Były prezydent Kaczyński, popisując się piskliwymi tyradami o dyplomatołkach i małpce Fiki Miki. Bo ani studia na najlepszej uczelni, ani dobra przeszłość, choćby opowiedziana tysiąc razy, nie ochronią przed obsunięciem się do poziomu motłochu. Niezawisłe sądy RP orzekały, że nazwanie prezydenta chamem nie jest obrazą, a jednocześnie skazywały doradcę prezydenta na kary za opisywanie powszechnie znanych poglądów słynnego na świecie obrońcy wolnego słowa i innych wolności. Gdy dzisiaj patrzymy na prezydenturę Lecha Kaczyńskiego, trudno wydestylować z potoku brudu rzeczowe argumenty mogące uzasadnić tę falę nienawiści. Mówiono, że to prezydentura partyjna. Żartobliwe powiedzenie, że „misja została wykonana, traktowano jako dowód, mimo że wszyscy wiedzieli, że relacje między braćmi nie miały charakteru podległości. Oburzano się, że zwleka z podpisaniem traktatu lizbońskiego, chociaż zapowiadał, że go podpisze wtedy, gdy decyzję podejmą Irlandczycy. Bo tak jak w polityce wewnętrznej, także w polityce europejskiej Lech Kaczyński chciał, by nie było równych i równiejszych, tych, którym wolno wszystko, i tych, którym z góry przeznaczono miejsce poślednie. Sprawiedliwość, równe prawa dla słabszych i wolna, bezpieczna Polska to było jego credo. Był w gruncie rzeczy konserwatywnym socjalistą czy socjalnym konserwatystą, łączącym patriotyzm z wrażliwością społeczną i umiarkowanym konserwatyzmem obyczajowym. Nie był antyeuropejski. Gdy zostawał prezydentem, nie miał wielkiego doświadczenia międzynarodowego. Szybko się jednak uczył, bo mimo braku talentów językowych był wyjątkowej klasy umysłem. Z początku był bardzo zdziwiony tym, jak silne są interesy narodowe w Europie i jak mocno trzeba ich bronić. Chciał zadbać o pozycję swego, naszego kraju nie inaczej niż Angela Merkel, o której zawsze wyrażał się ciepło i z uznaniem, o interes Niemiec, i jak Nicolas Sarkozy, o którym mówił z uśmiechem, że na pewno przewyższa go ekscentrycznością, o interes Francji. Inni mieli mu za złe, że w ogóle traktat negocjował i że nań przystał. Ale Lech Kaczyński był realistą, wiedział, że Polska nie może pozostać wyizolowana. Niestety, dla Jego Polski, Polski równouprawnionej, podmiotowej, niewyrzekającej się swojej tożsamości, Polski ambitnej, zrobiło się ostatnio bardzo mało miejsca. W Europie coraz wyraźniejsza jest dominacja wielkich państw. Stany Zjednoczone coraz mniej interesują się Europą Środkową, rezygnując nie tylko z tarczy nad Polską, lecz także zabierając ochronny parasol znad głowy jej prezydenta. Niektórzy zaczęli trzeźwieć Lech Kaczyński był coraz bardziej osamotniony. Niedawno doszło do zwrotu na Ukrainie, coraz bardziej zagrożona jest Gruzja, ale pojawiły się znaki, że coś się zmienia. W niedzielę odbyły się wybory na Węgrzech, w których wygrał Fidesz. W Wielkiej Brytanii ogłoszono wybory, w których konserwatyści, sojusznicy PiS z Parlamentu Europejskiego, mogą odnieść zwycięstwo. W Polsce zaczęło rosnąć zaufanie dla Prezydenta. Ostatni sondaż przed Jego śmiercią pokazywał dziewięcioprocentowy spadek poparcia dla kandydata PO i siedmioprocentowy wzrost poparcia dla Lecha Kaczyńskiego. Mnożyły się sygnały, że Polacy, że znaczna ich część zaczyna trzeźwieć, zaczyna powoli dostrzegać rzeczywistość. Za pół roku sytuacja Polski mogła być zupełnie inna. Śmierć Prezydenta przekreśliła te nadzieje. Lecha Kaczyńskiego przedstawiano za granicą jako nacjonalistę i człowieka o skrajnych poglądach. Nigdy nim nie był. Kochał swoją rodzinę tu nie było żartów i nie było „przebacz. I kochał Polskę tu też nie było żartów, nie było „przebacz. Wiedział, że przeznaczenie postawiło Go na urzędzie w skomplikowanej sytuacji, na czele narodu zdezorientowanego. Był człowiekiem idei i wartości, nie taniej popularności. Był oryginałem. Był nieśmiały i uparty, niereformowalny i nieustawialny. Zupełnie też niemedialny, często nieporadny przed kamerą, choć dzisiaj widzimy, że także w mediach można było go pokazywać inaczej. Potrzebował ciepła i przyjaźni, choć bywał co zrozumiałe nieufny i impulsywny. Był naprawdę wielkim człowiekiem. Nie potrzebowałem Jego śmierci, by to widzieć. I nie piszę tego dlatego, że się poniewczasie wzruszyłem i przyłączam do chóru zawodowych płaczek. Nie znam innego przypadku współczesnego polityka, którego poglądy przedstawiane byłyby tak nieadekwatnie i niesprawiedliwie, w sposób tak zdeformowany. W Niemczech, i nie tylko w Niemczech, próbowano nawet zrobić z niego antysemitę, choć, jak wiemy, było wręcz przeciwnie i Jego ciepłe uczucia dla Żydów powodowały dystans u Polaków żywiących atawistyczne uprzedzenia. Przedstawiano Go jako homofoba. Ale fakt, że to właśnie Guido Westerwelle był tym politykiem niemieckim, który nie mógł powstrzymać łez i że po swej pierwszej, inauguracyjnej wizycie w Warszawie był wobec polskiego Prezydenta pełen przyjaźni i szacunku, mówi sam za siebie. Trzeci bliźniak Najgorsze rzeczy spotykały Go jednak od rodaków, którzy teraz Go opłakując, czują, że zostali oszukani i wzbiera w nich gniew i wstyd. Zawsze obawiałem się, że Jego prezydentura może zakończyć się tragicznie. Bałem się, że spotka Go los podobny do losu prezydenta Narutowicza, że znajdzie się jakiś intoksowany i indoktrynowany szaleniec, który będzie chciał zakończyć ten „obciach. Spotkał Go jednak inny los. Elity III RP nienawiść do Niego siały świadomie i z premedytacją. Niedawno u czołowego dziennikarza, przedstawiciela ulizanego i zarazem agresywnego konformizmu, dominującego w polskich mediach elektronicznych, wyczytałem znamienną opinię: „A to obrażał się na profesora Bartoszewskiego, a to nie zaprosił Michnika na uroczystości z okazji Marca ,68, a to pomstował na (inna sprawa, że czasem słusznie) media. To sprawiło, że większość Polaków widzi w Nim raczej prezydenta jednopartyjnego, ideologicznego i uosabiającego małość wielu ludzi z jego zaplecza niż wielkość Rzeczypospolitej. Ale Lech Kaczyński nie zapraszał tych osób nie tylko dlatego, że spotykały Go obelgi od obu tych autorytetów, ale dlatego, że głęboko nie zgadzał się z ich projektami Polski takiej Polski, w której generał Kiszczak może uchodzić za człowieka honoru, a Anna Walentynowicz ma dogorywać w zapomnieniu, i takiej Polski, która ma się zachowywać jak brzydka panna na wydaniu i pozwalać na rewizję europejskiej historii przez sąsiadów. Razem z Prezydentem zginęli ludzie, którzy byli nadzieją polskiej polityki: Władysław Stasiak, Grażyna Gęsicka, Tomasz Merta, Aleksander Szczygło. Zginął Janusz Kochanowski, który podczas ostatniej rozmowy opowiadał mi o tym, jak jego i jego rodzinę zaczęły nękać odpowiednie instytucje. Zginął Janusz Kurtyka, o którego nękaniu wiedziała cała Polska. Zginęła Anna Walentynowicz, która przeżyła i próbę otrucia w 1981 roku, i stan wojenny, i lata zapomnienia w III RP. Ich wszystkich łączył jeden wspólny rys byli ludźmi idei, a nie kariery. Byli państwowcami. Niestety już nie zabiorą głosu, by wyjaśnić, o co im chodzi, o co chodziło Prezydentowi. Teraz już nie będzie przeszkadzał. Nie ma człowieka, nie ma problemu. I gdy już nie ma problemu, nagle pokazano nam człowieka jakiegoś innego Lecha Kaczyńskiego. Okazało się, że był jeszcze trzeci bliźniak. Nie nieudacznik, który napisał pracę doktorską o Leninie wtedy, gdy inni walczyli o wolność, nie zaciekły, zapiekły polityk, ale człowiek wielkiego serca i umysłu, choć skromnej postury. Teraz przez ekrany telewizorów przesuwają się zastępy tych usłużnych gadających głów, które nigdy nie potrafią zamilknąć i zawsze się pchają do pierwszego rzędu. Teraz jego dawni koledzy z opozycji pokonali amnezję i przypominają sobie wspólne czasy, choć jeszcze niedawno nie potrafili wykrztusić ani jednego życzliwego słowa. Grubej kreski nie będzie A od tych, którzy przy Nim stali i pozostali, wymaga się, by milczeli, by odkreślili przeszłość grubą kreską, by się pojednali, by nie zakłócali atmosfery żałoby. Ale ich naszym obowiązkiem wobec Niego i Nich jest mówić. Grubej kreski tym razem nie będzie. I wy miejcie odwagę, pozostańcie sobą. Już zaczęliście dzielić łupy i dobierać się do szaf. Zróbcie kolejne „Szkło kontaktowe, wyśmiejcie tę śmierć, wypijcie małpki. Zaproście Palikota i Niesiołowskiego. Krzyczcie: „cham i „dureń, i „były prezydent Lech Kaczyński. Wyśmiewajcie i drwijcie. Bądźcie sobą. Gardzę wami. Jestem dumny, że Go znałem. Zdzisław Krasnodębski, rp.pl Autor jest profesorem Uniwersytetu w Bremie i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie oraz współpracownikiem „Rzeczpospolitej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie, że są jeszcze normalni ludzie:) być może nie zawsze jego decyzje były trafne, ale bez względu na wszystko nie zrobił nic, by przysłużyć sobie pewne chamskie opinie. Jeżeli nie szanujemy sami siebie i swojego kraju, to nikt inny tez nas nie uszanuje. a Polacy często potrafili wylać kubeł pomyj.... Najbardziej zaś boli mnie obłuda mediów... kiedy żył pokazywało się go w złym, okropnym wręcz świetle..kiedy zmarł..no cóż, łgają jak psy, że jaki to dobry był człowiek i polityk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niskoinijkaaa
c.d artykułu,zacytowanegom powyżej: Trzeci bliźniak Najgorsze rzeczy spotykały Go jednak od rodaków, którzy teraz Go opłakując, czują, że zostali oszukani i wzbiera w nich gniew i wstyd. Zawsze obawiałem się, że Jego prezydentura może zakończyć się tragicznie. Bałem się, że spotka Go los podobny do losu prezydenta Narutowicza, że znajdzie się jakiś intoksowany i indoktrynowany szaleniec, który będzie chciał zakończyć ten „obciach. Spotkał Go jednak inny los. Elity III RP nienawiść do Niego siały świadomie i z premedytacją. Niedawno u czołowego dziennikarza, przedstawiciela ulizanego i zarazem agresywnego konformizmu, dominującego w polskich mediach elektronicznych, wyczytałem znamienną opinię: „A to obrażał się na profesora Bartoszewskiego, a to nie zaprosił Michnika na uroczystości z okazji Marca ,68, a to pomstował na (inna sprawa, że czasem słusznie) media. To sprawiło, że większość Polaków widzi w Nim raczej prezydenta jednopartyjnego, ideologicznego i uosabiającego małość wielu ludzi z jego zaplecza niż wielkość Rzeczypospolitej. Ale Lech Kaczyński nie zapraszał tych osób nie tylko dlatego, że spotykały Go obelgi od obu tych autorytetów, ale dlatego, że głęboko nie zgadzał się z ich projektami Polski takiej Polski, w której generał Kiszczak może uchodzić za człowieka honoru, a Anna Walentynowicz ma dogorywać w zapomnieniu, i takiej Polski, która ma się zachowywać jak brzydka panna na wydaniu i pozwalać na rewizję europejskiej historii przez sąsiadów. Razem z Prezydentem zginęli ludzie, którzy byli nadzieją polskiej polityki: Władysław Stasiak, Grażyna Gęsicka, Tomasz Merta, Aleksander Szczygło. Zginął Janusz Kochanowski, który podczas ostatniej rozmowy opowiadał mi o tym, jak jego i jego rodzinę zaczęły nękać odpowiednie instytucje. Zginął Janusz Kurtyka, o którego nękaniu wiedziała cała Polska. Zginęła Anna Walentynowicz, która przeżyła i próbę otrucia w 1981 roku, i stan wojenny, i lata zapomnienia w III RP. Ich wszystkich łączył jeden wspólny rys byli ludźmi idei, a nie kariery. Byli państwowcami. Niestety już nie zabiorą głosu, by wyjaśnić, o co im chodzi, o co chodziło Prezydentowi. Teraz już nie będzie przeszkadzał. Nie ma człowieka, nie ma problemu. I gdy już nie ma problemu, nagle pokazano nam człowieka jakiegoś innego Lecha Kaczyńskiego. Okazało się, że był jeszcze trzeci bliźniak. Nie nieudacznik, który napisał pracę doktorską o Leninie wtedy, gdy inni walczyli o wolność, nie zaciekły, zapiekły polityk, ale człowiek wielkiego serca i umysłu, choć skromnej postury. Teraz przez ekrany telewizorów przesuwają się zastępy tych usłużnych gadających głów, które nigdy nie potrafią zamilknąć i zawsze się pchają do pierwszego rzędu. Teraz jego dawni koledzy z opozycji pokonali amnezję i przypominają sobie wspólne czasy, choć jeszcze niedawno nie potrafili wykrztusić ani jednego życzliwego słowa. Grubej kreski nie będzie A od tych, którzy przy Nim stali i pozostali, wymaga się, by milczeli, by odkreślili przeszłość grubą kreską, by się pojednali, by nie zakłócali atmosfery żałoby. Ale ich naszym obowiązkiem wobec Niego i Nich jest mówić. Grubej kreski tym razem nie będzie. I wy miejcie odwagę, pozostańcie sobą. Już zaczęliście dzielić łupy i dobierać się do szaf. Zróbcie kolejne „Szkło kontaktowe, wyśmiejcie tę śmierć, wypijcie małpki. Zaproście Palikota i Niesiołowskiego. Krzyczcie: „cham i „dureń, i „były prezydent Lech Kaczyński. Wyśmiewajcie i drwijcie. Bądźcie sobą. Gardzę wami. Jestem dumny, że Go znałem. Autor jest profesorem Uniwersytetu w Bremie i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie oraz współpracownikiem „Rzeczpospolitej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytając to
popłakałam się :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytając to
...ze śmiechu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a w Smoleńsku Putin powiedział do Tuska " Nasz człowiek w W-wie" nad cialami ofiar samolotu Ludzie obudźmy sie jak najszybciej dla dobra Polski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miisijo
czytając to głęboki i analityczny komentarz - ile masz lat ? , lekcje odrobione ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytając to
bardzo przepraszam, ae drugi post nie jest mój :O oczywiscie ktos się pode mnie podszywa, lat mam sporo, bo prawie 30, a komentowac nie bede, bo widze co sie dzieje, sama mam do siebie zal o wiele sytuacji :O zaznaczam jeszcze raz, ze drugi post nie jest mój, ja napisalam, ze czytając to rozplakalam się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mądre słowa, aż miło się czyta :) dobrze wiedzieć że nie wszyscy są zmanipulowani przez media, podniosłeś mnie na duchu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miisijo
no to jush nie płacz , bo dobra z Ciebie duszyczka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a przypomnijci sobie słowa "małpa w czerwonym" i spieprzaj dziadu , tak sie odnosi to obywateli?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
shatyn dla ciebie liczy sie tylko prawda wygodna dla PO , wiec nawet nie bede juz komentowac twoich postow , bo mnie wyrzucisz :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssssssssssssssssssss
z całym szacunkiem dla pamięci prezydenta ale pamiętacie jak on miał stosunek do prezydentury Wałęsy??? Jak palili razem z Jarosławem kukłę Wałęsy bo ówczesny prezydent nie chciał realizować ich polityki. Jak nazywał Wałęsę UB-ekiem a przecież gdyby Wałęsa nim był to chyba raczej nie straciłby wtedy pracy tak jak inni solidarnościowcy. Pan Kaczyński wpadł we własne sidła, sam potrafił obrażać prostych ludzi. Sama nie wiem jaki mieć stosunek do polityki i polityków, czuję że to wszystko gra, jak wyłańczają mikrofony i kamery to oni chyba wszyscy bardzo się lubią... bo w jednym korycie siedzą, nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miisijo
klamstwo i wredota (zaburzone osobowości także ) bardzo często używają podszywów - je to cieszy , bo czymś się wykażą , a same oprocz powtarzanych sloganów nic samemu mżdrego nie wymyślą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby tak bylo nie bylbys zwolennikiem partii Miro Drzewieckiego :p a wracając do tematu prof Krasnodebski to madry doswiadczony czlowiek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgaszam się z ssssssssssssssssssssssssss a ten Wawel to kolejny prezykład ich wywyższania się nad innymi i pychy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stonowane słowa
Ja też się wzruszyłam:( Jednak ludzie to niezłe hieny i zrobią wszystko, by pokazać tylko swoje parszywe jadaczki w TV. Najpierw szczekają, potem płaczą, jak już jest za późno Z Jacksonem było w sumie tak samo. Też go nękano i śmiano się z niego, a później rozpętała się hiisteria po jego śmierci. Jak zwykle się załuje człowieka, gdy już jest po fakcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stonowane słowa
Boże, Shatyn, gdzie spojrzeć, tam twoje mizernie pod względem intelektualmnym posty:O Weź człowieku zajmij się życiem, rodziną, psem, a nie przesiadujesz całą dobę na babskim forum i piszesz pierdoły:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stonowane słowa
Nie wiadomo, czy Wałęsa nie był współpracownikiem tajnych służb. Na razie to ostro cenzurowano książkę na jego temat i nie udowodniono mu owej współpracy, bo ktoś ma talent do tuszowania niewygodnych faktów. W końcu jeśli ma się pieniądze, to wszystko można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za podpowiedz. Tylko że to nie ja napisałam: "...podajcie tą prawdę", Shatyn... :)) Jak oceniasz świadomą politykę Prezydenta Lecha Kaczyńskiego dotyczącą budowania relacji polsko-żydowskich na historii - na tym, co w niej Polaków i Żydów łączyło? Była - Twom zdaniem - potrzebna, czy nie? Jak oceniasz sposób jej realizacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssssssssssssssssssss
dlatego to wielki błąd, że nie było u nas pełnej lustracji. Coś tu śmierdzi... coś jest na rzeczy, coś jest bardzo nie halo i z tego powodu mam wielki dystans do polityków i polityki. Trzeba im bardzo patrzeć na ręce i czytać między wierszami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megadoładowanie
Popieram! Teraz na topie jest mydlenie oczu, pijarstwo i inne teatrzyki, a tępy lud to kupuje o zgrozo:O Takiemu Tuskowi wszystko na kartce pisano, co ma powiedzieć, kiedy się uśmiechnąć, kimu rękę podać. A Lech był naturalny, nietuningowany, i dlatego wypadał słabo na tle Donalda. Szkoda, że ludzie preferują tani kicz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak oceniasz to, że to Kaczyński zaproponował kandydaturę Ireny Sendlerowej do Pokojowej Nagrody Nobla - który to pomysł poparł Shimon Peres?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stonowane słowa
do shatyna ..... w ogóle mnnie nie obchodzi twój rozkład dnia, ale za to wkurza mnie maksymalnie twoje pierdolenie we wszystkich tematach politycznych. Pół biedy, żebyś pisał z sensem. Zmiataj na swój nędzny top i nie zaśmiecaj całego forum swoimi quasi przemyśleniami tępy dziadu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak oceniasz to, ze Pierwsza Dama - Maria Kaczyńska objęła honorowy patronat nad medialna akcją, prowadzoną przez Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP pod hasłem "Jestem Zydem - Jestem Polakiem", która to akcja ma na celu propagowanie tolerancji dla mniejszości narodowych i etnicznych w naszym kraju?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stonowane słowa
shatynie, słowo "kultura" to ty znasz, ale jedynie ze słyszenia radio ma ryja - nadzwyczajny przejaw tolerancji i kultury jesteś tępym, niewyuczalnym dziadem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×