Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość JuzNieWiem23424

Problem w zwiazku.

Polecane posty

Gość polnocna Polska...
jestem facet i....niezbyt lubie rozmawiac,przynajmniej nie na te tematy ktore wymyslaja kobiety bo one szukaja problem na sile.....tak jak autorka tego tematu,wiecznie ja cos boli,ma problemy i chce o nich gadac. my faceci nie mamy problemow takich jak wy,naszymy problemami to jest wynik ulubionej druzyny i zarabianie kasy,reszte mamy gdzies owszem pogadac nie mozna ale nie codziennie wysluchiowac problemow wiec albo to zrozumiesz i to ty sie dostosujesz albo radze zostac sama,ewentualnie zyc z jakim gejem bo oni gadac umieja i rozumiaja kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JuzNieWiem23424
Widzę,że niektórzy już mnie określili jako księżniczkę itd i że sama doszukuje sie problemow. Więc napiszę coś więcej. Cierpię na duszności, nerwiczne to jest... Jak mielismy isc na cos do jedzenia to owszem,zgodzil sie... Nie mial pieniedzy to powiedzialam,ze wyloze za niego, bo to dla mnie zaden problem. A gdy okazalo sie,ze nasza miejscowka juz zamknieta to powiedzial,ze nigdzie nie idziemy... Chcialam wyjsc , gdziekolwiek, chociazby przejsc sie 100 metrow i wrocic do domu... Nie moge sie deenrwowac bo dusznosci sie wtedy nasilaja... a nie biore zadnych lekow bo czuje sie po nich gorzej, gorzej w sensie ,ze chodze otępiała... Poprosilam o ten 'durny' spacer zeby mi lepiej bylo, on wie,ze ja mam ten problem juz od kilku lat, na poczatku naszego zwiazku opowiedzialam mu o tym bo mu zaufalam... Zawsze, gdy zaczynaly sie dusznosci reagowal jakos... Jak mialam wiekszy atak dusznosci, wiedzial co ma robic... ze jesli nie pomoze mi to co przepisal lekarz , ma dzwonic po karetke... Wiec nie dziwcie mi sie,ze tak zareagowalam... Po jedzenie chcial isc ,a ze mna kawalek przejsc sie kolo domu juz nie.. bo mu sie nie chcialo... Pozniej weszlismy do domu no i zaproponowal,ze moze zamowimy jedzenie... Okazalo sie nagle,ze ma pieniadze... Spyttalam czemu mi o tym nie powiedzial,ze zdolal cos zalatwic,a on na to 'bo nie pytalas'. Pewnie gdybysmy poszli w tamto miejsce ja bym za wszystko placila bo by mi nie powiedzial,ze tez ma pieniadze, bo przeciez nie pytalam... A po co mialam pytac skoro wczesniej mowil,ze niestety jest dzis bez kasy... Ja chcialabym widziec w nim oparcie... Bo tego potrzebuje. Mieszkam sama, rodzice sa za granica juz kilka lat. MAma bala sie mnie sama zostawic z powodu mojego zdrowia,ale dawalam sobie jakos rade, dzieki niemu bylo mi lzej. A teraz? Powiedzialam mu,ze nie czuje w nim oparcia... Ze zachowuje sie jakby wszystko mial gdzies... Bo co? Rozlozyl sobie wczoraj lozko, poszedl do lazienki sie umyc itd. i sie polozyl... Bez dobranoc, bez niczego... Zaczal sie bawic telefonem,a gdy ja zaczynalam rozmowe, tylko mnie sluchal,albo odpowiadal 'nie wiem' 'skoro tak mowisz'. Chcialam zeby wstal i porozmawial ze mna chwile, normalnie, jak dorosli ludzie... A nie , on lezy i bawi sie telefonem i 'slucha mnie' albo udaje ,ze slucha... Prowadzilam monolog przez godzine, mu sie wstac nie chcialo zeby ze mna porozmawiac... bo twierdzil jaki to jest zmeczony,a nic nie robil, dzien wolny... spal dluzej niz ja... ale jest zmeczony... Dzis rano wstal, bez zadnego dzien dobry, ani nic... Spytal tylko gdzie jego telefon...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JuzNieWiem23424
Wina lezy po mojej stronie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JuzNieWiem23424
Będzie ktoś życzliwy i mi powie jak sytuacja wygląda z boku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JuzNieWiem23424
Kolejny raz odswiezam, bo moze ktos sie znajdzie kto ze mna 'pogada' o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
ja juz sie wypowiedzialam w moim malzenstwie nie do pomyslenia zeby maz sie tak zachowywal wiec nie wiem po co zawracasz sobie nim glowe znajdz innego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JuzNieWiem23424
Niektórzy próbują mi wytłumaczyć,że faceci po prostu nie lubią rozmawiac... Ale ja sobei nie wyobrazam takiego zycia... ze gdy jest problem to po prostu zostaje przemilczany... Jak jest problem to trzeba o tym pogadac-takie moje zdanie... Mój były facet, a byłam z nim 4,5 roku miał podobnie, nie chciał rozmawiać o problemach... A to jest nie do zniesienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
JuzNieWiem23424 nie daj sobie wmowic ze faceci nie lubia rozmawiac jeszcze raz ci pisze BZDURA sa tacy ktorzy doroslo do zwiakzu i wiedza ze jak wazna jest rozmowa ze to fundament pomagajacy rozwiazywac problemy lepiej sie rozumiec i przechodzic kryzysy inni poprpstu sa niedojrzalymi gowniarzami albo emocjonalnymi leniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JuzNieWiem23424
Zadzwoniłam wlasnie do niego i spytalam czy dzis sie spotkamy... Odpowiedzial,ze nie wie o ktorej bedzie w domu ,a jest teraz u siostry... A wczesniej jak planowalismy wspolny wyjazd za miasto powiedzial,ze nie ma czasu... A teraz sie pewnie okaze,ze sie w ogole nie spotkamy... No i rozmowa sie nie odbedzie bo on nie czuje takiej potrzeby... Pisze na forum bo nie wiem z kim o tym gadac... Moze mam pecha do facetow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
wiesz co przestan do niego dzownic zabiegac jemu tez ma zaezec na spotkaniach daj mu wolna reke niech sam zapyta kiedy moze ci zobaczyc wtedy sie przekonasz czy chce i ile czasu chce ci poswiecac ale ja i tak bym wolala go zostawic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JuzNieWiem23424
Gdy polozylam sie do lozka... Wtedy jakos nie wygladal na zmeczonego... Zamienilismy pare zdan, powiedzialam, ze jest mi ciezko jak on sie tak zachowuje... Bo nie widze w nim oparcia... Klocimy sie o bzdury ,a co bedzie, gdy pojawi sie prawdziwy problem , w ogole nie damy sobie z nim rady? Powiedzialam kilka zdan... On mnie na chwile przytulil i zasnal,a dzis jakby nie bylo tematu... Ja nie zaczynam rozmowy... Wystarczajaco sie wczoraj ponizalam, gdy prosilam zeby wstal i chociaz chwile ze mna porozmawial i zeby mnie przytulil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polnocna Polska...
zeby ocenic jak ta sytuacja wyglada z boku musielibysmy uslyszec jego wersje. narazie to widzimy to co nam przedstawiasz a to moze nie byc do konca obiektywne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JuzNieWiem23424
Jak ja go pytam czemu nie chce rozmawiac to mowi,ze nie wie co ma powiedziec. Masz racje powinien sie wypowiedziec,ale nawet gdybyscie spytali powiedzialby ,ze nie wie... TEraz napisal mi esa ,ze mimo wszystko mnie kocha, pomimo tych klotni , i ze nie zmienilby mnie na inna kobiete...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli nie masz w facecie oparcia, to przecież rozmowami tego nie zmienisz. Zastanów się o co tak naprawdę Ci chodzi. Faceta nie zmienisz, możesz tylko spróbować zrozumieć i zaakceptować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JuzNieWiem23424
Tak ciężko mi było samej iść na ten spacer bo cierpie na ataki dusznosci i musi isc ktos obok mnie. Pisalam wyzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proste................ faceci ;-) Nie denerwuj sie. On ma troche winy i ty tez. Moze to zabrzmi dziwnie, ale moj partner ma zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, jestesmy ze soba 2,5 roku. Na poczatku bylo ok, ale czasem wydaje mi sie ze on wykorzystuje swoja przypadlosc. Nie chce tutaj go oczerniac, ale czasem mam dosc jak on sie nad soba uzala. Ja mam inny charakter i inaczej reaguje na takie rzeczy. Nie lubie jak ktos sie nad soba za duzo uzala i wtedy mnie wkurza. A wiem co to znaczy choroba bo mam rzs i niestety do najlepszych przypadlosci to nie nalezy i tez sie czuje chujowo czasem ale nic nie powiem... Ja z nim sobie wyjasnilam kilka rzeczy i jest teraz ok. Moze w twoim przypadku ty za duzo gadasz na temat swojego zdrowia i on ma juz dosc, zajmij sie troche nim. Bo tak wyglada jakbys zaraz miala umierac z powodu swoich dusznosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JuzNieWiem23424
Ale ja sie nie uzalam nad swoim zdrowiem... On po prostu o tym wie... I nie powtarzam ciagle,ze mam problemy ze zdrowiem... bo to zbedne.. On o tym wie i tyle... Problem w tym,ze on nie umie rozmawiac o problemach, nie mowi nic... W tym caly problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co ja ci powiem... niektorzy faceci tacy sa. Moj tez byl taki ale z czasem chyba zmiekł. Chociaz jak chce pogadac nie ukrywam ze ja prawie prowadze monolog, skoncze czekam na jego odpowiedz i jest cisza..... i mowie "no jak myslisz?" i powie dwa zdania, czasem dojdzie do czterech zdan. I przewaznie jest "wiesz ja nie lubie o tym rozmawiac". Ja zawsze mu tlumacze, ze lepiej teraz jest rozmawiac i wyjasniac jakies rzeczy niz potem odejsc w zalu. Ale nie powiem ze taki zawsze jest, bo czasem normalnie rozmawiamy i on mowi wiele.. nie wiem od czego to zalezy. Ah no i zeby bylo smiesznie, on ciaaagle uwaza ze rozmowy w zwiazku sa baaardzo wazne. Dla niego chyba lepiej jest przelac to na papier/klawiature niz powiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×