Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość misssssbooooooooooooom

Pomocy! problem z sumieniem!

Polecane posty

Gość misssssbooooooooooooom

Czesc. Mam powazny problem, nie mam sie kogo porawdzic wiec licze na powane odpowiedzi. Mam czas do jutra. A wiec 2 miesiace temu mialam zrobic wazny projekt (studjuje marketing). 3 osoby z mojej grupy nie pojawiały sie na wykładach, Bylam tylko ja. Wysyłałam im maile, chciałam zorganizowac spotkania, bo czas sie skracał. Musieliśmy wybrać temat< Jako, ze ich nie byłlo wybrałam temat i powiadomiłam ich o tym. (przez maila, wszytscy sie zgodzili). Zaczelam zbierac informacje. Było kilka dni do oddania projektu a nikt sie nie interesował wiec wymusiłam spotkanie. Na spotkaniu razem ze mna byly 3 osoby, ozstała olała totalnie wszystko. Okazało sie ze kolega zrobił projekt, nie informujac nikogo. Ucieszyłam sie, ale chcialam miec jakis wkład wiec pytałam co moge zrobic. Odparł, ze nic... Myslalam, ze projekt jest na temat jaki ustalilam juz z wykladowca. W dniu oddania projektu dowiedzialam sie, ze temat jest zmieniony... Stwierdziłam, ze szkoda ze dowiedzialam sie ostatnia. Po sprawdzeniu projektu przez wykładowce okazało sie, że to plagiat... Byłam w szoku. Kolega nie przyznaje sie ze skopiował projekt. Nie ufam mu, dzis próbował mnie nasatwiac przeciw wykładowcy twierdząc ze nie uznał projektu, bo jedna osoba to olala, a drugi powod (najlepszy!), ze wykładowca mnie nie lubi... Dowiedziałam sie dzis od wykladowcy ze grożą nam powazne konsekwencje min. nie dopuszczenie do egzaminu, dosyc wysoka kara pieniezna etc... Komisja ma zadecydowac. I pytanie co mam zrobic? Napisać całą prawdę wyładowcy, ze nie wiedzialam, ze to plagiat, i ze nawet nie mialam szansy robienia tej pracy? Czy bronić kolegi (chociaz to bezsensu, bo wykładowca ma wczesniejszy projekt jako dowod). Z jednej strony nie chce odpowiadac, za czyjes błedy (chociaz moja wina tez jest, ze zaakceptowalam projekt nie robiąc go [caly czas myslalam ze to oryginalana praca]), lecz nie chce byc konfidentem... płakać mi się chce, ze nieswiadomie wpakowalam sie w takie g ówno. Pomożcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misssssbooooooooooooom
a tak nawiasem przepraszam za błędy ortograficzne i gramatyczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dai
moim zdaniem powinnaś powiedzieć wykładowcy prawdę uważam, że prawda jest najlepszym rozwiązaniem,a kłamstwo zawsze wyjdzie na jaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misssssbooooooooooooom
tez jestem coraz bardziej przekonana do prawdy, ale sumienie mnie gryzie , ze muszę wsypać znajomego (który świadomie wpakował nas w to bagno)... jestem roztrzęsiona... mało tego straciłam 10% wartości z całego roku jako oceny końcowej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale skoro was wkopał
to jego wina, nie twoja więc nie powinnaś ponosić konsekwencji za to co zrobił. Na twoim miejscu nikt by nie myślał, żeby wziąć część winy na siebie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rlkporeoipreoireioreioreiore
daj swojemu znajomemu szanse pojscia do profa i opowiedzenie prawdy- w twoim towarzystwie. Jesli sie nie zgodzi, idz sama z twoja rozpoczeta praca na temat, uzyj tego jako dowodu, jesli mazs maile- wydrukuj i pokaz profowi, ze inni olewali sprawe na maksa. Jezeli rzeczywiscie bylo tak, jak piszesz, to twoj znajomy nie jest znajomym, tylko malym gnojkiem, ktory cie wkopal w powazne tarapaty. Tak wiec nie musisz miec najmniejszych srkupolow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedz prawdę, kolega miał świadomość gdy oddawał pracę, że to plagiat i naraża Was na konsekwencje... trudno, następnym razem sama wykonasz pracę i tyle... wykładowcę przeproś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misssssbooooooooooooom
szansa jedna już była, mówił wykładowcy, ze to nasza samodzielna praca... a ja mu uwierzyłam, w razie problemów maile wydrukuje bo mam kilka jak pisałam mu, że musimy się spotkać, podałam mu temat i napisałam, że część informacji już znalazłam. On odpisał coś w stylu to dobrze i, że powinien się na uczelni pojawić niebawem... jestem zła na siebie, bo w pewnym stopniu wcześniej okłamałam wykładowce nie przyznajac sie od razu jak pytał czy to grupowa praca... wszyscy kiwnęliśmy głowami... głupota nie boli ;] nienawidzę kłamstwa, brzydzę się tym, a popełniłam je... mogłam od razu powiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misssssbooooooooooooom
może ktos jeszcze się wypowie zanim wyslę maila do prof? wciąż nie jestem pewna czy nie powinnam byc bardziej solidarna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rlkporeoipreoireioreioreiore
pisz tego maila, tylko rozegraj to inteligentnie, zeby nie wyszlo ze ratujesz swoja dupe kosztem innych. Zalacz maile, swoja prace, wszystko co znajdziesz. I kurwa przestan gderac o solidarnosci, twoj kolega cie wydymal i jeszcze obrabia ci dupe- czy ty jestes blondynka? Chryste, dlatego wlasnie nie lubie blondynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misssssbooooooooooooom
nie jestem blondynka ;], do najgłupszych tez nie należę... po prostu jestem zbyt wrazliwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misssssbooooooooooooom
wysłałam... bez dowodów, w razie czego dośle nast. razem... stresuję się strasznie... jutro pewnie kolega op**przy mnie za prawde, , nienawidze takich sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×