Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Karmazynowy_widelec

Zakochałam się w żonatym facecie,nie proszę o rady,chcę tylko komuś się zwierzyc

Polecane posty

Gość do kury z biura
ty masz chyba za malo pracy w tej pracy i romansować ci się zachciewa z żonatym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie
widelec- nie sluchasz rad. Dlaczego? Bo chcesz miec z nim romans i w dupie masz jego zone i dzieci. Ale nie dorabiaj teorii, ze zle ci z tym bo to nieprawda. Pamietaj tylko, ze kazde wyrzadzone zlo w zycie wraca do nas podwojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nu y8li u
ze moze on kocha zone a ona jego. ze po seksie z toba idzie do niej. zaraz, zaraz, a mnie sie zawsze wydawalo ze jak kocha to nie szuka seksu u innej, ale moze ja jakas staroswiecka jestem? :O jak seksi sie z inna to nie kocha, kurwa, zrozumcie to! co z tego ze umie oddzielic seks od uczuc, seks z inna rani jego zone wiec jakby kochal to by nie zdradzal bo wie ze zonie zrobi sie przykro a kochaje osobie tego nie czynimy! limnetka- z ta przysiega sobie daruj, ludzie sie pobieraja z rozmaitych powodow i co z tego ze to gadaja? :O naiwna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doneczka
no ok to jest twoje zdanie na ten temat. ale rozmawialam z wieloma facetami ktorzy twierdza ze kochaja zony ale one im nie wystarczaja. tez uwazam ze to nie ejst milosc ale ci co zdradzaja uwazaja inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aistai
A ja zamierzam spotkac sie z moim bylym, ktory niedawno sie ozenil. Przyjezdza do Polski na 2 tygodnie. Gadamy non stop na GG i fantazjujemy co zrobimy jak sie spotkamy. Ja jestem wolna, a on podjal pochopna decyzje o slubie z rozsadku. Za to na mnie reaguje momentalnym wzwodem. Robi sobie dobrze po 3 razy dziennie przez te nasze rozmowy i zdjecia, jakie mu podsylam. Z jednej strony robie zle, ale z drugiej to przeciez jego sumienie, a nie moje. Jestem wolna i moge spac z kim chce, tym bardziej, ze brakuje mi seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to co z tego, przysięga to przysięga, wie co robi, a dwoje dzieci z powietrza się nie wzięło patykiem bym nie ruszyła takiego co ją składa i łamie, bo potem i mnie tak załatwi jak byłą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna...
O rany...Z tego co widzę co same umoralniania tutaj...A weżcie zajmijcie się swoim życiem, jak komuś nie odpowiada to niech zmieni topik a nie pisze swoje wywody...Życie nie jest czarno-białe i myśle , że każdy się o tym przekona prędzej czy póżniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nu y8li u
doneczka- dla mnie to nie jest milosc, taki facet to zwykly ruchacz a co jego zona z tym zorbi to jego sprawa, jakby moj maz bzykal inne i bezczelnie twierdzil ze mnie kocha ale mu nie wystarczam to bym go kopnela w dupsko i sie rozwiodla, a moze wczesniej bym mu jaja ukrecila, kto wie.... jak sie ktos zakocha w kim innym to jednak co innego, zdarza sie, ale rzadko bardzo.... o ile w ogole milosc istnieje w co watpie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolejna... - ja się przekonałam i wiem czym to pachnie 🖐️ a topik na forum jest chyba po to, zeby pisac co się myśli nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nu y8li u
limonetka, nie rozumiem, co wie?? hmm ja tez sie przekonalam choc romansu nawet nie zaczelam, romans z zonatym to cierpienie, nie warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak suka nie da to pies
nie ruszy. dają dupy i uwodzą żonatych, kokietują,a potem rozbijają małżeństwa.Faceta łatwo omamić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna...
Jak napisala autorka "Nie oczekuje porad, chciałam tylko wypisac się, wygadac komuś, porozmawiac o tym..." Myslę że nie można kogoś oceniać, każdy ma swoje życie i każdy za nie sam odpowiada. Myśle, że każda kobieta w takiej sytuacji walczy sama ze sobą i myślę , że ta walka jest gorsza niż te wrzuty niektórych. Więc po co jeszcze dobijać leżącego ? Pozdrawiam Was dziewczyny, życie pisze najlepsze scenariusze wiec zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakbym się dowiedziała
że mój mąż mnie zdradza to oboje by mi za to słono zapłacili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aistai
Oczywiscie, ze jego zona o tym nie wie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem????
Ojjjjj wiem już wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nu y8li u
a ja powiem ze mnie to nawet nie dziwi jak patrze na malzenstwa znajomych i czytam co wy tu wypisujecie to mnie wcale nie dziwi ze jest tyle zdrad, takie sa to malzenstwa wlasnie i takie zalosne jest to gadanie o milosci gdzie nie ma milosci a jest strach przed samotnoscia, brak samodzielnoci u kobiet i brak mozliwosci odejscia przez to itp itp itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolejna... - pomiedzy przestrzeganiem i pokazaniem sprwy z obiektywnej strony a dobijaniem autorki jest jednak różnica, a to ze kobieta walczy sama ze sobą nie jest takie pewne. Ja walczyłam, musiałam zmienić numer, wszystkie kontakty, odseparować sie od niego, wyrzucić wszystkie drobiazgi jakie mi dał ....wszystko po to, żeby to skończyć i żebym jak najmniej na tym ucierpiała. Natomiast nie widzę woli walki w tym, że pozwala mu się wozić i przywozić z pracy i do pracy. A znając życiowe scenariusze, to w pracy na pewno bedą mieli nową sensację do obgadywania. Ciekawe co szef powie na romans pracowników ze zdradą w tle??? Kiedyś do mojego dyrektora przyszła pewna kobieta -żona jednego z pracowników i błagała go żeby na szkolenia nie wysyłał jej męża z pewną pracownicą. Wszyscy o tym wiedzieliśmy. Niesamowite jak ta żona się upokorzyła dla ratowania małżeństwa. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misiaku
Nie mieszkam w Polsce, moze dlateg troche inaczej patrze na niektore kwestie. Nie wierze w instytucje malzenstwa (z wielu powodow) i co najsmieszniejsze znam pary, ktore swoje zwiazki zniszczyly w imie 'romansu'. Historia autentyczna (sama nie wierzylam): ona mezatka, jedna corka, on zonaty, corek dwie. Poznali sie podczas udzelania wywiadu. Dwa burzliwe rozwody, dwie rozbite rodzin w imie czego? On uciekl od zony alkoholiczki, ona od meza zdrajcy. Od 21 lat sa razem, maja 12 corke. Starsze dziewczyny juz maja swoje rodziny. Ile im przyszlo zaplacic za ta 'fanaberie' wiedza tak na prawde tylko oni. Teraz nie mam najmniejszych watpliwosci ze bylo warto. Autorka chce porozmawiac? Porozmawiajmy. Nie o wpychaniu sie zonatemu facetowi do lozka. Nie o krzywdzeniu biednych zon i odtracaniu spracowanych mezow. O sytuacji takich kobiet jak autorka. Ona chce tego romansu.I albo ulegnie, albo pojdzie po rozum do glowy. Bycie kochanka to nic fajnego. Jednak mimo wszystko przewaza liczba kochanek-zabawek, niz kochanek-przyszlych partnerek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nu y8li u
misiaku- ale z tego co piszesz zrobili dobrze, on mial tkwic z alkoholiczka a ona ze zdrajca bo przysiegali? wlasnie przez takie malzenstwa jakie zrszta sama widze wsrod znajomych rowniez nie wierze w instytucje malzenstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka kochanka -partnerka musi się liczyć z tym, ze on ma dzieci i że nawet jak odejdzie od żony to z dziećmi się nie rozwiedzie. Bedzie musiała nadal dzielić go między siebie a miedzy jego dzieci. Bedzie musiała tolerować i rozumieć to, że jak dziecko będzie chore to ojciec będzie jeździł i siedział przy nim a ona wtedy bedzie sama. Bedzie musiała przyjmowac jego dzieci w ich wspólnym domu, gdzie będą one miały swoje pokoje....itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wierzę, kiedy jest mi źle i kiedy czuję że to życie jest poieprzone i wszystko się wali, a ludzie zakładają takie topiki o zdradach jak ten, to patrzę na moich rodziców - 27 lat razem i nadal za rękę chodzą i sie przytulają, okazują sobie czułośc na codzień...nie wiele jest takich małżeństw, ale to tez nie od wieku czy stażu zalezy. Znam taką parę, 15 lat po slubie, a on nadal patrzy na nią takim wzrokiem....poprostu serce ściska bo chciałoby sie kochać tak kogoś już zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misiaku
Wielu brakuje poproztu odrobiny obiektywizmu. Biedne dziewczyny dorabiaja sobie ideologie do kilku marnych spojrzenm obiektu zajetego. Innych, ktorzy wyszli z piekla i udalo im sie stworzyc razem nowy, szczelisy (w miare) zwiazek beda mieszac z blotem (no w koncu oboje byli w zwiazkach malzenskich). Trafia mnie tu na tym forum szczerze mowiac. Najchetniej wszyscy wszystkich by umorailniali... Ps Na palcu mam pierscionek zareczynowy. Data slubu? Nigdy. Poprzez takie wlasnie odejscie ludzi to tego co odrobina hormonow robi z mozgiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość knjojok
jak on tylko tym cie zauroczyl to tragiczne to jest wszytko ale jak tylko o to chodzi to ok a jak to cos wiecej to szkoda gadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też mam pierścionek, ale ślub będzie i tu nie chodzi o papier czy nazwisko... ja chce stanąc przed nim i prosto w oczy mu powiedzieć że go kocham i że wybieram tylko jego , właśnie jego na swojego męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość knjojok
jak ty sie zakochasz w czlowieku za usmiech to pogubilem sie chyba troche a te podniety to trzeba jasno rozroznic to nic nie znaczy powaznego to nie grzech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misiaku
Pierscionek, ktory nosze na palcu to jest kompromis. Zareczyny bez slubu. Zadne z nas nie ma watpliwosci co do uczuc drugiej osoby. Nic nie mam do slubow, malzenstw. Tylko uwazam ze to nie dla mnie. Pstryczek polega na tym, ze pochodze z katolickiej rodziny, holdujacej tradycji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kompromis wobec rodziny jak rozumiem bo jak wobec narzeczonego to długo parą nie bedziecie a skoro tacy pewni jestescie to w czym problem - ja nie czuje ze musze sobie furtke zostawiac otwarta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie też nie wizja ślubu , ale tradycyjnego , nie widze siebie w białej sukni, więc ślub bedzie bardzo kameralny, a najchętniej chciałabym żeby był tylko ksiądz i my, ewentualnie świadkowie tak zwyczajnie, bez żadnej pompy, bez fajerwerków chcę przed nim stanąć i mu powiedzieć co chcę powiedzieć 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×