W połowie traci ochotę na ciąg dalszy...

Witam. Ostatnio podczas uprawiania sex-u z dziewczyna w połowie drogi na szczyt straciła ochotę na dalsze pieszczoty:( Kochaliśmy się a po tym jak doszedłem chciałem pobawić się jej ciałkiem by i ona była zadowolona, jednakże odmówiła mówiąc wprost "już nie mam ochoty". Nie wiem co mam o tym myśleć. Znudziłem się jej, była rozczarowana czy po prostu zmęczona, wyczerpana? Czym to może być spowodowane? Czy inne kobiety też tak mają? Z góry dziękuje za odpowiedz. Pozdrawiam

jest tu koś??

Ja czasami mówię,że mi się nie chce, jak dojdę bardzo szybko i głupio mi się przyznać :P

Tak ja doszedłem. Ściągnąłem gumkę, zabieram się do całowania jej ciałka a ona zaczyna sie ubierać:(

Współczuję. A jej zazdroszczę, mój były jak skończył przede mną, to szedł do łazienki, nie interesując się moją potrzebą. Wracał z uśmiechem na ryju i mówił : 1:0.

A to jest jakiś przymus że ona musi mieć ochotę? Może akurat nie była w humorze.

pewnie nie głaszczesz jej, nie masujesz, i robisz beznadziejna minetę. jestes zły w łózku sory to prawda ale smutna. jakbysmy my waszego kutasa tylko leciutko lizały to też nie byłby to wasz szczyt marzeń :O to samo my myślimy jak facet robi chujowa minete "skończ waść wstydu oszczędź" nie chce jej sie udawać

zniecierpliwiła się może

Powiem z własnego doświadczenia: - czasem traciłam ochotę w trakcie, bo było kiepsko (dla mnie) - czasem traciłam ochotę w trakcie, bo widziałam, że jemu jest kiepsko (facet też może być nie bardzo w nastroju, zmęczony itp.) - czasem ochota sama przechodziła po jego zaspokojeniu, po prostu podniecenie opadało i już nie miałam ochoty na minetkę, czy coś takiego, to nie koniec świata Generalnie jestem osobą, która słabo lubi minety i zaspokajanie "po", jak już facet jest po wszystkim, podniecenie mu opada i tylko zajmuje się mną, bo chce mi sprawić przyjemność. Potrzebuje podniecenia partnera, żeby samej czuć pożądanie. Jestem typem, który orgazm lubi mieć na początku lub w trakcie, a potem partner. Nie lubię jak facet kończy, doprowadzamy się do jakiegoś porządku i dopiero potem zabieranie się za mnie, jak już jest po balu. Kiedyś czasem się zmuszałam, pozwalałam na minetki (średnio dla mnie przyjemne wtedy, miałam orgazm, ale tylko fizyczny, "psychicznie" kiepsko). Teraz też mówię, że już nie chcę i tyle. Mąż rozumie, żaden problem. Porozmawiaj z dziewczyną. Głupia, oklepana rada, ale jedyna.

No trochę tak dziwnie wyszło:/ chcesz jej okazać uczucie że Ci zależy a ona po prostu nie ma ochoty. Dziękuję za rady poprzedniczce:)

A skąd wiesz, że gość robi kiepską minetkę? Mój mąż ją robi obłędnie, od mojej cipki wprost nie mogę go oderwać, bo jest jej wielkim fanem :P A mimo to muszę chcieć minety, żeby mi sprawiała pełnię radości. A nie zawsze chcę. A orgazm wolę podczas stosunku, choć jest zdecydowanie słabszy niż od minety. A mimo to go wolę. Bo bardzo przeżywam go psychicznie i dlatego jest dla mnie taki ważny. Więc każda kobieta jest inna i nie ma bzdurnego prostego przełożeniu typu: brak chęci ze strony kobiety to znaczy kiepska mineta ze strony faceta.