Magistry myją gary na wyspach

Wielkie magistry a gary myją i kible szorują

raczej smutne, ze wiele osob, ktore naprawde sa inteligentne i bylyby w stanie zrobic wiele dobrego dla firmy w ktorej by pracowaly, musza wyjechac z Polski by zyc godnie :(

a kto cie tak oszukal i powiedzial ze wyksztalcenie ma zagwarantowac dobrze platna prace :)? wyksztalcenie gwarantuje tylko wiedze, a nie sukces w zyciu.

Mogliby w tej Anglii chociaż robić coś lepszego, a nie wykonywać najgorszą robotę dla pakistańskiego plebsu

ale to takie magistry nie magistry czyli ludzie ktorzy studiowali obojetnie co byleby skonczyc i miec tego magistra a prawda jest taka ze z niczego nie sa dobrzy i po takich studiach nic nie wiedza konkretnego i nikt ich do pracy nie chce przyjac wiec zostaja gary za granica i uzalanie sie ze pracy w polsce nie ma...otorz praca jest ale dla ludzi z pasjami:)

wiesz co, ja mam dobra prace, ale mialam duzo szczescia, a moi znajomi sa inteligentni, pracowici i maja pomysly - i musieli wyjechac. Pasje, powiadasz? Pasje sa w Polsce niemile widziane. Twoja pasja ma byc praca i masz zapier­dalac

A w Polsce praca biurowa jest, tylko każdy by chciał zarabiać od razu 2500 na start

Praca biurowa jest? Gdzie? U mnie w firmie wszyscy ostatnio przyjeci to po znajomosci. Wylali moja kolezanke, choc byla naprawde dobra, zamiast niej jest kolezanka siostry szefa, przez co musze robic o wiele wiecej, bo kiepska jest i malo umie. Duzo osob cieszyloby sie z 1600 na reke, problem, ze proponuja minimalke. A po kilku latach nie masz najmniejszej pewnosci, ze dostaniesz podwyzke.

znam takiego co mieszka z parą murzyńską i turkiem w jednym mieszkaniu, miesięcznie odkłada z 200-300 funtów a w polsce wielkiego pana zgrywał, po studiach jest, obronił magistra (z przegranego dla większości kierunku - psychologii) i odmawiał pracy w polsce za 2000 zł w pokrewnym dla siebie zawodzie.

"musza wyjechac z Polski by zyc godnie" co nazywasz godnym zyciem? praca za 7e/h to takie raczej minimum na przezycie

nie sa w stanie odlozyc, a i jedza tanie jedzenie. lososiami to sie tam nie objadaja

Nie wiem, ile zarabiaja, bo nie pytalam, ale moja bliska kolezanka ma czas na imprezy i kase na zagraniczne wycieczki, jej rodzice dom z przysylanej kasy buduja, u nas nie byloby na to szans. U nas magistrowie koncza czesto w "Biedronce". Majac d wyboru myc gary na wyspach a w Polsce - lepiej na WYspach.... fakt, ze tam trudno pracowac w zawodzie, kolezanka juz 2 lata stara sie o uprawnienia, ale w koncu bedzie mogla :)

My tez jemy tanie jedzenie. Ja zarabiam 2400 na reke i kupuje w "Biedronce". Jesli chce cos sobie kupic, dac troche kasy rodzinie, cos odlozyc, zrobic maly remoncik w domu - nie ma wyjscia. A wiele osob nie zarabia nawet tyle, co ja :o

to sie rodzinie, ciotkom wujkom kasy nie daje, tylko lozy sie w swoje zycie. ja wole jesc niz robic ciagle remonty

Ja daje mamie, ktora ma mala emeryture. Ale rownie dobrze moglabym dac dziecku, gdybym je miala... Polskie pensje nie sa wysokie :( na palcach moge policzyc tych znajomych, ktorzy maja wiecej. Osoby, ktore sa pracownikami fizycznymi tez nie maja slodko - moj facet z kolei zarabia odrobine wiecej niz ja, ale on ma nieustanne nadgodziny, prace w niedziele i na papierze minimum krajowe :o

a nie sądzicie, że to każdego sprawa prywatna co robi? co mnie to pika, że ktoś myje gary jego sprawa :D

jola rutowicz skończyła podstawówkę a pracowała w solarium w angli hehe nie musiała myć kibli