Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wypalonaaaaaaa

moj zwiazek chyba sie wypalil,czy dam rade wzniecic ten ogien od nowa?

Polecane posty

Gość wypalonaaaaaaa

wiem ze nie jestem jedyna z takim problemem.Jestem z nim kilka lat,kocham z calych sil ale mam juz dosyc.Dosyc rozmow dlaczego jest zle ktore i tak nic nie zmieniaja,dosyc tego ze wiecznie jest zmeczony,dosyc tego ze ze mna nie sypia,dosyc tego ze juz sie mna nie interesuje chociaz mowi ze mnie kocha i ze jest inaczej>Czuje sie niekochana,niechciana,popadam w depresje i niska samoocene.Chcialabym sie wyprowadzic ale nie potrafie bez niego zyc,za kazdym razem mnie przeprasza,mowi ze mnie bardzo kocha i nie chce zebym odchodzila i ze postara sie zmienic.I zmienia sie ale na tydz a potem ten sam scenariusz.Jednym slowem chyba sie wypalilo;(Czy taki zwiazem ma jeszcze jakas przyszlosc?czy tylko jeszcze pare lat a potem bedzie definitywny koniec?mial ktos tak tutaj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalonaaaaaaa
tak myslalam nie ma nikogo z takim problemem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość munlajt*
sa tylko śpią:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalonaaaaaaa
a no spia,tez prawda;) ja jakos zasnac nie moge.Dzieki kant za przeczytanie;)niestety tak sie czuje i nic nie poradze.Jestes facetem?to powiedz mi jeszce jakbys mogl dlaczego faceci po paru latach olewaja kobiete mowiac jej ze to nie poczatek zwiazku i zawsze tak bedzie a jednoczesnie nie dadza odejsc bo mowia ze kochaja i chca z toba byc?wszyscy tacy jestescie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość munlajt*
nie rozumiem-co to znaczy nie dają odejść? bo mówią, że kochają? tylko mówią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalonaaaaaaa
za kazdym razem jak chce odejsc i mowie ze juz nie daje rady bo jestem nieszczesliwa i nie chce tak zyc on placze i prosi mnie zebym tego nie robila.Ze kocha mnie jak szalony,ze chce miec rodzine tylko i wylacznie ze mna,i ze nie wie czemu takl jest dla mnie,ze sie zmieni ze bedzie ze mna wychodzil do kina,na spacer.Mowi mi ze ja wymyslam,ze chce za duzo,ze po paru latach tak wszyscy maja.Ale czytam tu topiki i widze ze nie wszyscy,ze ludzie sa ze soba szczesliwi.On jest szczesliwy i nie rozumie o co mi chodzi a ja wiem ze nie wymyslam,bo dlaczego bym sie tak zel czula gdyby bylo dobrze.Mam metlik w glowie i mysle nad tym zeby wyprowadzic sie po kryjomu,zeby tego nie widzial bo znowu mnie zatrzyma ale nie chce z drugiej strony tak robic bo tylu latach,bo sama bym nie chciala zeby mnie ktos bez slowa zostawil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalonaaaaaaa
kant dupy jak jestes dziewczyna to fajny masz pseudonim;)wiem ze tak jest,wygodnie i tyle a ja przez niego glupieje>mam naprawde silny charakter,silniejszy od niego i kazdemu poradzilabym w takim wypadku wyprowadzke i zobaczyc co bedzie a sama durna nie potrafie tego zrobic.Boje sie ze kazdy nastepny facet taki bedzie,ze na pocztku tez bedzie slodki i wogole a potem to samo co z tym.Myslicie ze sa faceci ktorzy staraja sie do konca?czy kazdy to taki duren ze po paru latach trzeba szukac nastepnego a potem narzekaja debile ze sobie ich kobieta kochanka znalazla nie widzac tego ze to wlasnie przez nich kobiety szukaja innych mezczyzn.faceci to swinie!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalonaaaaaaa
mielismy totalny kryzys jakies dwa lata temu,po strasznych klutniach wyprowadzilam sie,odwolalismy slub.Ale i tak nie moglam zyc bez niego,a on staral sie zebym mu przebaczyla i zeby bylo jak dawniejj.No wiec wrocilam,bylo fajnie,zaszlam w ciaze,ale poronilam niestety,a moze to by cos zmienilo.Od tego czasu minelo dwa lata i jest to samo,ciagle niewyspany,zmeczony bo duzo pracuje ale nawet nie mysli zmieniac pracy wiec po co narzeka.Wiecznie jest nieszczesliwy,wiecznie wszystko jest zle.A ja optymistka od urodzenia mam juz dosyc,bo on moj optymizm pozera swoim pesymizmem.Czuje ze zaczynam sie robic podobna do niego.Znajomi mi mowia ze dawniej bylam szczesliwsza jakas,ze ssie duzo smialam,a teraz taki mruk sie ze mnie zrobil.Ale kocham tego matola i jak sie mam wyprowadzic a on placze to mi sie serce kraja>juz wolalabym gdyby zrobil cos strasznego zebym go mogla znienawidzic,zeby mnie zdradzil,zeby mnie sam zostawil. ale nie on mowi ze kocha i kochal bedzie zawsze i ze zawsze bedzie na mnie czekal nawet jak sobie pojde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalonaaaaaaa
kant dupy dzieki ze jednak ze mna cos piszesz pomimo z enie lubisz takich tematow:)ja tez nie lubie takich tematow ia jak czytam ze dziewczyny sa zle traktowane a jednak zastanawiaja sie nad tym czy odejsc to mi sie noz otwiera w kieszeni jak moga byc takie glupie.A sama nie jestem lepsza.Zawsze tu czytam jakie ludzie maja problemy ale ngdy sama nic nie napisalam,ale chcialam z kim,s pogadac kto widzi to z boku.najlepsze jest to ze wszyscy mowia ze my jestesmy stworzeni dla siebie,ze on jest taki dobry,ze mam szczescie ze mam takiego faceta.On jest dobry nie powiem,nigdy przez tyle lat mnie nie obrazil,nawet jak sie poklucimy to mowi do mnie ladnie ale kurde brakuje tego cczego nikt nie widzi ze nie mam.Brakuje mi namietnosci,brakuje mi pozadania.On mowi ze mnie pozada ze jestem piekna i tak dalej ale sypai ze mna tylko wtedy jak ja go o to prosze raz na miesiac tlumaczac ze jest zmeczony.ja sie juz nie czuje kobieta tylko jakas znajoma.I najgorsze jest to ze jest dobry,ze wiem ze mnie kocha a ja go nie potrafie zostawic bo boje sie ze bede zalowala.I jeszcze ten slub,chce miec slub ale nic nie planujemy.wszystko tak wisi w powietrzu na wieczne nigdy.I wiem ze skoro mysle o wyprowadzce to powinnam to zrobic jak najpredzej i w sumie to chce to zrobic ale nie wiem jak jak on tak placze za kazdym razem,nie mam serca go zostawic i to jest chyba przwiazanie jak piszesz.Ja zostaje z nim z litosci,chociaz sama sie dusze wtym zwiazku.o matko ale siue rozpisalam,sorki. a i zaglosowalam na wierszyk hehe fajny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjgjgjgj
A czego od niego w ogóle chcesz? motylki w brzuszku chcesz znów czuć? ma na nowo się starać o ciebie? przecież to normalne, że rutyna + głupia robota robią swoje. Oczekujesz od niego romantyzmu, poświęceń itp ale nie myśl sobie że po paru latach związku będzie super - wręcz przeciwnie, a par które się tak niby super czule kochają po paru latach bycia razem jest naprawdę niewiele. Może to wynika z tego jak ludzie patrzą na świat. Jedni będą ciągle czegoś oczekiwać, czegoś chcieć a inni zadowolą się prostotą szczęścia jaką daje bycie z drugą osobą i właśnie być może tacy ludzie są szczęśliwi w związkach - jest im dobrze ze sobą, dogadują się i jest ok. A ty mi się wydaje że sama dokładnie nie wiesz czego chcesz. Partner na całe życie to przede wszystkim ktoś, z kim się dogadujesz i przy kim się dobrze czujesz a oczekiwanie ciągle na jakieś fajerwerki w związku to raczej ciągłe poszukiwanie wrażeń. Nie potrafisz doceniać jego zalet? Jak dotąd to sama krytyka rozpieszczonej panny mająca nierealne wyobrażenie o związkach. Myślisz że z innym będzie inaczej? - nie sądzę. Na początku zawsze jest super, ale potem to już codzienność i takie jest życie. Musisz zastanowić się czego właściwie chcesz. Czy stabilizacji, czy też ciągłej adoracji ze strony faceta. Jak tego drugiego, to odejdż od niego bo jego nie zmienisz - on po prostu taki jest i to nie żadna jego wada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalonaaaaaaa
nie chce motylkow,nie chce zeby sie o mnie straral caly czas,potrafie pojsc na kompromisy i potrafie tez duzo zrobic dla niego.Ale chce zeby cokolwiek ze mna robil.Jak sie mam czuc jezeli od dwoch lat nie bylismy nigdzie.Wogole mu nie zalezy zeby cokolwiek zrobic ze mna,nawet jak idziemy na wesele on ze mna nie tanczy wogole tlumaczac z enie umie ze jest zmeczony a ja siedz ei patzre jak inni ludzie sie bawia ze lazami w oczach.nawet jak obieca ze wyjdziemy do kina to za kazdym razem zapomina i jak ja ubieram sie do wyjscia on sobie przypomina i mnie prosi zeby pojsc kiedy indziej bo jest dzis zmeczony.Chyba sie nie dobralismy wogole,chociaz na poczatku byl inny,byl dla mnie chodzacym idealem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjgjgjgj
Z tym seksem to prawda, że przesada raz na miesiąc, ale jak ona sama oprócz wymagań w stosunku do niego nie potrafi jakoś też się postarać aby było lepiej tylko jęczy i narzeka to nic z tego nie będzie. Jak się dusi w tym związku to niech odejdzie od niego zostawiając mu list i tyle. I kancie tyłka jestem facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjgjgjgj
To się cofnij do momentu gdzie powoli się wszystko w nim zaczęło zmieniać. Tam gdzieś musi być przyczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalonaaaaaaa
tez mam taka nadzieje ze jak sie wyprowadzi to sie otrzasnie i zobaczy ze ja nie jestem z nim bo musze.Jeszcze do tego poszlam raz do wrozki,co uwazam za blad zyciowy bo potem sie mysli o tym wszystkim a nie powinno sie kierowac w zyciu jakimis glupimi przepowiedniami.Powiedziala mi ze nasz zwiazek to nie zwiazek,ze jestesmy jak rodzenstwo i ze ja w koncu podejme jakas decyzje co wszystko zmieni.Powiedzial ze poznam dopiero milosc swojego zycia,a ten z ktorym jestem nie bedzie sie mogl z tym pogodzic,ze bedzie to strasznie przezywal.I teraz ciagle o tej durnej wrozce mysle,bo ja chcialabym sie wyprowadzic zeby ten sie otrzasnal,a ciagle mysle tez ze jak sie wyprowadze to to juz bedzie koniec na zawsze,ze zatrzasne za soba drzwi,ze poznam kogos i jego tak skrzywdze.Normalnie uwierzyc w to nie moge,ze ja ta ktora potrafi byc chamska,zawsze mowic innym zeby zrobili to albo tamto nie ogladajac sie za siebie nie potrafie sobie poradzic sama ze soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjgjgjgj
Wróżki to wiesz, daj sobie z nimi spokój. Idziesz do wróżki z miną skwaszoną i pytasz się o związek to wróżka widzi od razu, że albo jest dobrze i super, albo związek przechodzi kryzys i dlatego przyszłaś po poradę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalonaaaaaaa
ja mam 26 a on 27 i to prawda mamy odmienne charaktery chociaz ja ostatnio zaczynam przypominac jego.ja jestem optymistka,mam silny charakter i zawsze widze dobre stony w czyms,a do tego lubie czasmi spokoj,polezec,odseparowac sie od calego swiata,ale nie zawsze.Lubie tez gdzies wyjsc cos zrobic i czuc ze sie zyje,lubie sie smiac z niczego,A on zupelnie na odwrot,i do tego mi mowi ze nie powinnam sie tak zachowywac,smiac glupio,wyglupiac sie bo mam juz tyle lat ze powinnam zmadrzec.Dawniej mu sie to we mnie podobalo,uzupelnialismy sie bo ja go bardziej rozruszac moglam,wyciagnac gdzies,sprawic ze sie smieje,a on mnie potrafil sprowadzic na ziemie i inaczej popatrzec na swiat.Ale teraz ja widze ze robie sie jak on i nie tylko ja to widze bo inni tez,ze jestem taka zmeczona i dobita ciagle.Bo jestem bo mi jest zle i kurde wyprowadzam sie.Nad czym wogole ja tu gderam,czytam siebie i uwierzyc nie moge ze to ja pisze.Wyprowadzam sie i co ma byc to bedzie.Od teraz bede patrzec tylko na siebie i na to zeby byc szczesliwa a nie na to zeby uszczesliwiac kogos na sile.Zycie jest jedno nie chce go marnowac i kiedys zalowac ze cale mi minelo tak sobie,bez radosci,ze moglam zrobic to albo tamto.Nie chce byc zgryzliwa starucha uzalajaca sie nad swoim losem tylko cieszyc sie z tego jakie zajebiste zycie mialam bo zawsze mialam taki cel.Zyc tak zeby nie zalowac zadnego dnia!!!a przez niego zbaczam z tej drogi tlumaczac sobie ze go kocham i musze robic wszytsko zeby byc razem>Nie nie musze nic robic!!!dzieki wszystkim za czytanie i za slowa pociechy i powiem wam ze mi ulzylo jak sie wygadalam:)i widze nie swiatelko ale slonce w tunelu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjgjgjgj
A on teraz śpi? Nie dziwi go to, że do póżna siedzisz przed komputerem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjgjgjgj
Do trzydziestki to obu dużo nie brakuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjgjgjgj
obojgu znaczy się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalonaaaaaaa
kant dupy mi sie wydaje ze my oboje robimy sobie siano z mozgu.On mi tymi swoimi niedotrzymanymi obietnicami,i plakaniem a ja jemu tym ciaglym mowieniem ze sie w koncu wyprowadze a tego nie robie.Oboje sie dobijamy a jestesmy tak do siebie przywiazani ze zadne nie potrafi powiedziec stop koniec kropka.I tak sobie mysle ze my oboje niszczymy swoje zycia,ja jemu ze z nim jestem i nie daje szansy ponac kogos ala on,takiego spokojnego,a on mnie ze nie daje mi odejsc i poznac kogos ala ja.A co do wesela to odwolalismy wspolnie,z jego przyczyny ale nie chcialam do tego wracac.Strasznie sie wtedy poklucilismy,i on powiedzial ze nie chce ze mna byc i sie zenic a ja sie wyprowadzilam.No i musielismy odwolac,tylko ze potem sporwotem do siebie wrocilismy.I mysle teraz ze w tym byl blad bo nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjgjgjgj
I tak wrócicie do siebie jak odejdziesz - znam pełno takich przypadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjgjgjgj
No pewnie że piękny wiek, ale on chyba najszybciej ucieka i nawet się nie obejrzą a będą po 30-ce ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjgjgjgj
Oj dalej to nie wiem jak jest bo przed 40 ką jestem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalonaaaaaaa
no wlasnie ja wiem z enie jestem taka stara,niby trzydziecha za 4 lata ale no ludzie przeciez ja sie czuje przy nim jak czterdziecha>poz atym dodam ze mlodo strasznie wygladam,kazdy mi daje 22 lata i nikt nie wierzy ze mam tyle a jak mialam 22 to nikt mi nie wierzyl ze jestem pelnoletnia i musialm dowod wszedzie pokazywac.A on wyglada na straszego,wyglada jakby byl po trzydziestce a charakter jakby mial 50 i ciagle mysle i jaki on bedzie jak bedzie mial 50 jak teraz taki jest.I wtedy widze przed oczami jego dziadka ktory nie jest chory ani nic,chocia ztka myslalam z poczatku jak go zobaczylam.jego dziadek siedzi i sie nie odzywa,patrzy w sciane przed siebie i najwyzej sie usmiechnie.Do tego mysle o dzieciach bo chce miecjuz dzieci i chce je wychowywac tak zeby sie cieszyly ze mialy takie dziecinstwo.Chce im organizowac wycieczki zabawy i wogole i wiem ze taka mama bede z jajami ale on?pewnie sie mu nawet nie ebdzie chcialo wyjsc z nimi na spacer skoro ze mna mu sie nie chce,i ja bede mama a on spiacym tatusiem ktory ma w nosie co sie dzieje bo musi zapracowac na rodzine>ja mialam takiego tate i nie chce zeby moje dzieci tak mialy.Powiedzialam mu raz o tym a on ze jak bedzie dziecko to on bedzie wychodzil z nim wszedzie,no ale jak ja mam wierzyc jak teraz nie ma i my siedzimy w kazda sobote przed telewizorem a jak chce gdzies wyjsc na jedzenie to mi mowi ze po co i zamawia do domu,bo mu sie nie chce isc.O mamo znowu sie rozpisalam,przepraszam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjgjgjgj
Ludzie a co wy zamawiacie obiady? ;) razem nie gotujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjgjgjgj
Wiesz co, ja ci radzę nie tyle co odejście ale coś innego. Znajdż sobie kogoś kto będzie chciał ciebie adorować. Pisz z jakimś facetem, spotkaj się kilka razy. Niech poczuje się zagrożony i wtedy straci pewność i dotrze do niego, że ktoś inny ma na ciebie ochotę. ;) Odrobina zazdrości powinna coś zdziałać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalonaaaaaaa
usmialam sie z tych waszych rozmowek o wieku hahaha no wlasnie mam ile mam,zycie ucieka mi przez palce i wiem ze drugi raz dwadziescia pare miec nie bede i chce z tego brac ile wejdzie a ja spedzam wieczory w domku na sofie ze spiaca krolewna:)i wiem ze tak nie chce a to glupie przywiazanie nie pozwala mi odejsc i jego lzy.Moze przez to z ejest moim pierwszym a ja jego pierwsza,ze mielismy dziecko w drodze,ze slub mial byc.Tyle nas laczy i ciagle o tym mysle ze to mial byc ten jedyny.Ale nie chce zalowac tak jak pisalam ze przespalam mlodosc na kanapie uzalajac sie nad soba na kafeterii i blagajac faceta o zmiane zamiast samej zmienic swoje zycie.A co do wracania do siebie to tez znam takich duzo,i moze wrocimy ale jak nie odejde to wiem ze bede zalowac kiedys,i bede sie zastanawiac co by bylo gdyby.....teraz w tej chwili on spi i jest ok tzn ok tak jak zwykle,nie pisze tutaj bo sie poklucilismy.Wlasnie nie poklucilismy sie a ja czuje w srodku to co zawsze i nie chce nawet z nim o tym rozmawiac,bo mowilam tyle razy ze szok,wiec po co zaczynac temat od nowa.Po prostu musze sie w sobie zaprzec,spakowac,znalesc mieszkanie i wyjsc nie ogladajac sie za siebie i taki wlasnie mam zamiar a to co sie stanie zostawie losowi.Najwyzej sie zejdziemy i bedzie lepiej,albo sie rozejdziemy na zawsze i poznamy nasze idealy i kiedys sobie podziekujemy za to ze zakonczylismy ten zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjgjgjgj
masz kogoś , jak mogłaś mi to zrobić - Ty nic nie robiłeś to on zaczął i mi się to podoba. Przy nim czuję się kobietą :) Oto jej odpowiedż na takie słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjgjgjgj
Dobra, ja życzę powodzenia. 🌻 Kładę się spać. Dobranoc wam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalonaaaaaaa
obiady gotuje ja bo wczesniej koncze prace ale czasmi chce jak czlowiek gdzies wyjsc i to nie chodzi o jedzenie ale o samo wyjscie,nawet na glupia pizze raz na miesiac,ale za kazdym razem konczy sie to klutnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×