Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nieobliczalna Mycha

Chłopak grozi ze sie zabije jesli go zostawie ;/

Polecane posty

Oczywiście, że matura jest ważna. Matura, studia, wykształcenie jak najbardziej! Bo dobrych studiach wszędzie znajdziesz pracę. Naprawdę kręci cię taki nieudolny człowiek? Nic nie zrozumiałaś z tego co dziewczyny tutaj do ciebie piszą? Na pewno nikt z nas nie chce dla ciebie źle, nawet twoi rodzice postępują mądrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak ludzie gadaja ze to "obóz pracy" Myslalam ze ja otowrze jakis wlasny interes. Nauka mi nie stwarza problemow mysle ze z wynikami matur dostane sie tam gdzie chce. Mam mieszkanie po babci. On jest dobry w komputerach radzil sobie w tym technikum, umie zrobic z komputerem i systemem praktycznie wszystko zna sie na linuksie i pisal tam jakies programy swoje i prymitywne gry komputerowe. jednak do tego trzeba miec glowe tylko ze nikt tego nie doceni bo nie ma jak . W zecie sie tym nie zajmuja a w technikum nie dal rady sobie z chemia. ze wszystkich innych przedmiotow mial dobre oceny. W tym roku tylko te zawodowe glupie. Nie ogarnia wcale. no ale myslalam ze przyda mi sie ktos kto sie na tym zna bo myslalam o sklepie komputerowym razem z serwisem. Ale to tylko takie tam marzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak ..rozumiem wiem ze wam napewno tez bym tak napisala i wcale sie nie lituje . ciezko mi go zostawic wiem ze moglabym poswiecic zycie za to zeby on zyl Moze nie wyglada na to ale jest bardzo meski, zawsze zadbany podoba mi sie jego styl lubi porzadek. Gdzie ja jestem zawsze nieuporzadkowana i robie balagan. Bardzo lubi przebywac w kuchni przygotowywac sniadania obiady wiec nie moge powiedziec ze jest jakims nieudacznikiem. Ludzie oceniaja czlowieka tylko po wyksztalceniu. ;/ On jest madry ja to wiem !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
życie to nie jest sceneria rodem z disneyowskich księżniczek , nie będziecie żyć długo i szczęśliwie karmiąc się miłością, po której za kilka lat nie będzie ani śladu. Przemyśl swoją decyzję bo możesz żałować. Dla mnie mądry człowiek to taki, który potrafi poradzić sobie w każdej życiowej sytuacji, wie jak wybrnąć z najgorszego bagna, a co lepsze potrafi sobie zagwarantować spokój i dostatek jakąś taką spokojną w miarę przyszłość Twój facet na pewno ma zalety, ale nie uważam (po tym co tu napisałaś) go za mądrego człowieka. Jest słabiutki... taka kaleka, której trzeba non stop pomagać, bo sam nie dojdzie w życiu do niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ovcaa
Prawdę powiedziawszy, też miałam podobną sytuację. Spotykałam się z chłopakiem który najpierw był tajemniczy, kręcił mnie, potem okazalo sie ze z niczym nie umie sobie poradzic, kurczowo sie mnie trzymal, miał mysli samobójcze, również nie miał zadnych znajomych tylko jednego kolegę. Również miał wahania nastrojów, był niesamowicie toksyczny, groził że sie zabije jeśli z nim zerwę. Wytrzymałam 9 miesięcy z nim. W końcu się skończyło, ale tylko dlatego ze spotkalam sie z przyjaciolkami a nie z nim (choc w tym okresie z nim mieszkalam i widywalam go non stop). Wtedy rzucił, jak zwykle zresztą, słowa "Koniec z nami!" Wtedy poczułam że to jest nadzieja na odzyskanie wolności. I rzeczywiscie. Probowal dzwonic, wrocic, przepraszal... Aż w końcu raz, kompletnie pijany, wdał się w bójkę z dresami i stracił pamięć. Wiedzie teraz dostatnie życie, ma niezłą pracę i fajną dziewczyne. Jak to nigdy w życiu nie wiadomo co sie moze wydarzyc... Staraj się nie angażować emocjonalnie jeszcze mocniej. ja wiem że ludzie powinni się wspierać itp ale to ma być obustronne. Chłopak jest totalnie niedojrzaly, i Twoja czułostkowość i głaskanie go po główce niczego dobrego nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ovcaa
"On jest mądry ja to wiem" ten mój skończył tylko podstawówkę, również był cholernie inteligentny i oczytany, ale moim rodzicom i innym to przeszkadzało. Teraz wiem że mieli racje, jeżeli ktos nie mysli przyszlosciowo to juz to jest dla mnie objawem debilizmu i nieodpowiedzialnosci. No ale bylam wtedy młoda ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasami roznie w zyciu bywa. Pytalam jego mamy bo ona z nauczycielami rozmawiala Ja mam chyba lepszy kontakt z jego matka niz on. Po gizmnazjum poszledl do zawodowki i mial same 4 i 5. Ale klase rozwiazal dyrektor bo polowa nie przychodzila i do tego nauczyciele plakali na lekcjach. Wiec moj chlopak stwierdzil ze on "jest za madry na zete" niestety nie mogli mu roku zaliczyc bo to bylo po pierwszym semestrze. Dyrektor powiedzial "przykro mi" i koniec. Zalatwili mu ze moze sie dostac do jakiegos technikum jak chce. No i chcial tylko znowu tam nie dal rady z chemia. Pozniej poznal mnie a ta zeta hmm mysle ze jednak uda mu sie zaliczyc ta klase tylko tak mnie straszy ze nie zda. Zagrozony jest tylko z jednego przedmiotu tego zawodowego ale mowi ze biarac pod uwage innych to jest w dobrej sytuacji. Ja nie jestem taka nie glaskam go po glowce. Staram sie nie mieszac w jego zycie. To ze zalatwilam mu szkole to bylo jedyne co zrobilam zeby mu pomoc. Nie wnikam w to czy chodzi do szkoly nie sledze go nie wypytuje. Ja mam swoja mature i szczerze mowiac nie mysle o niczym innym jak o wynikach teraz. Nie bede go wychowywala przeciez. Na dziecko i tak sie nie zdecyduje dopuki nie bede pewna w 100% ze moge mu zapewnic przyszlosc i wyzywienie. Boli mnie tylko ze ludzie z gory skreslaja takich jak moj chlopak bo on nawet nie ma gdzie sie wykazac i gdzie pokazac swoich dobrych stron

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci, co ja zrobiłam, ale to długa historia. Zanim się uwolniłam, minęło 1,5 roku (o rozstaniu pierwszy raz pomyślałam też po półtora roku, czyli w sumie razem byliśmy 3 lata). Absolutnie NIE SKREŚLIŁAM go. Nie wiesz, czy czegoś sobie nie zrobi. Miło i łatwo pisać, że "to jego sprawa", "on decyduje", "jeśli Ci grozi, to go zostaw, bo nie zasługuje", ale to jeden wielki bullshit. Jeśli rzeczywiście by się zabił, a Ty jesteś do niego przywiązana (nie oszukujmy się, u pary DDA, to raczej przywiązanie i miłość kompensująca, niż normalne zakochanie, sprawdź sobie ten termin), to chyba wylądowałabyś w psychiatryku, albo sama byś się zabiła. I rozumiem to całkowicie, bo masz tendencję do obwiniania się. Po pierwsze: porzuć durne poglądy mas, nie radź się przyjaciółki i kumpla, myśl sama! Mój miał problem z technikum, później ze studiami. Ale nigdy nie uważałam, że nie da mi oparcia, "na jakie zasługuję", samą obecnością zasłużyłam? Tym, że mam cycki? Wolne żarty. Zajmij się sobą, miej własne życie, własną kasę, wykształcenie. Póki się uczy ma rentę i tak do 26 roku życia (mój miał alimenty), więc w tym czasie wieeele może się zmienić, toteż o kasę nie musisz się martwić. Po drugie: WYŚLIJ GO DO LEKARZA!!! Psychiatra nie gryzie! I ja, i mój, braliśmy antydepresanty, nie zwiędły nam od tego mózgi, dało nam to napęd, siłę do życia, do kontynuowania nauki. W pewnym momencie popada się w beznadzieję i nic nie można zrobić. Mój załamał się, kiedy dowiedział się, że ma żółtaczkę, że nie tak łatwo to wyleczyć, a dysponował jakże kosmicznymi sumami: 200zł alimentów i 500zł stypendium, na utrzymanie w Warszawie, w której za akademik płaci 450zł! Gdzie bilet miesięczny, żarcie, leki, durny papier toaletowy? Narobił sobie długów, przez pewien czas był na moim utrzymaniu. I tak się staczał, staczał, aż przestał chodzić na zajęcia, pod prysznic, wychodzić z łóżka w ogóle. Ja natomiast załamałam się, kiedy poroniłam, byłam z nim w ciąży. Oboje braliśmy leki i oboje żyjemy, dzięki lekom i terapii. Żadne z nas już nie myśli o samobójstwie, a oboje mieliśmy próby i raz to on mnie wyławiał z wanny. Gdyyby mnie zostawił przed tymi lekami zabiłabym się, byłam od niego zwyczajnie uzależniona, to nie był normalny związek. I on wielokrotnie groził mi, że się zabije, jeśli odejdę, że nie wyobraża sobie beze mnie życia. Kilka razy odchodziłam, on też. Zdradził mnie, zdradziłam i ja jego, w zemście. W chorych związkach nie znajdziesz nic, poza chorymi akcjami. Nie byłam dla niego odpowiednim wsparciem, nic poza kasą dać mu nie mogłam, bo po prostu nie czułam z jego strony opieki. Wracałam po zajęciach do domu, a tam on: w łóżku, śpiący, albo przed kompem, na jakimś czacie. Jedzenia brak, nie pozmywane, syf kiła i mogiła. Mówiłam o moich problemach, na co on: "aha, to smutne, Kochanie, a wiesz, jak mnie dzisiaj Michał zmieszał z błotem? Nienawidzę go" i cała litania żalu. Nie narzekałam, nie wypominałam. A powinnam. Ale nie po to, żeby było mi lżej. Tylko po to, żeby zdał sobie sprawę z problemu! Z tego, że coś jest nie tak! Zamiast sprzątać, należało wysłać go do lekarza. Ale on zawsze mówił: "Nie jestem psychiczny, nie potrzebuję leczenia". Po czym... nie szedł na zajęcia, a siadał z kawą przy czacie :) Miał 190cm wzrostu, ważył niespełna 60kg. Wyobrażasz to sobie? W końcu załamałam się i ja, poszłam do psychiatry. Nabrałam siły, zaczęłam grozić mu odejściem, postawiłam ultimatum: albo się leczysz jak ja, albo dobranoc. Nie będzie moją winą śmierć, skoro nie chcesz pomocy. Pojadę tam z Tobą, zapiszę Cię, będę Cię trzymać za rękę i podawać Ci chusteczki, istawię przypomnienie i przyniosę Ci wodę do popicia tabletki szczęścia, tylko idź kurwa do lekarza!!! A jeśli uważasz, że chodzą tylko psychole, to mi to powiedz. Wtedy też odejdę. Chcę, żebyś udowodnił mi, że nie masz mnie za wariatkę, chcę żebyś też zrobił coś ze swoim życiem. Poszedł. Poszedł po awanturze o znajomego na facebooku (o posiadanie go w znajomych, nic więcej), w czasie której której rzucił we mnie butem, pobił talerze, po której zaczęłam się go bać. Zaczął brać leki, minimalną dawkę, bo przy żółtaczce wątroba kiepsko znosi prochy. Nie kochałam go już wtedy, wypaliłam się. Kochałam już kogoś innego. Ale wytrwałam, przeczekałam. Jego szczękościsk, zmienne humory, wszystkie awantury i inne skutki uboczne leków. Żyje. I ja żyję. Odeszłam z czystym sumieniem, zdrowa, od zdrowego człowieka, który teraz studiuje, jest na etapie CZYNNEGO szukania pracy. Za którego nie muszę już nic robić, ale przede wszystkim: za którego nie czuję się już odpowiedzialna. Bo gdyby nawet się zabił, mogłam powiedzieć: nie leciałam na kasę, nie czekałam, aż wybuduje mi dom, żyłam i pracowałam za nas dwoje, gotowałam, sprzątałam, prałam, studiowałam, ale to nic w porównaniu, z tym, co zrobiłam na koniec, z tym, że doprowadziłam do wyleczenia jego wieloletniej depresji. I w ten sposób przestałam dawać mu rybę. Dałam mu wędkę. To tyle. Pomyśl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia_A.
Jeśli kochasz go i chcesz z nim być to spróbuj mu pomóc. Powiedz wprost że jeśli macie być już razem do końca świata i jeden dzień dłużej to musi on pójśc obowiązkowo na terapie, ponieważ jego myśli samobójcze nie sa niczym dobrym. I że chcesz być z kimś kto myśli o swojej przyszłości oraz o tym żeby materialnie dobrze wam było w życiu, może nie jakoś zajebiście dobrze, ale chociaż dobrze, normalnie, a nie klepanie biedy. Więc ma skończyc szkołe, skoro siedzi cały dzień na kompie i gra to nic dziwnego że ma złe oceny i tylko sie stresuje i coraz bardziej nie chce chodzic do szkoły. A żeby mieć jakąs prace ma ją skończyć. Dla Ciebie, skoro kocha Cie tak mocno jak mówi, to powiedz że przyszedł czas żeby to udowodnił i sie zaczał starać o waszą wspólną przyszlość. OBOWIĄZKOWO terapia, ponieważ ma myśli samobójcze. Ma tak zrobic, bo Ty sobie nie wyobrażasz życia z osoba która cały dzien spedza na kompie, nie ma żadnego wykształcenia, gównianą prace za gówniane pieniadze i myśli samobójcze. Trzeba coś z tym zrobić, pozbierać sie i zacząć żyć. Powiedz mu że bedziesz go wspierac i mu pomagać, że chcesz z nim byc, ale on musi udowodnić że myśli poważnie o Waszej przyszłości. No i bądzcie razem i wspieraj go. Mam nadzieje że wszystko sie jakoś ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hebo
olej idiote..to zwykły terrorysta.. chcesz iśc przez zycie z kims kto Cie szantazuje? terroryzuje? Jezlei sie chce zabić OK! ja nie załuje palantów którzy sa słabymi dupkami i chca odebrac sobie zycie. Dobrze że ejst taka naturalna selekcja. z roku na rok ubywa słabych i zadufanych w sobie baranów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pastafarianka reaktywacja
rzuć goo, jest śmieciem który nie umie sobie poradzić, zresztą, będzie lepiej jak on sie zabije, jednego pasożyta mniej. ty go nie kochasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on ma najebanee . !
chcesz byc z jakims frajerem co cie szantazuje .?! wez go olej .. to dupek . Jak by cię kochał to pozwoiiłby ci odejsc . Psychopataa i tylee . ! chce miec cie na własnosc ! . Zostaw go .. i sie tym nie przejmuj .. powiedz mu zeby sie od ciebie odczepił . chlopak może kiedyś się ogarniee .. ; /

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×