Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kumciumzbaciarami

Pojdnawczo-pożegnalny mail olał, dlaczego?

Polecane posty

Gość kumciumzbaciarami

Witajcie Wyglądało to tak: Wiedziałam, że nie dam rady już ciągnąć związku, który nie spełniał moich potrzeb nawet w 50% przynależnych mi procentach. Więc napisałam, że choć jest mi bardzo bliski, oboje wiemy, że nie mogąc ze sobą teraz zamieszkać, skazujemy to co nas łączy na zwyczajny koniec - dlatego proszę, żeby zaoszczędzić czas i łzy, żebyśmy rozstali się teraz póki jeszcze łączy nas przynajmniej sympatia - o miłości nie ma co mówić, nie było nawet okazji żeby sobie ją okazywać. Na co on, że głupia jestem, że byłam i jestem kimś ważnym w jego życiu i że nie chce żebym odchodziła i szukała sobie innego. No i tak sobie to trwało, przez kilka dni. Aż w końcu coś gruchnęło i stało się - kazałam mu się wynosić, zostawić mnie w spokoju, wyciągnęłam wszystkie jego brudy i wini, kłamstwa itd. żeby mu rzucić na odchodne, że nim gardzę i żeby się trzymał ode mnie z daleka, bo jest szmaciarzem. Na co mi odpisał, że nie może mi pomóc, że jestem niezrównoważona i że nie będzie do mnie odpisywał najmniej do końca tygodnia. Minął już prawie drugi. Przeżywam. Ale wydaje mi się że i tak nie mięliśmy szans. Za to głupio mi było, że go tak zwyzywałam. Więc, choć to już niewiele by dało, wysmarowałam pozytywnego maila. Że życzę mu z całego serca wszystkiego naj. Nie odpisał. Ale za to jak dzwoniłam, to zapytał, czy może oddzwonić. Na co ja mówie, ze chyba nie ma sensu. On powiedział, ' to jest pytanie, tak, czy nie.' Odpowiedziałam tak i oddzwonił. Rozmawialiśmy jak gdyby nigdy nic, Jest mi z tym ciężko. To nie jest zły facet. Nie ułożyło nam się, bo są okoliczności paskudnie niesprzyjające. Czasem tak bywa. Ja nie dam rady już na niego czekać, mam 32 lata. No i doopa. Przykro mi. Jak myślicie - choć mam tyle lat ile mam, możecie wierzyć lub nie, nie ważne, był moim drugim facetem, starej daty jestem i długodystansowiec w dodatku - więęęęc nie mam za dużo doświadczenia. Co moze się stać, co to wszytsko może oznaczać, gdzie ja popłeniłam błędy itd. Dzieki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kumciumzbaciarami
dzięki :-) no ja to gaduła jestem, poza tym no cholerka ... nadzieja umiera ostatnia :-) jak kogoś się lubi, trudno z niego rezygnować ... cóż może ktoś jeszcze podpowie mi co zrobiłam źle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on tobie tez moze poswiecic
jestes niekonsekwentna bo raz go opierdalasz i z nim zrywasz "radykalnie", a za chwile wysylasz mu esa. kiedy on oddzwania, nie trzymasz sie wczesniej podjetej decyzji o rozstaniu, a lamiacym sie glosem odpowiadasz mu ze moze oddzwonic. w koncowej fazie swego postu, juz calkiem miekniesz i piszesz, zes stara dupa, i moze lepiej bedzie go przeprosic bo przeciez tak trudno sie rozstac :P ty jestes jakas popierdolona. az strach pomyslec, co za pare lat z toba bedzie :O :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość y o n a s z
Autorko, przede wszystkim musisz sobie odpowiedzieć na jedno zasadnicze pytanie: czego Ty właściwie w życiu chcesz? Bo z tego, co napisałaś wnioskuję, że masz niesamowity mętlik w głowie. Tak jak napisał ktoś powyżej, raz podejmujesz taką decyzję, za chwilę zmieniasz zdanie... To nie jest dobra droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kumciumzbaciarami
dzięki za opinię :-) 2 lata podporządkowałam pod ten związek, grzecznie mówiłam, że mam dość, on mówił, że nie chce ze mnie rezygnować, ale za tym nic nie szło ... niiiic, tylko moje ciągłe starania, więc się wkurzyłam kazałam się wynosić i straciłam panowanie nad sobą, sęk w tym, że po czasie zrozumiałam że koniec końcem, ale ja go zbluzgałam, a w gruncie rzeczy źle mu nie życzę stąd mail, stąd telefon na który on oddzwania ( z zagranicy po to żeby mnie nie narażać na koszta ) to jest fajny facet, nam sie nie złożyło w czasie, nie mogłam już dłużej czekać - ot co mi jest - a to nie wyklucza istnienia uczuć, one są, jest też jednak coś takiego jak rozum, który podpowiadał mi że mam tylko jedno życie i jak będę czekać jeszcze, to ominie mnie wszystko co dobre łamie mi się głos, bo to facet z którym zerwałam nie dlatego, że uczucie się wypaliło, a dlatego że nie było jak go okazywać, więc czysto logicznie nie opłacało się nam ciągnąc tej farsy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekolada____________
jeżeli chcesz odejść to co cie obchodzi jego reakcja? zwyczajnie chcesz sie dowartościować i dlatego tak sie rzucasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekolada____________
a w ogóle to dlaczego nie możecie być razem? boisz się rzucić co masz i jechać za nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kumciumzbaciarami
czego chcę? wiedział doskonale mój były ale nie dało się tego zrealizować to jednak że się nie dało, nie oznacza że przestanę gościa darzyć uczuciem, bo w końcu to dwie różnie rzeczy myślałam godzinami o tym co mam z tym fantem począć - facet był stworzony dla mnie, a jednak nie mogliśmy być razem (nie jest żonaty ani księdzem też nie jest) w chwili frustracji, kiedy słyszysz zapewnienia, że jesteś dla kogoś ważny, chcesz usłyszeć też, że tęsknisz, że czekasz na spotkanie i na ten moment kiedy będzie można już zostać i nie żyć na walizkach podjęłam wyważoną decyzję, której on nie przyjął, więc tłukłam się z myślami dalej i przypomniałam sobie te gorsze chwile, nakręciłam się i wyrzygałam jak leciało i co leciało każąc mu zniknąć z mojego życia tyle, że czas mijał, a ja pojęlam, że to było nie fair, bo to ma się nijak do tego, że ja już nie mogę czekać - stad mail w którym chciałam jedynie uślicznić to zakończenie, nie odpowiedział, więc zadzwoniłam, on oddzwonił z czysto praktycznego punktu patrzenia na sprawę i omijając temat pożegnania rozmawialiśmy jak gdyby nigdy nic, choć ja się z nim chłodno pożegnałam podkreślam, mimo wad, to fantastyczny facet, tyle że nawet na niego nie mogę już dłużej czekać pytanie tylko dlaczego on nie chce się pożegnać - od tego zaczęłam i to chciałabym zrozumieć ludzkich emocji i frustracji tam gdzie mowa o dwojgu kochających się ludzi, którymi szarpie, nie należy chyba rozpatrywać w kategorii popierdolenia lub niepopierdolenia, tak tytułem przemyślenia postu odnoszącego się do mojego popierdolenia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kumciumzbaciarami
tak czekoladko, boję się rzucić co mam i jechać za nim dlaczego? bo nie jestem jedyną ważną osobą w jego życiu - sa jeszcze jego dzieci to jest już przeszłość i dobrze mówisz czekoladko - zdaje się że chcę się dowartościować w ten sposób, skoro w żaden inny nie mogłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kumciumzbaciarami
słowotok u odpytywanego ;-) przynajmniej wiadomo że mówię o sobie prawdę :-) - gadulstwo to nie powód do dumy, a się przyznaję że mam tę wadę ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kumciumzbaciarami
to prawda Kancie, to prawda jest mi po prostu cholernie przykro, że go ta potraktowałam na koniec, choćby nie wiem jak mu sie należało, nie należało tego mówić będzie mi go brakowało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kumciumzbaciarami
Kancie, wygląda na to że rozumiesz :-) uczuciowo to dla mnie nie jest zamknięty rozdział ale rozumowo tak straszliwie jest mi z tym źle, ale zaczęłam się dla niego robić nieznośna, mnie tez było coraz gorzej, nie było innego wyjścia zakończyłam to tylko tak, że ... szkoda gadać eh nauczka na przyszłość powiadasz? zobaczymy, po moim poprzednim chłopaku w poprzednim dziesięcioleciu moim, leczyłam się 5 lat ... :-) dzięki Kancie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kumciumzbaciarami
czy dobrze Cię zrozumiałam? przypuszczasz, że to co do niego czułam było wytworem wyobraźni? masz na myśli mój poprzedni czy ten ostatni związek? co do poprzedniego to by się zgadzało, ale co do tego ... nie bardzo co do reszty, powiem tak - to nie będzie łatwe o nim zapomnieć, jakaś część mnie wcale tego nie chce, ale wiem ze to konieczne i co tu dużo gadać - no to jest przede mną ... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kumciumzbaciarami
no tak, z powodu tej starości godziny i ja mam problem ze zrozumieniem :-) za drugim podejściem zrozumiałam lepiej cholera jasna ! myślę że pójdę spać, bo nie służy mi ani czas ani temat - wspomnienia ... na tym etapie po rozstaniu to kiepskie połączenie, tęsknię za nim ... :-) nieoceniona rozmowa, dzięki Kancie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kumciumzbaciarami
Cześć Nie ma innego wyjścia, jak po prostu się z tym pogodzić... Nic - życie. Będzie mi go brakowało i jeszcze jakiś czas będzie mi się poniewierał po głowie. Mam nadzieję, że mimo wieku znajdę jeszcze miłość. Jest mi bardzo szkoda tego co było. Ale wiem, że podjęłam słuszną decyzję. Mogłam tylko oszczędzić mu bluzgów, powinnam była... Nawet nie ma tego jak naprawić. Nic. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×