Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość skrzecząca papuga

Jak się zachowujecie jak ktoś was obgaduje tak, że to widzicie?

Polecane posty

Gość skrzecząca papuga

j.w. zdarzyło mi się, że ktoś stał i mnie obgadywał.... nigdy nie wiem, co powinnam wtedy robić? jak wy się zachowujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mowie cos w stylu "wcale tego kurwa nie widzę", czasami wystarczy samo "kurwa" badz "na co sie gapisz?!" w kazdym razie nigdy nie pozostawiam tego bez reakcji. A kiedy stoi ktos ze mną, informuje ta osobe, ze ktos ma jakis problem do mnie, badz do niej, po czym pokazuje jeszcze palcem w tamta strone, aby ten ktos widzial, ze doskonale wiem, ze mnie obgaduje. W kazdym raze zawsze przestaja i odwracaja sie w druga strone :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaasasa
powiedziec.... "jak mi obgadujesz dupę nie zapomnij mnie na koniec w nią pocałować" :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zazwyczaj jest tak, ze obgadują i cwaniakują jak są w grupce, a jazda jest dopiero jak ten ktoś jest sam. Wtedy łeb odwraca w całkiem drugą stronę i się boi. Wtedy to mam ucieche i radoche :D Nie natrafiłam na nikogo na tyle odważnego, aby mi odpowiedział. Zazwyczaj są to tępe panienki, ktore na drugi raz boja sie popatrzec w moja strone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podchodze i mowie....
"tez sie chce posmiac!! miej jaja i powiedz mi w twarz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11:53 [zgłoś do usunięcia] aaaaaaaaaaaaaaaaaaaasasa powiedziec.... "jak mi obgadujesz d**ę nie zapomnij mnie na koniec w nią pocałować" aahehehe to dobre :D Tak będe mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam to szczescie, ze zazwyczaj z kimś jestem, ale gdy sama bywam to mam na tyle honoru, aby nie odwaracac twarz w druga strione i udawac, ze ja to nie ja. Autorko spróbuj tak raz, poczujesz się lepiej, a tamci się napewno speszą! :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cycki se usmaż
ja olewam, bo mnie to jebie. tyle razy mnie obgadywali, że już nawet nie zwracam na to uwagi. ale jak kiedyś zwrócę to użyję tekstu o całowaniu dupy :D mój kolega za to leci z łapami. może nie dosłownie, ale zawsze wyłamuje palce, udaje, że się rozgrzewa, podwija rękawy i mówi: znam sposób na rozwiązanie twoich problemów :P ale facet to taki paker lekki, więc sieje popłoch samym tym, że stoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja olewam
Mam w sobie coś takiego, że ludzie od zawsze mnie obgadują i często się z tym nie kryją. Chociaż nigdy nikomu nic złego nie zrobiłam :O Olewam to, bo to nie ja mam problem ze sobą tylko oni ze mną. Nigdy nie zareagowałam. Zazwyczaj przynosi to skutek, bo gdy większość osób spotykam następnym razem to są już zajęci sobą, a nie mną. No i zgadza się - w grupie są bardzo odważni :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sliffee
Mnie nikt nie obgaduje, boją się ,może za plecami ale wątpię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lozan
Ja się dzisiaj dowiedziałem a raczej słyszałem na własne uszy że taki poj...b mnie obgadywał. Nie dość że ch... Nazmyślał to jeszcze się kut... Śmiał. Nie dawno obgadał mojego kumpla i miał u niego przesrane że z załamania aż ryczał do mnie a dziś obgaduje mnie. On ciągle kogoś obgaduje ale ja mam sposób na takiego wała. Od jutra męcze go psychicznie tak żeby wpadł w depreche bić go nie będę bo żal mi takich ciot ale jego życie stanie się piekłem. Radzę tak każdemu i miejcie ich w ass. A ten tekst o całowaniu dupy jest w deche

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie nie mają już hamulców myślą że wszystko im wolno wymyślają na innych różne nie prawdziwe rzeczy żeby mu zepsuć opinie bo jest lepszy od nich. Sami mając dużo na sumieniu podejmują tematy różnych osób aby ich ośmieszyć i nie mówić o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowadząc tzw nagonkę na innych zatruwają im życie, chcą zniszczyć psychikę obgadywanego, zajmują się rzeczami, które ich nie powinno dotyczyć w żadnym stopniu. Ale to prawda że w grupie ich siła a osobno trzepią portkami gdy spotykają obgadywanego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie jedna taka szmata obgadywała , a udawała ,że mnie lubi ,ale wiem ,że tak naprawdę mi zazdrościła choćby dlatego ,że jest brzydka jak noc i ma zerowe powodzenie u facetów ,a ja miałam większe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale to już było
Mam to w d***e.Jeżeli mnie obgaduje jakaś wywłoka to po prostu mi zazdrości.Zwrócie uwagę że same paskudy trudnią się plotkarstwem, które nic sobą nie prezentują:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ktoś nie ma swojego życia- to żyje cudzym udawaj że masz kasę- makijaż- ciuch - głowa do góry kasa zawsze zwala z nóg przeciwnika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do ciuchów i makijażu staram ubieram się skromnie nie mam markowych ciuchów ale mam gust i potrafię łączyć rzeczy tak że wygląda że mam ich dużo, moja zaradność wyprowadza innych z równowagi. Ale czy to mój problem?A makijaż "po cóż osobie w tym wieku ' uważam że należy wyglądać schludnie nawet na twarzy a nie chodzić z tłustymi wijącymi się włosami i obgadywać innych. To na tyle!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszedzie jest to w zakladach pracy szkole sklepach.Przyklad w pokoju jest 5 osob wystarczy ze jedna wyjdzie pozostale 4 rozmawiaja o niej. W moim bloku jak ktos idzie latem plotkary bedace na lawce zawsze mu tylek obsmaruja.W kazdej dzielnicy jest naczelna plotkara.w mojej pracy byla jedna znana na caly zaklad kazdemu obrabiala tylek a przewaznie tym kto nie mogl sie ogryzc.Mnie dokuczla taka babo chlop mezatka zadroscila ze jestem kolejnej ciazy a ona nie.Teraz wole nie patrzec na te zapyziale mordy obgadujacych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Napisze na własnym przykładzie.  Zaczne od tego że na mój wiek który mam czyli 22 lata jestem obgadywany jeszcze od czasów szkolnych. W przedszkolu miałem kolegów ,na podwórku przez blokiem zawsze byłem chętny i otwarty do poznania sie z nowymi osobami. Sytuacja sie drastycznie zmieniła już od szkoły podstawowej tutaj zaczynały sie schody w moim życiu gdzie nie zdawałem sobie z tego sprawy ponieważ byłem codziennie pod wpływem swojej klasy do której chodziłem i gdzie to ja byłem zawsze wytykany palcami i tego nie odczuwałem tak aż do końca gimnazjum. Rok w rok powoli zacząłem sie zamykać w sobie i przez to jedyną moją ewakuacją został komputer i internet aż do dzisiaj. W gimnazjum zacząłem powoli wagarować natomiast nie miałem wytłumaczenia dla nauczycieli którzy sie mnie pytali Dlaczego nie było mnie na lekcji?   a mimo to było dla mnie ucieczką przez obgadywaniem i szyderczymi śmiechami zza pleców których nie wytrzymywałem z dnia na dzień. Dla mnie obgadywanie stało się kompulsywne  tak jak mycie rąk czy mycie zębów. Miałem wade wymowy czyli po prostu sie jąkałem. Z jąkaniem było różnie ,przy rodzicach sie mniej jąkałem w ogóle przy osobach do których byłem oswojony natomiast w szkole to było często wykorzystywane do żartów. W gimnazjum chodziłem z tą samą klasą ,sytuacja była taka sama jak w podstawówce natomiast ja byłem poganiany na samo dno. W ocenach sie pogorszyłem. W domu gdy sie uczyłem umiałem wszystko perfekt natomiast przy oprawcach w klasie na kartówkach ,sprawdzianach dostawałem przeciętne oceny raz 2 raz 3. Miałem problem ze skupieniem sie z powodu tej presji ,nerwów i obgadywania. Moi oprawcy czyli przykładnie wychowane bydlaki w przykładnym domu dostawali 5 i 6.  Gdy zacząłem chodzić do zawodówki to  obrót mojego życia i mojej psychiki obrócił się o 360 stopni. Nowe otoczenie ,nowe osoby. Po 2 tygodniach miałem myśli samobójcze ponieważ nie raz padały słowa na mój temat ,jakieś fałszywe informacje typu "no słuchaj nauczyciel powiedział że twoja matka itp"  ,nie raz rzucali we mnie papierkami gdy siedziałem tyłem obrócony do klasy. Pewnego dnia miałem ochote wyjść z domu i nigdy sie nie pojawić albo gdy kładłem sie spać to w myślach mówiąc samemu do siebie upozorować swoją śmierć. Mój brat mnie jeszcze zdąrzył powstrzymać abym dał z tym spokój a mimo to znał tamtejszych "kolegów" i dopiero po kilku miesiącach jakoś ucichy sztuczne śmiechy ale tylko na troche. Dopiero kamień z serca spadł mi gdy skończyłem szkołe i nie miałem zamiaru sie więcej uczyć. Wystarczająco sie nacierpiałem by dalej słuchając komentarzy i kto wie czy mógłbym popasć w schizofrenie. Do pracy zacząłem chodzić dzięki mojemu ojcu który po 20 lat z przerwami wrócił z niemiec do kraju ,ale przyjezdzał raz na 2 tygodnie lub na święta. Byłem bardziej zżyty z matką niż z nim chociaz płakałem gdy odjeżdzał na 2 miesiące. A co do pracy to własnie z nim robie od 3 lat gdzie moje początki były kompletnie bez sensu. Nie byłem przygotowany do pracy. Nikt mnie nie przygotował ani on ani jego koledzy. Ledwo co na szlifierce umiałem bo gdyby nie praktyki w szkole to bym wylądował całkiem z ręką w nocniku. Myślałem że jak wyjde z tego więzienia zwaną szkołą to uciekne od obgadywania natomiast myliłem sie. W robocie po niecałym tygodniu każdy myślał że sie urodziłem z wiertarką w dupie a poznali sie na mnie gdy stałem jak kołek w plocie i nie wiedziałem co robić.  Podsumowując to pisząc i czytając z łzami w oczach to Na ten wiek który mam czuje sie jakbym miał 60 lat ale nie z zewnątrz tylko wewnątrz. Jestem kompletnie zrezygnowany z życia ,nic mnie nie cieszy ,nie uśmiecham sie. Nawet dzięki siedzenia przy komputerze na internecie poznałem sie w 100 procentach na ludziach czytając komentarze przez co straciłem całkowite zaufanie do ludzi. Natomiast skutki tej presji wyniesionej ze szkoły czy z pracy czyli z obgadywania ,wyśmiewania  wyładowywuje ,wyżywam na swoich rodzicach do dnia dzisiejszego przychodząc do domu. Z wszystkimi problemami mnie każdy zostawiał samego gdy tylko padały o mnie szydercze śmiechy zza pleców.  Jedna zaleta w tym jest że dzięki obgadywaniu potrafie widzieć z daleka i poznać człowieka po wyrazie twarzy nawet gdy idzie w tzw grupie ludzi. Natomiast wady są takie że dopadła mnie dwubiegunowość ,nerwica ,nie potrafie sie opanować podczas nerwów. Boje sie o to że moge przez to ranić człowieka bezmyślnie. Mimo że zostałem  zarażony tą nienawością i że straciłem przy tym uszczerbek na zdrowiu A z kim sie przystaje a takim sie staje to właśnie dzisiaj widze na instagramie ,facebookach elokwentne komentarze ,zdjęcia z wakacji z zagranicy ,studia.. A ja ? wylądowałem w ciemnej dupie ,ledwo co 1500 zarabiam i przede wszystkim BEZ sprawiedliwości na świecie która powinna ich dopaść nawet na cmentarz do grobu. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Przeklinam go / ją tak długo aż zobaczę, że życie mu się zawaliło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
52 minuty temu, Gość Gość napisał:

Napisze na własnym przykładzie.  Zaczne od tego że na mój wiek który mam czyli 22 lata jestem obgadywany jeszcze od czasów szkolnych. W przedszkolu miałem kolegów ,na podwórku przez blokiem zawsze byłem chętny i otwarty do poznania sie z nowymi osobami. Sytuacja sie drastycznie zmieniła już od szkoły podstawowej tutaj zaczynały sie schody w moim życiu gdzie nie zdawałem sobie z tego sprawy ponieważ byłem codziennie pod wpływem swojej klasy do której chodziłem i gdzie to ja byłem zawsze wytykany palcami i tego nie odczuwałem tak aż do końca gimnazjum. Rok w rok powoli zacząłem sie zamykać w sobie i przez to jedyną moją ewakuacją został komputer i internet aż do dzisiaj. W gimnazjum zacząłem powoli wagarować natomiast nie miałem wytłumaczenia dla nauczycieli którzy sie mnie pytali Dlaczego nie było mnie na lekcji?   a mimo to było dla mnie ucieczką przez obgadywaniem i szyderczymi śmiechami zza pleców których nie wytrzymywałem z dnia na dzień. Dla mnie obgadywanie stało się kompulsywne  tak jak mycie rąk czy mycie zębów. Miałem wade wymowy czyli po prostu sie jąkałem. Z jąkaniem było różnie ,przy rodzicach sie mniej jąkałem w ogóle przy osobach do których byłem oswojony natomiast w szkole to było często wykorzystywane do żartów. W gimnazjum chodziłem z tą samą klasą ,sytuacja była taka sama jak w podstawówce natomiast ja byłem poganiany na samo dno. Za moich czasów były tzw łączenie sie w grupy kolegów i koleżanek stąd ja byłem zawsze odtrącany za każdym razem to samo na W-F bylem ostatni wybierany tak jakbym był tłem dla nich. I w ocenach sie pogorszyłem. W domu gdy sie uczyłem umiałem wszystko perfekt natomiast przy oprawcach w klasie na kartówkach ,sprawdzianach dostawałem przeciętne oceny raz 1 raz 2. Miałem problem ze skupieniem sie z powodu tej presji ,nerwów i obgadywania. Moi oprawcy czyli przykładnie wychowane bydlaki w przykładnym domu dostawali 5 i 6.  Gdy zacząłem chodzić do zawodówki to  obrót mojego życia i mojej psychiki obrócił się o 360 stopni. Nowe otoczenie ,nowe osoby. Wraz z zmianą otoczenia i walką z demonami przeszłości stałem sie małomówny unikając kompromitacji  w grupie ludzi. Przez to byłem opluwany każdego dnia ,wyśmiewany. Po 2 tygodniach miałem myśli samobójcze ponieważ nie raz padały słowa na mój temat ,jakieś fałszywe informacje typu "no słuchaj nauczyciel powiedział że twoja matka sie kurwiła itp"  ,nie raz rzucali we mnie papierkami gdy siedziałem tyłem obrócony do klasy. Pewnego dnia miałem ochote wyjść z domu i nigdy sie nie pojawić albo gdy kładłem sie spać to w myślach mówiąc samemu do siebie upozorować swoją śmierć. Mój brat mnie jeszcze zdąrzył powstrzymać abym dał z tym spokój a mimo to znał tamtejszych "kolegów" i dopiero po kilku miesiącach jakoś ucichy sztuczne śmiechy ale tylko na troche. Dopiero kamień z serca spadł mi gdy skończyłem szkołe i nie miałem zamiaru sie więcej uczyć. Wystarczająco sie nacierpiałem by dalej być prześladowany i kto wie czy mógłbym popaść w schizofrenie. Do pracy zatrudnił mnie mój ojciec który po 20 lat z przerwami wrócił z niemiec do kraju ,ale przyjezdzał raz na 2 tygodnie lub na święta. Byłem bardziej zżyty z matką niż z nim chociaz płakałem gdy odjeżdzał na 2 miesiące. A co do pracy to własnie z ojcem robie od 3 lat bo jestem nieśmiały i kompletnie boje sie że on jak pójdzie na emeryture to bede musiał iśc do pośredniaka bo mam już dość tych dziadów w robocie.  A  moje początki w pracy były kompletnie bez sensu. Nie byłem przygotowany do pracy. Nikt mnie nie przygotował. Ledwo co na szlifierce umiałem bo gdyby nie praktyki w szkole to bym wylądował całkiem z ręką w nocniku. Myślałem że jak wyjde z tego więzienia zwaną szkołą to uciekne od obgadywania natomiast myliłem sie. W robocie po niecałym tygodniu każdy myślał że sie urodziłem z wiertarką w dupie a poznali sie na mnie gdy stałem jak kołek w plocie i nie wiedziałem co robić.  Podsumowując to pisząc i czytając z łzami w oczach to Na ten wiek który mam czuje sie jakbym miał 60 lat ale nie z zewnątrz tylko wewnątrz. Jestem kompletnie zrezygnowany z życia ,nic mnie nie cieszy  i przestałem się uśmiechać do ludzi i nawet dzięki siedzenia przy komputerze na internecie poznałem sie w 100 procentach na ludziach czytając komentarze przez co straciłem całkowite zaufanie do ludzi. Natomiast skutki tej presji wyniesionej ze szkoły czy z pracy czyli z obgadywania ,wyśmiewania  wyładowywuje ,wyżywam na swoich rodzicach do dnia dzisiejszego przychodząc do domu. Z wszystkimi problemami mnie każdy zostawiał samego gdy tylko padały o mnie szydercze śmiechy zza pleców. Nikomu o tym nie mówie i zatrzymuje to dla siebie. Jedna zaleta w tym jest że dzięki obgadywaniu potrafie widzieć z daleka i poznać fałszywość człowieka po wyrazie twarzy nawet gdy idzie w tzw grupie ludzi lub też po podaniu mi ręki podczas witania. W sumie mam na oku wiele ludzi gdy patrzą sie na mnie lub gdy przewracają wzrokiem na drugą osobe przy mojej obecności. Gdy tylko zauważe takie przewracanie wzrokiem  i słysze co kto o mnie mówi to taka osoba sie staje dla mnie niewidzialna natomiast Ja mam zepsuty dzień ,a w mojej głowie jak w balonie to znaczy sie że tylko czekam aż pękne nastomiast oprawcy są spełnieni że na mnie mogli sie wyrzygać. Natomiast wady są takie że dopadła mnie dwubiegunowość ,samolubność ,nerwica ,nie potrafie sie opanować podczas nerwów. Boje sie o to że moge przez to ranić człowieka bezmyślnie. Mimo że zostałem  zarażony tą nienawiścią przez oprawców i że straciłem przy tym uszczerbek na zdrowiu A z kim sie przystaje a takim sie staje to właśnie dzisiaj widze na instagramie ,facebookach ich elokwentne komentarze ,zdjęcia z wakacji z zagranicy ,studia.. A ja ? wylądowałem w ciemnej dupie ,ledwo co 1500 zarabiam i przede wszystkim BEZ sprawiedliwości na świecie która powinna tych bydlaków dopaść do grobu za zepsucie mi sensu życia. Mówi sie że karma wraca a jednak jest to bezsensowny wybieg do pocieszenia pokrzywdzonego lub pokrzywdzonych że następny dzień bedzie lepszy niż wczorajszy.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×