Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość natasha89

Co zbliża, co dzieli....sytuacje i miejsca!!

Polecane posty

Gość natasha89

Witam!! Chciałąbym podzielić się z Wami pewną refleksją, która od dłuższego czasu biega mi po głowie:) Od 10 miesiecy jestem zaręczona.... jakiś mies/dwa miesiące po zaręczynach ja i mój partner zaczęliśmy działać na siebie jak pyłki na alergików...znieść się nie mogliśmy, wkurczało mnie samo istnienie tego człowieka i odwrotnie. Ciekawe było, że wystarcyło nam poprzebywać w innym miejscu niz mieszkamy przynajmniej jeden dzień-miłość kwitła-a gdy wracamy do domu drzwi sie zamykają-koszmar zaczyna sie od nowa. Dochodzimy do wniosku, ze to mieszkanie jako miejsce ma coś negatywnego w sobie tak na prawde nigdy nie czujemy sie tu w pełni dobrze, szczęśliwie....teraz wydarzyło sie coś zupełnie niespodziewanego...znalazło się 2 współwłaścicieli mieszkania komunalnego....podnoszą czynsze itd prowokują do wyprowadzki-teraz nie stać nas na 100m mieszkanie więc wyprowadzamy się na działke mojej babci-warunki fajne-45m2 ale to wystarczy..teraz mamy gruntowny remont....kładziemy nową instalacje rury szpachlowanie zdzieramy podłogi i.....wszytko robimy sami. Na szczęście mój paskud okazało się że jednak potrafi...nie stać nas na fachowców a całe oszczędności poszły na materiały...ale myśle że warto. On schudł już 5 kg... wygląda jak śmierć na urlopie ma cienie pod oczami poobdzierane dłonie....bo codziennie biega na 5.30 do pracy na 10h i robi po robocie ja mam krwotoki z nosa pocięte dłonie i tragiczne zakwasy....ale kiedy ostatnio spaliśmy na gołej podłodze wśród kurzu gruzu w śpiworze spojrzał na mnie i powiedział....."nie ważne jakim kosztem, nie ważne gdzie ale zrobie na prawde wszystko żeby być z Tobą...zapewnić Tobie przyszłość. Nawet nie potrafisz sobie wyobraziź jak niesamowicie Cię kocham..." odkąd przebywamy i remontujemy na działce nawet ne mamy o co się kłócić... nigdy w życiu nie czułam się tak bezpiecznie i dobrze. Sytuacja finansowo-mieszkaniowa wali nam się na głowe ale wiem że on nie pozwoli mnie skrzywdzić.....chociaż czasami kiedy myśli że nie widze dłubie w nosie...nie spuszcza klapy i jest małym bałaganiarzem :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to mi przypomina Leszka i Anię z filmu "Daleko od szosy" on tez jej obiecywał złote góry a skończyło się na przeciekającym dachu i chorym dziecku... twój entuzjazm jest charakterystyczny dla ludzi którzy dopiero sie urządzają.. z czasem to minie i zderzysz się z brutalną rzeczywistością...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natasha89
fakt jest taki, że to nie jest pierwsze miejsce jakie urządzamy tyle, że wtedy inne prace remontowe wchodziły w gre...wymieniał okna kładł podłogi i ogrzewanie....i mnie nie zawiódł...chodzi o to, ze to mieszkanie ma coś takiego w sobie że panuje w nas ciągły niepokój.... teraz goni nas czas dlatego zajeżdżamy sie oboje....wtedy robił sam....i na prawde idzie pełną parą....skąd wniosek że to czcze obiecanki...czy ludzie muszą takie wypowiedzi zawsze degradować przez swój pesymizm... tematem tego topiku jest pytanie...czy ktoś jeszcze tak miał i jakie sytuacje najbardziej go zbliżyły/oddaliły do/od partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natasha89
up up up up up zachęcam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×