Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jakas nijaka...

prosze o pomoc,chodzi o chlopaka...

Polecane posty

Gość jakas nijaka...

Z Marcinem poznaliśmy się 13 czerwca w 2008 roku on wysłał na fotka.pl zaproszenie ja przyjęłam i się zaczęło.Pisaliśmy prawie każdego dnia,on obiecywał ze przyjedzie ale nie miał możliwości,przyjechał dopiero po miesiącu zrobił mi prezent na 18 urodziny,to był najlepszy prezent jaki kiedy kolwiek dostałam na urodziny.Niestety po trzech spotkaniach on już mnie nie chciał więcej widzieć tylko ze ja się zakochałam i postanowiłam walczyć z całych sil.Nie układało się jeździłam do niego na sile po mimo ze on nie chciał,nie chciałam po raz drugi stracić kogoś kogo pokochałam.To natrętne jeżdżenie pomału przynosiło efekty,on tez zaczął przyjeżdżać i zainteresował się mną.Po trzech miesiącach stal się cud on się tez zakochał.Spotykaliśmy się coraz częściej kombinowaliśmy tylko jak się spotkać ja wtedy jeszcze pracowałam.Tak leciał czas,było jak w bajce dosłownie.Zleciał rok postanowiliśmy zamieszkać razem,rzuciłam robotę i się przeprowadziłam.Pierwszy miesiąc było super a potem w sierpniu się zaczęło,on zaczął przesiadywać cały wolny czas przed komputerem zwracałam mu uwagę ciągle,on na kilka dni się zmieniał i potem z powrotem.Mijały kolejne miesiące a z nimi żadnej poprawy nie było,przez to wszystko zachorowałam na depresje.W grudniu już całkowicie wszystko się zawaliło,było coraz gorzej to była po prostu katastrofa.Męczyłam się tym,próbowałam rozmawiać normalnie nie pomagało,zaczęły mi puszczać nerwy już nie wytrzymywałam pomimo to on i tak nic sobie z tego nie robił.Twierdził ciągle ze ja nie będę mu rozkazywać i go ustawiać twierdził ze histeryzuje,tylko dlaczego on nie umiał na to popatrzyć z innej strony-z tej ze go potrzebuje,ze mam uczucia i ich potrzebuje.Męczyłam się kolejne miesiące z mojej depresji i to nie leczonej zrobiła się nerwica depresyjna.On nie starał się mi wogole pomóc pomimo ze widział co się ze mną dzieje i dalej przesiadywał przed komputerem nie zwracając na mnie uwagi,traktował mnie chyba tylko jak ozdoba na łóżku.Nie wytrzymywałam tego wszystkiego w kwietniu spakowałam się i wróciłam do domu,myślałam ze to mu wkoncu oczy otworzy i wkoncu zacznie myśleć jak dorosły meszczyzna i zobaczy ze ma dziewczynę.Gdy się wyprowadzałam nawet nie starał się mnie zatrzymać było mu to na rękę ze odchodzę,potem napisał mi ze on potrzebuje spokoju i przestrzeni ze musi odemnie odpocząć.Zaproponował spotkania tak jak kiedyś nie chciałam się zgodzić bo nie chciałam już związku na odległość, ale uległam spotykałam się.Moj stan w tym czasie jeszcze bardziej się pogorszył, bolało mnie to co robi i to co mi zrobił zaczęłam być kłębkiem nerwów,ciągle się kłóciliśmy i rozstawaliśmy po czym znow do siebie wracaliśmy.Zeby wkoncu było dobrze on obiecał mi ze przestanie już grac i zerwie z nalogiem a w zamian ja mam się poprawić i zucic palenie trawy(paliłam przez pól roku codziennie,tylko to mi dawalo ukojenie bo sobie nie radziłam).Pomimo to i tak było złe on nie chciał się widywać ze mną nadal się kłóciliśmy wogole nie pokazywał mi żadnego uczucia i pokazywał jak bardzo mu nie zależy ta cala sytuacja zabiła mnie po prostu.Przestalam się całkowicie radzić ze sobą,zapadłam na bezsenność,przestałam jeść-cały czas wpycham do siebie jedzenie zeby matka nic nie mówiła ale to tylko na szczęście raz dziennie da się przeżyć,ciągle jestem smutna nie umiem sie z niczego cieszyć.On obiecał ze skończy z tym komputerem, ze będzie walczył z nałogiem starałam się mu uwierzyć pomimo ze już tyle razy nie dotrzymał słowa.Ucieszlylam się ze wkoncu to do niego dotarło,ze mnie rani tym co robi,ze jednak nadal mnie kocha i nadal mu zależy.W życiu codziennym przestałam sobie radzić miałam takie nerwy ze wszystko mnie wkurzało,dopiero przy nim czułam się dobrze,poszłam do lekarza i poprosiłam o coś na stres i bezsenność,lekarka chciała mi dać lek ziołowy ale odrazu jej powiedziałam ze mi to nic nie pomorze ze już brałam rożne rzeczy tego typu,przepisała mi środki psychotropowe. Przez to ze Marcin obiecał obudziła się we mnie silą do walki dlatego chciałam walczyć z psychika i być normalna jak kiedyś dla niego bo mu to obiecałam pomimo ze tak mnie skrzywdzil.On za każdym razem mówił ze mi nie potrafi mi pomuc ze musze sama się z tym uporać a mi tylko wystarczyło zeby był zeby dobrze sie czuć.Wszystko pięknie ładnie do puki nie weszłam na jego komputer, zobaczyłam ze on to nadal robi nadal gra po prostu mnie okłamał coś obiecał i tego nie dotrzymał do tego mi ciągle powtarza ze ja histeryzuje a on jest normalny i nic złego nie robi.Ja już sama nie wiem co mam robić proszę poradźcie coś co byś Cie zrobili w mojej sytuacji?Co zrobić zeby było dobrze?Puki co mam myśli samobójcze nie widzę żadnego już rozwiązania do tego wszystkiego zostałam sama,przyjaciele się odwrócili jak wyjechałam za granice nie mam w nikim nawet oparcia ani komu się wyżalić.Dodam ze ja mam prawie 20 lat a Marcin 24 i od 10 lat jest uzależniony od komputera...z góry dziękuje za pomoc i przepraszam, ze aż tak się rozpisałam ale chciałam zeby dokładnie było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakas nijaka...
nikt mi nie pomoze? widze ze nawet tu jestem sam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjkllmn
chyba ma racje ze cie nie chce.Twój nałóg jest jeszcze gorszy-paleniue trawy.Masz jeszcze pstro we łbie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakas nijaka...
czytajcie ze zrozumieniem zucilam dla niego trawe nie pale jej od poltora tygodnia i nie mam zamiaru palic walcze wlasnie z tym nalogiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakas nijaka...
a to ze mam w glowie porabane to tylko i wylacznie jego zasluga bo jak bylo dobrze to ja bylam normalna jak kazda inna dziewczyna potrafilam sie cieszyc zyciem tyle planow mialam i wszystkiego az nagle wszystko zaczelo sie walic i wszystko we mnie umarlo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakas nijaka...
jak macie pisac w ten sposob zeby jeszcze bardziej czlowieka zdolowac to lepiej nie piszcie znajdzie sie ktos kto mnie zrozumie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakas-nijaka
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×