Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna25skskks

moi rodzice całe życie się kłócili

Polecane posty

Gość smutna25skskks

Tak zastanawiam się nad swoim życiem,mam 25 lat i mam męża.Moim rodzice są małżenstwem 25 lat i całe życie się kłócili,tak jak to wszystko wspominam to nigdy w życiu nie widziałam by moi rodzice trzymali się za rękę albo całowali,całe życie były tylko wyzwiska i napięta atmosfera.Ja jako dziecko bardzo to przeżywałam,że nigdy nie odczuwałm miłości ani od nich ani między nimi.Chciałam się zapytać czy ktoś miał podobną sytuację i czy też to tak bardzo przeżywał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robertoooo
Łączymy się w bólu. ;) Tak - miliony ma takich rodziców na świecie pewnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dzisiaj nawet wesoła
autorko mam dokładnie taką samą sytuację i jestem w podobnym wieku. Niestety to jest koszmar, rodzice jak opisujesz cale zycie darli ze soboa koty, zawsze musialam ich rozdzielac, u mnie jest nawet chyba gorzej bo niestety jest w to wplatana nienawisc. Niestety to wszystko bardzo mnie dotknelo tak ze sama nie umiem ulozyc sobie zycia :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yetr
to smutne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda.malina
tak, u mnie to samo. odkąd tylko pamiętam powtarzające się co jakiś czas wrzaski, wyzwiska, awantury, ciche dni. w gruncie rzeczy przez dwadzieścia kilka lat kłótnie o te same sprawy, w które wplątywana też byłam ja (jako rozjemca, świadek, pośrednik w przekazywaniu informacji, kiedy oni się do siebie nie odzywali, ewentualnie księga skarg i zażaleń)... nie wiem czy można tu mówić o nienawiści, jak w przypadku "a dzisiaj nawet wesoła", ale na pewno trudno mówić o szacunku (o miłości nie wspominając). ja też nie pamiętam, żeby kiedykolwiek trzymali się za ręce, okazywali jakoś uczucie, czy chociażby zrozumienie i szacunek. to stało się wręcz rytmem życia naszej "rodziny", regułą, zgodnie z którą ono przebiega - po kilkudniowym lub kilkutygodniowym okresie pokoju zawsze przychodzi czas wojny. i to już jest dla mnie niejako naturalne... z tym że okresy pokoju to nie jest czas takiej szczerej życzliwości i serdeczności. to po prostu spokój i względna cisza. nie lubię świąt, a w szczególności nie lubię wigilii. dzielimy się wtedy opłatkiem, składamy życzenia, ale atmosfera wokół nas jest dziwna, gęsta, myślę, że krępująca każdego z nas. a cisza aż dzwoni wtedy w uszach. dziś mam 23 lata, studiuję dziennie, jeszcze mieszkam z rodzicami i cały czas wysłuchuję tego samego. przyzwyczaiłam się już wprawdzie, choć nie ukrywam, że utrudnia to naukę, w ogóle jakąkolwiek koncentrację. mam z nimi słaby kontakt - w szczególności z ojcem. jest mi przykro z tego powodu, ale nie umiem i chyba nawet... nie chcę tego zmienić. i też mam wrażenie, jak jedna z Was, że te permanentne kłótnie bardzo wpłynęły na moje życie. nie mam właściwie przyjaciół (mam tylko znajomych), nie jestem w żadnym związku. to wszystko wiąże się z koniecznością otwarcia się. a ja tego nie potrafię. nie wyobrażam, że miałabym kogoś zaprosić do mojego domu (takiego!), pokazać w jakiej rodzinie żyję. wszyscy określają mnie mianem tajemniczej i skrytej. ja nie chce taka być, ale to trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda.malina
się rozpisałam ;| nie wiem, czy ktoś to przeczyta, ale chciałabym, żeby ten topik nie umarł, żebyśmy mogły czasem o tym pogadać, bo ja generalnie nie mam z kim, a czasem potrzebuję. pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi starzy koniec końców tym sposobem zaprosili śmierć do domu. Ucz się na przykładzie głupców. Może będziesz pierwszą, której się uda? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×