Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam takie przemyslenia 28

Zycie w Anglii - kilka pytan

Polecane posty

Gość mam takie przemyslenia 28

Przyjechalam do Anglii kilka miesiecy temu. Dluzej tak sie nie dalo, ze moj Anglik tu, ja w Polsce, wiec rzucilam wszystko i o to jestem. Zyjemy sobie ok, mamy oboje prace, mieszkamy w 3 bedroom house. Zastanawia mnie jak Wy zyjecie. Przy zarobkach tygodniowych rzedu ok Ł200 jakos mam wrazenie, ze niewiele mozna zdzialac. Dziwia mnie opowiesci ludzi, ze TU zycie jest na takim dobrym poziomie, ze na wszystko ich stac. Moze ja potrzebuje czasu, dopiero co sie tu sprowadzilam, ale narazie tego nie widze. Co prawda przezylam i zobaczylam do tej pory sporo ciekawych historii i miejsc, ale to nic nadzwyczajnego, ponad to co robilam w Polsce. Oczywiscie nie wszyscy sa tak zachlysnieci tym krajem, ale ludzie ogolnie nie narzekaja na brak kasy. Jak dla mnie to musimy liczyc sie z kazdym groszem, bo a to jakis nieprzewidziany wydatek, a to lot do Polski, a to mnie w pracy nie potrzebuja na kilka dni itd itd. Chcielibysmy sie wyprowadzic wkrotce i mieszkac sami ale zastanawiamy sie czy jest sens, bo praktycznie zadnej kasy wtedy nie zaoszczedzimy. Moze niepotrzebnie porownuje doswiadczenia ludzi, ktorzy sa tu po 5 lat itp, maja juz kontrakty, bardziej stabilne zycie? Mam nadzieje na konstryktywne wypowiedzi, bez wypluwania sobie jadu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zalezy
to zalezy gdzie mieszkasz i ile placisz za dom i jakie masz standardy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ytamula
No faktycznie, zarobki rzedu 200 funtow tygodniowo to bardzo niskie wiec nie dziwie sie, ze wam ciezko. Mysle, ze musisz przede wszystkim zdobyc troche doswiadczenia zawodowego na angielskim rynku pracy, ewentualnie jakies kursy doksztalcajace (w zaleznosci jakiej pracy, w jakiej dziedzinie szukasz). Ja na poczatku tez zarabialam ok. 200 funtow tygodniowo i w sumie bylo nie ciekawie. Po kilku latach w koncu moge zlapac troche oddechu, mimo kredytu na dom, moge odlozyc i normalnie zyc. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam takie przemyslenia 28
obecnie nie placimy duzo bo wynajmujemy pokoj. Ale chcielibysmy mieszkac sami, to chyba nie sa wygorowane ambicje? :P bedziemy szukac domu za ok Ł500 rent. Ja wiem, ze chcialabym wszystko za szybko moze ;) Ale pracujac w fabryce, przez agencje, nie sadze, zebym zarabiala kokosy za jakis czas :/ Oczywiscie szukam normalnej biurowej pracy, ale bez rezultatow. Powiedziano mi, ze kursy raczej mi nie pomoga. Pewnie by nie zaszkodzily, jednak na to tez trzeba troche wydac, pojezdzic itp. Moj chlopak wlasnie co zmienil zawod, wiec tez zarabia mniej wiecej tyle co ja. Jakos po prostu nie widze tych lepszych czasow dla nas. Chyba ta dzisiejsza pogoda mnie dobija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
twoj facet jest angolem i zarabia tak malo? oraz pracuje w fabrykach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zalezy
no to chyba masz bardzo wygorowane wymagania, albo mieszkasz w "drogiej" okolicy. my za domek 2 bedroom placimy 330funtow po remoncie nieumeblowane ( meble kupilismy wlasne) a zarabialismy po 230funtow srednoi. teraz jest gorzej bo doszlo dziecko i ja nie mam juz platnego urlopu, ale dajemy rade, troche kasy mamy na koncie, zycie w sumie i tak lepsze niz w Polsce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam takie przemyslenia 28
moj facet nie pracuje w fabryce, ale zmienil zawod jakis czas temu, prace ostatnio rowniez na lepsza w tym samym zawodzie wiec i stawki mu nie zarzucili superanckiej na poczatek :/ zreszta tak samo ciagle firma tlumaczy sie recesja i niewazne czy jestes Polakiem czy Anglikiem. Tez zawsze myslalam, ze Anglik to pewnie zyje jak paczek w masle :P W naszym okolicach domki tak kosztuja, ponad Ł450 miesiecznie, sam rent. zreszta chcemy miec umeblowany domek, bo nie ma sensu kupowac mebli i potem wyprowadzac sie znowu (hipotetycznie) do umeblowanego domku np. jesli moge zapytac To Zalezy, gdzie mieszkasz, ze placisz tak malo za fajny (brzmisz zadowolona) domek? Co do zycia to mialam lepsze w Polsce, ale nie ma co rozpamietywac, bo to nie wroci :P nie wiem czy wiecie, ale mozna sie starac, o ile sie nie myle z jobcentre, o dofinansowanie na zakup mebli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cento Venturo Di Spanza
Serio takie niskie zarobki w UK? W Szwecji sprzataczki zarabiaja na poczatek 1200 funtow (poprzeliczalem po srednim kursie) miesiecznie. Ja, po 3 latach, w firmie produkcyjnej mam 1500 funtow na miesiac. Trzeba bylo sobie Szweda znalezc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o dzizas. następny prostak
o matko 200 funtów na tydzień :O:O 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam takie przemyslenia 28
Szwecja i w ogole kraje skandynawskie to kraje przyjazne ich mieszkancom :) Cos o tym wiem, ze mam rodzine i znajomych w tych krajach :) Nie ma co porownywac Ja wole mojego Anglika :P bez takich mi tu drogi kolego :P Uscisle, zarobki Ł210-250 tygodniowo na reke. to taka uwaga dla co poniektorych cha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj boshhhhhh
450 miesiecznie za mieszaknie\..\\?????? ja w londynie place 700 za 1 bedroom flat i to nie jakis super,ale jest ok......za pokoj placilam 320miesiecznie .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaatakakaka
ja płacę 670f za piękny domek z garażem i ogrodem, mamy z mężem tylko 380f/tyg bo ja pracuję na 1/4 etatu, mamy dziecko i jakoś dajemy radę, stać nas tez na wakacje, co prawda nie odkładamy, ale żyjemy godnie, co w Polsce w tej samej sytuacji byłoby niemożliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość londyn11111
600 za pokoj w Londynie,widze niektorzy za to maja 3 pokojowy dom...no ale ja i tak wole Londyn. I niewiem skad to zdziwienie ze facet Anglik i mialby zarabiac wiecej,tutaj nie placa za narodowosc tylko za to co sie robi. 250 na reke to przecietna pensja,bardzo wiele osob tyle zarabia,niektorzy nawet o wiele mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala zdzira
200 funtow tygodniowo, praca w fabryce przez agencje.......jestes hardkorem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam takie przemyslenia 28
ceny sa zroznicowane, zalezy od miasta itd. mysle, ze w Londynie placicie wiecej za dom, ale rowniez wiecej zarabiacie :) z tego co widze to Polacy maja taka dziwna reakcje czasami, na chlopaka Anglika. i mysla, ze skoro on jest w swoim kraju, to nie wiadomo jak nam sie powodzi i na pewno zadzieram nosa :P w mojej pracy jest naprawde bardzo duzo ludzi z taka pensja jak moja, pracujacych przez agencje (bedacych w UK po kilka lat, a nie jak ja kilka miesiecy) i maja dobre auta, baluja w weekendy, wyjezdzaja sobie gdzies. dlatego zastanawia mnie to czy az tak oszczedzaja/oszczedzali, ze maja kase na rozne rzeczy czy to ja taka przestraszona na poczatku jestem, ze wydaje mi sie, ze pensje mam niezbyt ciekawa :P nie zrozumcie mnie zle, ja tez wychodze z domu, mam oszczednosci, ale nie wydaje mi sie ze zarabiam tyle, ze zyje jak paczek w masle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala zdzira
jak mozna mieszkac w uk kilka lat i pracowac w fabryce przez agencje. fajni znajomi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie tez to zastanawia. uwazam ze dla pary po 200 funtow na osobe to dosyc skromnie. OK mieszkajac w malej miejscowosci mozna troche odlozyc nawet wynajmujac mieszkanie ale z szalenstwami to roznie. ale dla jednych szalenstwem bedzie wychodzenie co niedziele do restauracji a dla innych wycieczki za granice 4 razy w roku (i bynajmniej nie do rodziny w kraju) my zarabiamy troche wiecej, mamy kredyt na dom 700 funtow, do tego masa ubezpieczen, rachunki dosyc spore bo to domek, do tego dochodzi utrzymanie samochodu i zycie bynajmniej bez ograniczen. pod koniec miesiaca wiele nie zostaje na koncie. ale wychodzimy z zalozenia ze skoro juz mamy dom i kredyt to oszczedzanie nie jest priorytetem. szczerze jesli zrobimy 2-3 wyjazdy za granice w roku to konto oszczednosciowe wtedy swieci pustka :P zarabiajac po 200 na glowe byloby ciezko utrzymac nawet wynajmowane mieszkanie i jeszcze obskakiwac wakacje, chyba ze ktos lubi oszczedzac na jedzeniu i mieszkac po kilka osob w jednym domu. ale kazdy zyje jak chce i nie mozna sie smiac z tych ktorzy maja mniej i kombinuja jak tu zaoszczedzic. sama pamietam czasy kiedy za 170 funtow tygodniowo musielismy sie utrzymac oboje ale wtedy robilismy zakupy w icelandzie na promocjach, chodzili 2 km na piechote na targowek zeby kupic owoce czy warzywa za funta, mieszkali w malutkim pokoju i mieli jeden tel komorkowy na spolke :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cento Venturo Di Spanza
Dzieki B..u za to, ze zaczalem z wyzszego pulapu, bo bym chyba nie wyrobil chodzic po 2km ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko
wiesz skad maja na wakacje polacy w UK? Slyszalas o kartach kredytowych, malo kto tu ma na tyle dobra brace zyby zyc jak krol, posiedzisz tu troche to sama zobaczysz, nikt ci nie powie skad ma kase ktorej tak naprawde nie ma. Moi znajomi zawsze szaleli, zastanawialo mnie skad maja tyle kasy na bluzeczki po 200 funtow, po kilku miesiacach sie wyjasnilo jak przyszli po pomoc A co do pracy przez agencje, tez znam tu mnostwo Polakow siedzatych tu ponad 5 lat, pracujacych przez agencje, nie znajacych nawt jezyka na tyle zeby samemu znalesc prace, fakt maja pieknie urzadzone domy i wycieczki i mnostwo kart do splacenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abbey
W zyciu roznie bywa. I moj facet jest anglikiem, mamy male dziecko wiec ja nie pracuje obecnie. Mamy dom, samochod i generalnie nie narzekamy. Ale to kwestia jak sie ulozy. Nam sie ulozylo, ale pamietam kiedy i ja zarabialam 200 funtow i na szalenstwa pozwolic sobie nie bylo mozna. Ale wielu moich znajomych zarabia 500 - facet, 200 - dziewczyna i stac ich na wakacje w cieplym kraju oraz odwiedziny w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam takie przemyslenia 28
zdzira, znajomych w pracy sobie nie wybieramy, a poza tym ja nie wybieram ludzi, z ktorymi rozmawiam na podstawie kryteriow rodzaj wykonywanej pracy/agencja lub nie! dla niektorych licza sie wyjazdy, a dla innych np posiadanie super samochodu itd 1 tel kom na spolke?? haha, to dobre :) napewno wspominasz te czasy z sentymentem, ale i z nadzieja, ze nigdy nie wroca ;) ja mam te szczescie, ze nigdy nie doswiadczylam tu takich sytuacji i zawsze moge liczyc na pomoc rodziny chlopaka. ale podziwiam ludzi, ktorzy przezyli tu wiele, znam to nawet z opowiadan znajomych i skoro oni mogli sie dorobic tego co maja teraz, to ja tez dam rade zaczynajac od wyzszego pulapu. a i tak narzekam :P a to racja, ze wiele ludzi zyje z kredytow itp. zreszta jak w Polsce mi nie udalo sie znalezc jak narazie zadnej innej pracy niz fizyczna. i nie wyobrazam sobie nie pracowac dla agencji, to jakby tu nie istnieje! nie widze tego :( chyba, ze powinnam o czyms wiedziec :) ja bym chciala zarabiac na tyle narazie, zeby moc mieszkac w fajnym domku, miec auto i pozwalac sobie na wyjazdy do Polski ewentualnie gdzies nawet po Wielkiej Brytanii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, smiejcie sie smiejcie. ja tez czasem nie moge uwierzyc ze kiedys mielismy duzo mniej i dawalismy rade. generalnie to ja pracowalam przez agencje tylko 2 miesiace, miedzy moja 2 a 3 stala praca. niestety nie mialam szczescia i wiekszosc stalych miejsc pracy gdzie bylam wczesniej czy pozniej likwidowano. pamietam jak na samym poczatku jezdzilam w Londynie przez City do pracy i wtedy myslalam ze praca w szklanych biurowcach jest poza zasiegiem moich marzen :) 2 lata zajelo mi dojscie z pracy sprzataczki w hotelu za 3 na godzine do pracy w biurze, co prawda nie w Londynie ale w duzej korporacji w Bristolu. moze bede zarozumiala ale uwazam ze jak sie chce to mozna wyjsc poza magazyn/sprzatanie/zmywak jesli tylko ma sie motywacje i uparcie dazy do celu. rozumiem ze ludzie bedacy w UK 1-2 lata maja ciezko ale zeby w tym czasie nie zrobic zadnego postepu i po 5 latach pobytu nadal przekladac kurczaki w chlodni pracujac przez agencje, to juz lekka przesada i nie zal mi ich. sama znam osoby ktore prawie nie mowily po angielsku kiedy przyjechaly ale 2-3 lata, ciezka praca, kursy angielskiego i obie maja dobra prace, jedna dziewczyna jest team liderem w biurze, druga superviserem w restauracji. pamietaj autorko, jak sie chce to mozna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ps w ciagu pierwszych 2 lat zmienialam prace 6 razy. obecna firma jest moja 7 praca i jestem tu juz ponad 4 lata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam takie przemyslenia 28
Frappuchino, wiesz... w miare jedzenia apetyt rosnie :) im mamy wiecej, tym wiecej wydajemy. ja pracowalam juz w 3 firmach, ale na moje zyczenie w 2 krotko, bo wolalam fabryke, w ktorej obecnie pracuje, wieksza kasa i blisko domu. wierz mi, nie wiem jak sie przebic, agencje mowia, ze swietnie mowie po angielsku, ze moje kwalifikacje z Polski nie sa zle (mialam kontakt z angielskimi dostawcami), ale ciagle mowia, ze szukaja i szukaja czegos dla mnie. i nic! to jest dobijajace. jak tobie sie udalo? u mnie w pracy ludzie mowia, ze im to wystarczy. nie chce im sie probowac juz. niektorym nawet nie chce specjalnie uczyc sie jezyka. ja nie chce tak! kiedy tylko moge ucze sie nowych slow, nawet w fabryce, rozmawiam jak najwiecej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala zdzira
frappuchino - jak ja pierwszy raz przyjechalam do City, i zobaczylam panow w garniturkach stojacych przed kawiarniami i barami, to bylam pewna, ze nigdy nie bedzie mnie stac zeby przyjsc do baru w City :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcela lodynska
Hej autrko, nie poddawaj sie i badz dobrej mysli. Nie tak latwo jest sie wybic "z fabryki", duzo zalezy od szczescia, ale jak bedziesz probowac to w koncu i Tobie ono dopisze. Jestem tutajod 6 lat, zaczynalam w fabryce, potem hotele i restauracje, w koncu dostalam pierwsza troche lepsza prace w kantorze, potem w call centre. W call centre mialam szczescie i przeniesli mnie do departamentu, gdzie nie musialam siedziec ciagle na telefonie, ale zajmowalam sie opoznionymi orderami, okazalam sie w tym dobra (zajelo mi ponad rok zanim mnie doceniono) i przeniesli mnie do glownej siedziby firmy z zarobkami podwojnie wiekszymi niz przedtem. Pamietam dobrze te czasy, gdy wciaz racowalam w hotelach, wysylalam mnostwo cv i nic... pamietam jakie to bylo frustrujace, myslalam: "jestem po studiach, nieglupia, mam prawie 30 lat i zapierniczam w restauracji". Wiem jakie to dolujace, ale nie martw sie, w koncu Tobie tez sie uda :) Co do tych opowiesci o tym jak to wszyscy mieszkaja we wlasnych domkach i jezdza 2-3 razy do roku na zagraniczne wakacje, to smiac mi sie z nich chce, tym bardziej, ze w wiekszosc snuja je wlasnie ci Polacy pracujacych w fabrykach i na zmywaku. W Anglii tez trzeba przyoszczedzic, brac kredyty i planowac wydatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam takie przemyslenia 28
Marcela dzieki za dobre slowa :* tak sobie mysle, ze moze lepiej zmienic jednak prace na taka gdzie poznam tez duzo ludzi, ale roznych ludzi. chodzi mi o to, ze moze jakas zmiana pomoglaby mi w tym, ze ktos mnie zauwazy, doceni, pomoze. sama nie wiem. ciesze sie, ze Tobie sie udalo!!!! Duzo ludzi, ktorzy zostali w Polsce mysli wlasnie, ze my tutaj to taka kase robimy, ze glowa mala :P Jak powiedzialam kuzynce, ze nie jest tak latwo komus pomoc, zeby tu przyjechal, bo my tez musimy ciezko pracowac na chleb, to malo co a sie obrazila, bo myslala, ze jej "pomoge" przyjechac tu na miesiac, pouczyc sie jezyka i gdzies sie zahaczyc do pracy. bardzo bym chciala, zeby moja sytuacja odnosnie pracy w koncu sie zmienila :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiki1006
Niestety teraz w uk nie jest kolorowo z pracą też jestem po studiach i nie pracuje a cv wysyłam setkami.. ale dzielnie czekam i czekam bo może sie opłaci najważniejsze to się nie poddawać,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam takie przemyslenia 28
trudno jest tak wytrwanie szukac i sie nie poddawac. ale fajnie jest wiedziec, ze jest nas wiecej, tych starajacych sie, chcacych cos osiagnac :) a jak szukacie pracy lub jesli juz ja znalezliscie jak to wygladalo? konkrety prosze :) bo ja dzwonie do agencji od pracy biurowej moze srednio raz na 3 tyg. ciezko sie tam dodzwonic wiec czasami sobie daje spokoj! ale przez neta wysylam cv, chodzilam tez po firmach, ale jedyne co, to zostawialam cv recepcjonistkom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcela lodynska
No coz, konkurencja na rynku pracy jest duza, Anglicy tez sa w takiej samej sytuacji jak my, widze jak moi znajomi Brytyjczycy szukaja pracy miesiacami zanim zamienia na lepsza. Niestety na kazde miejsce jest z reguly przynajmniej kilkadziesiat chetnych, dlatego nie trzeba sie zniechecac tylko szukac do skutku. I najwazniejsze to nie przestawac wierzyc w siebie, wiem jak takie nieudane interview czy kompletny nawet brak zaproszenia na interview moze dolowac i podkopywac nasza pewnosc siebie. Ale tak po prostu wyglada rynek pracy, duzo zalezy od szczescia i wytrwalosci. Jak szukalam pracy to w ogole nie chodzilam do agencji, chyba ze mnie sami zaprosili. Wysylalam tylko cv przez internet gdzie sie dalo. Niestety na stronkach typu reed, monster itp sa przewaznie te same oferty i wiele z nich to wlasnie oferty agencji - np. wyslalam oferte o konkretna prace, a agencja sie ze mna kontaktowala i zapraszala, zebym sie u nich zarejestrowala, a potem nic... No ale i tak wysylalam moje cv do wszystkich ofert jakie mi sie nawinely i ktore uwazalam za w miare odpowiednie. Warto tez wchodzic na stronki firm, lokalnego uniwersytetu czy NHS i tam sprawdzac oferty pracy, o i oczywiscie na stronie job centre. Po prostu gdzie sie da i co Ci przyjdzie do glowy. Ja wysylalam cdziennie chociaz 1 cv, wszystko przez internet, nigdzie nie chodzilam, chyba zemnie sami zaprosili. Choc pewnie chodzenie nie zaszkodzi... I naprawde grunt to sie nie zalamywac i nie myslec o soebie, ze jest sie gorszym, bo jak na razie nikt Cie nie zatrudnil :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×