Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rebekka

Czy byłam wobec niego nie fair? Co dalej?

Polecane posty

Gość Rebekka

Przyszłam się poradzić. Przejdę od razu do rzeczy, bez owijania w bawełnę. Otóż mam kumpla. z którym znam się od dwóch lat, jednak nie jakoś nie wiadomo jak dobrze, większość naszych rozmów przebiegła przez internet, gdyż dzieli nas mnóstwo kilometrów. Jednak choć widzieliśmy się zaledwie kilkanaście razy, rozmawialiśmy dużo przez internet, mówiliśmy sobie o wszystkim, tak jak przyjaciele. Dawno temu nasze rozmowy schodziły na bardzo dziwne tory, czasem przekraczaliśmy pewne granice. Jednak to był tylko internet, na żywo rozmawialiśmy normalnie, gdyż ja byłam w związku, on przez ten czas zdążył być nawet z kilkoma osobami. Tak czy inaczej, dwa tygodnie temu po raz kolejny się spotkaliśmy. Teraz oboje jesteśmy wolni, właściwie od początku tego roku. I sprawy zaszły za daleko. Spędziliśmy razem 3 dni, 3 noce. Było fajnie pod każdym względem, potem on wyjechał, do domu, za granicę. Jednak jak się na koniec naszego spotkania dowiedziałam, on zakochał się we mnie po uszy. Ogólnie to na moim punkcie odbiło mu znacznie wcześniej, myślał o mnie cały czas, nawet, kiedy był w związku. Jednak teraz, jak twierdzi, naprawdę się zakochał. Mnie ta sytuacja przeraża. Poza przyjaźnią i wielkim sentymentem nie darzę go uczuciem, nie chcę z nim być. Ja w ogóle nie chcę i nie potrafię z nikim być, po czteroletnim związku, który zakończył się w styczniu tego roku, muszę po prostu odpocząć i przemyśleć kilka spraw. Poza tym staram się uczyć na błędach zarówno swoich, jak i cudzych i nie chcę się angażować w coś, co z góry jest według mnie skazane na porażkę. Nie chcę robić niczego wbrew sobie, nie chcę też go w żaden sposób ranić. Jutro mam się z nim zobaczyć, on chce koniecznie porozmawiać. Domyślam się, o co może mu chodzić i strasznie się boję. Nie chcę go ranić. Wprawdzie spędzony razem weekend był naprawdę udany, jednak jest mi z tym teraz strasznie źle. Nie jestem osobą, która prześpi się z pierwszym lepszym spotkanym facetem. To nie był pierwszy lepszy facet, jednak też nie było uczucia, nie takiego, z którego mógłby być udany związek. Czy więc byłam wobec niego nie fair? Czy zrobiłam mu tym wszystkim nadzieję i on ma prawo mieć do mnie teraz pretensje? Dodam, że ja nie powiedziałam mu, że go kocham czy coś, nic takiego, jak tylko uświadomiłam sobie, co jest na rzeczy, starałam się jak mogłam uważać na słowa. Mimo chodzenia przez te 3 dni za rękę, nie powiedzieliśmy sobie, że jesteśmy parą, absolutnie. Mamy oboje po 25 lat, jesteśmy dorośli, a jakoś tak czuję się, jakbym zachowała się jak gówniara, która nie wie, co robi. Pomóżcie. Mam zamiar jutro mu wyjaśnić. Że bardzo zależy mi na znajomości z nim, jednak nie potrafię z nim (i w ogóle z nikim póki co) być, bo go nie kocham/nie zakochałam się i nie mogę mu nic obiecywać, bo nie chcę go ranić. Myślicie, że zrozumie? Męczy mnie ta sprawa od dwóch tygodni, jednak mieszkamy od siebie bardzo daleko, a nie chciałam przeprowadzać takich rozmów internetem ani nawet przez telefon, wolę prosto w oczy. Nie chcę go urazić i stracić jego przyjaźni, mam nadzieję, że jest to możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no .. mógł sobie narobic nadzieji, spałaś z nim, chodziłas za rękę, przytulałaś pewnie..jak jest wrażliwy to nic dziwnego, zawróciłaś mu w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rebekka
Noooo sorry za tak długi wywód, ja dużo gadam w życiu i jak widać na necie też ;) Ja facetów nie rozumiem. Wszyscy mówią, że im chodzi tylko o jedno, a mi co się trafi jakaś znajomość to się od razu zakochują. A ja naprawdę żaden cudny wynalazek nie jestem, chociaż może trochę specyficzny ze mnie człek, no ale bez przesady. Cholera, naprawdę nienawidzę ranić innych, to było takie głupie i nieświadome, mam do niego słabość po prostu. Ale do związku potrzebuję prawdziwego uczucia. Z następnym będę spała dopiero po ślubie. Ba, nawet całować się będę po ślubie, nie ma mowy, żeby przed :D Wtedy będzie wszystko jasne, żadnych niewyjaśnionych sytuacji, żadnych nadziei na niemożliwe ;) Pogadam z nim, pogadam. Nie mam wyjścia. Namieszałam i wyjaśnię. I liczę w głębi duszy na zrozumienie, chociaż dość spora cześć mnie uważa, że zasługuję raczej na pogardę niż ludzkie traktowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×