Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bezradna w związku.

Co zrobić? Czy ten związek ma szansę?

Polecane posty

Gość Bezradna w związku.

Może zacznę od początku. Jestem z moim facetem 2lata. Mam 20 on 22lata. Bardzo się kochamy ale czuje że to nie wystarczy.. Spotykamy się jak zawsze raz w tygodniu w sobotę lub niedzielę, rzadko zdarza się aby miał wolne w któryś inny dzień. Mieszkamy od siebie 55km więc nie opłaca mu się wieczorami do mnie jeździć. Drażni mnie to że dawniej jakoś znosiłam to że spotykamy się tak rzadko teraz już coraz mniej mam do tego cierpliwości, on z pracy nie zrezygnuje bo wtedy już w ogóle nie miałby za co do mnie przyjeżdżać, a mnie jest źle bo z najważniejsza osoba w ciągu tygodnia mam kontakt wyłącznie smsowy, zdarza się że raz, dwa razy na tydzień zadzwoni. Boję się że tu uczucie nie wystarczy. Mimo iż planujemy przyszłość, on teraz będzie kupował samochód później jego kolejnym celem jest dom. Ale zanim ten dom będzie gotowy to trochę potrwa.. Nie wiem co w tej sytuacji mam robić:(kocham Cie ale czuje że te rzadkie spotkania są dla mnie bardziej bolesne niż dla niego. Tylko nie mówcie że ma kogoś na boku, bo nie ma-jak na razie. Bardzo proszę o poważne opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezradna w związku.
Kocham Go. Tam miało być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja codziennie dojeżdżam do pracy 50 km... w jedną stronę sama sobie odpowiedz na pytanie, czy 50 km to jest za daleko, żeby spotkać się częściej niż raz na tydzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kami_20
ja codziennie jezdze do szkoły 30 km tzn w 1 strone... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezradna w związku.
No właśnie. Tyle że on teraz był na delegacji więc przyjeżdżał tylko na weekendy. Ale wcześniej pracował na miejscu i jakoś nigdy wieczorem nie mógł przyjechać nawet na 2godziny...teraz tak samo będzie pracował i wiem że pewno będzie tak samo...:( najgorsze jest to że gdy mu napisze lub powiem że mnie to męczy że zróbmy coś z tym to on mnie z miejsca przeprasza jaki to on beznadziejny jest itp uzala się nad sobą. Nie wiem jak nim 'ruszyć' żeby zauważył że coś tu jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×